Szkolenie Łazy 9-12 maja 2013

Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Szkolenie Łazy 9-12 maja 2013

Post autor: Busz »

W Łazach w dniach 9-12 maja odbyło się wyjazdowe szkolenie.
Tematem przewodnim były zmiany w procedurze karnej, radca prawny obrońcą oraz kontradyktoryjność procesu karnego.
Zajęcia prowadził jak zwykle świetny Pan sędzia Henryk Komisarski.
Pogoda i humory dopisały.
W sobotę grupka odważnych kobiet pod wodzą Tomka Działyńskiego wyruszyła o 5 rano na morze w poszukiwaniu dorszy.
Połowy były niezwykle udane, Tomku bój się - Tomek 11 sztuk, koleżanki 10, 9 :mrgreen:

Obrazek
wykład

Obrazek
kolacja integracyjna :lol:

Obrazek
I tańce

Obrazek
Fan Dżemu i gitary :P

Obrazek
Połowy udane :mrgreen:
Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Szkolenie Łazy 9-12 maja 2013

Post autor: Busz »

W imieniu Tomka Działyńskiego zamieszczam reportaż z morskiej wyprawy

OIRP w Poznaniu . Szkolenie w Łazach 9 – 12 maja 2013 .
Na mury, bracia , na mury.
( krótki reportaż z wyprawy na dorsze)
Otulone mgłą przedmieścia Darłówka były dla nas sygnałem, że zdążymy na czas . Od godziny z niepokojem patrzyliśmy na liczne objazdy i roboty drogowe, które wydłużały naszą podróż do portu.
Przy nabrzeżu stoi niewielki kuter m/y BOMIK. Pierwsza niespodzianka : właścicielem kutra jest kobieta, pani Mariola. Drobna , ładna blondynka tryskająca energią , której starczyłoby dla trzech facetów. Morskie połowy to męska specjalność,. Pierwszy raz płynę z kobietą.
- Na morzu niewiele mam do gadania - podkreśla pani Mariola ze śmiechem .
- Dowodzi kolega za sterem . Ale łódź jest moja i biznes jest mój. Płynę z Wami, bo biznesu trzeba pilnować.
Zawsze robi na mnie duże wrażenie , gdy flotylla kutrów wychodzi w morze z Darłówka . Najpierw płyną powoli , jeden za drugim, ale gdy tylko miną główki portu, ruszają każdy na swoje łowisko tworząc na wodzie mieniący się w porannym słońcu wachlarz spienionej przez silniki wody.
Na czym polega łowienie dorszy na wędkę ? Stojąc przy burcie kutra, opuszcza się na żyłce na dno morza przynętę ( tzw. pilker – kawał specjalnie uformowanej stali zaopatrzonej w kotwiczki i haczyki). Żyłka wysnuwa się z kołowrotka zamocowanego na wędce. Ryby wabi się rytmicznym unoszeniem i opuszczaniem przynęty. Łakomczuch dorsz atakuje sztuczną przynętę , która mu przypomina smaczną rybkę z jego codziennego menu. Proste. Można się tego nauczyć w 10 minut, ale doskonalić trzeba następnie przez całe życie.
Obok mnie ustawiają się gotowe do swojej pierwszej w życiu wędkarskiej przygody Bożena i Agata. Nie bardzo wierzę , że cos złowią. Spodziewam się raczej , że po kilku próbach zmęczą się bezskutecznym machaniem wędką i porzuciwszy wędkarstwo siądą w mesie by zjeść placek upieczony przez naszą gospodynię . I pomyliłem się. Dziewczyny łowią jak natchnione. Neptun dał się nabrać. Morze było spokojne jak jezioro. Ryby biorą jak głupie a koleżanki skrzętnie korzystają z prawa nowicjusza: karta idzie im znakomicie. Od czasu do czasu szyper buczy przepływając z łowiska na łowisko. Dobrze nam to robi, bo po paru godzinach intensywnego łowienia bolą nas ramiona. Jednak już po chwili znowu stajemy nad łowiskiem a wtedy niezmordowana Bożena wdrapując się z wędką na burtę i krzyczy :
- Na mury , bracia , na mury. I
I wymachuje wędka jak wytrawny wilk morski . Tylko szyper patrzy z obawą, by nie urwała zestawu na jakiejś podwodnej przeszkodzie. Już parę razy musieli rwać żyłkę a wędki są jego własnością .
Nałowiliśmy , oj nałowiliśmy. W drodze powrotnej do portu opiekujący się nami marynarz czyści ryby ( patroszenie zawsze jest w cenie) i za drobne 2 złote od sztuki jeszcze je filetuje.
Nie mało , ale biznes is biznes.
Jedliście kiedyś dorsza z takiego połowu ? Wierzcie mi, symfonia w ustach. Nadzwyczajny smak. Delicje. Nie znam lepszej ryby niż dorsz.
No chyba, że dobrze zrobiony śledzik w oleju. Ale o tym przy innej okazji.
Tomasz Działyński
Rzecznik Prasowy OIRP w Poznaniu
ODPOWIEDZ