W sieci

Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

W sieci

Post autor: Busz »

2015 06 18

Koniec z wolnością radców w sieci. Etyka zawodu nie pozwala na internetową aktywność
Ta grupa zawodowa jest postrzegana jako nowoczesny samorząd. To może się jednak radykalnie zmienić. Po 1 lipca nieprzemyślane wpisy w internecie będą im grozić dyscyplinarką
Radcom prawnym trudniej będzie funkcjonować w sieci. Ograniczenia wprowadza nowy kodeks etyki i jego art. 35. W jego myśl radca prawny może informować o wykonywaniu zawodu, pozyskiwać klientów oraz wykonywać czynności zawodowe drogą elektroniczną. Przy tym jednak przestrzegać musi szeregu warunków (patrz: grafika), w tym korzystać „z form aktywności dostępnych drogą elektroniczną w sposób gwarantujący oddzielenie wykonywania zawodu od swoich prywatnych przekonań, poglądów, postaw i działań oraz innej działalności zawodowej”.
Milczenie jest złotem
Przepis budzi wśród samych radców zdumienie. Dziś na Facebooku czy Twitterze funkcjonuje przecież wielu prawników, którzy na bieżąco komentują rzeczywistość i siłą rzeczy wydają prywatne osądy. Komentatorzy nie widzą powodu, dlaczego miałoby się to zmienić.
– Na Twitterze działam dość aktywnie. Przez ten przepis na pewno jednak zlikwiduję swoje konto, żeby nie narażać się na odpowiedzialność. Nie mam czasu na analizowanie, czy moja wypowiedź jest bardziej ze sfery prywatnej, czy zawodowej. Nie będę więc ryzykować – mówi radca prawny Adrian Goska.
– Twitter jest medium, gdzie przenikają się strefa prywatna i publiczna, zawodowa – wtóruje radca prawny Jakub Stempski.
On również jest aktywny w sieci. Nie wie jednak jeszcze, jaką decyzję podejmie w związku z nowymi przepisami.
– Opcji jest kilka: zmiana formy, w jakiej występuję na TT, poprzez założenie konta anonimowego, podział profilu na prywatny i służbowy, stworzenie zamkniętej grupy osób, z którymi będę się komunikował, albo po prostu wykasowanie konta. Ta uchwała zdecydowanie utrudni radcom prawnym funkcjonowanie w internecie – przyznaje mec. Stempski, oceniając nowe zasady jako niefortunne.
– Moje prywatne poglądy nie mają wpływu na to, jak prowadzę sprawy klientów. W dotychczasowej karierze nie spotkałem się z tym, żeby komukolwiek przeszkadzało komentowanie przeze mnie wydarzeń i tematów publicznych – zaznacza.
Dodatkowe obostrzenia
Mało tego: radców – tak jak i dziś – wiązać będzie generalny przepis, w myśl którego powinni dbać o godność zawodu nie tylko przy wykonywaniu czynności zawodowych, ale również w działalności publicznej i w życiu prywatnym.
– Nie potrzeba więc nas napominać, abyśmy na TT nie wypowiadali się nieetycznie. To natomiast, że wypowiadamy się na tematy bieżące: polityczne czy inne, nie powinno mieć znaczenia. Cały czas zachowywać mamy się bowiem zgodnie z zasadami etyki – podkreśla mec. Goska.
Radca prawny Włodzimierz Chróścik, dziekan warszawskiej izby radców prawnych, próbuje szukać uzasadnienia dla kontrowersyjnych zapisów. Jak mówi, gwałtowny rozwój mediów społecznościowych powoduje, że kwestia korzystania z nich przez profesjonalnych prawników nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wydawać. Zaraz jednak dodaje, że nie można wymagać, aby radcowie prawni w sferze prywatnej całkowicie odcięli się od życia zawodowego.
– Do tego doprowadziłoby zaś literalne stosowanie przepisów kodeksu etyki. Zgodnie z nimi radca prawny w żadnym miejscu na prywatnym koncie nie mógłby bowiem ujawnić, jaki zawód wykonuje, a w wielu przypadkach również, gdzie pracuje – zauważa dziekan Chróścik.
– Zgodnie z kodeksem etyki informowaniem o wykonywaniu zawodu jest bowiem inicjowane przez radcę prawnego działanie niestanowiące bezpośredniej propozycji zawarcia umowy z konkretnym klientem, bez względu na jego formę, treść i środki techniczne – dodaje.
Biznes nie dotrze
W jego ocenie zakaz ujawniania informacji o wykonywanym zawodzie może powodować, że na portalach społecznościowych ukierunkowanych na pracę i karierę – np. LinkedIn czy GoldenLine – radcowie nie będą mogli wskazywać swojego doświadczenia zawodowego ani kwalifikacji.
– A to by oznaczało ich całkowite wyeliminowanie z tych portali. Byłoby to szczególnie dotkliwe dla radców prawnych wykonujących zawód w spółkach oraz na podstawie umowy o pracę. Ci prowadzący kancelarie mogliby informować o swojej działalności, tworząc profile tych kancelarii – tłumaczy mec. Chróścik.
– Wykorzystuję GoldenLine czy LinkedIn jako sposób informowania o swoich usługach. W pierwszym znalazły się np. opinie klientów na temat mojej pracy. A zgodnie z nowym kodeksem mogą mnie one narazić na odpowiedzialność dyscyplinarną – przyznaje Jakub Stempski.
Nic więc dziwnego, że część środowiska twierdzi, że nowe regulacje godzą w ustawę zasadniczą. – Ten przepis odbieram jako ograniczenie wolności obywatelskiej. Jest on niezgodny z konstytucją – twierdzi mec. Goska.
Dla Jakuba Stempskiego jest oczywistością, że każdy ma jakieś poglądy na sprawy publiczne. – Oczekiwanie, że radcowie prawni nie będą się wypowiadali, a jeśli już, to jedynie „sterylnie”, np. na zamkniętych forach, jest nie na miejscu – mówi.
– Tym fragmentem uchwały cofamy się o dobre parę lat. Liczę jednak na zdrowy rozsądek władz; na to, że ktoś zrozumie, że wprowadzanie tak szerokiego ograniczenia w zakresie funkcjonowania radców w internecie nie ma uzasadnienia – komentuje.
Jednak jak mówi Zbigniew Pawlak, wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych, omawiany przepis nie wyklucza podejmowania przez radcę aktywności internetowej (np. w portalach społecznościowych), a jedynie wymaga od niego, aby nie łączył jej z informowaniem o działalności zawodowej i nie wykorzystywał do pozyskiwania klientów.
– Oczywiście, czym innym jest udział w dyskusji internetowej, w której uczestnik przedstawia się z imienia i nazwiska oraz wskazuje swój zawód, a zupełnie czym innym, jeśli poza tymi danymi zachęca do korzystania z jego usług, podnosząc przy tym swoje poglądy i doświadczenie w rozwiązywaniu podobnych spraw – wskazuje.
W jego ocenie w pierwszym przypadku nie mamy do czynienia z informacją o wykonywaniu zawodu, a jedynie o statusie zawodowym dyskutanta.
– W drugim następuje wyraźne „materii pomieszanie”, które może nosić znamiona niedozwolonej reklamy – podkreśla prezes Pawlak.
Życie jest silniejsze niż niemożliwe do wykonania zakazy
Znam ludzi, którzy mają dwa telefony i odrębne adresy mailowe. Służbowy i prywatny. Sam mam takie. Informację o tym, jak wykonuję zawód, zamieszczam na stronie internetowej kancelarii. W dyskusjach, w tym prywatnych, uczestniczę na Facebooku. Czy ktokolwiek jest to w stanie rozsądnie wyodrębnić? Facebookowi prywatni znajomi otrzymują przecież powiadomienia o problemach izby adwokackiej, a znajomi adwokaci i radcy prawni o osiągnięciach dzieci szkolnych przyjaciół. Bo maszyny nie rozróżniają niuansów. To jest cena łatwości dostępu do danych o nas, pozostawionych świadomie albo nieświadomie w sieci.
Duża część klientów pojawia się u konkretnych prawników dlatego, że zetknęła się z nimi towarzysko – na otwarciu nowej restauracji albo na kolacji u znajomych. Albo dlatego, że słyszała, o czym mówią zaproszeni do telewizji śniadaniowej, albo wyczytała, o czym dyskutują w sieci. Widocznie ci prawnicy przekonali klientów do siebie nie informacjami o doświadczeniu zawodowym, nie tylko garniturem, ale być może wspólnym poglądem na jakąś niezawodową okoliczność, co bardziej wzbudziło zaufanie niż standardowe przesłanki. Jeżeli nie zobowiązujemy nikogo, kto występuje w telewizji, do ukrywania, że jest adwokatem lub radcą prawnym, a dyskutuje o polityce lub moralności, to dlaczego mamy go ograniczać w elektronicznym świecie?
Nakaz wyodrębniania informacji zawodowych i prywatnych, aksjologicznie słuszny, będzie askuteczny. Jak każda regulacja, której nie da się zastosować, zostanie uchylona przez desuetudo. Życie jest silniejsze niż niemożliwe do wykonania zakazy.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Autor:Anna Krzyżanowska
Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: W sieci

Post autor: Busz »

2015 06 24

2. Radca już nie napisze wszystkiego w internecie

Katarzyna Borowska
Trzeba będzie oddzielić to, co radcy prawni komunikują na portalach społecznościowych zawodowo, a co z powodów osobistych.
1 lipca wchodzi w życie nowy kodeks etyki radców prawnych. Znajduje się w nim m.in. przepis, zgodnie z którym będą mogli korzystać „z form aktywności dostępnych drogą elektroniczną w sposób gwarantujący oddzielenie wykonywania zawodu od swoich prywatnych przekonań, poglądów, postaw i działań oraz innej działalności zawodowej".
Poglądy do szuflady
Zapis ten budzi kontrowersje w środowisku.
– Jestem radnym samorządowym, obawiam się, że nowe przepisy ograniczą moje prawo do swobodnej wypowiedzi – mówi Dariusz Lasocki, radca prawny i radny warszawskiej Pragi-Południe. – Korzystam z serwisów społecznościowych, na których zabieram głos m.in. w sprawach publicznych. Trudno tu wprowadzić rozgraniczenie, co piszę jako radca prawny, a co jako radny, czy po prostu mający poglądy obywatel – uważa.
Dyskusja o nowym przepisie trwa też od jakiegoś czasu w internecie. Pojawił się on w wersji kodeksu etyki, który został przyjęty przez Nadzwyczajny Krajowy Zjazd Radców Prawnych 22 listopada 2014 r.
– Jestem zdziwiony kontrowersjami wokół tego zapisu –mówi Zbigniew Pawlak, wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych. – Zgodnie z dotychczas obowiązującymi przepisami radca prawny powinien zachowywać się i wypowiadać w sposób nieurągający godności zawodu – wskazuje. Mówi ponadto, że przepis został dodany m.in. w związku z dyskusją, która toczy się na temat aktywności prawników w internecie na forum CCBE – Rady Adwokatur i Stowarzyszeń Prawniczych Europy.
– Osoby wykonujące zawód radcy prawnego podlegają ograniczeniom, muszą działać zgodnie z zasadami etyki, m.in. nie powinny nadużywać wolności słowa – podkreśla.
Kariera polityczna
Dariusz Lasocki obawia się, że będzie musiał zamknąć swoje konto na Twitterze.
– Mój kolega radca prawny już zapowiedział, że tak zrobi. Ja też się zastanawiam. To serwis, w którym zamieszcza się krótkie komentarze dotyczące różnych aspektów życia. Trudno rozgraniczyć, czy piszę coś jako prawnik, czy nie – mówi.
Przywołuje też przykład prezydentów Stanów Zjednoczonych, z których wielu było prawnikami. – Gdyby musieli z tego powodu ograniczać swoje wypowiedzi, nie mogliby zrobić kariery politycznej. Ten przepis może ograniczyć zwłaszcza działalność publiczną wielu członków naszego samorządu – twierdzi Lasocki.
Są zbędne, bo ograniczają
Inny radca prawny, Jakub Stempski z Poznania, który także jest aktywnym internautą, uważa, że nowe przepisy są zbędne. – Będę musiał usunąć link do kancelarii z mojego konta na Twitterze, informację, że jestem radcą prawnym. Nowy kodeks zawiera też przepisy, które ograniczają możliwość np. proszenia o opinię na serwisach typu Goldenline. To także uważam za zbyt ograniczające. Ciekaw jestem, jak nasze organy będą stosowały te nowe przepisy, czy może jednak pozostawią swobodę ich interpretacji – mówi mec. Stempski.
Jak nowe przepisy będą funkcjonowały w praktyce?
– Każda sprawa będzie rozstrzygana indywidualnie. Na pewno radcy prawni będą musieli zwracać uwagę na to, co piszą w internecie i oddzielić to, co komunikują w celach zawodowych, od tego, co piszą z powodów osobistych – wskazuje wiceprezes Pawlak.
Co jeszcze jest w nowym kodeksie
Obrony i inspirowanie wpisów
Nowe zasady etyczne przegłosował w listopadzie ubiegłego roku Krajowy Zjazd Radców Prawnych. Wchodzą w życie 1 lipca, co jest związane m.in. z tym, że od tej daty radcy prawni będą mogli występować jako obrońcy w sprawach karnych. W kodeksie pojawiają się przepisy ważne z punktu widzenia pełnienia tej nowej funkcji.
W nowym dokumencie określono także zasady informowania o wykonywaniu zawodu, pozyskiwania klientów i wykonywania czynności zawodowych drogą elektroniczną. Zgodnie z nowymi przepisami radca nie powinien korzystać z drogi elektronicznej w sposób anonimowy lub na rzecz osób, których nie można jednoznacznie zidentyfikować jako konkretnych klientów lub odbiorców. Zakazane jest także inspirowanie osób trzecich i płacenie im za wpisywanie negatywnych lub pozytywnych opinii w sieci.
Rzeczpospolita
ODPOWIEDZ