Przegląd prasy

Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Przegląd prasy

Post autor: Busz »

2014 10 28


Wschodnie partnerstwo radców
Nie będzie zwolnienia z VAT dla prawniczego pro bono
Specjalizacje i praktyki receptą na trudny rynek
Jak odliczyć koszty aplikacji?
Konkurs KIRP: praca magisterska warta osiem tysięcy złotych
Przepisy nie nadążają za nowymi technologiami

Wschodnie partnerstwo radców
RZECZPOSPOLITA, 2014-10-28, . BORK, str.: C2



ZAWODY PRAWNICZE Prawników z Azerbejdżanu, Białorusi i Ukrainy wspiera polski samorząd radcowski.

- Staramy się wspierać naszych kolegów ze Wschodu, pamiętamy o tym, jak nam pomagano w czasach PRL -mówi Maria Ślązak, wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych, która zasiada także w kierownictwie CCBE Rady Adwokatur i Stowarzyszeń Prawniczych Europy

W ramach programu Partnerstwa Wschodniego KRRP m.in. funduje stypendia umożliwiające udział w konferencjach naukowych. Ostatnio na zaproszenie Rady w Polsce przebywali m.in. Zaza Chatiaszwili, prezes Adwokatury Gruzji i Aleh Aheyeu, adwokat z Białorusi, który został pozbawiony licencji m.in. w związku z procesami politycznymi. Dziś angażuje się jako prawnik m.in. w ochronę praw człowieka.

Chatiaszwili podkreślał podczas spotkania z dziennikarzami w Warszawie, że w walce o prawa człowieka duże wsparcie otrzymał właśnie od CCBE. W Gruzji walczył m.in. o respektowanie tajemnicy adwokackiej.

—bork


Nie będzie zwolnienia z VAT dla prawniczego pro bono
RZECZPOSPOLITA, 2014-10-28, PRZEMYSŁAW WOJTASIK, str.: C1



rozliczenia i Darmowa porada jest nieopodatkowana tylko wtedy, gdy się nią publicznie chwalimy I tak pozostanie.

PRZEMYSŁAW WOJTASIK

Sejm uchwalił przygotowaną przez Ministerstwo Gospodarki ustawę o ułatwieniu wykonywania działalności gospodarczej. Nie ma w niej jednak zapowiadanego i oczekiwanego od wielu lat przez środowiska praw-nicze jasnego wyłączenia nieodpłatnych porad z VAT.

- O zmianę przepisów walczymy od dawna, bariery po-d a t k o w e utrudniają bowiem organizowanie akcji bezpłatnego poradnictwa - mówi Rafał Dębowski, sekretarz Naczelnej Rady Adwokackiej.

Maciej Grela, doradca podatkowy z kancelarii GLN, przypomina, że fiskus przez wiele lat twierdził, iż bezpłatne porady powinny być opodatkowane VAT. Dopiero po orzeczeniu Naczelnego Sądu Administracyjnego (sygn. I FSK 326/09) przyznał, że jeśli pomaganie potrzebującym wpływa na wizerunek kancelarii, nie jest czynnością podlegającą VAT.

- To jednak niepewne rozwiązanie, bo nie wynika bezpośrednio z przepisów. Poza tym bezpłatne porady nie zawsze da się podciągnąć pod działalność marketingową -tłumaczy Maciej Grela.

- Dlatego oczekiwaliśmy jasnego wyłączenia z VAT -mówi Rafał Dębowski.

Znikający nowy przepis

I było - w założeniach nowelizacji przygotowanej przez Ministerstwo Gospodarki i przyjętych przez rząd, w projekcie z końcówki ubiegłego roku, który trafił do konsultacji społecznych. Potem jednak zniknęło. Autor projektu - Ministerstwo Gospodarki - nie odpowiedziało nam, kiedy i dlaczego.

Ulga dla najuboższych

Jest jeszcze problem z PIT. Osoba korzystająca z bezpłatnej pomocy prawnej uzyskuje bowiem przychód. Prawnik powinien go wycenić i wysłać do beneficjenta oraz urzędu skarbowego informację PIT--8C. Teraz można skorzystać ze zwolnienia wtedy, gdy porada ma na celu promocję kancelarii, a jej wartość nie przekracza 200 zł.

Przepisy, które mają wejść w życie w przyszłym roku, przewidują nowe zwolnienie, jednak tylko dla osób, które są uprawnione i pobierają świadczenie z pomocy społecznej albo zasiłek rodzinny. Na dodatek pod warunkiem złożenia przez beneficjenta pisemnego oświadczenia potwierdzającego korzystanie z tej pomocy Powinien się w nim znaleźć m.in. numer decyzji, na podstawie której dana osoba pobiera świadczenie.

- To niewystarczające rozwiązanie - mówi Agata Winiarska z Instytutu Spraw Publicznych. - Z naszych badań wynika, że osoby spełniające ustawowe kryteria wsparcia socjalnego nie są głównymi beneficjentami bezpłatnych porad prawnych.
+OPINIA

Robert Krasnodębski radca prawny, partner w kancelarii Weil, Gotshal & Manges

DLA „RZ'

Wszystko wskazuje na to, że mimo kilkuletnich starań środowiska prawniczego i organizacji pro bono kwestia opodatkowania VAT darmowych porad pozostanie bez zmian. Będą wyłączone z podatku tylko wtedy, gdy filantropia jest elementem budowy wizerunku kancelarii. Nie jest to idealne rozwiązanie, i to przynajmniej z trzech powodów. Po pierwsze, działanie na zasadzie „pomagam i muszę się tym chwalić" jest sprzeczne z filozofią pro bono. Po drugie, nie zawsze da się wykazać związek darmowych porad z marketingiem kancelarii. Po trzecie, orzecznictwo i interpretacje mogą się zmienić. Wyraźne ustawowe wyłączenie darmowych porad z VAT załatwiłoby problem. Nie rozumiem, dlaczego z niego zrezygnowano, ograniczając się do zwolnienia, na dodatek niepełnego, z PIT. To nie był główny problem w tej sprawie.



Specjalizacje i praktyki receptą na trudny rynek
RZECZPOSPOLITA, 2014-10-28, . BORK, str.: C2


Specjalizacje i praktyki receptą na trudny rynek


KORPORACJE W palestrze trwa debata nad specjalizacjami. W Warszawie mają powstać sekcje praktyków prawa.

Na najbliższym plenarnym posiedzeniu Naczelnej Rady Adwokackiej planowana jest rozmowa m.in. o adwokackich specjalizacjach.

- Zaproponuję kolegom powołanie zespołu, który miałby się zająć przygotowaniem regulaminu określającego, według jakich kryteriów adwokat mógłby otrzymać tytuł specjalisty - mówi prof. Jacek Giezek, przewodniczący Komisji Etyki NRA.

- Oczywiście nie jest jeszcze przesądzone, czy rada przychyli się do mojego wniosku - dodaje mec. Giezek.

Podkreśla, że nad tą kwestią adwokaci debatowali już m.in. podczas konferencji we Wrocławiu.

- W praktyce od dawna adwokaci specjalizują się w określonych dziedzinach prawa - mówi mec. Giezek.

- Zinstytucjonalizowanie tej kwestii mogłoby m.in. umożliwić posługiwanie się tytułem specjalisty w sposób komunikatywny dla rynku. Zyskałby też na tym klient, który widząc, że ma do czynienia ze specjalistą, wiedziałby, że dobrze trafił -dodaje szef Komisji Etyki.

Podkreśla także, że w wielu krajach zachodnich istnieją takie rozwiązania. Najbardziej sformalizowane jest to w Niemczech. Tam uzyskanie tytułu wiąże się m.in. z egzaminami.

Dziś zarówno adwokaci, jak i radcy prawni mogą wskazywać tzw. preferowane praktyki.

Wśród adwokatów pojawiają się też oddolne pomy-

W Niemczech, aby uzyskać tytuł specjalisty trzeba m.in. zdać egzamin sły związane z tą kwestią. W uchwale programowej, którą przegłosowało zgromadzenie warszawskiej Okręgowej Izby Adwokackiej, znalazło się zobowiązanie rady do umożliwienia tworzenia sekcji praktyków prawa. W uchwale czytamy m.in., że wymiana doświadczeń w sekcji powinna umożliwiać zdobycie punktów doskonalenia zawodowego oraz może być przyczynkiem do zdobycia specjalizacji, jeśli taka zostanie wprowadzona w ramach wykonywania zawodu.

- Nasza propozycja utworzenia sekcji praktyków prawa to coś innego niż te specjalizacje. Nasze rozwiązanie jest bowiem dobrowolne, nikt nie będzie musiał przystępować do takiej formuły - podkreśla Kamil Szmid, adwokat, jeden z pomysłodawców stworzenia sekcji praktyków prawa. - W sekcjach moglibyśmy poszerzać swoją wiedzę z jakiejś dziedziny, ale też np. organizować konferencje tematyczne, które byłyby szansą na promocję - mówi.

Mecenas Szmid podkreśla, że podobne sekcje praktyków prawa funkcjonują za granicą, np. w Paryżu czy Nowym Jorku.

Paweł Rybiński, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, dodaje, że inicjatywa powołania sekcji praktyków prawa wyszła od młodych adwokatów.

- Cieszę się, że się angażują w prace izby, mają pomysły, wychodzą z inicjatywą. Zaproponowali takie rozwiązanie, dlatego rada zajmie się kwestią organizacji sekcji -mówi dziekan Rybiński.

—bork

Jak odliczyć koszty aplikacji?
Www.sprawnik.pl, 2014-10-27, . .


Droga aplikacja


Co roku kwota stanowiąca koszty odbywania aplikacji ulega zmianom, generalnie jednak przeważa tendencja zwyżkowa i suma taka stale się powiększa – uzależniona jest bowiem przede wszystkim od wysokości minimalnego wynagrodzenia w kraju. W 2014 r. koszt odbycia aplikacji radcowskiej to wydatek rzędu 5208 zł w jednym roku. Oczywiście poszczególne Izby Radcowskie rozkładają taką sumę na raty, tak aby aplikanci mieli łatwiejszą możliwość zapłacenia tej kwoty – nie wszyscy bowiem pracują zawodowo, a nawet jeśli to ich zarobki są naprawdę na bardzo niskim poziomie (wbrew opinii reszty społeczeństwa).

Zwolnienie w teorii, ale nie w praktyce

Ustawa z dnia 6 lipca 1982 r. o radach prawnych przewiduje co prawda możliwość zwolnienia aplikanta z obowiązku uiszczania takiej opłaty w całości lub części, praktyka jednak pokazuje, że tego typu rozwiązania należą do ogromnej rzadkości. Zgodnie z treścią art. 32 1 ust. 4 i 5 powyższego aktu prawnego, okręgowa rada radców prawnych może zwolnić aplikanta radcowskiego od ponoszenia opłaty za szkolenie w całości lub w części, a także odroczyć jej płatność lub rozłożyć ją na raty. W wypadku podjęcia uchwały o zwolnieniu aplikanta radcowskiego od ponoszenia opłaty w całości lub w części, koszty szkolenia tego aplikanta pokrywane są proporcjonalnie do wysokości zwolnienia, ze środków własnych właściwej rady okręgowej izby radców prawnych. Nic więc dziwnego, że poszczególne rady w Polsce nie chcą zwalniać aplikantów chociażby z części opłaty – w takim przypadku same musiałyby bowiem pokryć koszty szkolenia.

Opłata wrzucona w koszty

Mając na względzie trudną sytuację materialną aplikantów i wysokie wymagania finansowe stawiane im od początku samego szkolenia, ustawodawca pozwala na odzyskanie kosztów aplikacji w niektórych przypadkach. Oczywiście przepisów w tym zakresie nie znajdziemy w ustawie o radcach prawnych. Wiąże się to bowiem z koniecznością rozpoczęcia własnej działalności (już jako uprawniony radca prawny) – okazuje się, że koszty aplikacji można bowiem wrzucić w koszty uzyskania przychodu.

Zgodnie z wyrokiem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu z dnia 4 kwietnia 2013 r. (sygn. akt I SA/Po 50/13), wydatki poniesione w związku z odbywaniem aplikacji radcowskiej mogą być jak najbardziej zaliczane do kosztów uzyskania przychodu. Jak podkreśla WSA w uzasadnieniu swojego wyroku, wydatki ponoszone na szkolenia podatnika mogą być uznane za koszt uzyskania przychodu, przy czym wydatki te muszą być bezwzględnie związane z nabywaniem umiejętności i wiedzy potrzebnej do prowadzenia określonej działalności gospodarczej. Odbycie aplikacji radcowskiej jest niezbędne i konieczne do wykonywania zawodu radcy prawnego. Zgodnie bowiem z art. 23 ustawy o radcach prawnych prawo wykonywania zawodu radcy prawnego powstaje z chwilą dokonania wpisu na listę radców prawnych i złożenia ślubowania. Zaś na listę radców prawnych zgodnie z art. 24 ust. 1 powołanej ustawy może być wpisany ten, kto, m.in. odbył w Rzeczypospolitej Polskiej aplikację radcowską i złożył egzamin radcowski (z zastrzeżeniem art. 25 ust. 1 i 2). Zawód radcy prawnego można wykonywać m.in. w ramach działalności gospodarczej, prowadząc kancelarię radcy prawnego. wydatki poniesione na odpłatną aplikację radcowską spełniają definicję kosztów uzyskania przychodów zawartą w art. 22 oraz 23 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych ponieważ są bezpośrednio związane i niezbędne do prowadzenia tej działalności i uzyskiwania przychodu. Przepisy ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych nie zawierają unormowań, które zabraniałyby zaliczania do kosztów uzyskania przychodów wydatków ponoszonych przed rozpoczęciem działalności gospodarczej. Należy przyjąć, że jeżeli wydatki są poniesione w celu uruchomienia działalności gospodarczej, to spełniają warunki określone w art. 22, są racjonalnie i gospodarczo uzasadnione oraz właściwie udokumentowane, a tym samym stanowią koszt uzyskania przychodu w miesiącu rozpoczęcia działalności gospodarczej.

Widać zatem, że pomimo iż formalna możliwość zwolnienia z kosztów odbywania aplikacji nie jest w praktyce wykonalna – ze względu na stanowiska wielu izb w kraju, to włożone w edukację pieniądze można odzyskać w inny sposób. Dzięki wyrokowi WSA w Poznaniu okazuje się to być dużo prostsze.

Podstawa prawna: [art. 32 1 ust. 4 - 5 ustawy z dnia 6 lipca 1982 r. o radach prawnych (Dz.U. z 2014 r. Nr 637 j.t.)] [art. 22, art. 23 ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (Dz.U. z 2012 r. Nr 361 j.t.)]

Konkurs KIRP: praca magisterska warta osiem tysięcy złotych
www.student.lex.pl, 2014-10-27, KONRAD KUĆ


Konkurs KIRP: praca magisterska warta osiem tysięcy złotych Już po raz szósty prezes Krajowej Rady Radców Prawnych, Dariusz Sałajewski przyzna wyróżnienie dla autorów prac magisterskich. Laureat konkursu otrzyma nagrodę pieniężną w wysokości 8 000 zł.

Do konkursu mogą się zgłaszać ci, którzy obronili prace po 1 maja 2008 r. i otrzymali co najmniej dobrą ocenę. Praca powinna dotyczyć jednego z kilku tematów: wykonywania zawodu radcy prawnego, deontologii zawodowej, działalności samorządu radców prawnych, rynku usług prawniczych poza granicami Polski, udziału profesjonalnego pełnomocnika w procesie karnym lub ochrony praw człowieka w działalności radcy prawnego. Prace można nadsyłać do 16 stycznia 2015 r. Wyniki zostaną ogłoszone 23 stycznia. Szczegóły dotyczące konkursu można znaleźć na stronie internetowej Krajowej Rady Radców Prawnych: www.kirp.pl. Organizatorzy podkreślają, że ideą konkursu jest popularyzacja tematyki organizacji i zasad działania samorządu radcowskiego, funkcjonowania zawodu radcy prawnego jako zawodu zaufania publicznego, zasady etyki.
Źródło: www.kirp.pl Konrad Kuć 27.10.14


Przepisy nie nadążają za nowymi technologiami
RZECZPOSPOLITA, 2014-10-28, JAN BYRSKI, str.: C7


JAN BYRSKI, DAMIAN KARWALA


Wymaganie formy pisemnej w działalności zakładów ubezpieczeń to relikt minionej epoki który w realiach XXI wieku, blokuje rozwój sprzedaży bezpośredniej polis - wskazują eksperci.

Pomimo licznych zapowiedzi, inicjatyw i dokonanych już zmian w przepisach prawa problemy związane z koniecznością stosowania komunikacji papierowej dotykają wciąż wielu branż. Szczególnie widoczne jest to w sektorze ubezpieczeniowym, i to pomimo zgłaszanego wielokrotnie postulatu elektronizacji kanałów komunikacji. Dotychczasowe zmiany w prawie ubezpieczeniowym, a w szczególności te wynikające z noweli z 2011 r. (ustawa nowelizująca z 19 sierpnia 2011 r. o zmianie ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych oraz niektórych innych ustaw), mają charakter regulacji cząstkowej. W dodatku zatrzymują się one w połowie drogi.

Tylko na tradycyjnym piśmie

Ustawodawca dostrzega rozwój świadczenia usług finansowych (w tym również usług ubezpieczeniowych) w postaci elektronicznej (np. online) lub przez telefon, jednak usuwanie barier prawnych w tym zakresie wydaje się zbyt powolne.

Przykładowo w ustawie z 22 maja 2003 r. o działalności ubezpieczeniowej (dalej: u.d.u.) wprowadzono art. 26 ust. la, zgodnie z którym podpis osoby reprezentującej zakład ubezpieczeń na dokumencie potwierdzającym zawarcie umowy ubezpieczenia (polisie) może być odtworzony mechanicznie. Również ust. 1 tego artykułu dopuszcza sporządzanie „na informatycznych nośnikach danych" dokumentów, ale tylko związanych z zawieraniem i wykonywaniem umów ubezpieczenia. Jednak zakłady ubezpieczeń wciąż w wielu przypadkach korzystają z komunikacji papierowej, co związane jest zarówno z wąskim zakresem zastosowania powyższych regulacji, jak i z wątpliwościami, jakie powstają na gruncie innych obowiązujących przepisów, którym daleko do oczekiwanej precyzji.

Funkcjonuje nadal wcale niemała grupa przepisów, które wprost wymagają od zakładów ubezpieczeń oraz ich klientów prowadzenia określonej komunikacji w formie pisemnej („pisemnie", „na piśmie"). Przykładowo art. 16 ust. 2 u.d.u. przesądza, że zawiadomienie przez zakład ubezpieczeń o przyczynach niemożności zaspokojenia roszczeń powinno nastąpić pisemnie.

Analogiczny wymóg komunikacji pisemnej wynika m.in. z art. 16 ust. 3 (informacja o nienależności lub innej wysokości świadczenia), art. 811 § 1 kodeksu cywilnego (odpowiedź na ofertę zawierającą zmiany niekorzystne dla ubezpieczającego), art. 812 § 8 k.c. (informacja na temat różnic pomiędzy treścią umowy a ogólnymi warunkami ubezpieczenia) czy np. z przepisów ustawy z 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (art. 28 ust. 1, art. 28a ust. 1, art. 31 ust. 1 oraz wiele innych).

Szczególnie rażącym przykładem niedostosowania przepisów ubezpieczeniowych w zakresie elektronizacji kanałów komunikacji do realiów ; współczesności jest obowiązujący w polskim porządku prawnym wymóg okazania klientowi dokumentu pełnomocnictwa - sporządzonego w formie I pisemnej pod rygorem nieważności - przez agenta ubezpieczeniowego przy pierwszym kontakcie (art. 13 ust. 1 pkt 1 ustawy z 22 maja 2003 r. o pośrednictwie ubezpieczeniowym). Wymóg ten ma swe źródło w czasach 20-lecia międzywojennego (zob. tekst rządowego projektu ustawy o nadzorze nad działalnością ubezpieczeniową, przyjęty uchwałą Rady Ministrów z 10 lutego 1937 r.). Czyni to prowadzenie przez agentów ubezpieczeniowych sprzedaży ubezpieczeń na od- ległość (zwłaszcza przez telefon) zna-I cząco utrudnionym, i to pomimo obowiązującej w tymi zakresie regulacji unijnej, w szczególności dyrektywy 2002/65/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 23 września 2002 r. : dotyczącej sprzedaży konsumentom usług finansowych na odległość oraz jej krajowej implementacji.

Dyrektywa wyraźnie przy tym podkreśla, iż z uwagi na swój niema-I terialny charakter usługi finansowe, w tym ubezpieczeniowe, „szczególnie nadają się do sprzedaży na odległość".

Elektroniczne wciąż w tyle

Tam, gdzie ustawodawca podjął próbę elektronizacji zasad związanych z komunikacją zakładów ubezpieczeń, czyni to jednak w sposób daleki od oczekiwanego. Przykładowo art. 13 ust. 3aa u.d.u. dopuszcza co prawda możliwość przekazywania określonych informacji środkami komunikacji elektronicznej, uzależnia jednak dopuszczalność takiego rozwiązania od opatrzenia wiadomości wyłącznie bezpiecznym podpisem elektronicznym weryfikowanym za pomocą ważnego kwalifikowanego certyfikatu. Czyni to tę regulację, w realiach krajowych, co najmniej utrudnioną.

Z uwagi na powyższe postulat dopuszczenia w ramach działalności ubezpieczeniowej (jak również reasekuracyjnej) w szerszym zakresie komunikacji elektronicznej wydaje się uzasadniony. Przemawia za tym nie tylko faktyczna potrzeba związana z rozwojem sprzedaży ubezpieczeń w kanale direct, lecz również brak zgodności w tym zakresie regulacji krajowej z rozwiązaniami przyjętymi na szczeblu unijnym.

Przy czym nie wydaje się, aby oczekiwana elektronizacja niosła w tym zakresie większe zagrożenia, niż np. ma to miejsce w sektorze bankowym, gdzie stosowna regulacja (art. 7 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. - Prawo bankowe) funkcjonuje z powodzeniem od lat.

Wzorując się na tej regulacji, zaproponować należy zmianę w brzmieniu art. 26 ustawy o działalności ubezpieczeniowej i wyraźne przesądzenie, że wszystkie dokumenty owiązane z działalnością ubezpieczeniową i reasekuracyjną, zawierające oświadczenia woli lub wiedzy, dla których ustawa wymaga zachowania formy pisemnej, mogą być sporządzane na informatycznych nośnikach danych, oczywiście pod warunkiem, że będą w sposób należyty utworzone, utrwalone, przechowywane i zabezpieczone. Zasady te regulować może, analogicznie jak ma to miejsce aktualnie, stosowne rozporządzenie wykonawcze, niewyma-gające jednak stosowania wyłącznie bezpiecznego podpisu elektronicznego.

Dodatkowo, w celu rozwiązania problemu tych przepisów, które"' wprost przewidują obowiązek pisemności (bez konieczności nowelizowania ich jeden po drugim), niezbędne będzie przesądzenie, iż dokument spełniający tego rodzaju wymogi realizuje tym samym wymagania formy pisemnej i to również wtedy, gdy forma ta została zastrzeżona pod rygorem nieważności, m

♦CV dr Jan Byrski - adwokat, wspólnik w kancelarii Trapie Konarski Pod recki i Wspólnicy

Damian Karwala - radca prawny w Kancelarii Trapie Konarski Podrecki i Wspólnicy
Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Przegląd prasy

Post autor: Busz »

2014 10 29

Spis treści
Realia zmieniają etykę 1
Syndrom egipskiego niewolnika 5
Wynagrodzenia dla adwokatów: stawki za urzędówki zbyt arbitralne 8
Tesco Law 9
Uratowały mnie katowickie podwórka 14
Prawnik zajrzy do akt straży miejskiej 16


Realia zmieniają etykę
RZECZPOSPOLITA, 2014-10-29, KATARZYNA BOROWSKA, str.: I4



Wraz z coraz szybciej zmieniającą się rzeczywistością częściej mogą być konieczne zmiany w kodeksie etyki. Oczywiście nie w kwestii fundamentalnych zasad - mówi Dariusz Sałajewski
Rz: Czemu trzeba poprawiać radcowski kodeks etyki? Prawnicza praca tak szybko się zmienia?
Dariusz Sałajewski, prezes Krajowej Rady Radców Prawnych: W projekcie nowego kodeksu etyki radcy prawnego nie wprowadzamy rewolucji. Dokument, którym ma zająć się planowany na listopad Nadzwyczajny Krajowy Zjazd Radców Prawnych, jest bardziej usystematyzowany, przejrzysty. Proponujemy kilka podstawowych zmian, które faktycznie wymusza zmieniająca się rzeczywistość.
Na przykład dopuszczenie płatnego pośrednictwa w pozyskiwaniu klientów?
Proponujemy taką zmianę. Korzystanie z takiego płatnego pośrednictwa nie byłoby jednak bezwarunkowe. Pośrednicy też będą musieli przestrzegać norm gwarantujących, że pozyskiwanie klientów nie będzie się odbywało w sposób niegodny.
W jaki sposób zostanie to zagwarantowane?
Radca prawny będzie mógł korzystać z płatnego pośrednictwa, jeśli nie będzie naruszało przepisów określających, w jaki sposób sam radca prawny może pozyskiwać klientów. Chodzi tu o działania zgodne z prawem, dobrymi obyczajami i poszanowaniem godności zawodu.
Czy to duża liczba radców prawnych na rynku sprawia, że władze samorządu chcą ułatwić im aktywne starania o zdobycie klientów?
Nie chodzi o to, żeby coś ułatwiać samym radcom prawnym. Propozycja zmiany przepisów zmierza do wyeliminowania patologii, które funkcjonują na rynku. Chodzi zwłaszcza m.in. o tzw. kancelarie odszkodowawcze, które nie przebierają w środkach, by zdobyć klientów. Często media informują o aktywności takich firm, które nagabują potencjalnych klientów np. w szpitalach, na miejscach wypadków.
Dlaczego liberalizacja przepisów dla radców prawnych miałaby zmienić tę sytuację?
Dziś radcy prawni czasem współpracują z takimi kancelariami odszkodowawczymi. Zazwyczaj nie mają jednak umowy z samym klientem, tylko z taką firmą. Sami nie mogą płacić za pośrednictwo i właśnie w ten sposób często omijają ten zakaz. To powoduje dwojakiego rodzaju patologie. Po pierwsze – brakuje umowy między radcą prawnym a klientem. Czasem otrzymuje on po prostu pełnomocnictwo, gdy trzeba występować w sądzie. Po drugie – pozyskiwanie klientów przez taką firmę nie jest ograniczone 
żadnymi normami. Jeśli pozwolimy radcom na korzystanie z płatnego pośrednictwa, sytuacja może się znormalizować. Radca 
będzie mógł zapłacić za pomoc w znalezieniu klienta, ale wszystkie prowadzone na jego zlecenie działania będą musiały 
być zgodne z prawem, dobrymi obyczajami i poszanowaniem godności zawodu. Po trzecie – będzie podpisywał z takim klientem umowę, która ochroni obie strony.
Kancelarie odszkodowawcze są chyba solą w oku prawników z uprawnieniami. Może po prostu są bardziej konkurencyjne?
Ale na czym polega ta konkurencyjność? One zazwyczaj ograniczają się do odzyskiwania tej części odszkodowania, którą najłatwiej uzyskać. Miałem klienta, który przyszedł się poradzić w związku ze szkodą komunikacyjną. Kancelaria odszkodowawcza zaproponowała, że odzyska dla niego pieniądze z odszkodowania w zamian za dość wysoki procent – ok. 30. Poinstruowałem go, jak złożyć dokumenty w tej sprawie, i przekonałem, że może to zrobić sam. Posłuchał mojej rady. Ale usłyszał gdzieś, że w tym przypadku mógłby otrzymać wyższe odszkodowanie niż to zaproponowane przez towarzystwo ubezpieczeniowe. Poprosiłem, by poszedł 
z tą sprawą do kancelarii odszkodowawczej i spytał, czy mogą mu pomóc. Okazało się, że oni już tej sprawy nie chcą. Uzyskanie wyższego odszkodowania wymagałoby bowiem wykonania bardziej skomplikowanych czynności niż samo złożenie wniosku. Tymczasem oni chcieli otrzymać wysoki procent od podstawowej kwoty, której zdobycie nie wymaga dużego wysiłku.
Nie mają jednak chyba problemów ze zdobywanie klientów, o czym świadczy chociażby dynamiczny rozwój kancelarii odszkodowawczych w naszym kraju w ciągu ostatnich lat.
Wygrywają m.in. tym, że mówią klientowi, że nie ponosi on żadnych opłat. Rzeczywiście – na początku nie musi płacić nic. Przy tak oczywistej i prostej sprawie są w stanie nawet skredytować klienta. Pójście do prawnika – radcy czy adwokata – oznacza, że już na początku klient będzie musiał coś zapłacić, np. 100 czy 200 zł. Dziś radcę prawnego obowiązuje zakaz success fee, czyli wynagrodzenia złożonego wyłącznie z części zależnej od sukcesu. Uzasadnieniem tej normy jest fakt, że pomoc prawna nie jest umową rezultatu, ale starannego działania. Trudno bowiem brać odpowiedzialność za rezultat, gdy rozstrzygnięcie sprawy zależy od decyzji niezawisłego sądu. Zdarzają się jednak sytuacje oczywiste, w których prawnik mógłby nawet chcieć skredytować klienta, godząc się na procent od wygranej. Dlatego w jednym z wariantów zmian tej normy etycznej proponujemy wprowadzenie możliwości wynagrodzenia na zasadzie success fee. Podstawową formą pozostaje jednak ta złożona z honorarium i wydatków. Radca prawny będzie mógł się zgodzić na sucess fee, jednak nie we wszystkich sprawach będzie miał taką możliwość. Między innymi w sprawach karnych czy też rodzinnych – nie.
Jaka jednak jest gwarancja, że radcy prawni nie będą działać w sposób, który ocenia pan krytycznie – czyli określanie wysokiego success fee w sprawach oczywistych, niewymagających dużego nakładu pracy?
Trudno mówić o gwarancjach. Różnica między pozycją klientów radców prawnych a innych prawników, nienależących do samorządu, polega na tym, że jeśli poczują się oni bardzo skrzywdzeni, będą mogli starać się o pociągnięcie takiego radcy od odpowiedzialności dyscyplinarnej. Wobec osób lub prawników niepodlegających takim rygorom takiej możliwości nie ma. Stosunki między nimi a klientem określa umowa cywilnoprawna. Skoro ktoś zgodził się na taki mało korzystny dla niego zapis umowy, musi ponosić konsekwencje.
Dlaczego kwestia success fee jest przedstawiona w projekcie wariantowo?
Tak zdecydował zespół, który pracował nad projektem. Uznaliśmy, że w tej sprawie przedstawimy zjazdowi dwa warianty. W jednym utrzymujemy zakaz success fee. W drugim, rekomendowanym przez zespół – właśnie jego dopuszczenie, ale wyjątkowo i poza sprawami m.in. z prawa rodzinnego i karnego. To listopadowy zjazd zdecyduje ostatecznie, jaka forma wynagrodzeń będzie dopuszczalna.
Ze sprawą wynagrodzeń wiąże się też kwestia, w której interweniował rzecznik praw obywatelskich. Alarmował, że profesjonalni pełnomocnicy piszą pozwy w sprawach, które są z góry przegrane.
Bardzo cenimy sobie uwagi zgłaszane czy to przez rzecznika praw obywatelskich, czy to przez sędziów Sądu Najwyższego, którzy mówią z kolei o nie najlepszej jakości kasacji. Mam jednak wrażenie, że zbyt często generalizuje się takie sytuacje, biorąc pod uwagę indywidualne przypadki. Oczywiście, jeśli radca prawny widzi, że sprawa jest beznadziejna, i składanie pozwu tylko może narazić klienta na niepotrzebne koszty, powinien udzielić mu porady – takiej właśnie treści. Jednak, po pierwsze, nie zawsze jest to czytelne i oczywiste, że nic nie uda się w sądzie wywalczyć. Po drugie, sami klienci często chodzą do wielu kancelarii, aż znajdą taką, która napisze dla nich pozew. Nie chcą bowiem dać wiary prawnikom, którzy mówią im, że nie ma sensu iść z daną sprawą do sądu.
Czy widzi pan możliwość wprowadzenia w kodeksie etyki zmian, które by zapobiegły takim sytuacjom?
Gdybyśmy znali szczegóły tej sprawy, w której to radca prawny miał rzekomo niepotrzebnie napisać pozew, moglibyśmy się zastanowić, czy można było pociągnąć go do odpowiedzialności dyscyplinarnej na podstawie dziś obowiązujących norm etycznych. Radca prawny jest bowiem zobowiązany m.in. do uczciwości w wykonywaniu swoich czynności zawodowych. Jego klient jest więc bardziej zabezpieczony przez niewłaściwym potraktowaniem, niż gdy korzysta z pomocy innej osoby niż radca prawny czy adwokat.
W projekcie proponujecie też państwo zmianę przepisów dotyczących tajemnicy. Czym są uzasadniane te zmiany?
Zjazd rozstrzygnie, czy tajemnica powinna obejmować sam fakt świadczenia pomocy prawnej. Propozycja takiej zmiany znajduje się wśród poprawek wprawdzie nie rekomendowanych przez zespół, ale możliwych do głosowania na zjeździe.
Czy aż takie poszerzenie tajemnicy jest potrzebne?
Jeśli ktoś przychodzi do prawnika, to powierza mu swoje tajemnice. Czasem dla klienta wrażliwą kwestią może być już sam fakt korzystania z porady – np. jeśli dotyczy ona spraw rodzinnych. Także przedsiębiorca może z jakichś powodów nie chcieć, by zostało ujawnione, że korzystał z takiej usługi. To są argumenty za rozszerzeniem tajemnicy także na sam fakt udzielania pomocy prawnej. Oczywiście my jako radcy prawni nie moglibyśmy takiej samej dyskrecji wymagać od naszych klientów. Gdyby mój kolega spytał, czy był u mnie Kowalski, to mógłbym odpowiedzieć: „wiesz, nie przypominam sobie". Nie byłaby to prawda, ale tajemnica byłaby wyższą wartością niż prawda. Sam klient mógłby jednak oczywiście bez przeszkód przyznać się mojemu koledze, że u mnie był.
Czasem jednak podania danych o kliencie wymaga prawo, np. biorąc udział w przetargu, trzeba się zazwyczaj wykazać doświadczeniem.
Czy rzeczywiście prawo tego wymaga? Wymagają tego raczej sami zamawiający, taka się utarła praktyka. Warto jednak spytać, czy nie wystarczyłoby oświadczenie o posiadaniu wymaganego doświadczenia.
W lipcu przyszłego roku ma wejść w życie nowelizacja procedury karnej, która da radcom prawnym możliwość występowania w sprawach karnych w roli obrońców. Czy w związku z tym również zachodzi potrzeba zmiany kodeksu etyki, np. właśnie co do tajemnicy?
Nie wprowadzamy w kodeksie rozróżnienia na tajemnicę obrończą i tę obowiązującą pełnomocników niewystępujących w tym charakterze. Rozróżnienie tych tajemnic zawiera kodeks postępowania karnego i nie ma potrzeby, byśmy doprecyzowywali tę kwestię także w naszych zasadach etycznych. Poza tym warto podkreślić, że po zmianach nasz kodeks w swoim wydźwięku normatywnym nie będzie się już niemal niczym różnił od adwokackiego.
Może więc warto doprowadzić do tego, żeby był jeden wspólny kodeks etyczny, adwokacko-radcowski?
Były podejmowane takie próby. Prace nad wspólnym kodeksem etycznym były prowadzone 
kilka lat temu przez warszawskich adwokatów i radców prawnych. Problem polega na tym, że nie wystarczy wypracować wspólny projekt. Potem musiałby on być przyjęty przez władze obu samorządów w takiej samej wersji. 
A to na pewno nie byłoby łatwe, zważywszy chociażby na to, 
że podczas ostatniego naszego zjazdu wpłynęło aż 200 poprawek do przedstawionego projektu kodeksu etyki...
Jak pan sądzi, na ile lat wystarczy ten nowy kodeks? Kiedy będzie trzeba znów go zmieniać?
Projekt nowelizacji ustawy o radcach prawnych, nad którym pracuje parlament, daje Krajowej Radzie Radców Prawnych możliwość uchwalania zasad wykonywania zawodu. 
W tej chwili takie uprawnienia ma już Naczelna Rada Adwokacka. Ta zmiana pozwoli na przyjęcie kodeksu etyki radcy prawnego z rozstrzygnięciami o bardziej generalnym charakterze. Bardziej szczegółowe zmiany będzie można zawrzeć właśnie w regulaminie szczegółowych zasad wykonywania zawodu. Niewątpliwie wraz z coraz szybciej zmieniającą się rzeczywistością częściej może zachodzić konieczność wprowadzania takich korekt, niedotyczących jednak fundamentalnych zasad.
—rozmawiała Katarzyna Borowska
Rzeczpospolita

Syndrom egipskiego niewolnika
RZECZPOSPOLITA, 2014-10-29, ARKADIUSZ KOPER, str.: I5


Felieton


Syndrom egipskiego niewolnika

Arkadiusz Koper aczyna się dziać w polskim prawie. Głównie w zakresie kontaktów na linii urzędy - obywatele i urzędy - przedsiębiorcy. Być może to syndrom wyborczy - rok 2015 jest przecież apogeum elekcji w naszym kraju. Nie zmienia to faktu, że część pomysłów jest bez wątpienia godnych uwagi.

Jak czytamy, pan prezydent postanowił się pochylić nad losem podatników i jego Kancelaria rozpoczęła pracę nad gruntowną nowelizacją ordynacji podatkowej. Niewiele jeszcze wiadomo o szczegółach projektu, ale - jak donoszą media, w tym „Rzeczpospolita" - jej osią ma być wprowadzenie fundamentalnej zasady, by w razie wątpliwości wszystkie kwestie sporne rozstrzygać na korzyść podatnika.

Ciekawie i dość zaskakująco korelują z tą ideą rządowe propozycje nowej ordynacji podatkowej - jak to się określa w komunikatach. I tu znowu czytamy, że „celem nowych regulacji podatkowych ma być. przede wszystkim zagwarantowanie odpowiednich praw podatnikom i zwiększenie ich poczucia bezpieczeństwa. Przepisy podatkowe mają być jasne, precyzyjne i przyjazne uczciwym podatnikom, a jednocześnie powinny zapewniać efektywny pobór należnych podatków". Zbieżność koncepcji? Bez wątpienia.

Jak można oceniać te ruchy? Nie ma co ukrywać, że Polacy na nie czekają. Traktowanie podatników przez część urzędów jak potencjalnych przestępców jest problemem naszego kraju. Każdy doskonale wie również, że Kowalski w zderzeniu z administracją podatkową stoi zwykle na straconej pozycji. Trochę lepiej bywa, gdy reprezentuje go profesjonalny pełnomocnik, ale również z punktu widzenia radców prawnych praktyka działania organów podatkowych bywa niekiedy trudna do zrozumienia i pozostaje w całkowitym oderwaniu od podstawowych norm traktowania obywateli - utrzymujących wszak swoimi podatkami nie tylko fiskusa, ale całe państwo. Oba projekty, jak można wnioskować na podstawie skąpych na razie informacji, idą w kierunku naprawy tego stanu rzeczy.

Powstaje jednak pytanie, czy w ciągu roku poprzedzającego kolejne wybory do Sejmu i Senatu uda się taki projekt przeprowadzić przez stosowne procedury. To skomplikowane wyzwanie legislacyjne i prawne, które zapewne nie będzie się ograniczało do kilku nowych artykułów. W mojej ocenie, by sankcjonować wzmiankowane rozwiązania, należy dogłębnie zmienić obecną ordynację podatkową. Ponadto może się to okazać niewystarczające, jeśli za zmianami w prawie nie pójdzie zmiana mentalności decydentów zza biurka. Bo przecież w praktyce liczy się nie tylko przepis, ale taka zwykła, codzienna, związana z przyzwyczajeniami ludzkimi czy też wieloletnim modelem procedowania robota i w dużej mierze życzliwość wobec ludzi, która w tym wypadku powinna wynikać z przeświadczenia, że to oni utrzymują te tysiące miejsc pracy w urzędach skarbowych. Zaryzykuję więc stwierdzenie, że to akurat okaże się największy problemem.

Być może prace przyśpieszą z powodów wyborów. To akurat będzie ciekawa i rzadka korzyść z wyborczej walki. Jeśli dla nowych regulacji, jak się zapowiada, najważniejszy będzie szacunek dla podatnika, to pozostanie nam tylko oczekiwać, że za zmianami legislacyjnymi pójdą te mentalne. Mam nadzieję, że do tego nie jest potrzebny zabieg, jaki zastosowano wobec Izraelitów zmierzających do Ziemi Obiecanej, których wodzono 40 lat przez pustynię, aby wymarło pokolenie skażone syndromem egipskiego niewolnika.

Autor jest wicedziekanem Rady Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie

Wynagrodzenia dla adwokatów: stawki za urzędówki zbyt arbitralne
www.prawo.gazetaprawna.pl, 2014-10-29, ANNA KRZYŻANOWSKA


Prawnik zakwestionował brzmienie art. 29 ust. 2 prawa o adwokaturze (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 635 ze zm., dalej: p.o.a.). Wskazany przepis zawiera upoważnienie dla ministra sprawiedliwości do ustalenia w drodze rozporządzenia wysokości kosztów zastępstwa prawnego, świadczonego przez adwokatów z urzędu. Brak wytycznych W ślad za nim szef resortu sprawiedliwości został zobligowany do wydania aktu wykonawczego po zasięgnięciu opinii Naczelnej Rady Adwokackiej. Rozporządzenie – w myśl ustawy – ma uregulować:? szczegółowe zasady ponoszenia kosztów pomocy prawnej świadczonej z urzędu, z uwzględnieniem sposobu ustalania tych kosztów i wydatków stanowiących podstawę ich określenia oraz? maksymalną wysokość opłat za udzieloną pomoc. Problem jednak w tym, że ustawodawca nie wskazał – tak jak w przypadku art. 16 p.o.a. mówiącym o kosztach pomocy z wyboru – wytycznych, jakie mają posłużyć do wyliczenia wynagrodzenia za sprawy prowadzone z urzędu. „Art. 29 ust. 2 p.o.a. nie określa w żaden sposób, czym powinien kierować się Minister Sprawiedliwości definiując wynagrodzenie z tytułu pomocy prawnej z urzędu. Czy ma to być przykładowo potrzebny nakład pracy, stopień skomplikowania sprawy, czy też może inne okoliczności. W rezultacie Minister podjął decyzję całkowicie arbitralną” – podnosi adwokat Łukasz Supera w skardze do trybunału. Jak podkreśla, ta arbitralność jest szczególnie widoczna w par. 19 pkt l rozporządzenia w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 461). Zgodnie z nim koszty te obejmują opłatę w wysokości nie wyższej niż 150 proc. stawek minimalnych – różnych dla różnych czynności. Szkopuł w tym – jak podkreśla skarżący – że tak zakreślona górna granica nie znajduje żadnego odzwierciedlenia w upoważnieniu ustawowym. „Niezwykle trudno odgadnąć, czym kierował się Minister Sprawiedliwości wpisując do rozporządzenia podobną wielkość, a nie np. 190 proc. lub też jakąkolwiek inną. Warto zresztą podnieść, iż w przypadku wynagrodzenia za sprawy prowadzone z wyboru art. 16 p.o.a. zawiera w ust. 2 wyraźną granicę, mianowicie sześciokrotność stawki minimalnej” – zauważa mecenas Supera. Za dużo luzu Taka autonomia ministra w zakresie ustalania stawek za urzędówki nie spodobała się również rzecznikowi praw obywatelskich. W obecnym brzmieniu art. 29 ust. 2 prawa o adwokaturze profesor Lipowicz dopatrzyła się naruszenia trzech przepisów ustawy zasadniczej (patrz: ramka). „W moim przekonaniu, aktualne brzmienie zaskarżonego upoważnienia uprawnia Ministra Sprawiedliwości do zbyt dużej swobody w zakresie określenia wysokości opłat, albowiem ustawodawca nie wyznaczył maksymalnych granic wysokości opłat, jak również sposobu kalkulacji tychże opłat, pozostawiając tę materię do rozstrzygnięcia organowi władzy wykonawczej” – akcentuje profesor Lipowicz. Przekonuje też, iż od ustalenia kosztów zależy sytuacja prawna stron w postępowaniu. „Prawo do obrony wymaga, by pomoc prawna świadczona przez adwokatów była skuteczna, a to między innymi wymaga odpowiedniego ustalenia podstawowych reguł wynagradzania przez władzę ustawodawczą, a nie - tak jak jest to w aktualnym stanie – przez władzę wykonawczą” – zaznaczyła prof. Lipowicz. Podobne zdanie mają konstytucjonaliści. – Brak ustawowych wytycznych dotyczących określania wysokości wynagrodzenia stanowi istotne pominięcie i rzeczywiście może znacząco wpłynąć na prawo do obrony – komentuje dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. Prawo do wynagrodzenia W ocenie RPO konsekwencją aktualnego brzmienia przepisów jest również to, że adwokaci nie mają zapewnionej odpowiedniej ochrony prawa do wynagrodzenia za prowadzone urzędówki. „(...) Wyrokiem z 26 listopada 2013 r. w sprawie o sygn. akt SK 33/12 Trybunał Konstytucyjny uznał, że: (...) stosunek prawny łączący pełnomocnika z urzędu ze Skarbem Państwa ma wprawdzie szczególny charakter, bo jest związany z publicznoprawnym obowiązkiem adwokatów i radców prawnych, to jednak wynagrodzenie z tego tytułu, jak już wskazano, jest chronionym prawem majątkowym w rozumieniu art. 64 Konstytucji” – akcentuje rzecznik. Kontrowersje narosłe wokół niezmienianych od 12 lat stawek próbują rozwiązać samorządy prawnicze. Naczelna Rada Adwokacka wraz z Krajową Radą Radców Prawnych przedstawiła niedawno Ministerstwu Sprawiedliwości projekt zmian rozporządzenia w sprawie stawek. Na razie dotyczy on jednak jedynie spraw prowadzonych z wyboru. Prawnicy postulują, by stawki minimalne nie tylko wzrosły, ale też nie były przez sądy stosowane automatycznie. Sędziowie, orzekając o kosztach pełnomocników, mieliby brać pod uwagę m.in. stopień skomplikowania sprawy, jej rodzaj czy też liczbę przeprowadzonych posiedzeń. Niestety, ministerstwo dotąd oficjalnie nie ustosunkowało się do zawartych w dokumencie pomysłów.


Źródło: Dziennik Gazeta Prawna


Tesco Law
Zbigniew Drzewiecki, Tomasz Drzewiecki 28-10-2014, ostatnia aktualizacja 28-10-2014 15:55
Czy nowa forma świadczenia usług prawniczych jest zagrożeniem czy raczej szansą dla polskich prawników? – zastanawiają się eksperci Zbigniew Drzewiecki i Tomasz Drzewiecki.
W 2007 r. brytyjski parlament uchwalił Legal Services Act zawierający prawo regulujące rynek usług prawnych. W części V tego dokumentu wprowadziła nową formę świadczenia usług prawnych nazwaną alternatywne struktury biznesowe – Alternative Business Structures, w skrócie ABS. Powyższa część aktu jest nazywana potocznie Tesco Law, gdyż pozwala np. supermarketom inwestować w firmy prawnicze.
Istotą ABS jest uprawnienie „nieprawników" do zarządzania firmami prawniczymi oraz posiadania w nich udziałów. Co równie istotne, działalność ABS nie jest ograniczona do świadczenia usług prawnych. Przepisy dotyczące ABS zostały wprowadzone w życie pod koniec 2011 r., a przyjmowanie wniosków rozpoczęto w 2012 r. Na chwilę obecną wydano 310 licencji. Na rozpatrzenie czeka ponad 100 kolejnych.
Obok szynki
Do największych firm ABS należą Slater & Gordon, Co-operative, QualitySolicitors oraz BT (dawniej British Telecom). BT będąca jedną z największych firm telekomunikacyjnych na świecie w ramach ABS BT Law zamierza świadczyć pomoc prawną w zakresie roszczeń komunikacyjnych dla klientów korporacyjnych. Co-operative – jedna z największych w Wielkiej Brytanii sieci supermarketów – stworzyła ABS świadczący pomoc prawną z obszaru prawa rodzinnego i konsumenckiego. Posługując się siecią 3 tys. sklepów oraz 630 oddziałów bankowych niedawno przejętych od banku Lloyds, zamierza w ciągu pięciu lat zatrudnić 3 tys. prawników. Reklama usług prawnych prowadzona jest w sklepach na takich samych zasadach jak każdego innego produktu, który można kupić w supermarkecie.
Grupą, panowie
Wprawdzie na świadczeniu usług prawnych ABS poniósł za pierwsze półrocze 2014 r. stratę w wysokości 5 mln funtów, jednak biorąc pod uwagę obroty całej firmy, strata ta nie stanowi problemu. QualitySolicitors jest ABS posiadającym 200 oddziałów w całej Wielkiej Brytanii, świadczącym pomoc prawną zarówno w sferze prawa cywilnego i konsumenckiego, jak i prawa gospodarczego. Firma ta prowadzi kampanię reklamową swoich usług prawnych z budżetem 15 mln funtów, stworzoną przez jedną z największych agencji reklamowych – Saatchi. Jak sama nazwa firmy wskazuje, jej działalność jest oparta na solicitorach, tak więc zbliżona do typowej kancelarii prawnej. Do grona największych firm ABS należy również wiele firm ubezpieczeniowych, takich jak Direct Line, Admiral czy Ageas, które stworzyły ABS we współpracy z kancelariami prawnymi. Admiral na podstawie licencji ABS pozyskał znaczące udziały w dwóch firmach prawniczych w ubiegłym roku i szykuje się do kolejnych akwizycji. Lista firm ubezpieczeniowych z licencją ABS została ostatnio powiększona o Allianz, który prowadzi usługi prawne pod nazwą ALP Law. Firma ALP Law działa we współpracy z firmą prawniczą Serious Law specjalizującą się w ubezpieczeniach komunikacyjnych, a partner zarządzający Serious Law Tom Walters został kierownikiem działu prawnego w nowo powstałej firmie. Istotnym wymogiem ze strony SRA jest to, że logo firmy ALP Law musi być na tyle różne od logo Allianz, żeby klienci nie mieli wątpliwości co do tego, że firma ALP Law jest odrębną działalnością gospodarczą. Allianz natomiast ma prawo zachęcać wszystkich swoich klientów do korzystania z usług ALP Law.
Największą tradycyjną kancelarią prawną, która otrzymała licencję ABS, jest Irwin Mitchell, która należy do 20 największych kancelarii prawnych w Wielkiej Brytanii. Drugą poważną tradycyjną kancelarią, która ma licencję ABS, jest Gateley. Zezwolenie otrzymała w 2014 r.
Licencje dla dużych
Najnowszą licencję ABS otrzymało KPMG, jako druga firma po PwC wśród tzw. wielkiej czwórki. Pozwala KPMG na poszerzenie swojej dotychczasowej działalności gospodarczej o dział kompleksowych usług prawnych. Mimo to, w przeciwieństwie do PwC, prezes KPMG na Wielką Brytanię Simon Collins zapewnia, że KPMG nie planuje otwarcia odrębnego, wyspecjalizowanego działu prawnego, lecz zamierza zintegrować usługi prawne z innymi dziedzinami, w których firma doradza klientom. Według dyrektora generalnego SRA przykład KPMG doskonale ilustruje rodzaj organizacji, jaki mieli na myśli ustawodawcy w momencie wprowadzania LSA, w postaci firmy, która pod jedną marką oferuje kompleksowe usługi doradcze, audytowe oraz prawne. W ostatnim czasie licencje ABS otrzymała również pierwsza firma księgowa Kingston Smith, która jest jedną z największych firm tej branży w Wielkiej Brytanii. Licencja ta daje Kingston Smith możliwość np. poświadczania dokumentów. Brytyjski Związek Dyplomowanych Księgowych (ICAEW) przewiduje, że może być około 250 firm księgowych zainteresowanych podążeniem śladami Kingston Smith. Otrzymanie licencji przez Kingston Smith otwiera drzwi do ABS kolejnej ogromnej branży, która na pewno będzie chciała mieć swój wkład w rozwój i innowacyjne zmiany rynku usług prawnych.
Nowe formy świadczenia usług prawnych pojawiają się też w innych krajach.
Pierwszym państwem, w którym wprowadzono ABS, była Australia, a pierwszą kancelarią z licencją ABS oraz notowaną na głównym parkiecie australijskiej giełdy jest Slater & Gordon. Wejście na giełdę miało wielki wpływ na rozwój kancelarii, czego dowodzą wyniki finansowe. Kancelaria odnotowała przychody na poziomie 35 mln funtów na przełomie 2006/2007 r., a na przełomie 2013/2014 r. przychody te przekroczyły 210 mln funtów. Firma zwiększyła też liczbę biur z 26 w samej Australii na 70 w Australii i 12 w Wielkiej Brytanii, zarazem zwiększając liczbę zatrudnionych z 400 do 2400. Firma ta dokonała od wejścia na giełdę ponad 20 akwizycji na rodzimym rynku oraz w Wielkiej Brytanii, m.in. przejęła angielską kancelarię Russell, Jones & Walker. Zdaniem ekspertów tak dynamiczny rozwój nie jest przypadkiem i w dużej mierze nastąpił dzięki pozyskaniu zewnętrznego finansowania od inwestorów giełdowych.
W Kanadzie cztery prowincje poważnie rozważają dopuszczenie ABS, a tym samym osób spoza kręgu wykwalifikowanych prawników do rynku doradztwa prawnego. W Ontario już od 2007 r. usługi prawne mogły świadczyć osoby bez kwalifikacji, a od 2012 r. izba adwokacka pracowała nad wprowadzeniem ABS i liberalizacją usług prawnych. W Nowej Szkocji izba adwokacka uznała, że regulacja rynku usług prawnych nie odpowiada dzisiejszym potrzebom, oraz zaaprobowała plan projektu transformacji rynku usług prawnych. W prowincji Manitoba izba adwokacka utworzyła komitet lokalnych innowatorów, których zadaniem było stworzenie od podstaw struktury regulującej rynek usług prawnych. Komitet ten skupiał się na zagadnieniach takich jak możliwość dopuszczenia struktur ABS oraz nad tym, czy wykwalifikowani prawnicy mogą mieć monopol na usługi prawne.
American Bar
W Stanach Zjednoczonych American Bar Association powołał w 2009 r. komisję do zbadania tematyki ABS i potencjalnego wpływu dopuszczenia struktur ABS na podstawowe zasady działania kancelarii prawnych. W 2011 r. komisja ta doszła do wniosku, że ABS i wiążące się z nimi nowe struktury świadczenia usług prawnych nie powinny zostać dopuszczone z wielu względów wynikających ze specyfiki i odrębności zasad rządzących wykonywaniem profesji prawniczej. Tak więc obecnie można stwierdzić, że Stany Zjednoczone nie zamierzają iść śladami Australii i Wielkiej Brytanii. W Stanach Zjednoczonych obecna jest natomiast ciekawa alternatywa dla ABS w postaci dostarczycieli tanich internetowych usług prawnych, którzy nie potrzebują licencji. Największą firmą tego rodzaju na świecie jest Rocket Lawyer, który również rozpoczął działalność w Wielkiej Brytanii pod koniec 2012 r. Firma ta korzysta z najnowocześniejszej technologii internetowej, by świadczyć doradztwo prawne, i jest w pewnym sensie pośrednikiem między klientem a prawnikiem w jednej z 20 kancelarii, z którymi Rocket Lawyer ma podpisaną umowę na tzw. telefoniczne doradztwo prawne.
Główną zaletą tego typu działalności dla klientów jest niska cena świadczonych usług prawnych, gdyż firmy współpracujące z Rocket Lawyer świadczą usługi prawne za 1/3 swojej normalnej stawki, jeśli otrzymają zgłoszenie poprzez ten portal. Firma Rocket Lawyer nie potrzebuje licen świadczą bezpośrednio usług prawnych, a tylko tworzą wirtualne produkty i narzędzia, które udostępniają klientom oraz pośredniczą w znalezieniu doradcy prawnego. Co bardzo istotne – Rocket Lawyer zawarł długoterminową umowę o współpracy w rozwoju nowoczesnych metod świadczenia usług prawnych z American Bar Association.
Zbigniew Drzewiecki jest adwokatem, wspólnikiem zarządzającym w Kancelarii Drzewiecki, Tomaszek & Wspólnicy Tomasz Drzewiecki, LLB Durham University
Analiza zagrożeń i korzyści
Z punktu widzenia polskich prawników jako główne zagrożenia ABS można wskazać:
- 
ryzyko, że prawnicy działający w ABS nie będą należycie przestrzegać zasad etyki zawodowej;
- 
wprowadzenie do firm świadczących pomoc prawną ściśle finansowo-inwestycyjnych reguł może naruszyć podstawowe zasady dotychczas w nich funkcjonujące;
- 
prymat wyniku finansowego nad innymi celami związanymi immanentnie ze świadczeniem pomocy prawnej może wpłynąć negatywnie na poziom i zasady funkcjonowania firm prawniczych;
- 
istnieje możliwość zmniejszenia się wpływu samorządów prawniczych na firmy prawnicze oraz prawników w nich działających;
- 
nie można wykluczyć istotnych konfliktów interesów mogących wpływać np. na podważenie bezwzględnej zasady tajemnicy zawodowej;
- 
wykonywanie zawodu profesjonalnego licencjonowanego prawnika może utracić ukształtowane historycznie cechy na rzecz stania się jednym z wielu zawodów w sferze tzw. usług profesjonalnych;
- 
utrata poczucia przynależności oraz tożsamości zawodowej może zmienić całkowicie podstawowe zasady obowiązujące osoby świadczące pomoc prawną;
- 
obecność menedżerów i właścicieli, którzy nie są prawnikami, może odbić się negatywnie na kulturze firmy;
- 
trudno przewidzieć, do jakiego stopnia osoby niebędące prawnikami będą rozumiały kulturę, etykę oraz obowiązki prawników;
- 
struktura ABS wprowadza istotne nowe elementy wpływające na biznesplan firmy, co może spowodować odejście od sprawdzonych i dobrze funkcjonujących założeń;
- 
struktura ABS może spowodować zmianę strategii firmy na mniej przewidywalną co do skutków, a tym samym bardziej ryzykowną;
- 
większość systemów prawnych nie akceptuje systemu ABS, co bardzo ogranicza liczbę krajów, w których istnieje możliwość otwarcia oddziału.
Istnieje też wiele okoliczności, które wydają się korzystne zarówno dla prawników jak też ich klientów:
- rynek usług prawnych znacznie się powiększy;
- 
kapitał może być pozyskiwany od znacznie szerszego kręgu podmiotów, a tym samym rozwój firm świadczących pomoc prawną może być nieporównywalnie szybszy;
- 
pracownicy niebędący prawnikami mogą otrzymywać od wspólników lub dyrektorów wynagrodzenie w postaci bezpośredniego udziału w firmie co pozwoli zachęcić do podejmowania pracy w firmach prawniczych najlepiej wykształconych młodych ludzi;
- 
zwiększona dywersyfikacja oraz konkurencyjność na rynku usług prawnych może okazać się korzystna dla klientów;
- 
kapitał może być pozyskiwany spoza sektora prawnego, natomiast zarządzanie firmą może być powierzone uprawnionemu prawnikowi;
- 
jest możliwość zaoferowania klientom szerszego zakresu usług niż w typowej kancelarii prawnej, np. usługi ubezpieczeniowe, doradcze, księgowe lub finansowe obok usług prawnych;
- 
firmy prawnicze staną się interesującym celem inwestycyjnym dla innych sektorów gospodarki.
Jak widać z powyższej analizy, większość korzyści może być przedstawionych jako zagrożenia i odwrotnie, co tylko pokazuje, na ile nieznany i trudno przewidywalny jest system ABS. Z całą pewnością można jednak stwierdzić, że jest to rewolucyjna zmiana w bardzo konserwatywnym środowisku, nazywana przez analityków brytyjskiego rynku prawnego Big Bang lub nieco bardziej powściągliwie: wprowadzeniem prawniczej profesji w XXI wiek. Dodawszy do tego, iż zmiana powyższa zaistniała w najbardziej tradycyjno-konserwatywnym kraju świata, z pewnością nie należy ignorować, ani też umniejszać jej znaczenia i skutków. Wydaje się, że zapoczątkowana przez ABS tendencja do liberalizacji i „unowocześniania" zasad świadczenia pomocy prawnej jest nieodwracalna, a tym samym warta poważnej dyskusji w Polsce.
Rzeczpospolita

Uratowały mnie katowickie podwórka
RZECZPOSPOLITA, 2014-10-29, KATARZYNA BOROWSKA, str.: I2


♦JAK ZOSTAŁEM PRAWNIKIEM...
dla „rzeczpospolitej"

Uratowały mnie katowickie podwórka prof. Wojciech Popiołek, kierownik Katedry Prawa Cywilnego i Prawa Prywatnego Międzynarodowego Uniwersytetu Śląskiego, radca prawny

Zaczynał pan studia w trudnym 1968 roku. Jak pan wspomina ten czas?

Prof. Wojciech Popiołek: Miałem takie poglądy jak protestujący - tak byłem wychowany. Właśnie kończyłem liceum. Razem z kolegami trochę biegaliśmy po ulicach Katowic, ganialiśmy się z milicją...

Nie przeszkodziło to panu w dostaniu się na studia?

Nie, bo nikt nas nie złapał. Znaliśmy różne katowickie zakamarki, bramy, przejścia między podwórkami. Zdawałem na Uniwersytet Śląski. W1968 roku rozpoczynał działalność po przekształceniu filii Uniwersytetu Jagiellońskiego. W założeniu władz miał być prawdziwie socjalistycznym uniwersytetem, w kontrze do UJ. Ale się nie udało.

Czemu wybrał pan właśnie prawo?

Może trochę z przekory - mój ojciec był historykiem, nie chciałem tak zupełnie iść w jego ślady Poza tym dla mnie istotne było, że na prawie nie ma matematyki

To chyba musiała pana zaskoczyć logika...

Wykłady prowadził świetny logik, ale z bardzo matematycznym podejściem. Kiedy zaczął rysować na tablicy skomplikowane wzory, byliśmy przerażeni... Na szczęście ćwiczenia prowadził nieco zwariowany adiunkt, który wkładał nam skutecznie logikę do głów. Mieliśmy zresztą szczęście do wykładowców. Uniwersytet właśnie się tworzył i przyjechało do nas wielu wybitnych profesorów z całego kraju, m.in. z Krakowa.

0 niektórych wiedzieliśmy, że są blisko z władzą. Zachowywaliśmy wobec nich dystans. Nasz ośrodek nie był duży, ale panowała w nim przyjazna atmosfera. Chodziliśmy z dumą po mieście w czapkach akademickich. Często też wyciągaliśmy asystentów na kawę, żeby nie spędzać zbyt dużo czasu na uczelni. Pierwsze dwa lata właściwie przebalowaliśmy...

Trzeci rok już nie?

Na trzecim było poważniej. Ja zacząłem się przykładać do nauki, zwłaszcza prawa cywilnego. Chociaż i przez pierwsze dwa nie oblewałem egzaminów. Mój ojciec był rektorem.UŚ. Nie mogłem sobie pozwolić na to, by ktoś myślał, że mam fory. Na czwartym roku zetknąłem się z prawem prywatnym międzynarodowym. Wykłady prowadził prof. Mieczysław Sośniak, cywilista z UJ. Postanowiłem się w nim specjalizować.

W tym czasie chyba nie miało ono wiele wspólnego z praktyką...

To prawda. I to było w nim piękne Podczas gdy moi

W domach dla polskich naukowców w Paryżu było z kolei mnóstwo esbeków, od sprzątaczek począwszy...

Szybko postarałem się o inne lokum.

Wrócił pan do Polski w 1980 roku. Też nie był łatwy.

Zaczęła się „Solidarność". Na uniwersytecie zajmowaliśmy się głównie tym, co działo się w kraju. Naukowo był to czas stagnacji. Później był stan wojenny, a potem, przez lata 80., czas „wielkiej smuty". Zastanawialiśmy się, co będzie dalej. Zacząłem wtedy trochę pracować dla firm tzw. polonijnych, które korzystając z prawnej furtki, zaczęły produkować koledzy musieli się zajmować np. myślami Lenina, prawo prywatne międzynarodowe było absolutnie wolne od takich wpływów. Pozwalało żyć w świecie kompletnej abstrakcji. Mieliśmy też trochę kontaktów międzynarodowych.

Dawało to szansę na wyjazdy zagraniczne?

Wtedy jeszcze nie. Ale po doktoracie wyjechałem na staż do Francji. Zetknąłem się z zupełnie innym sposobem nauczania - podczas ćwiczeń rzeczywiście dyskutowano. Jedno z moich pierwszych spostrzeżeń dotyczących życia codziennego było takie, że Francuzi przechodzą przez pasy na czerwonym świetle. Oczywiście sprawdzali najpierw, czy nic nie jedzie. W Polsce w tamtych czasach takie zachowanie było nie do pomyślenia. Zakaz to zakaz. Zacząłem się zastanawiać, czy jeśli zakaz niczemu nie służy, można go kwestionować.

i sprzedawać na małą skalę różne rzeczy - od palet po domki kempingowe. Zacząłem zdobywać doświadczenie w stosowaniu prawa. A w latach 90. mogłem się już zajmować profesjonalnie doradztwem prawnym. Dziś nasza kancelaria jest największa na Śląsku.

Prawo prywatne międzynarodowe nie jest sposobem na życie w świecie abstrakcji...

Czasy są inne, bardzo dużo się dzieje. Moja przygoda z tym prawem zaczęła się od teorii, a dziś rzeczywiście ma bardzo praktyczny wymiar. Oprócz pracy w kancelarii kieruję też Katedrą Prawa Cywilnego i Prawa Prywatnego Międzynarodowego na Uniwersytecie Śląskim, jestem także arbitrem. Moim studentom mogę przedstawiać szczegółowe praktyczne kwestie związane z tym prawem. Nie tylko czystą abstrakcję.

—rozmawiała Katarzyna Borowska

Prawnik zajrzy do akt straży miejskiej
Rzeczpospolita, Agata Łukaszewicz 29-10-2014, ostatnia aktualizacja 29-10-2014 06:30
Broniąc się przed mandatem za wykroczenie, będzie można aktywnie brać udział w wyjaśnianiu sprawy.
Każdego roku do polskich sądów wpływa pół miliona spraw o wykroczenia. Najwięcej drogowych. Wkrótce część z nich może się zakończyć umorzeniem albo mandatem bez angażowania sądu.
Nie ukryją dowodu
Dziś, kiedy kierowca odmawia przyjęcia mandatu, straż miejska, policja czy Inspekcja Transportu Drogowego pisze wniosek o ukaranie i wysyła do sądu. Już niedługo, zanim tak się stanie, podejrzany, korzystając z pomocy adwokata czy radcy sprawdzi, co ma na niego oskarżyciel. Na przykład zobaczy zdjęcia z fotoradaru. Dziś nie może.
3,6 mln - mandatów za wykroczenia w ruchu drogowym wystawiła w 2013 r. policja
Wszystko za sprawą nowelizacji kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia. Senatorowie przygotowali ją w odpowiedzi na wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Uznał on, że przepis przyznający prawo do obrońcy w sprawach o wykroczenia dopiero po skierowaniu do sądu wniosku o ukaranie jest niekonstytucyjny. Dzięki projektowi prawnik będzie mógł się zająć sprawą wcześniej. Czy to odciąży sądy?
– Zmiana może zadziałać w dwie strony – ocenia adwokat Karol Rukszta. – Po pierwsze, oskarżyciel będzie musiał się przyłożyć i zgromadzić rzetelny materiał dowodowy. Po drugie, kierowca, który zobaczy dowody, będzie mógł racjonalnie podjąć decyzję, czy chce walczyć o swoje racje przed sądem czy woli przyjąć mandat. Jeśli skorzysta z tej drugiej opcji, uniknie kosztów postępowania, ok. 100 zł. Jeśli zmiana zadziała w taki sposób, to rzeczywiście liczba spraw wpływających do sądów w sprawach wykroczeniowych może zmaleć – tłumaczy.
– Jeśli przy okazji wyroku TK uda się ograniczyć wpływ spraw do sądów, bardzo nas to ucieszy – mówi senator Andrzej Matusiewicz, który będzie prezentował projekt.
Koniec automatyzmu
Adwokat Mariusz Paplaczyk przyznaje, że co roku sądom przybywa ponad milion spraw i każda możliwość ich zmniejszenia jest ważna. Zwraca też uwagę, że do tej pory sprawy wykroczeniowe cechował pełen automatyzm.
500 tys. - spraw wykroczeniowych trafia co roku do sądów
– Prowadzący je, szczególnie w dużych miastach, bardziej skupiali się na wypełnieniu formularzy niż gromadzeniu dowodów i udowadnianiu winy – dodaje. – Teraz obok specjalnych komórek do wysyłania korespondencji do właścicieli aut czy kierowców trzeba się będzie skupić na merytorycznej pracy.
Nowelizacja może się okazać szansą dla adwokatów i radców wchodzących na rynek. W internecie coraz więcej jest ogłoszeń kancelarii, które w usługach mają zapisane postępowanie w sprawach o wykroczenia.
– Nie unikam spraw o wykroczenia, bo sytuacja na rynku rzeczywiście jest trudna – przyznaje jeden z adwokatów niedawno wpisanych na listę. – Zainteresowanie kierowców tego rodzaju poradami jest coraz większe. Po wakacjach zrobił się prawdziwy ruch w sprawach mandatów, które przychodzą z zagranicy. Są one dużo wyższe niż nasze krajowe i kierowcy próbują walczyć o ich podważenie – twierdzi.
Rzeczpospolita
Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Przegląd prasy

Post autor: Busz »

2014 10 30

Spis treści
Czy da się uniknąć honorariów dla prawników 1
Przyszli adwokaci i radcy prawni mogą łamać prawo 2



Czy da się uniknąć honorariów dla prawników
Rzeczpospolita, Regina Skibińska 30-10-2014, ostatnia aktualizacja 30-10-2014 05:20
Czy przedsiębiorca może za pomocą polisy ubezpieczyć się na wypadek procesów sądowych, żeby uniknąć niezawinionych, a koniecznych wydatków na prawników i sądy?
Przedsiębiorca może kupić ubezpieczenie ochrony prawnej dla firm. Ubezpieczenie ochrony prawnej oznacza zabezpieczenie przed ryzykiem finansowym przegrania sprawy w sądzie.
Z polisy tej można otrzymać zwrot wynagrodzenia adwokata lub radcy prawnego. Ubezpieczyciel pokryje też koszty opłat sądowych oraz inne wydatki w postępowaniu sądowym i egzekucyjnym, takie jak należności za ekspertyzy biegłych czy koszty przeciwnika, jeżeli orzeknie je sąd, koszty postępowania polubownego, opłaty i koszty w postępowaniu przed organami administracji, koszty podróży ubezpieczonego do sądu z siedzibą za granicą, jeśli stawiennictwo ubezpieczonego jest konieczne, koszty tłumaczenia na język obcy dokumentów potrzebnych do obrony interesów prawnych ubezpieczonego za granicą, egzekucji komorniczej, zapłatę kosztów zasądzonych na rzecz strony przeciwnej. Towarzystwo może też pokryć koszty poręczenia majątkowego przewidzianego w prawie karnym dla uniknięcia tymczasowego aresztowania.
Ubezpieczenie zapewnia ubezpieczonemu natychmiastowy dostęp do środków finansowych potrzebnych do prowadzenia sporu prawnego, nie trzeba pokrywać kosztów z własnych środków i czekać na ich zwrot, co ma szczególne znaczenie w sprawach, w których koszty sądowe zależą od wysokości przedmiotu sporu, a spór toczy się o dużą sumę.
W ramach ubezpieczenia zakład ubezpieczeń zapewnia też telefoniczne konsultacje prawne, dzięki którym można otrzymać pomoc, zanim pojawi się spór.
Zakład ubezpieczeń nie decyduje, który prawnik ma prowadzić daną sprawę. Przedsiębiorcy zawsze przysługuje swobodny wybór pełnomocnika, który będzie reprezentował jego sprawy w sądzie. Ubezpieczyciel może natomiast wskazać kancelarie prawne z regionu klienta.
Ubezpieczenie ochrony prawnej można kupić jako niezależny produkt, może też być ono uzupełnieniem ubezpieczenia dla produktu bazowego. Polisa może obejmować tylko Polskę albo także zagranicę, jednak w tym drugim wypadku trzeba sprawdzić, w których państwach mamy ochronę.
Rzeczpospolita

Przyszli adwokaci i radcy prawni mogą łamać prawo
Rzeczpospolita, Dominika Pietrzyk 30-10-2014, ostatnia aktualizacja 30-10-2014 08:49
Komisje tracą kontrolę nad kserówkami na egzaminach zawodowych.
Używanie kserówek na egzaminie adwokackim ma zaskakująco dużą skalę.
– W tym roku był to właściwie dominujący sposób korzystania z aktów prawnych i komentarzy – mówi mec. Jakub Jacyna, który zasiada w komisjach egzaminacyjnych podczas egzaminu adwokackiego.
Forma nie decyduje
Zdaniem Marka Skierczyńskiego, dziekana Okręgowej Izby Radców Prawnych w Rzeszowie, nie należy tworzyć sztucznych barier i zabraniać korzystania z kserokopii.
– Zdanie egzaminu zależy od tego, co ma się w głowie, i od umiejętności kojarzenia przepisów – wskazuje Skierczyński.
Do tegorocznych zdających egzamin radcowski skierowano informację o materiałach dozwolonych na egzaminie. Czytamy w niej, że „forma materiałów nie decyduje o ich dopuszczalności". – O formie materiałów, z których można korzystać na egzaminie zawodowym, decydują przewodniczący komisji egzaminacyjnych. Do rozsyłania podobnych okólników upoważniają ich przepisy rozporządzenia w sprawie przeprowadzenia egzaminu radcowskiego – wyjaśnia Monika Madurowicz, zastępca dyrektora w Ministerstwie Sprawiedliwości. – Dotychczas nie docierały do nas żadne takie wątpliwości przewodniczących komisji – dodaje Madurowicz i zapewnia, że kwestia kserówek zostanie zapewne poruszona przy okazji przygotowań do przyszłorocznych egzaminów zawodowych.
Problem resortowi sprawiedliwości sygnalizowali już wydawcy.
– W lutym skierowaliśmy pismo do ministerstwa, w którym wskazywaliśmy na problem korzystania z kserokopii – mówi Wojciech Bierwiczonek, dyrektor zarządzający w Wydawnictwie C.H. Beck. – To niepokojące, że na egzaminie państwowym dochodzi do naruszeń praw autorskich, i to za przyzwoleniem – dodaje.
– Przynoszenie kserówek na egzamin to problem naruszania prawa autorskiego – przyznaje mec. Jacyna. – Większość zawiera stemple kancelarii albo bibliotek. Osoby zdające egzamin łamią prawo. Szkoda, bo to przyszli adwokaci – podsumowuje.
Przyzwolenie komisji
Z używaniem kserokopii jest jeszcze jeden problem.
– Trudno o kontrolę treści kserokopii, w przeciwieństwie do znanych nam książek. W tych stosach papieru gubi się sens egzaminu zawodowego. Pilnującym trudno przejrzeć wszystkie materiały i zweryfikować, czy są w nich treści niedozwolone – tłumaczy mec. Jacyna. Aplikantów na ściąganiu raczej się nie łapie.
– Nikogo nie przyłapujemy, bo rezygnujemy z przeglądania kserokopii ze względu na skalę zjawiska – przyznaje mec. Jacyna.
Opinia dla „Rz"
Andrzej 
Michałowski , adwokat, Kancelaria Michałowski, 
Stefański
Gdyby podczas prawniczych egzaminów zawodowych naruszano prawo, to ani zdający, ani egzaminatorzy nie mogliby ich zdać. Na szczęście wszyscy oni wiedzą, że korzystanie z kserowanych książek prawniczych w zakresie własnego użytku jest dozwolone. Dlatego aplikanci kserują w jednej kopii i korzystają osobiście. Jeżeli użyczają kserokopii koledze, to działają w kręgu osób pozostających w związku osobistym, w szczególności w stosunku towarzyskim. 
Takie korzystanie z kserokopii na egzaminie wydaje mi się szczególnie uczciwym użyciem utworu. A właśnie to, co doktryna określa jako fair use, jest warunkiem zgodności z prawem.
Rzeczpospolita
Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Przegląd prasy

Post autor: Busz »

2014 11 03


Prezes KRRP z wizyta u Ministra Sprawiedliwości.
Gorące serca, chłodne głowy
Sprawiedliwość dla klęczącego na zimnej kamiennej podłodze
Dla kogo rynek prawny nie jest taki straszny
Na wschodzie władze nie oszczędzają prawników
Nieograniczona swoboda gry rynkowej to nie jest rozwiązanie
Spory: czas na pokojowe rozmowy

Prezes KRRP z wizyta u Ministra Sprawiedliwości.

Minister Sprawiedliwości Cezary Grabarczyk przyjął w dniu 30 października br. Prezesa Krajowej Rady Radców Prawnych.
Dariusz Sałajewski poinformował Ministra o podjętych już i przewidywanych w planach pracy Krajowej Rady działaniach dotyczących najistotniejszych obecnie kwestii związanych z wykonywaniem zawodu radcy prawnego i zapotrzebowaniem na pomoc prawną. Prezes KRRP ponowił też zaproszenie na Nadzwyczajny Krajowy Zjazd Radców Prawnych, wystosowane wcześniej pisemnie do Pana Ministra.
W trakcie ponad godzinnej rozmowy wiele uwagi i czasu poświęcono zapowiedzianym w expose Pani Premier Ewy Kopacz uregulowaniu dostępności przesądowej pomocy prawnej dla osób ubogich opłacanej przez państwo. Założenia tego uregulowania -równocześnie z projektem stosownej ustawy - są już w trakcie opracowywania w resorcie. Bedą one w niedługim czasie przedmiotem konsultacji z samorządami radców prawnych i adwokatów, bowiem przewidują świadczenie tej pomocy przez te właśnie zawody, co miałoby zagwarantować jej profesjonalizm na
takim poziomie jaki wymagany jest przy zastępstwie procesowym. Dariusz Sałajewski poinformował Ministra, że na etapie konsultacji Krajowa Rada Radców Prawnych przedstawi również swoje propozycje i opracowania dotyczące również pozabudżetowych źródeł finansowania tej pomocy.
Prezes KRRP wskazał również na potrzebę nowego uregulowania kwestii wynagrodzeń z tytułu zastępstwa procesowego .W sierpniu br. Prezesi KRRP i NRA przekazali ówczesnemu Ministrowi Sprawiedliwości wspólnie opracowane propozycje w tym zakresie ,a dotyczące w pierwszej kolejności tzw. taksy adwokackiej i radcowskiej w przypadku zastępstwa procesowego z wyboru.
Gorące serca, chłodne głowy
DZIENNIK GAZETA PRAWNA, 2014-10-31, MICHAŁ SYNORADZKI, str.: C2


polemika na początek


Radca prawny będzie mógłlegeartis znacznie więcej niż adwokat.

Włodzimierz Chróścik przyznaje to bez ogródek oraz z dozą pychy

MICHAŁ SYNORADZKI adwokat, członek Okręgowej Rady Adwokackiej w Katowicach

Wypada właściwie wyrazić wdzięczność Włodzimierzowi Chróścikowi, dziekanowi rady Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie. Za to, że w felietonie „Adwokaci z gorącymi głowami" (Prawnik nr 207 z 24 października 2014 r.) zechciał upowszechnić szerszej publiczności fakt powzięcia przez Okręgową Radę Adwokacką w Katowicach uchwały dotyczącej potrzeby weryfikacji konstytucyjności art. 8 ustawy o radcach prawnych w brzmieniu zawartym w nowelizacji do k.p.k., która ma wejść w życie w lipcu 2015 r. Tekst Włodzimierza Chróścika pełen jest zwyczajowych uszczypliwości pod adresem adwokatury, które tu może pominę, gdyż za dużo ważniejszy mankament felietonu uważam usilne odwracanie uwagi czytelnika od właściwego zagadnienia.

Docenić trzeba szczególne zainteresowanie samego dziekana radców warszawskich uchwałą prowincjonalnej w końcu rady adwokatów śląskich, choć wcale nie dziwi, że nożyce odezwały się w okolicy Krajowej Rady Radców Prawnych. Sprawa jest bowiem poważna, o czym doskonale wiedzą zaprawieni w ponaddwudziestoletnich bojach o „równość" legislacyjni eksperci samorządu radcowskiego. Dyskusja wokół wszystkich nowelizacji art. 8 u.r.p. od 1997 r. toczyła się nieodmiennie wokół dodatkowych uprawnień przedmiotowych radców. Pomijano natomiast kwestię znacznie większej wagi: dopuszczalności łączenia form wykonywania zawodu. W omawianym przepisie wprowadzono w międzyczasie wiele pozornie drobnych, quasi-styli-stycznych zmian, które w konsekwencji zatarły możliwość odpowiedzi na pytanie o rzeczywistą wolę ustawodawcy w tym zakresie. Zainteresowanym polecam analizę kolejnych nowelizacji tego przepisu i prześledzenie fascynujących wędrówek słówka „albo", mającego też moc przeistoczenia się w „lub", a na końcu w „oraz". Konia z rzędem temu, kto odpowie na pytanie, przy okazji której to nowelizacji art. 8 u.r.p. ustawodawca jednoznacznie, jasno i czytelnie przesądził prawo łączenia przez radców prawnych przywilejów zawodu wolnego z przywilejami zawodu zależnego. Kiedy to uprawnienie radcowie zaczęli faktycznie wykonywać? I kiedy niby przeprowadzono rzetelną społeczną i środowiskową dyskusję na ten temat? Zasadne jest twierdzenie, że stosowana dziś powszechnie praktyka łączenia przez radców prawnych wykonywania zawodu w kancelarii i dodatkowo na etacie, choć niesprzeczna z aktualnym brzmieniem art. 8 u.r.p. w brzmieniu z 2010 r., wprowadzona została cichcem i bocznymi drzwiami.

Artykuł 8 u.r.p. w nowelizowanym brzmieniu k.p.k. postawi legislacyjną kropkę nad i. Wprowadzając rzekomo korzystny dla adwokatury „wyjątek", czyli zakaz łączenia form wykonywania zawodu przez radcę prawnego - obrońcę, ustawodawca ostatecznie utrwali zasadę, zgodnie z którą we wszystkich pozostałych sprawach łączenie przez radców dowolnych form wykonywania zawodu jest przywilejem, niedostępnym adwokatom.

Śledząc historię subtelnych nowelizacji art. 8 u.r.p., nie należy mieć notabene żadnych złudzeń, że z czasem i ten wyjątek zostanie zniesiony. Zawód radcowski zdefiniowany zostanie ostatecznie jako hybrydowy, czyli jednocześnie wolny i zależny. Radca prawny będzie mógł lege artis znacznie więcej niż adwokat. Przyznaje to zresztą bez ogródek oraz z dozą pychy Włodzimierz Chróścik, pisząc: „Prawdą jest, że nasz zawód daje zdecydowanie większe możliwości rozwoju zawodowego niż adwokacki". Wykonywanie zawodu adwokata pozostawi się niegroźnym pasjonatom.

Niewątpliwie zawód hybrydowy będzie atrakcyjniejszy nie tylko dla adeptów prawa walczących o przetrwanie na coraz trudniejszym rynku usług prawniczych. Zasada: kancelaria plus etat lub część etatu stanie się, jak można przewidywać, normą. Mechanizm rynkowy sprawi, że rzesza młodych ludzi, wykształconych przez adwokaturę, przejdzie do zawodu radcowskiego, gdzie po prostu będzie im „wolno więcej".

W zapamiętałej walce o równość radcowie doszli do etapu, w którym dysponują bezwzględną przewagą broni nad adwokaturą, która stoi oparta plecami o ścianę, bo cofać się nie ma już dokąd. Tcf dobry moment na zadanie pytania o sens dalszego istnienia w naszym społeczeństwie wolnego, samorządnego zawodu prawniczego, niezależnego od nacisków zewnętrznych, kierującego się specyficznym etosem i deontologią. Jego zaprzeczenie oznacza odebranie społeczeństwu jednego z podstawowych narzędzi demokracji.

Nie można kwestionować cnót, związanych z wykonywaniem zawodu prawnika zależnego, jest on po prostu społecznie potrzebny. Jednak hybrydowe połączenie cnót obu zawodów jest niewykonalne, czego samorządowi działacze radcowscy nie przyjmują do wiadomości w uporczywym dążeniu do stopniowej likwidacji adwokatury, postrzeganej jako rynkowy i prestiżowy konkurent. Urażone niegdyś ambicje nie pozwalają im dostrzec tego, że w ostatecznym rozrachunku na likwidacji niezależnej adwokatury stracą oni sami, jako obywatele. Ale zrozumieją to dopiero w dniu, kiedy staną sami oko w oko z potęgą aparatu przymusu głowy państwowego bez niezależnego adwokata u boku.

Orzecznictwo sądów europejskich nie pozostawia wątpliwości, że zawód prawniczy definiowany jako „wolny" jest społecznie niezbędny i stąd wymaga szczególnej ochrony prawnej. Jego prerogatywy nie mogą też być dowolnie zawłaszczane przez grupę zawodową, która wolnego zawodu nie wykonuje i - co więcej - nie zamierza wykonywać. Przyznanie radcom prawnym takich prerogatyw nie jest słuszną realizacją zasady równego traktowania zawodów prawniczych, lecz przeciwnie - przejawem ich uprzywilejowanej pozycji prawnej wobec adwokatury, która jest z istoty zawodem wolnym i takim musi pozostać do samego końca. Tu nie ma miejsca na kompromisy i rozwiązania pośrednie.

Zasada równego traktowania zawarta w art. 32 Konstytucji RP ogranicza możliwość różnicowania sytuacji prawnej podmiotów podobnych. Sęk w tym, że definiując się jako hybryda zawodu wolnego i zależnego, zawód radcowski jednoznacznie odcina się od idei wolnego zawodu prawniczego. Jest zatem jedynie pozornie zawodem podobnym do adwokackiego. Z drugiej strony, jeśli uznać, że jest zawodem podobnym, przywileje, które nadaje mu ustawodawca w art. 8 u.r.p., rażąco naruszają porządek konstytucyjny, a w szczególności wspomnianą zasadę równego traktowania. Zdaje się, że zwycięska ofensywa radcowska dotarła o jeden most za daleko. Polecam morał z bajki o rybaku i złotej rybce.

Kwestię zgodności z podstawami porządku prawnego art. 8 u.r.p. rozstrzygnąć powinien Trybunał Konstytucyjny. Należy sprawdzić i przyjąć do wiadomości, czy Rzeczpospolita jest jeszcze zainteresowana instytucjonalnym bytem wolnego zawodu prawniczego. Jeśli nie, trzeba będzie też zweryfikować, jak odmowę ochrony zawodowi wolnemu postrzega sądownictwo europejskie. Adresatem uchwały ORA w Katowicach ni W zapamiętałej jlF walce o równość radcowie doszli do etapu, w którym dysponują bezwzględną przewagą broni nad adwokaturą, która stoi oparta plecami o ścianę, bo cofać się nie ma już dokąd była NRA jako organ wyłącznie właściwy do reprezentowania całej adwokatury. Dobrze się jednak stało, że krytyczna odpowiedź nadeszła nie od adresata, lecz Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie. Bowiem jej treść utwierdza w przekonaniu, że skarga konstytucyjna w sprawie art. 8 u.r.p. jest absolutnie niezbędna dla ostatecznego wyjaśnienia sytuacji prawnej obu środowisk prawniczych.

Na koniec daję pod rozwagę Włodzimierzowi Chróścikowi, szacującemu korzyści dla „milionów Polaków", że zjawisko „absurdalności tez głoszonych na Śląsku" jest tam być może rzadsze niż tez głoszonych w wielu innych miejscach. Jeśli zaś chodzi o temperaturę głowy, spieszę zapewnić, że głowy u nas chłodne, a serca gorące. Bo po temu najwyższa pora.

Sprawiedliwość dla klęczącego na zimnej kamiennej podłodze
DZIENNIK GAZETA PRAWNA, 2014-10-31, MACIEJ BOBROWICZ, str.: C8




Maciej Bobrowicz radca prawny, mediator gospodarczy i sądowy, prezes KRRP w latach 2007-2013

Sprawiedliwość dla klęczącego na zimnej kamiennej podłodze

Kilka dni temu w Chinach pokazywano mi w jednym z cesarskich pałaców dziedziniec, na którym Chińczycy zdawali niezwykle trudny egzamin na urzędnika cesarskiego.

Kiedy dowiedziałem się, że przygotowanie do niego polegało na nauczeniu się na pamięć setek tekstów, pomyślałem sobie, że wtedy dawało to niezwykłą wiedzę zdającemu - ale dziś niekoniecznie należy w ten sposób na to patrzeć. Sama wiedza bez umiejętności jej stosowania na niewiele się bowiem zdaje.

Czego uczą dziś polskie szkoły, a raczej czego nie uczą? Czy jest przedmiot rozwijający podstawową kompetencję nas wszystkich, tj. komunikowanie się? Kto uczy młodych Polaków kreatywności czy mierzenia się z problemami? Kto pokazuje im, jak rozwiązywać konflikty, z którymi przecież z pewnością zetkną się w swoim życiu?

Model uczenia się na pamięć „materiału" wdrażany w szkołach podstawowych, a później na uczelniach sprawia, że rośnie nam pokolenie „niepełnosprawnych intelektualnie". Studia uczą studentów prawa zdawać testy. Czy uczą ich płynnych wypowiedzi, logicznego uzasadniania swoich twierdzeń? Kilka lat temu będąc w jury jednego z konkursów erystyki, miałem możliwość oglądania wystąpień., odczytywanych z kartek. Paryskie wystąpienia młodych francuskich prawników były aktorskimi popisami, które pamiętam do dziś. Przesadzam? Praca z klientem to kilogramy wiedzy i tony psychologii. Słyszał ktoś 0 szkoleniach z tego zakresu dla prawników? A może możemy nauczyć się tego z książek? Znam tylko jedną. Wydaną za oceanem. Europejskie podejście do tego tematu koncentruje się na psychologicznych aspektach przesłuchań świadków w sprawach karnych. Rozumiem - psychologia sądowa. Ale gdzie jest przydatna 1 praktyczna wiedza, jak rozmawiać z klientem, kiedy przyjdzie pierwszy raz do mojej kancelarii. Lekarzy uczy się przeprowadzania wywiadu z pacjentem.

A prawników? Owszem, w Oxfordzie. Kiedy przywiozłem do Polski stosowny podręcznik spotkał, się z kuriozalnym zarzutem, że nie pasuje on do naszej rzeczywistości, bo to Anglia i system „common law".

To z jednej strony prawdziwe nieszczęście, ale z drugiej strony szansa dla tych, którzy zrozumieją, jak budować swoją przewagę rynkową.

Wróćmy jeszcze na chwilę Chin. Tych cesarskich. W innym z pałaców, w których mieściła się kilka wieków temu administracja zarządzająca miastem, było pomieszczenie - dziś moglibyśmy nazwać je sądem. Kiedy pojawiał się mieszkaniec miasta „po sprawiedliwość", uderzał w bęben, klękał w zagłębieniach wykutych specjalnie w kamiennej podłodze i czekał na urzędnika. A teraz przenieśmy się do współczesnej Anglii i zobaczmy sędziego brytyjskiego, którego pracę miałem możliwość obserwować kilkakrotnie. Otóż ma on zwyczaj rozmawiać ze stronami o problemie, który przyjdzie mu rozstrzygnąć. Rozmawiać. To oznacza wzajemny szacunek i chęć zrozumienia stanowiska stron. A naszemu wymiarowi sprawiedliwości bliżej jest do kamiennej podłogi, na której klęka pełnomocnik, czy do szczerej, spokojnej i otwartej rozmowy na temat konfliktu?

Czego uczono cesarskich urzędników setki lat temu w Azji, czego uczy się sędziów dziś w Anglii, a czego uczymy my naszych sędziów w Polsce? Co czuje się, kiedy staje się na kamiennej podłodze w Pingyao? Strach. Co czuję, kiedy oglądam pracę brytyjskiego sędziego? Spokój, szacunek i wiarę w sprawiedliwy wyrok.

Co czuję, kiedy pojawiam się w polskim sądzie?

Dla kogo rynek prawny nie jest taki straszny
RZECZPOSPOLITA, 2014-11-03, KATARZYNA BOROWSKA, str.: C2


Dla kogo rynek prawny nie jest taki straszny
korporacje i Nisze, specjalizacje i odpowiednie podejście do klienta. Dzięki temu nawet dziś można odnieść sukces - przekonują młodzi prawnicy.

KATARZYNA BOROWSKA

Chociaż adwokatów i radców prawnych przybywa z roku na rok i słychać coraz więcej narzekań na trudny rynek, są tacy młodzi prawnicy, którzy uważają, że można odnieść sukces. Wystarczy znaleźć pomysł na karierę.

Znaleźć niszę

Dla Łukasza Kulickiego to start-upy. Mimo że jest dopiero aplikantem, założył z kolegą firmę doradczą, która pomaga tworzącym się firmom.

- Zauważyliśmy niszę -opowiada. - Na początku tych firm nie stać na drogich prawników. My oferujemy im porady po przystępnych cenach. Liczymy jednak na długofalową współpracę. Firmy rosną razem z nami i mam nadzieję, że w przyszłości będziemy mogli skupić się głównie na pracy z nimi - zaznacza.

Podkreśla, że aby skutecznie zajmować się problemami start-upów, trzeba być w tym środowisku. Dlatego jego firma ma siedzibę właśnie w biurze dla start-upów, uczestniczy w konferencjach dotyczących problemów małych firm.

Niszę znalazła też Katarzyna Przyborowska, radca prawny z Torunia. Zajmuje się m.in. żłobkami i przedszkolami.

- Kiedy weszła w życie ustawa regulująca kwestie tworzenia placówek opieki nad dziećmi do lat trzech, niewiele osób ją znało - mówi. Ona znała, dlatego pomaga zakładać i prowadzić te placówki.

Klient zaopiekowany

Na to, jak ważne jest podejście do klienta, zwraca uwagę Piotr Bartecki z kancelarii SCBP. Razem z partnerami założyli kancelarię tuż po aplikacji, trzy lata temu. Dziś zatrudniają 30 prawników w Sopocie, Gdyni i Warszawie.

- Klienci sami nas sobie polecają. Ważne jest dla nas, by klient czuł się zaopiekowany. Nie musi się dopytywać, jak przebiega jego sprawa. To my

Liczba profesjonalnych prawników, w tys. adwokatów :jj® radców prawnych 2008 źródło: KIRP, NRA 2010 2014

♦PRZYBYWA RADCÓW PRAWNYCH I ADWOKATÓW

Z roku na rok zwiększa się liczba profesjonalnych pełnomocników. Co roku obie aplikacje rozpoczyna kilka tysięcy osób.

dbamy, by był na bieżąco informowany. Większość prawników skupia się na pracy przy komputerze, nie dbając tak o klienta - zauważa.

Beata Niemczuk, partner w firmie doradczej Burza Consulting, podkreśla, że polscy prawnicy, zwłaszcza ci bardziej doświadczeni, ciągle niechętnie podchodzą do innowacji.

- Dlatego ci młodzi, którzy przychodzą z nowymi pomysłami i mają inne podejście do klientów, stają się dla nich coraz większą konkurencją. Choć na początku jest to konkurencja niezbyt widoczna i często ignorowana. Znam jednak firmy zakładane przez młodych, które w ciągu kilku lat rozwinęły zespoły do kilkudziesięciu osób - mówi. m (5) i masz pytanie, wyślij e-mail do autorki k.borowska@rp.pl

Na wschodzie władze nie oszczędzają prawników
Prawnik.pl , 28 X 2014.


źródło: Dziennik Gazeta PrawnaZaza Chatiaszwili_fot Wojtek Gorski
Chociaż od rozpadu Związku Radzieckiego minęły blisko 23 lata, w krajach byłego bloku wschodniego w pełni samorządna i niezależna adwokatura wciąż należy raczej do szczytnych postulatów. Aresztowania, odbieranie licencji, szantaż, zastraszanie, a nawet pobicia to praktyki, które dla wielu prawników za naszą wschodnią granicą pozostają elementem codzienności.

Zaza Chatiaszwili, prezes gruzińskiej palestry i znany obrońca praw człowieka, który wraz z kolegami z Białorusi i Azerbejdżanu przez ostatnie kilka dni gościł w Polsce na zaproszenie Krajowej Rady Radców Prawnych, podkreśla, że w więzieniach przebywa obecnie ok. 160 adwokatów skazanych w związku z prowadzonymi przez siebie sprawami. – Większość trafiła tam pod pretekstem niezbyt znaczących wykroczeń lub przewinień podatkowych. W rzeczywistości chodziło o to, że reprezentowali osoby stojące w opozycji do rządzących. W okresie prezydentury Micheila Saakaszwilego przypadki zastraszania, szantażowania, przesłuchiwania adwokatów w charakterze świadków w prowadzonych przez nich sprawach, a nawet przypadki pobić przez prokuratorów i urzędników państwowych, były na porządku dziennym– tłumaczy Chatiaszwili.
Po dojściu do władzy prezydenta Giorgia Margwelaszwiliego i jego ekipy w listopadzie ubiegłego roku sytuacja adwokatów polepszyła się, zwłaszcza że coraz silniejszy nacisk na gruzińskie władze wywierały międzynarodowe organizacje prawnicze takie jak CCBE (Rady Adwokatur i Stowarzyszeń Prawniczych Europy). Tym niemniej prawnicy, którzy dziś w ramach swoich obowiązków zawodowych reprezentują byłych funkcjonariuszy publicznych z obozu Saakaszwilego, nadal są narażeni na politykę represji i szantażu.
Chatiaszwili, który blisko rok temu po raz drugi został wybrany przez na prezesa palestry z ponad 80-proc. większością, nie ma wątpliwości, że gruzińscy adwokaci są zjednoczeni w swoim sprzeciwie wobec prób naruszenia niezależności oraz tajemnicy zawodowej przez rządzących, stąd też jest przekonany, że jeśli szykany nie ustaną, wszyscy solidarnie przystąpią do strajku, jak to się zresztą już kilkakrotnie w przeszłości zdarzało.
Na jakiekolwiek wystąpienia przeciwko autorytarnym zapędom władz nie ma natomiast dużych szans w Azerbejdżanie, gdzie znaczna część adwokatów stanowi integralny element skorumpowanego systemu wymiaru sprawiedliwości i im samym nie zależy na zmianie status quo. Rzecznicy praw człowieka nie dość, że należą tam do zdecydowanej mniejszości, to jeszcze są regularnie poddawani inwigilacji i bezprawnie pozbawiani wolności. – Osoby, które współpracują z organizacjami międzynarodowymi oraz przygotowują skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu są w Azerbejdżanie natychmiast oskarżane o szpiegostwo, utrudnia się im wyjazdy zagraniczne, przeszukuje się ich mieszkania, podsłuchuje. Ostatecznie są oni wtrącani do więzienia, najczęściej pod zarzutem rzekomych oszustw podatkowych – wyjaśnia Olga Salomatova, ekspertka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Olga Salomatova_fot Wojtek Gorski
źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Jeszcze inną strategię radzenia sobie z niepokornymi prawnikami obrały władze na Białorusi. Głównym instrumentem nacisku jest tam podporządkowana resortowi sprawiedliwości narodowa rada adwokacka, która w 2011 r., kilka miesięcy po wyborach prezydenckich, przystąpiła do szeroko zakrojonej akcji tzw. weryfikacji zezwoleń na wykonywanie zawodu adwokata. Pomimo prób zakwestionowania tej procedury przez prawników z izby mińskiej (do której należy blisko połowa z ok. 1600 adwokatów na Białorusi), licencje odebrano kilkunastu osobom, a kolejne kilkanaście zmuszono do zrzeczenia się ich. – Byli to adwokaci, którzy występowali w charakterze obrońców opozycji politycznej, w tym przeciwników Aleksandra Łukaszenki w wyborach prezydenckich – podkreśla Aleh Aheyeu, jeden z byłych członków samorządu adwokackiego pozbawiony prawa wykonywania zawodu za reprezentowanie przed sądem Alesia Michalewicza, jednego z kandydatów na prezydenta w 2010 r. Próby podważenia działań władz przed sądem okazały się bezskutecznie, dlatego prawnicy pozbawieni licencji obecnie przygotowują skargę do trybunału w Strasburgu.
Po wydarzeniach z 2011 r. parlament białoruski przeszedł do kolejnego etapu tłumienia adwokackiej opozycji, uchwalając jeszcze w tym samym roku nowe prawo o adwokaturze, które jeszcze bardziej wzmocniło uprawnienia kontrolne ministerstwa sprawiedliwości. Zgodnie z ustawą resort sprawuje nadzór administracyjny nad samorządem, ma kluczowy wpływ na wybór prezesa narodowej rady adwokackiej, a w wielu przypadkach przysługuje mu prawo zawieszenia decyzji podjętych przez zgromadzenie adwokackie. Ministrowi sprawiedliwości przysługuje też prawo do wszczynania postępowań dyscyplinarnych przeciwko prawnikom oraz delegowania urzędników ministerialnych do prac w samorządzie adwokackich. Poddanym wielu formom kontroli rządowej izbom adwokackim przysługuje prawo do wydawania zezwoleń na tworzenie indywidualnych praktyk oraz kancelarii prawnych.

Aleh Aheyeu_fot Wojtek Gorski
źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Obok prawników z tytułem zawodowym adwokata, którego warunkiem są studia prawnicze, 3-letni bądź 6-12-miesięczny staż (w zależności od tego, czy odbywa się w kancelarii czy w specjalnej komórce samorządu adwokackiego) oraz zdany egzamin zawodowy, występować przed sądami gospodarczymi i udzielać pomocy w sprawach cywilnych mogą też licencjonowani przez resort sprawiedliwości doradcy. Aby pełnić taką funkcję, trzeba przede wszystkim zdobyć stosowne doświadczenie zawodowe oraz co roku wpłacać odpowiednią składkę do kasy państwowej.
W porównaniu z Białorusią, nie mówiąc już o krajach Unii, dostęp do zawodu adwokata w Gruzji jest znaczenie bardziej zliberalizowany. Poza ukończeniem studiów prawniczych oraz minimum rocznej praktyki dodatkowo wymagane jest zdanie testu na komputerze.

Nieograniczona swoboda gry rynkowej to nie jest rozwiązanie
Andrzej Kalwas 02-11-2014, ostatnia aktualizacja 02-11-2014 08:49

Andrzej Kalwas
źródło: Fotorzepa
autor: Jerzy Dudek

źródło: Fotorzepa
autor: Jerzy Dudek
Mec. Jacek Świeca zupełnie nie zrozumiał mojego artykułu pt. "Czy jest to w interesie publicznym" z 9 października 2014 r. albo, co gorsze, nie chciał go zrozumieć.
Nie wynika z treści tego artykułu, że „podważam" otwartość zawodów prawniczych. Krytykuje natomiast populistyczne i niekontrolowane otwarcie zawodów prawniczych, których skutki można było łatwo przewidzieć.
Dalej uważam, że tzw. „otwarcie zawodów prawniczych" ustawą „lex Gosiewski" zostało „twórczo" rozwinięte przez ustawy deregulacyjne, które obniżyły wymagania kwalifikacyjne przyjmowania do zawodów prawniczych w sytuacji coraz bardziej komplikującego się życia społecznego i gospodarczego.
Te regulacje, tak chwalone przez Mec. Świecę, doprowadziły do tego, że mamy armię bezrobotnych radców prawnych, adwokatów, a także i notariuszy. Pewnie autor tej publikacji nie wie, że co piąty absolwent aplikacji adwokackiej w Warszawie po odbyciu trudnej trzyletniej aplikacji i zdanym egzaminie zawodowym nie wpisał się na listę adwokatów warszawskiej ORA, bo nie ma dla niego pracy w zawodzie a składkę samorządową trzeba płacić.
Proponuję, aby autor zadał sobie trud i sprawdził jaka jest sytuacja w zawodach radcy prawnego, adwokata i notariusza po tzw. otwarciach zawodów i deregulacjach, ilu co roku absolwentów aplikacji prawniczych powiększa grono poszukujących pracę w zawodach wyuczonych i jak te zawody zostały spauperyzowane.
Ta sytuacja jest skutkiem populistycznego i pozostawionego nieograniczonej swobodzie rynkowej otwarcia zawodów prawniczych i była wynikiem gry prowadzonej przez polityków w celu pozyskania elektoratu licznych absolwentów studiów prawniczych.
Tzw. otwarcie i deregulacja zawodów prawniczych nie robiono w celu umożliwienia młodym prawnikom wykonywania wymarzonego zawodu, lecz po to aby zrealizować swoje cele polityczne motywowane chęcią pozyskania bądź utrzymania elektoratu wyborczego.
Nadal uważam, że zrobiono wielką krzywdę tym młodym ludziom, że ich po prostu oszukano. Uważam także, że dalsze zwiększanie ilości radców prawnych, adwokatów i notariuszy, których co roku przybywa w postępie geometrycznym (bo ilość absolwentów wydziałów prawa nie maleje) jest działaniem na szkodę interesu publicznego.
Autor artykułu nie rozumie moich intencji (albo nie chce ich zrozumieć), które przecież nie polegają na tym, by ograniczyć dostęp do zawodów (co byłoby niepotrzebne i niemożliwe do wykonania), lecz moją intencją jest poszukiwanie rozwiązania tej sytuacji, ogromnego nasycenia rynku i ochrony rynku pracy absolwentów aplikacji prawniczych.
Temu celowi służyć miały propozycję zwiększenia ilości etatów (miejsc pracy) w administracji rządowej i samorządowej, które miały powstać w wyniku tzw. „deregulacji", ale nie powstały. Również temu celowi służą rozsądne propozycję zgłoszone przez gazetę Rzeczpospolita „wykorzystania tej wielkiej rzeczy wykwalifikowanych prawników " do świadczenia pomocy prawnej dla ubogich, pod warunkiem, że takie systemowe rozwiązanie zaproponuje rząd, ponieważ obowiązkiem Państwa jest zapewnienie każdemu obywatelowi prawa do sądu.
Jeżeli Mec. Świeca uważa, że antidotum na tę sytuację jest nieograniczona swoboda gry rynkowej, to znaczy, że pochwala obecną sytuację, że „prawników jak chińczyków".
Na zakończenie chciałbym mojemu adwersarzowi zwrócić uwagę, że mój artykuł pt. „Czy jest to w interesie publicznym" nie była artykułem polemicznym ani tym bardziej repliką do artykułu red. Ewy Usowicz z 30 września 2014 r. pt. „Prawników jak chińczyków", tylko komentarzem do trafnej oceny sytuacji w jakiej znajdują się co roku osoby kończące aplikacje prawnicze. Życząc każdemu absolwentowi aplikacji prawniczych wytrwałości w poszukiwaniu pracy w swoim zawodzie, życzę też Mecenasowi Świecy wytrwałości w staraniach o lepsze i właściwe rozumienie słusznych aspiracji i interesów młodych wykształconych, ale bezrobotnych prawników, których niedługo będzie tak dużo „jak Chińczyków".
Andrzej Kalwas, były minister sprawiedliwości, były Prezes Krajowej Rady Radców Prawnych
rp.pl

Spory: czas na pokojowe rozmowy
RZECZPOSPOLITA, 2014-11-03, KATARZYNA KORSZYŃSKA, str.: C8


Dla każdego przedsiębiorcy liczą się czas, uproszczenie wszelkiego rodzaju formalności i oszczędności. W tym kontekście może zastanawiać fakt, że tak rzadko przedsiębiorcy decydują się na wykorzystanie mediacji w przypadku powstania jakiegokolwiek sporu ze swoim partnerem biznesowym. W sytuacjach konfliktowych najczęściej korzystają z „tradycyjnego" sposobu - postępowania sądowego (rzadziej postępowania arbitrażowego), oddając tym samym rozstrzygnięcie powstałego sporu sądowi i osobom trzecim. W takich sytuacjach wpływ przedsiębiorców na rezultat rozstrzygnięcia konfliktu jest znacznie ograniczony i w większości przypadków po ogłoszeniu wyroku pozostaje poczucie: wygrany - przegrany, a często nawet - przegrany: przegrany.


Mediacja to metoda rozwiązywania sporów na zasadzie wygrany - wygrany. Dodatkowymi atutami postępowania mediacyjnego są: szybkość, oszczędność, poufność, efektywność i przede wszystkim możliwość współdecydowania stron o przebiegu mediacji. Krótko mówiąc, jest to najtańsza i najszybsza forma rozwiązywania konfliktów, która umożliwia dalsze kontynuowanie współpracy pomiędzy stronami z zachowaniem dotychczasowych dobrych relacji biznesowych.

Sąd staje się zbędny

Mediacja przerywa bieg terminu przedawnienia i może w całości zastąpić postępowanie sądowe. Aby tak się stało, partnerzy biznesowi powinni w umowie o współpracy zawrzeć „klauzulę mediacyjną" i niezwłocznie podpisać umowę mediacyjną z zachowaniem zasad określonych przepisami kodeksu postępowania cywilnego. Najkorzystniej byłoby, aby taka umowa stanowiła załącznik do umowy głównej. Taka mediacja ma charaknia mediacyjnego. Ugoda zawarta w postępowaniu mediacyjnym i zatwierdzona przez sąd na wniosek złożony przez stronę, ma moc prawną ugody zawartej przed sądem, której sąd może również nadać klauzulę wykonalności, w przypadku jeśli tzw. równowagę pomiędzy stronami oraz o formalnoprawną poprawność całego postępowania. Powinien wzbudzać szacunek u stron oraz - poprzez reprezentowaną wiedzę i umiejętności - zadbać również o wzajemny szacunek skonfliktowanych stron, stwarza-

S poryczas na p°°j°we rozmowy

KATARZYNA KORSZYNSKA

Przedsiębiorcy decydujący się na mediację mogą czuć się wygranymi niemal w każdej sytuacji: rozwiązują problem i oszczędzają pieniądze - pisze ekspert.

ter całkowicie dobrowolny i pozwala skonfliktowanym stronom na podjęcie rozmów w celu osiągnięcia skutecznego prawnie porozumienia bez konieczności wdawania się w spór sądowy. W celu osiągnięcia satysfakcjonującego dla obu stron końcowego wyniku postępowania mediacyjnego, niezbędna jest jednak dobra wola i zgoda stron na wspólnie wypracowane rozwiązanie. Tylko tyle i aż tyle.

Osiągnięte przez strony porozumienie powinno być spisane w formie ugody przez mediatora i podpisane przez mediatora i strony postępowa ugoda podlega wykonaniu w drodze egzekucji.

Ważny jest mediator

Bardzo ważną rolę w postępowaniu mediacyjnym pełni mediator - osoba zaufania publicznego, która powinna wzbudzać poczucie bezpieczeństwa u skonfliktowanych stron. Mediator powinien zawsze przestrzegać zasad neutralności i bezstronności w stosunku do stron i zapewnić prawidłowy przebieg całego postępowania mediacyjnego. Powinien zadbać również o jąc tym samym atmosferę współpracy, a nie rywalizacji. Rolą mediatora nie jest sądzenie, oskarżanie czy obrona jednej ze stron konfliktu. Jako profesjonalista powinien wskazywać stronom wspólne ich potrzeby i pomagać w wypracowaniu wspólnego rozwiązania, korzystnego dla kontynuowania dalszej współpracy.

W kilku etapach

Postępowanie mediacyjne składa się z kilku etapów. Do podstawowych należą: poza złożeniem wniosku o mediację drugiej stronie, także wybór mediatora. Kolejny etap to przygotowanie do mediacji (opcjonalnie) - w zależności od rodzaju spornej sprawy może być prowadzone wspólnie przez strony lub oddzielnie przez każdą z nich.

Dalsze etapy to posiedzenia mediacyjne z udziałem mediatora (pierwsze posiedzenie może być poprzedzone wspólnym spotkaniem stron bez udziału mediatora). W zależności od stopnia skomplikowania sporu posiedzenia mogą się odbywać przez każdą ze stron oddzielnie z mediatorem.

Kolejne etapy to spisanie końcowego protokołu i ugody, złożenie protokołu z mediacji w sądzie przez mediatora, a także złożenie wniosku do sądu przez stronę (strony) o zatwierdzenie ugody lub nadanie jej klauzuli wykonalności.

Z praktycznego punktu widzenia mediacja stanowi szczególny rodzaj negocjacji i pozwala na utrzymanie relacji biznesowych z dotychczasowym partnerem i kontynuowanie dalszej współpracy

W przypadku gdy mediacje się nie powiodą i strony nie dojdą do porozumienia, zawsze istnieje możliwość rozstrzygnięcia sporu przez sąd. Wtedy jednak istnieje duże prawdopodobieństwo, że strony będą zmuszone budować nowe relacje biznesowe z nowymi partnerami. I zaczynać ponownie wszystko od nowa. W myśl zasady „Ibi victoria, Ubi concordia" - wybierajmy częściej mediacje dla rozwiązywania sporów z korzyścią dla siebie i swoich partnerów biznesowych, m

♦CV

Autorka jest arbitrem Sądu Arbitrażowego przy Krajowej Izbie Gospodarczej w Warszawie, radcą prawnym w Kancelarii Prawnej Świeca i Wspólnicy
Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Przegląd prasy

Post autor: Busz »

2014 11 04


Prezes KRRP z wizytą u ministra sprawiedliwości
Rafał Dębowski: Reakcją na uprawnienia obrończe radców powinna być promocja zawodu adwokata
Czy etat idzie w parze z niezależnością adwokata

Prezes KRRP z wizytą u ministra sprawiedliwości
www.prawo.rp.pl, 2014-11-03, . KAPT


Podczas spotkania Dariusz Sałajewski poinformował ministra o podjętych już i przewidywanych w planach pracy Krajowej Rady działaniach dotyczących najistotniejszych obecnie kwestii związanych z wykonywaniem zawodu radcy prawnego i zapotrzebowaniem na pomoc prawną.


Prezes samorządu radcowskiego wskazał także na potrzebę nowego uregulowania kwestii wynagrodzeń z tytułu zastępstwa procesowego.

Przypomnijmy, iż w sierpniu br. prezesi KRRP i NRA przekazali ówczesnemu ministrowi sprawiedliwości opracowane wspólnie propozycje zmian w tym zakresie, dotyczące w pierwszej kolejności tzw. taksy adwokackiej i radcowskiej w przypadku zastępstwa procesowego z wyboru.

W trakcie czwartkowego spotkania Prezes KRRP ponowił również wobec ministra wcześniejsze zaproszenie na Nadzwyczajny Krajowy Zjazd Radców Prawnych.

www.e-kirp.pl

Rafał Dębowski: Reakcją na uprawnienia obrończe radców powinna być promocja zawodu adwokata
Ireneusz Walencik | 03 List, godz.11:36

Okręgowa Rada Adwokacka w Katowicach uważa, że przyznanie radcom prawnym, którzy nie pracują na etacie, uprawnienia do obrony w sprawach karnych, wprowadza konstytucyjną nierówność pomiędzy zawodem adwokackim i radcowskim.
Według rady, w tej sytuacji można spodziewać się masowego odpływu, zwłaszcza młodych adwokatów do korporacji radcowskiej, która oferuje „możliwość wykonywania zawodu prawniczego łącznie w formie wolnej i na zasadzie zatrudnienia na umowę o pracę".
Katowicka ORA domaga się, by Naczelna Rada Adwokacka podjęła działania w celu zaskarżenia tego rozwiązania do Trybunału Konstytucyjnego.
Czy rzeczywiście w opisanej sytuacji można spodziewać się gremialnego przechodzenia adwokatów w szeregi radców? A nawet jeśli tak, to, czy taka liczebna redukcja, prowadząca do adwokatury bardziej elitarnej, nie byłaby właśnie korzystna, także rynkowo, dla tych, którzy pozostaliby wierni marce, tytułowi i zawodowi adwokata? Czy w świetle przedstawionej przez adwokaturę katowicką argumentacji prawnej (nierówność praw zawodowych) i faktycznej NRA rozważy podjęcie kroków, o jakie wnioskuje ORA Katowice?
Przedstawiamy wypowiedź Rafała Dębowskiego, sekretarza NRA, w której odnosi się on do postawionych wyżej kwestii.

Argument o sprzeczności z Konstytucją RP przepisów, które stawiają w uprzywilejowanej sytuacji wybrane grupy zawodowe kosztem innych, działających na tym samym rynku, bynajmniej nie jest nowy. Doskonale pamiętam wspólną argumentację adwokatów i radców prawnych oponujących przeciwko utworzeniu trzeciego zawodu prawniczego - doradcy prawnego. Wówczas zgodnie twierdziliśmy, że zawód doradcy posiadałby same przywileje, a żadnych obowiązków czy ograniczeń (etycznych, dyscyplinarnych), co byłoby - nieznajdującym oparcia w konstytucji - nierównym traktowaniem zawodów zaufania publicznego. Nikt wówczas jeszcze nie kontestował ugruntowanej i od lat dobrze funkcjonującej równowagi uprawnień zawodowych adwokatów i radców prawnych, sprowadzającej się do tego, że adwokaci mogą być obrońcami, ale bez prawa pracy na etacie, zaś radcowie nie mają uprawnień obrończych w sprawach karnych, ale za to mogą wykonywać zawód również w ramach stosunku pracy. Nie może więc dziwić, że naruszenie stanu równowagi uprawnień zawodowych musi wywoływać reakcje, choćby takie jak uchwała ORA w Katowicach. Uchwała ta, zawierająca postulat złożenia wniosku o zbadanie zgodności z konstytucją nowych przepisów, skierowana została do Naczelnej Rady Adwokackiej jako wyraz oczekiwań środowiska adwokatów katowickich. NRA musi teraz rozważyć postulaty w niej zawarte i podjąć własne decyzje. A przy okazji weryfikowania konstytucyjności nowych przepisów warto się przyjrzeć również innym postanowieniom zawartym w ustawie wprowadzającej zmiany kodeksu postępowania karnego, jak choćby tym, które ustanawiają określone limity kwot przeznaczonych na obronę na żądanie. Prawo do obrony w sprawach karnych nie może być iluzoryczne, nie może być ograniczone limitem środków na ten cel. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której oskarżony nie odstanie obrońcy, gdyż wyczerpał się ustawowy limit środków. Przypomnę, że autorzy wyliczeń finansowych, stanowiących podstawę przyjętych w ustawie limitów, sami zgłaszali wątpliwości co do rzetelności swoich opracowań. A nasze analizy wskazują, że przyznana pula środków na sfinansowanie obron na żądanie dla każdego, kto będzie chciał mieć obrońcę, szybko się wyczerpie. Jest więc o czym rozmawiać.
Nowe przepisy mogą doprowadzić do zwiększenia liczebności adwokatury
Czy poszerzenie kompetencji zawodowych radców prawnych wpłynie na samorząd adwokacki? Na pewno wpłynie na rynek usług prawnych. W mojej ocenie przyznanie radcom prawa wykonywania funkcji obrońcy w sprawach karnych bynajmniej nie będzie jednak katalizatorem odpływu adwokatów z samorządu. Bo przepisy zakazują radcom prawnym łączenia funkcji obrońcy z pracą na etacie. Skoro dziś nie notujemy masowego odpływu adwokatów zainteresowanych pracą na etacie, to po zmianie przepisów pewnie takiego odpływu również nie będzie. Tym bardziej, że dla licznej rzeszy klientów nie ma znaczenia forma organizacyjnoprawna współpracy z adwokatem. Paradoksalnie nowe przepisy uderzą najpewniej w samorząd radcowski. Powstanie bowiem silna dychotomia wewnątrzśrodowiskowa. Z jednej strony będą tzw. niezależni radcowie, wykonujący w istocie zawód adwokata, obarczeni prawem, ale również obowiązkiem wykonywania obron w sprawach karnych (pamiętajmy: przede wszystkim urzędówek), z drugiej zaś strony nadal będą działali radcowie prawni wykonujący w całości lub w części zawód na etacie, niebędący obrońcami. Nie wierzę, by taki podział środowiska radcowskiego nie prowadził do napięć i polaryzacji, do konfliktów interesów, a przez to by długo dał się utrzymać. Konsekwencją wprowadzenia zmian w zakresie prawa wykonywania obron w sprawach karnych będzie więc najpewniej pomysł włączenia radców prawnych wykonujących zawód adwokata (a więc radców niezatrudnionych na etatach) w poczet samorządu adwokackiego. Jeśli ten scenariusz się ziści, to dzisiejsze zmiany wcześniej czy później spowodują powiększenie liczebności samorządu adwokackiego.
Dopuszczenie płatnej akwizycji usług to „samobój" radców prawnych
Nie sądzę również, by elitarność adwokatury zależała od jej liczebności. To przygotowanie zawodowe adwokatów, nasz profesjonalizm działania, standardy etyczne i sprawność pionu dyscyplinarnego decydować będą o tym, czy zawód adwokata będzie postrzegany jako elitarny czy też nie. Ale o elitarności zawodu adwokata decydować będą również czynniki zewnętrzne. Jak choćby obniżenie prestiżu innych zawodów prawniczych. Pamiętajmy, że samorząd radcowski jest w przededniu zmian zasad deontologicznych. Jedną z propozycji, którą w żargonie sportowym nazwalibyśmy „samobójem", jest dopuszczenie płatnej akwizycji usług radcowskich. W moim przekonaniu płatne pośrednictwo przy pozyskiwaniu klientów nie tylko zdrenuje portfele radców. To rozwiązanie przede wszystkim mocno obniży prestiż zawodu radcy prawnego. Dziś na rynku usług prawnych podstawową formą pozyskiwania nowych klientów jest rekomendacja. Społeczeństwo szybko się jednak zorientuje, że rekomendacja z życzliwości jest zupełnie czymś innym niż rekomendacja za prowizję. Mylą się przy tym ci, którzy sądzą, że zmiana wyeliminuje patologie, do jakich dochodzi w działaniach tzw. kancelarii odszkodowawczych. Jeśli radcowie dopuszczą taką możliwość (czego szczerze kolegom radcom nie życzę), to na środowisko radcowskie, jak zaraza, przeniesie się większość patologii akwizycyjnego systemu pozyskiwania klientów. I na nic zda się zapis warunkujący możliwość współpracy z akwizytorem od zgodności jego działań z zasadami etyki radcy. Ten listek figowy niczego nie zasłoni, bo ogólne zasady odpowiedzialności dyscyplinarnej, podobnie jak karnej, wyłączają możliwość ponoszenia odpowiedzialności za cudze działania.
Być może w takiej sytuacji odpowiedzią adwokatury na zmiany powinna być promocja zawodu adwokata jako zawodu elitarnego, jako lidera na rynku usług prawnych, pokazanie różnic między zawodami i promocja naszego profesjonalizmu. O kierunku działań muszą zadecydować władze adwokatury.
3.11.2014

Czy etat idzie w parze z niezależnością adwokata
RZECZPOSPOLITA, 2014-11-04, KATARZYNA BOROWSKA, str.: C3


Czy etat idzie w parze z niezależnością adwokata
zawody prawnicze i Członkowie palestry nie mogą być zatrudniani na etacie, nawet w kancelarii kolegi. Czy te zasady mogą się zmienić?

KATARZYNA BOROWSKA

Od i lipca 2015 r. radcy prawni niezatrudnieni na etacie będą mogli być obrońcami w sprawach karnych. Wśród adwokatów pojawiają się w związku z tym głosy, że może warto byłoby dać członkom palestry możliwość zatrudniania się na etacie.

Dyskusje na ten temat trwają m.in. w mediach społeczno-ściowych, gdzie zwolennicy tego rozwiązania podnoszą m.in. argumenty finansowe. Zatrudniony nawet na małej części etatu radca prawny nie musi bowiem płacić tak wysokich składek jak inni prowadzący własną działalność.

Koszty działalności - Wiem, że są takie głosy. Rynek jest bezwzględny, eliminuje osoby, które nie są zdolne ponieść kosztów prowadzenia działalności gospodarczej mówi Bartosz Grohman, członek Naczelnej Rady Adwokackiej. - Nie jest to jednak powód, by zmieniać nasze zasady. Mamy w kodeksie etyki wpisaną zasadę niezależności, etat to rujnuje. Jeśli ktoś nie radzi sobie na rynku, może się wpisać na listę adwokatów niewy-konujących zawodu i gdzieś się zatrudnić - wskazuje.

Matki a niezależność

Jego zdaniem warto natomiast rozważyć możliwość zatrudniania adwokatów - ale tylko w kancelarii adwokackiej.

- Aplikant może być zatrudniony, kiedy jednak zostaje wpisany na listę adwokatów, musi podpisywać umowę cywilnoprawną albo rejestrować własną działalność. Jest to szczególnie uciążliwe, chociażby dla młodych matek - zauważa mec. Grohman.

Prof. Jacek Giezek, przewodniczący Komisji Etyki Na-

♦CO MÓWIĄ PRZEPISY

Obrońcy bez zatrudnienia a Zgodnie z prawem o adwokaturze adwokat nie może wykonywać zawodu, jeśli pozostaje w stosunku pracy. Wyjątek dotyczy pracowników naukowych i naukowo-dydaktycznych.

1 Ustawa o radcach prawnych pozwala na wykonywanie zawodu nie tylko w kancelarii radcy prawnego, w spółce (m.in. cywilnej, partnerskiej, komandytowej) czy na podstawie umowy cywilnoprawnej, ale także na podstawie stosunku pracy. Dziś sytuacja prawna radców na etacie i tych bez zatrudnienia jest taka sama. Ma się to zmienić 1 lipca 2015 r., kiedy wejdą w życie przepisy pozwalające radcom na pełnienie funkcji obrońcy w procesie karnym. Będą to mogli robić tylko ci, którzy nie pozostają w stosunku pracy - nawet na części etatu.

czelnej Rady Adwokackiej, podkreśla jednak, że stanowisko władz palestry jest w tej kwestii niezmienne: - Pozostawanie w stosunku uzależnienia od pracodawcy kłóci się z naszą podstawową zasadą niezależności - zwraca uwagę.

Jest sceptyczny również wobec pomysłu dopuszczenia zatrudniania w kancelarii adwokackiej.

- Byłbym przeciwny takiemu rozwiązaniu. Dziś adwokaci współpracują z kancelarią na innych zasadach. Nie widzę powodu, by to zmieniać i robić tym samym wyłom w stosowaniu przez nas zasady niezależności - podsumowuje.m (5) masz pytanie, wyślij e-mail do autorki k.borowska@rp.pl
Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Przegląd prasy

Post autor: Busz »

2014 11 07
Jak powinien wyglądać system udzielania bezpłatnych porad
Radca bez dyscyplinarki za unikanie szkoleń
SN: nie można karać radców prawnych za omijanie szkoleń
Radca na czele prokuratury
Adwokat lub radca na prokuratora generalnego?
Adwokat na szefa prokuratury
Od bezpłatnej porady bogatsi zapłacą podatek
A jednak "prawdopodobnie najlepszy proszek do prania"
Konstytucja nie robi na sędziach wrażenia

Jak powinien wyglądać system udzielania bezpłatnych porad
DZIENNIK GAZETA PRAWNA, 2014-11-07, PIOTR SZYMANIAK, str.: B8


Jak powinien wyglądać system udzielania bezpłatnych porad


Jest pełna zgoda co do tego, że najuboższym należy się prawne wsparcie fundowane przez budżet. Na pytanie jednak o jego zakres, podmioty świadczące i źródła finansowania padają różne odpowiedzi

Oprać. Piotr Szymaniak

Andrzej Zwara prezes Naczelnej Rady Adwokackiej

Dariusz Sałajewski prezes Krajowej Rady Radców Prawnych

Tomasz Janik prezes Krajowej Rady Notarialnej

Czy bezpłatna pomoc prawna powinna być skierowana do wszystkich, czy tylko do osób o niskich dochodach?

Bezpłatna pomoc prawna powinna być skierowana przede wszystkim do osób o niskich dochodach, ale przypomnę, że nowelizacja kodeksu postępowania karnego zakłada bezpłatną pomoc prawną dla wszystkich. Pozostaje jednak pytanie, skąd wziąć na to środki finansowe.

Pytanie to uważam za retoryczne. System, o który od dawna jako samorząd radców prawnych postulujemy, z natury rzeczy winien być ukierunkowany na tych, których na niezbędną pomoc prawnika nie stać. Nie sadzę, aby wszystkich nie było stać. Jestem też niemal pewien, że i państwa nie byłoby stać na tak wspaniałomyślny gest.

Bezpłatna pomoc prawna powinna być skierowana tylko do osób o niskich dochodach. W Polsce jest ich bardzo dużo, a umożliwienie korzystania z bezpłatnej pomocy wszystkim mogłoby spowodować, że ci, których nie stać na skorzystanie z usług profesjonalisty w dziedzinie prawa, czekaliby za długo lub wcale nie otrzymaliby takiej pomocy.

Czy powinna być skierowana tylko do osób fizycznych, czy też również do osób prowadzących (lub dopiero zaczynających) działalność gospodarczą?

Uważam, że należy wspierać polskich przedsiębiorców, zwłaszcza tych rozpoczynających przygodę z biznesem. Dlatego również tym, których nie stać na pomoc prawną, na pewno należy się bezpłatna porada.

Niewątpliwie osobom rozpoczynającym działalność gospodarczą przydałoby się wsparcie w postaci pokrywania choćby części kosztów pomocy prawnej w okresie, nazwijmy to, inkubacyjnym. Gdyby miały być w to zaangażowane finanse publiczne, widziałbym to jednak bardziej jako środki przeznaczone na sfinansowanie lub dofinansowanie wydatków ponoszonych przez nowego przedsiębiorcę na ubezpieczenie pomocy prawnej.

Nie należy ograniczać dostępu do pomocy prawnej tylko do osób fizycznych. Rozwój przedsiębiorczości i samo-zatrudnienia stanowi formę efektywnego zapobiegania problemowi bezrobocia, wpływa na rozwój ekonomiczny i społeczny kraju. Zamykanie drogi do otrzymania bezpłatnej pomocy prawnej dla osób, które prowadzą albo dopiero zaczynają prowadzić działalność gospodarczą mogłoby stanowić poważną przeszkodę dla rozwoju ich działalności.

Kto powinien ją świadczyć? Tylko korporacje prawnicze? Korporacje i NGO? Czy także osoby, które ukończyły prawo?

Najbezpieczniej byłoby, gdyby pomocy prawnej udzielali wyłącznie prawnicy, którzy wykonują zawód zaufania publicznego. Magister prawa nie będzie tak dobry, jak adwokat, bo nie ma doświadczenia procesowego. Adwokacka porada przed sądowa pozwala inaczej ocenić sprawę przed rozpoczęciem procesu i w wielu przypadkach go uniknąć.

Opowiadam się zdecydowanie za profesjonalnym charakterem takiej usługi i odpowiedzialnością, w tym cywilną, świadczących taką pomoc. Wszak państwo, finansując nieodpłatną dla świadczeniobiorcy pomoc, pośrednio co najmniej gwarantuje jej jakość. Spełniającymi takie wymogi świadczeniodawcami mogą być tylko zawody zaufania publicznego, czyli radcowie prawni i adwokaci.

Bezpłatna pomoc prawna powinna być świadczona tylko przez korporacje prawnicze, to jest przez samorząd adwokacki, samorząd radcowski oraz samorząd notarialny. Nie ma ważkich powodów, dla których niemogący samodzielnie zapłacić za pomoc profesjonalisty musieli korzystać z usług osób nieposiadających odpowiednich kwalifikacji zawodowych.

Co miałaby obejmować bezpłatna pomoc? Czy tylko informację prawną, czy też pomoc kwalifikowaną - np. w zakresie sporządzenia pism lub pełnomocnictwa w postępowaniach przed sądami lub organami administracji?

Myślę, że każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie. Są osoby, których sytuacja materialna nie pozwala na jakikolwiek wydatek, a znajdują się w dramatycznej sytuacji, w której nie da się uniknąć wizyty w sądzie. Wtedy takiej osobie jak najbardziej trzeba pomóc kompleksowo. A są osoby, którym potrzeba jedynie pewnego bodźca, aby zaczęły działać. W tym przypadku będzie nim bezpłatna informacja prawna.

Obowiązujący stan prawny przewiduje już pomoc prawną na etapie sądowym, a także inne rozwiązania, których celem jest otwarcie drogi do sądu osobom, których nie stać na ponoszenie kosztów postępowania. Nakazuje to wręcz konstytucja. Nowe rozwiązania prawne powinny koncentrować się na komplementarnej pomocy pozasądowej, czasami poprzedzającej skierowanie spraw do sądu, a czasami zapobiegającej sytuacjom, w których droga sądowa staje się konieczna. Mówię oczywiście o pomocy polegającej na wykonywaniu czy też co najmniej przygotowywaniu przez świadczeniodawcę czynności prawnych, a nie tylko udzielaniu informacji o przepisach.

Bezpłatna pomoc prawna powinna ograniczyć się do udzielenia rzetelnej i kompleksowej informacji oraz ewentualnie do pomocy w sporządzeniu podstawowych pism przedsądowych w mniej ważkich sprawach. W systemie prawa polskiego przewidziane zostały odpowiednie instrumenty pozwalające na zastępstwo procesowe adwokatów i radców prawnych osób, których nie stać na profesjonalnych pełnomocników.

Czy system bezpłatnej pomocy prawnej od początku powinien obejmować wszystkie dziedziny prawa, czy należy rozpocząć od tego segmentu, gdzie potrzeba takiego pośrednictwa jest najpilniejsza?

Z pewnością bezpłatna pomoc prawna najbardziej potrzebna jest w zakresie prawa karnego, rodzinnego czy też prawa pracy. Wątpię, czy tego typu pomoc miałaby być potrzebna na przykład w odniesieniu do prawa energetycznego.

Rozsądnie szacując możliwości finansowe warunkujące wdrożenie systemu nieodpłatnej pomocy prawnej finansowanej przez państwo, optymalnym rozwiązaniem wydaje się to drugie rozwiązanie.

Przy założeniu, że bezpłatną pomoc prawną świadczyć będą przedstawiciele korporacji prawniczych, to jest osoby posiadające kompleksową wiedzę prawniczą, nie ma potrzeby, by ograniczać zakres jej świadczenia do wybranych segmentów czy dziedzin prawa.


Radca bez dyscyplinarki za unikanie szkoleń
RZECZPOSPOLITA, 2014-11-07, MAREK DOMAGALSKI, str.: C2


Radca bez dyscyplinarki za unikanie szkoleń
wyrok i Nie ma podstaw prawnych do karania radcy prawnego za niedopełnienie obowiązku dokształcenia się - uznał Sąd Najwyższy.

MAREK DOMAGALSKI

Ograniczenie wolności musi mieć wyraźną podstawę ustawową, której obecnie nie ma - stwierdził Sąd Najwyższy w sprawie dyscyplinarnej jednej z warszawskich radców prawnych. Wyrok może zrewolucjonizować szkolenia w korporacjach prawniczych.

Uciążliwe dokształcanie

SN rozpatrywał sprawę Marii Księżak-Wójcik, radcy prawnego z Warszawy, którą sądy dyscyplinarne ukarały naganą za niedopełnienie obowiązku dokształcania się. Wprowadziła go przed sześciu laty uchwała Krajowej Rady Radców Prawnych, wydana na podstawie art. 60 pkt 7 ustawy o radcach prawnych. Radca ma uzyskać co najmniej 30 punktów szkoleniowych w ciągu każdych kolejnych trzech lat, zwanych cyklem szkoleń zawodowych (np. za każdą godzinę szkolenia otrzymuje się dwa punkty).

Radca Księżak-Wójcik przed SN zarzuciła korporacyjnym sądom dyscyplinarnym, że ukarały ją bez podstawy prawnej. Tłumaczyła też, że nie wiedziała o szkoleniu, gdyż jej formalnie o tym obowiązku nie poinformowano.

Anna Kończyk, zastępca rzecznika dyscyplinarnego radców, argumentowała z kolei, że kilka przepisów wskazuje na obowiązek dokształcania się przez radcę. - Zresztą nikt rozsądny nie kwestionuje tej powinności. Dokształcania nie zastąpi nawet intensywna praktyka - podkreślała.

Powołała się też na statystykę z pierwszego cyklu szkoleniowego, który trwał od 1 stycznia 2009 r. do 31 grudnia 2011 r. Wtedy ok. 1,5 tys. radców nie dopełniło obowiązku dokształcania, ale dano im szansę na uzupełnienie szkoleń. W efekcie tylko 30 wytoczono dyscyplinarki.

Bezpodstawne karanie

Ta argumentacja nie przekonała SN.

- Ani art. 41 ust. 4 ustawy o radcach, który mówi, że do zadań samorządu należy doskonalenie zawodowe, ani art. 52 ust. 3 pkt 2, który zadanie to nakłada na okręgowe izby korporacji, ani wreszcie art. 60 pkt 7 nie są dostateczną podstawą do egzekwowania tego obowiązku, zwłaszcza pod tak ostrym rygorem jak odpowiedzialność dyscyplinarna - mówił w uzasadnieniu Rafał Malarski, sędzia SN. - Nawet stosując szeroką wykładnię, nie można np. z prawa do koordynacji szkoleń (art. 60 pkt 7) wysnuć uprawnienia do ich egzekwowania o charakterze represyjnym. Nikt nie kwestionuje wartości dokształcania, ale jeśli korporacja chce je egzekwować w postępowaniu dyscyplinarnym, to musi wszcząć starania o nowelizację ustawy - wyjaśnił.

W konsekwencji SN uchylił wyroki niższych instancji i uniewinnił Marię Księżak--Wójcik.

Podobne szkolenia mają też adwokaci. - Zapoznamy się z tym orzeczeniem i przejrzymy nasze zasady - mówi Jerzy Zięba, który w prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej zajmuje się szkoleniami, m

OPINIA

Dariusz Sałajewski prezes Krajowej Rady Radców Prawnych
Wyrok oraz stanowisko Sądu Najwyższego jest dla nas nowym faktem, którego nie zamierzamy kontestować, chociaż uchwała Krajowej Rady Radców Prawnych w sprawie obowiązkowych szkoleń zawodowych jest już stosowana od sześciu lat. Po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku Sądu Najwyższego przemyślimy nasze możliwości prawne i ewentualne zmiany zasad postępowania w tej dziedzinie.

Celem naszego samorządu nigdy nie było penalizowanie naruszenia obowiązku dokształcania się przez naszych kolegów, jedynie jakaś forma dyscyplinowania do jego wykonania. Wszyscy się przecież zgadzają, że prawnicy powinni się dokształcać.

SN: nie można karać radców prawnych za omijanie szkoleń
www.kancelaria.lex.pl, 2014-11-07, KATARZYNA ŻACZKIEWICZ-ZBORSKA


Własne Radca prawny Maria K.-W. z Warszawy została uznana winną deliktu dyscyplinarnego, który polegał na nie braniu udziału w szkoleniach zawodowych. Maria K.-W. przez trzy lata ani razu nie uczestniczyła w szkoleniu organizowanym przez samorząd radcowski. Należała ona do grupy 1400 innych radców, którzy omijali tego typu wykłady. Wśród nich 30 postawiono zarzuty dyscyplinarne.


Samorząd radcowski wywodził swoje uprawnienia wobec radców z uchwały Krajowej Izby Radców Prawnych podjętej 6 czerwca 2008 roku oraz art. 23 ust. 2 Kodeksu Etyki Radcy Prawnego. Według uchwały "w celu wypełnienia obowiązku brania udziału w szkoleniach zawodowych, radca prawny obowiązany jest uzyskać co najmniej 30 punktów szkoleniowych, w ciągu każdych kolejnych trzech lat, zwanych dalej Cyklem Szkoleń Zawodowych".

Upomnienie dla radcy

Wyrokiem I instancji radczynię ukarano upomnieniem, czyli najlżejszą z możliwych kar. Od tego wyroku obwiniona złożyła apelację, ale Wyższy Sąd Dyscyplinarny utrzymał orzeczenie w mocy. Wobec tego Maria K.-W. wniosła kasacje do Sądu Najwyższego. Stwierdziła w niej, że regulacje zawarte w kodeksie etyki nie znajdują odzwierciedlenia w ustawie o radcach prawnych. Przepisy tej ustawy w kwestii doskonalenia zawodowego nie upoważniają do twierdzenia, że jest to przymus nałożony na członków samorządu - uważa skarżąca.

W czasie rozprawy przed SN radczyni powołała się na konstytucyjną swobodę wykonywania zawodu.

Natomiast Anna Kończyk, rzeczniczka dyscyplinarna KRRP uznała, że kasacja podważa kompetencje samorządu radcowskiego do regulowania obowiązków członków korporacji - Uchwała w sprawie doskonalenia zawodowego mieści się w autonomii regulacyjnej nadanej samorządowi przez państwo - przekonywała rzeczniczka.

Brak przepisu ustawowego

Sąd Najwyższy jednak przychylił się do argumentów skarżącej i uniewinnił ją od zarzutów. Uchylił także dwa poprzednie wyroki samorządu w jej sprawie.

Zdaniem SN z fundamentalnych zasad konstytucyjnych wynika, że każdy obowiązek obwarowany sankcją represyjną musi mieć zakotwiczenie ustawowe ( tak stanowi art. 32 ust. 3 Konstytucji RP).

- Rację ma obwiniona, że ustawa o radcach prawnych oszczędnie podchodzi do tematu - mówił sędzia Rafał Malarski. - Trzy przepisy mówią o doskonaleniu zawodowym, ale nawet stosowanie rozciągającej wykładni nie pozwala na stwierdzenie, że taki obowiązek obwarowany sankcją istnieje ( łącznie z wydaleniem z zawodu).

Przewodniczący składu orzekającego Andrzej Siuchniński dodał, że nikt z sędziów nie neguje obowiązku doskonalenia zawodowego, ale jeśli samorząd stwierdzi, że należy karać opornych radców, to sankcja musi się znaleźć w ustawie.

Sygnatura akt SDI 32/14, wyrok z 6 października 2014 r.

Katarzyna Żaczkiewicz-Zborska 07.11.14 Zobacz wszystkie materiały pochodzące z: SN

Radca na czele prokuratury
DZIENNIK GAZETA PRAWNA, 2014-11-07, EWA IVANOVA , str.: B1


Radca na czele prokuratury


Prokuratorem generalnym może zostać prokurator lub sędzia, którzy mają 10 lat doświadczenia w sprawach karnych. Minister otwiera furtkę

Ewa lvanova ewa.ivanova@infor.pl

Droga na najwyższe stanowisko w prokuraturze zostanie otwarta także dla radców prawnych oraz adwokatów. Oprócz Krajowej Rady Sądownictwa i Krajowej Rady Prokuratury po jednym kandydacie na szefa prokuratury będą mogły zgłaszać Naczelna Rada Adwokacka oraz Krajowa Rada Radców Prawnych. Takiej zmiany chce minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk. Przekonywał do swoich propozycji posłów podczas wczorajszego posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Zmiana jest jedną z wielu, które będą proponowane w ramach autopoprawki do projektu prawa o prokuraturze. Tego samego, który Grabarczyk przejął w spadku po poprzednikach.

- Chcielibyśmy zwiększyć katalog osób, które mogłyby być powołane na urząd prokuratora generalnego - mówił minister Grabarczyk. W przypadku radców i adwokatów będzie dodatkowy warunek: przynajmniej 12 lat praktyki w sprawach karnych.

Dla prokuratorów propozycja MS to science fiction.

- To całkowite nieporozumienie. To tak, jakby na czele adwokatury postawić prokuratora. Mamy kompletnie sprzeczne interesy procesowe - argumentuje Jacek Skała, szef Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury.

Dla niego jedno jest jasne: to próba uzyskania przez polityków wpływu na to, czyja kandydatura zostanie przedstawiona prezydentowi, gdy w 2016 r. upłynie sześcioletnia kadencja Andrzeja Seremeta.

- Chodzi o znalezienie sposobu na ominięcie nominacji teoretycznie apolitycznej, bo pochodzącej z rekomendacji KRS i KRP - wskazuje inny prokurator.

Na tym jednak nie koniec nowoścL Minister Grabarczyk zapowiada też wzmocnienie pozycji prokuratora generalnego.

- Przede wszystkim rzuca się w oczy zbyt słaba pozycja ustrojowa prokuratora generalnego, czyli osoby, która kieruje prokuraturą. Rzuca się także w oczy brak kontroli nad działaniami prokuratury - tłumaczył wczoraj posłom szef resortu.

- Jeśli minister uważa, że pozycja PG jest słaba, niech przeforsuje jego autonomię budżetową i prawo inicjatywy ustawodawczej - odpowiadają prokuratorzy.

I zapowiadają: jeśli MS zamierza wprowadzić pomysły Andrzeja Seremeta przedstawione premierowi Tuskowi na początku roku - a chodziło przede wszystkim o wzmocnienie jego nadzoru nad postępowaniami karnymi - to musi się Uczyć z oporem całego środowiska prokuratorskiego.

- Te pomysły uznaliśmy za zamach na naszą niezależność. Skończyło się wówczas na apelu prokuratorów o poszanowanie niezależnych postaw, który poparła również Krajowa Rada Prokuratury. Bo nikt tych propozycji nie traktował serio - wskazuje prok. Jacek Skała.

Cezary Grabarczyk przekonywał posłów, że prokuratorzy mają dużo większą niezależność niż sędziowie, i to mimo iż brak jest do tego ustrojowych podstaw wynikających z konstytucji.

- To kompletne nieporozumienie, zwłaszcza w kontekście innej z wyartykułowanych przez ministra tez, że pozycja ustrojowa prokuratora generalnego jest zbyt słaba. Jest to zwyczajnie nielogiczne - wskazuje prokurator Skała.

Grabarczyk chce, aby PG, składając sprawozdanie, był oceniany przez Sejm (bezwzględną większością). A w razie negatywnej uchwały ostateczną decyzję o jego losie miał podejmować prezydent (który go powołuje).

Minister zapowiedział również zmianę regulaminu wewnętrznego prokuratury, który tuż przed swym odejściem podpisał Marek Biernacki - Po analizie rozporządzenia, które zostało podpisane na trzy dni przed objęciem przeze mnie urzędu, doszliśmy do wniosku, że prokuraturze apelacyjnej groziłby naprawdę zawał. Wzrost liczby spraw sięgałby 600-700 proc. - argumentował wczoraj minister sprawiedliwości.

Adwokat lub radca na prokuratora generalnego?
www.kancelaria.lex.pl, 2014-11-07, KRZYSZTOF SOBCZAK


Własne Oprócz Krajowej Rady Sądownictwa i Krajowej Rady Prokuratury po jednym kandydacie na szefa prokuratury będą mogły zgłaszać Naczelna Rada Adwokacka oraz Krajowa Rada Radców Prawnych. Takiej zmiany chce minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk. Przekonywał do swoich propozycji posłów podczas wczorajszego posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Zmiana jest jedną z wielu, które będą proponowane w ramach autopoprawki do projektu prawa o prokuraturze.


Więcej: Grabarczyk: ustawa o prokuraturze będzie przed 1 lipca

– Chcielibyśmy zwiększyć katalog osób, które mogłyby być powołane na urząd prokuratora generalnego – mówił minister Grabarczyk. W przypadku radców i adwokatów będzie dodatkowy warunek: przynajmniej 12 lat praktyki w sprawach karnych. – To całkowite nieporozumienie. To tak, jakby na czele adwokatury postawić prokuratora. Mamy kompletnie sprzeczne interesy procesowe – argumentuje Jacek Skała, szef Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury. Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

Krzysztof Sobczak 07.11.14

Adwokat na szefa prokuratury
RZECZPOSPOLITA, 2014-11-07, AGATA ŁUKASZEWICZ, str.: C2


Adwokat na szefa prokuratury


TEMIDA

Po negatywnej ocenie sprawozdania z działalności to prezydent decydowałby o dalszych losach prokuratora generalnego - proponuje Cezary Grabarczyk, minister sprawiedliwości.

Minister spotkał się wczoraj z posłami z sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka i przedstawił plany resortu na najbliższe miesiące. Co uważa za najpilniejsze?

Opracowanie i skierowanie do Sejmu ustawy o prokuraturze. Chce, aby było to prawo o prokuraturze. Projekt wprawdzie był już gotowy, ale nie został skierowany do Rady Ministrów. W tej chwili w resorcie trwa przygotowywanie autopoprawek do ustawy. Minister zapewnił, że chce, by uczestniczyła w tym prokuratura.

Ministrowi nie podoba się też brak kontroli nad działaniami prokuratury. Chodzi o kontrolę parlamentarną.

- Chcemy zaproponować, by prokurator generalny składający sprawozdanie Sejmowi był oceniany przez posłów w uchwale. Inaczej niż dziś, powinna to być bezwzględna większość głosów, a nie większość kwalifikowana - mówi minister Grabarczyk.

Minister nie chce, żeby negatywna ocena powodowała automatyczne wygaśnięcie mandatu prokuratora generalnego. Po takiej negatywnej uchwale Sejmu to prezydent miałby mieć ostateczne zdanie, czy prokuratora generalnego odwołać czy nie.

W nowych przepisach o prokuraturze zwiększyć się też ma katalog osób, które mogą zostać powołane na urząd prokuratora generalnego. Dziś mogą się o niego ubiegać prokuratorzy i sędziowie. Minister sprawiedliwości chce, by kandydować mogli także radcy prawni i adwokaci. Muszą jednak spełnić dodatkowy warunek: minimum 12 lat prowadzić sprawy karne. Naczelna Rada Adwokacka i Krajowa Rada Radców Prawnych mogłyby zgłaszać po jednym kandydacie.

Minister Grabarczyk zapowiedział też zmiany w regulaminie urzędowania prokuratur. Choć, jak sam przyznał, zmienianie przepisów, zanim jeszcze wejdą w życie, nie jest najlepszą praktyką, to zapewniał, że wybrał mniejsze zło. Prokuraturom apelacyjnym groziłby naprawdę zawał. Wzrost liczby spraw sięgnąłby od 600 do 700 proc. Minister ma nadzieję, że regulamin uda się poprawić do 1 stycznia 2015 r., czyli przed wejściem w życie regulaminu podpisanego przez Marka Biernackiego.

Nie przewiduje też (choć tak sugerowali posłowie) przesunięcia terminu wejścia w życie nowego procesu karnego (kontradyktoryjnego).

Jednym z podstawowych celów, jaki stawia sobie resort, jest przygotowanie ostatecznej wersji projektu nowej ustawy o biegłych sądowych. Brak dobrej jakości ekspertyz powoduje, że strony często wnioskują o kolejne opinie, a to przedłuża postępowania i podnosi jego koszty.

Minister chce, by powstał profesjonalny korpus ekspertów i instytucji zajmujących się przygotowaniem opinii. Przynależność do niego nie byłaby dożywotnia, bo fachowcy poddawani byliby weryfikacji.

Cały czas niezałatwiona pozostaje też sprawa darmowej pomocy prawnej. Minister proponuje, by korzystały z niej osoby uprawnione do świadczeń z pomocy społecznej.

—Agata Łukaszewicz

Od bezpłatnej porady bogatsi zapłacą podatek
RZECZPOSPOLITA, 2014-11-07, RENATA KRUPA-DĄBROWSKA, str.: C2


Od bezpłatnej porady bogatsi zapłacą podatek


SENAT

Z PIT będą zwolnione tylko bezpłatne porady prawne dla korzystających z pomocy społecznej państwa.

Wczoraj Senat przegłosował zmianę, która wprowadza zwolnienie z PIT bezpłatnej pomocy prawnej. Jednak tylko częściowo. Budzi to obawy środowisk prawniczych i organizacji pozarządowych, które od lat zabiegają o zwolnienia podatkowe poradnictwa pro bono.

Chodzi konkretnie o nowelizację ustawy o ułatwieniu wykonywania działalności gospodarczej. Wprowadza ona m.in. zmianę do art. 21 ust. i ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, zgodnie z którą uprawnieni do świadczeń z pomocy społecznej albo zasiłku rodzinnego nie będą płacić PIT od bezpłatnej porady. Pod warunkiem jednak, że złożą prawnikowi pisemne oświadczenie potwierdzające korzystanie z tej pomocy. Ma się w nim znaleźć m.in. numer decyzji, na podstawie której dana osoba pobiera świadczenie.

- Przepis zwalnia tylko niewielką część usług prawnych świadczonych pro bono. A co z pozostałymi osobami? - pyta Agata Dobrowolska z biura fundacji Academia Iuris. - Tego rodzaju wsparcia udziela się przecież nie tylko ze względu na sytuację majątkową potrzebującego, ale i ze względu na przedmiot sprawy, np. ofiarom przemocy, eksmitowanym - tłumaczy.

Wątpliwości dotyczących tej zmiany jest dużo więcej. Wspólne stanowisko w sprawie podpisały: Platforma Współpracy Organizacji Poradniczych (skupia ich 40) oraz Krajowa Rada Radców Prawnych i Naczelna Rada Adwokacka.

Prawnicy i organizacje poradnicze zabiegały o wykreślenie tego przepisu. Uważają bowiem, że należy się wspólnie zastanowić nad kompleksowym rozwiązaniem problemu. Do swojego pomysłu przekonywali nawet senatorów.

- Po konsultacji z rządem postanowiliśmy jednak zrezygnować z wnoszenia poprawki wykreślającej to zwolnienie - tłumaczy Jan Michalski, senator sprawozdawca projektu.

Obecnie bezpłatna pomoc prawna nie jest zwolniona z podatku dochodowego Osoba z niej korzystająca uzyskuje bowiem przychód. Prawnik powinien go wycenić i wysłać do beneficjenta oraz urzędu skarbowego PIT-8C. Ze zwolnienia można skorzystać, tylko gdy porada ma na celu promocję kancelarii, a jej wartość nie przekracza 200 zł. Wielu prawników stara się więc tak kwalifikować swoją działalność pro bono.

- Bezpłatna pomoc prawna nie powinna być w ogóle opodatkowana - uważa adwokat Rafał Dębowski z NRA - Nie widzę powodu, dla którego prawnik, który z potrzeby serca pomaga innym, musiałby się uciekać do wybiegów.

- Szkoda też, że parlament zrezygnował ze zwolnienia porad z VAT - podkreśla Arkadiusz Bereza z Krajowej Rady Radców Prawnych.

—Renata Krupa-Dąbrowska


A jednak "prawdopodobnie najlepszy proszek do prania"
DZIENNIK GAZETA PRAWNA, 2014-11-07, MICHAŁ PEŁSZYŃSKI, str.: C4




MICHAŁ PEŁSZYNSKI adwokat

Sami radcowie prawni wydają się nie dostrzegać zagrożeń, jakie niesie projekt zmian w kodeksie etyki. Ponad wszelką wątpliwość pod koniec listopada ważyć się będą losy większości z tych, którzy wykonują zawód w małych i średnich kancelariach

Burzliwa dyskusja na temat reklamowania usług prawnych, która rozgorzała w środowisku prawniczym po publikacji projektu nowego kodeksu etyki radców prawnych, paradoksalnie przysporzyła wielu argumentów przeciwnikom połączenia zawodów. Adwokaci mogą już, jeśli nie -odetchnąć z ulgą, to z pewnością poczuć swoistą satysfakcję. Pomimo wieloletnich starań na rzecz przybliżenia się do adwokatury, a wręcz zrównania się z jej statusem, radcowie prawni zdecydowali się bowiem pójść w diametralnie innym kierunku. Jeśli propozycje, które znalazły się w projekcie, zostaną przyjęte na listopadowym nadzwyczajnym krajowym zjeździe radców prawnych, to ich zawodowa działalność w sposób zdecydowany odróżni się od działalności adwokatów.

Dokument przewiduje, że radcowie prawni nie tylko uzyskają możliwość korzystania z płatnego pośrednictwa w pozyskiwaniu klientów, ale też zo-staną„uprawnieni do wykorzystywania i rozpowszechniania informagi zawierających „bezpośrednie porównywanie jakości czynności zawodowych z czynnościami innych pod warunkiem, że nie będą one umożliwiały identyfikacji owych innych osób. Lektura opinii publikowanych na łamach Dziennika Gazety Prawnej na temat sposobów informowania o usługach prawnych oraz ich granic prowadzi do konstatacji, iż w znacznej części radcowie prawni nie chcą być „traktowani jak proszek do prania", czemu zapobiegać mają „pewne bariery etyczne". W tym miejscu należy przywołać też zasadnicze rozbieżności w rozumieniu zasad etyki zawodowej, które nawet w chwili obecnej dzielą te-.-środowisko radców prawnych. Niektórzy bowiem w kwestii granic etycznych zgadzają się z adwokatami, z kolei dla innych granice te wyznaczają zasady uczciwej konkurencji oraz unijne dyrektywy w przedmiocie informacji, tyle że handlowych. Przyjmując punkt widzenia tych ostatnich, niewykluczone, że w nie tak dalekiej przyszłości potencjalny odbiorca usług prawniczych będzie mógł spotkać się z płatnie inspirowanym komunikatem radcy prawnego, który stwierdza, że jego kancelaria jest „prawdopodobnie najlepsza".

Co więcej, aktualne zasady etyki zawodowej radców prawnych nie odnoszą się do zawodu adwokata. Biorąc pod uwagę owe „pewne bariery etyczne", tudzież zasady swobody udzielania informacji handlowych, można uznać, że de facto zgodne z kodeksem etyki radcy będzie zawiadamianie, iż konkretny radca prawny jest „prawdopodobnie skuteczniejszy niż wszyscy przedstawiciele adwokatury razem wzięci". To nie wymaga dalszego komentarza.

Nie sposób zatem pominąć przy tym rozważań na temat samego rozumienia zasad etyki, jakimi kierują się radcy prawni oraz adwokaci. Dość powszechne jest dziś przekonanie, że oba zawody przestrzegają i stosują analogiczne zasady etyki zawodowej, a to przecież nie ;j§r śj™

Interesy przedstawicieli samorządu radców mają mieć pierwszeństwo nawet przed interesami klientów, o adwokatach już nie wspominając pozostaje w zgodzie z zapisami proponowanego właśnie kodeksu etyki radcy prawnego. Z punktu widzenia klienta, zwłaszcza w sprawach karnych, duże znaczenie mają nie tylko gwarancje należytego wykonywania obrony, lecz również gwarancje zachowania tajemnicy zawodowej, bez względu na wszystko. I tu istnieje nie tyle różnica, co wręcz przepaść w sposobie pojmowania zasad etyki zawodowej przez przedstawicieli obu zawodów prawniczych. Na przykład, w myśl art. 18 KE RP „Radca prawny, przeciwko któremu prowadzone jest postępowanie grożące zastosowaniem sankcji karnych, administracyjnych lub dyscyplinarnych może ujawnić organom prowadzącym postępowanie informacje i dokumenty objęte tajemnicą zawodową tylko w zakresie, w jakim jest to niezbędne dla ochrony jego praw. Natomiast adwokat „jest zobowiązany do obrony interesów swego klienta w sposób odważny i honorowy, przy zachowaniu należytego sądowi i innym organom szacunku oraz uprzejmości, nie bacząc na własne korzyści osobiste oraz konsekwencje wynikające z takiej postawy dla siebie lub innej osoby.". Co więcej, „w przypadku kolizji między zasadami koleżeństwa a uzasadnionym interesem klienta należy dać pierwszeństwo interesom klienta".

Nota bene na gruncie wnioskowanych zmian radca prawny uzyska pozwolenie na rozsyłanie do potencjalnych klientów informacji o swojej działalności pocztą elektroniczną. Na przeszkodzie nie będzie stało nawet to, iż dany podmiot korzysta już z usług adwokata. Zakaz przesyłania takich wiadomości będzie obowiązywał wyłącznie, gdy potencjalny klient jest już reprezentowany przez innego radcę prawnego. Ergo zasadom etyki zawodowej radcy prawnego postawiono za zadanie nie nia" przede wszystkim ochronę przedstawicieli ich zawodu. Mają oni mieć pierwszeństwo nawet przed klientem, nie wspominając już o adwokacie.

Kolejnym novum, w jakim radcowie prawni upatrują swojej odrębności, jest możliwość nawiązywania przez nich współpracy z biurami doradców prawnych, a więc osobami bez tytułu radcy prawnego bądź adwokata, a także z kancelariami odszkodowawczymi. I w tym przypadku normy etyczne schodzą na dalszy plan, a prym nadaje się zasadzie pecunia non olet. Służyć ma temu przełamanie jednej z podstawowych zasad, która stwierdza, że kontrakt z prawnikiem wykonującym wolny zawód zaufania publicznego ma charakter umowy starannego działania, nie zaś umowy dotyczącej osiągnięcia pożądanego rezultatu. Skoro rozstrzygnięcie sporu sądowego każdorazowo zależy od niezawisłego sądu, uprawniona staje się teza, że radcowie prawni reklamując swe usługi na opisanych powyżej zasadach są skłonni pozwolić sobie na dokonywanie kalkulacji zysków i strat ze swojej aktywności zawodowej na podstawie analizy rentowności płatnych i publicznie rozpowszechnianych informacji To natomiast doprowadzi do zróżnicowania spraw na mniej i bardziej dochodowe. Spodziewanych konsekwencji dla odbiorców usług prawnych można się domyślać. Opisana sytuacja jest uderzeniem w istotę zawodu zaufania publicznego, a stawianie znaku równości pomiędzy korporacjami radców prawnych i adwokatów już choćby tylko z tej przyczyny stanie się całkowicie chybione.

Zaskakujące jest przy tym, że sami radcowie prawni wydają się nie mieć świadomości zagrożeń nadchodzących wskutek planowanych zmian. Ponad wszelką wątpliwość w listopadzie 2014 r. ważyć się bowiem będą losy większości z nich, którzy wykonują zawód w małych i średnich kancelariach. Nie ma przecież nic odkrywczego w stwierdzeniu, że „duży może więcej". Reklama, czy też jak wolą ją określać pewne grona, płatnie inspirowane informacje już ze swej istoty są nierozerwalnie połączone z obciążeniami finansowymi, na jakie mogą sobie pozwolić tylko nieliczne podmioty na rynku prawniczym. W nieodległej przyszłości należy się spodziewać, że nie tylko adwokaci będą przecierać oczy ze zdumienia, przyglądając się efektom kreatywnych wysiłków agencji reklamowych, płatnie inspirowanym przez duże kancelarie radców prawnych Podobnie zachowają się również rzesze radców prawnych, gdy na ich rynku lokalnym pojawią się informacje od kolegów z większych ośrodków gospodarczych.

Już dziś pikanterii całej sprawie dodają sami specjaliści od płatnego pośrednictwa w pozyskiwaniu klientów. Wśród ekspertów od marketingu i reklamy dominuje przekonanie, że ważniejsze od tego, jak cię zapamiętają, jest sam fakt bycia zapamiętanym. Wystarczy już jednak ich sugestia, że należy przede wszystkim zaszokować, aby informacja o procentowej skuteczności reklam w toaletach oraz obrazów na granicy dobrego smaku zakończyła całą rozmowę. Delikatnie rzecz ujmując, „bycie jak proszek do prania" nie jest największą obawą nadchodzących czasów, gdyż jak wiadomo, w każdym zawodzie znajdą się osoby, które znaleźć się w nim nie powinny.

Uprzejmie sugeruję zatem wszystkim moim koleżankom i kolegom radcom prawnym, aby poddali dogłębnej analizie nie tylko samą treść projektu kodeksu etyki radcy prawnego, ale przede wszystkim nieuniknione konsekwencje jego akceptami w listopadzie 2014 r.

Konstytucja nie robi na sędziach wrażenia
DZIENNIK GAZETA PRAWNA, 2014-11-07, EWA MARIA RADLIŃSKA, str.: C6


Dla dużej części sędziów ustawa zasadnicza jest pewną procesową abstrakcją. Uważają, że jeśli strona powołuje się na przepisy konstytucji, to tak naprawdę nie ma innych, lepszych zarzutów i próbuje wynieść problem na nieco inny poziom


Trybunał Konstytucyjny - jedni kochają, inni nienawidzą. I jedni, i drudzy wskazują, że można i trzeba trochę w nim - a więc w ustawie o Trybunale Konstytucyjnym - zmienić. I tak trwają w najlepsze prace sejmowe nad projektem ustawy 0 TK. Ale zasadnicza część regulacji dotyczącej trybunału znajduje się w konstytucji. Czy jest zatem w ogóle sens zmieniać ustawę o TK bez zmiany konstytucji?

Przepisy konstytucji dotyczące trybunału pozwalają na uchwalenie nowej, lepszej ustawy. Ale to będzie miało sens, jeśli ten nowy akt prawny usunie wszystkie niedociągnięcia dotychczasowe, a na to się niestety nie zanosi. Pewne - nazwijmy to delikatnie - mało pozytywne zjawiska wynikały nie tylko z dotychczasowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, ale i z praktyki samego trybunału. Prace nad obecną ustawą mają zresztą pewien grzech pierworodny, ponieważ projekt powstał w samym trybunale i jest efektem prac grupy sędziów skupionych przy prezesie trybunału. W samym Trybunale Konstytucyjnym jest zresztą inna grupa sędziów, która poddaje wiele rozwiązań projektu krytyce i się od niego dystansuje.

No to co będzie, jeśli uchwalona ustawa trafi do trybunału pod zarzutem niezgodności z konstytucją?

To odpowiem pytaniem: a kto będzie zasiadał w składzie orzekającym w takiej sprawie?

Na pewno nie ten, kto brał udział w pracach nad ustawą.

Tak, wszyscy sędziowie, którzy pracowali nad projektem, podlegają wyłączeniu.

1 to jest właśnie słaby punkt programu pisania przez sędziów trybunału ustawy dla siebie.

Ale do takiej sytuacji może nie dojdzie. Co więc trzeba zmienić w prawie, żeby pomóc trybunałowi?

Moim zdaniem obecnie trybunał nieco marnuje swój potencjał dość często orzekając w pełnym składzie. To nie jest tak, że kilkunastu sędziów lepiej rozstrzygnie dany problem niż pięciu czy np. siedmiu. Pomogłoby podzielenie trybunału na dwie izby, każda w składzie właśnie siedmiu sędziów. Pełny skład trybunału to byłby skład danej izby, zaś cały trybunał spotykałby się na zgromadzeniu ogólnym. W takim rozwiązaniu prezesa TK można byłoby zwolnić od orzekania.

Problemem trybunału nie jest sama rozprawa, która może przecież trwać wiele godzin, ale narady. Im większe grono dyskutuje nad problemem prawnym, tym więcej czasu trzeba na przygotowanie rozprawy, a potem na wydanie wyroku.

A co jest największym problemem TK?

Trybunał ma wiele problemów. Najważniejszy to dość ograniczona przepustowość. Przykładowo w 1998 r. TK wydał tylko 38 wyroków, w 2006 r. aż 104, zaś w 2013 r. już tylko 71 i do tego 54 postanowienia o umorzeniu postępowania. W tym samym roku wpłynęło do trybunału aż 480 wniosków, pytań prawnych i skarg konstytucyjnych.

Nie obwiniajmy TK za całe zło tego świata. Liczba wyroków jest częściowo uzależniona od liczby składanych wniosków czy skarg...

Ale jednak sam trybunał wiele zrobił, aby tych wniosków wpływało jak najmniej. Przykładowo, w drodze powtarzającej się praktyki, a wbrew przepisom konstytucji i ustawy o TK, bardzo ograniczono legitymację wnioskową ogólnokrajowych organów związków zawodowych oraz ogólnokrajowych

PROF. MAREK CHMAJ władz organizacji pracodawców. Według konstytucji podmioty te mogą wystąpić z wnioskiem, jeżeli akt normatywny dotyczy spraw objętych ich zakresem działania, a zakres działania wynika przecież z ustawy i statutu. Tymczasem Trybunał Konstytucyjny uznał, że te podmioty mają legitymację tylko i wyłącznie w zakresie relacji pracodawca-pracownik, a nie mogą np. chronić interesów gospodarczych swoich członków. Ponadto TK dokonał wykładni pojęcia „ogólnokrajowy". To, czy związek bądź organizacja są ogólnokrajowe, już nie wynika z ich statutu czy wpisu do Krajowego Rejestru Sądowego, ale z faktu, że mają oddziały terenowe.

Ile trzeba mieć oddziałów, żeby zasłużyć na miano „ogólnokrajowego"?

Zdaniem trybunału co najmniej trzy!

A czy podstawowym problemem nie jest to, że na zbadanie, czy przepisy są konstytucyjne, czy nie, trzeba czekać często ponad półtora roku?

W tej niezbyt chlubnej konkurencji Trybunał Konstytucyjny zaczął się ścigać z Naczelnym Sądem Administracyjnym. O ile ten ostatni trudno usprawiedliwiać, chociaż wina nie leży po stronie sędziów tylko kierownictwa, to na korzyść trybunału przemawia jeden argu-

Moim zdaniem obecnie trybunał nieco marnuje swój potencjał, dość często orzekając w pełnym składzie. To nie jest tak, że kilkunastu sędziów lepiej rozstrzygnie dany problem niż pięciu czy np. siedmiu radca prawny, konstytucjonalista ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej sędziach wrażenia ment. Trybunał musi czekać, czasem nawet pól roku, na odpowiedzi uczestników postępowania. No ale co się dzieje ze sprawą przez następny rok...

No i te nieszczęsne skargi konstytucyjne...

Jest duży problem z ich rozpoznawaniem. Ponad 90 proc. jest odrzucanych z przyczyn formalnych lub z powodu oczywistej bezzasadności. To bardzo dużo.

I co, pan jako konstytucjonalista pisze je zatem niejako do szuflady?

Nie, właśnie dlatego, że z nie do końca jasnych powodów nie trafiają na wokandę, nie piszę ich. W absolutnie wyjątkowych sytuacjach napisałbym, ale tylko pod warunkiem, że klient da mi pisemne oświadczenie, że wie i godzi się z sytuacją, że skarga najprawdopodobniej nie zostanie przyjęta i nie ma z tego powodu żadnych pretensji do autora skargi. Oczywiście TK zasłania się tym, że jest zmuszony odrzucać skargi wadliwe i źle napisane, a postępowanie przed TK jest bardzo sformalizowane, ale wiele spośród odesłanych z kwitkiem skarg, nie jest wynikiem błędu nieudolnego prawnika, tylko niechęci przyjęcia skargi przez TK. A TK ma instrument, by skargi nie przyjąć do rozpoznania. Jest nim argument oczywistej bezzasadności skargi.

Czasem coś jednak wpada na wokandę trybunału. I okazuje się niekonstytucyjne. A przecież przy tworzeniu tego niekonstytucyjnego prawa pracowali też konstytucjonaliści, np. w komisjach sejmowych. Skąd więc później problemy z konstytucyjnością ustaw? O procesie tworzenia prawa można mówić bardzo długo. Musimy jednak pamiętać, że decyzje podejmują posłowie, a eksperci pełnią wobec izby rolę służebną. Pierwsza rzecz: mamy zbyt dużo projektów ustaw. Jest to niemal legislacyjna gorączka, nad którą coraz ciężej zapanować. Dość często zdarzają się nawet nowelizacje do nowelizacji dokonywane jeszcze przed wejściem w życie tej nowelizacji. W to, że system prawa jest spójny, logiczny i niesprzecz-ny, a ustawodawca racjonalny nie chcą już Wierzyć nawet studenci pierwszego roku prawa. Prawie 65 proc. projektów ustaw pochodzi od Rady Ministrów, a pozostałe od posłów, Senatu, prezydenta i w wyniku wniosku grupy co najmniej stu tysięcy obywateli. Inicjatywy rządowe są dość dobrze przygotowane, ponieważ tworzone są w oparciu o departamenty prawne w ministerstwach, Rządowe Centrum Legislacji no i opinie Rady Legislacyjnej.

A inicjatywy poselskie?

Są znacznie gorzej przygotowane, z uwagi na ograniczone możliwości pomocy ze strony legislatorów. Zdarza się także, że dobry w sumie projekt jest następnie psuty podczas prac parlamentarnych w wyniku działań różnych grup interesu. No i kolejna rzecz: zbyt częste zwracanie się do ekspertów-konstytucjonalistów odebrałoby posłom swobodę działania i przesunęłoby ciężar podejmowania decyzji na ekspertów, a tego ugrupowania parlamentarne na pewno nie chcą.

No więc jak ten problem rozwiązać, aby ustawy były takie, że mucha nie siada?

Problemów jest oczywiście dużo, ale najgorszy jest koniunkturalizm, jaki pojawia się w roku wyborczym. Rządząca partia chce za wszelką cenę zasłużyć na sympatię określonej grupy wyborców, uchwalając określoną ustawę, np. w 2005 r. była to ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych. W trakcie prac parlamentarnych eksperci zgodnym chórem wskazywali na jej niekonstytucyjność, a mimo to została uchwalona. W efekcie w lipcu 2012 r. na skutek wniosku I prezesa Sądu Najwyższego trybunał niemal rozniósł tę ustawę na strzępy i należało uchwalić nową, co zresztą nastąpiło w grudniu tamtego roku. Podobnie było z ustawą z 2001 r.

0 ochronie praw lokatorów, która łamała konstytucyjną zasadę ochrony własności. Do tej pory trybunał odnosił się do tej ustawy już w 11 wyrokach.

Pan często opiniuje projekty na etapie sejmowych prac. Czy parlamentarzyści słuchają rad i opinii specjalistów? Czy to zwykła formalność?

Sporządziłem dla Sejmu wiele opinii 1 zazwyczaj są one brane pod uwagę, no ale zdarza się, że tak nie jest. W procesie legislacyjnym brane są pod uwagę interesy różnych ugrupowań i grup nacisku, więc zdarza się, że pierwotna propozycja jest później wielokrotnie modyfikowana i podlega ewolucjom. Przykładowo, w trakcie prac nad kodeksem wyborczym pojawiła się propozycja, aby wprowadzić na listach wyborczych pięćdziesięcioprocentowe parytety płci. Ostatecznie wprowadzono system kwotowy. Na każdej z Ust w okręgach wielomandatowych każdej z płci nie może być mniej niż 30 proc. Ale zdarza się taka sytuacja, jak nowelizacja prawa o zgromadzeniach wniesiona przez prezydenta. Projekt był krytykowany przez organizacje pozarządowe i konstytucjonalistów, którzy podnosili liczne zarzuty niezgodności z ustawą zasadniczą. I co zrobiono? W Sejmie wskutek nacisków przedstawiciela prezydenta uchwalono ustawę bez większych zmian, a Senat miał dość ograniczony zakres działania. Pomimo życzliwości Komisji Ustawodawczej Senatu dla mojej opinii, wszystkiego poprawić już się nie udało. Dwa miesiące temu trybunał orzekł o niekonstytucyjności części przepisów tej ustawy, a więc potwierdził to, co fachowcy podnosili jeszcze na etapie prac w Sejmie.

Kompromitujące.

Prawdziwe! Szkoda tylko, że urzędnicy kancelarii dla swoich ambicji wystawiają w ten sposób na szwank autorytet prezydenta.

To ja jeszcze o konstytucji i trybunale. Nie tylko ze skargami jest problem. Problem - choć innego rodzaju - jest też z pytaniami prawnymi sądów do trybunału. Każdy prawnik wie, że konstytucję stosuje się bezpośrednio. Ale okazuje się, że sądy wolą wysłać pytanie do TK niż zastosować tę zasadę. To problem prawa czy leniwych sędziów?

To, że konstytucja jest stosowana bezpośrednio jest oczywiście bardzo dobrą zasadą, ale w sądach powszechnych czy administracyjnych lepiej się na jej przepisy nie powoływać.

Jak to?

Wielokrotnie w pismach procesowych podnosiłem zarzut naruszenia przepisów ustawy zasadniczej, przy czym z reguły to nie był błahy zarzut.

No i co?

Nic! Wielokrotnie rozmawiałem ze znajomymi sędziami o tej sytuacji, a w zasadzie o tym zjawisku. Dowiedziałem się, że dla dużej części sędziów ustawa zasadnicza jest pewną procesową abstrakcją. Uważają, że jeśli strona powołuje się na przepisy konstytucji, to tak naprawdę nie ma innych, lepszych zarzutów i próbuje wynieść problem na nieco inny poziom. W efekcie sam już zaniechałem powoływania się na bezpośrednie stosowanie konstytucji, ponieważ procesowo nie ma to większego sensu. Po co sygnalizować i argumen


Pozycja ustrojowa Sądu Najwyższego jest bardzo wysoka i solidnie ugruntowana w konstytucji.

Sąd ten może i powinien rozwiązywać bieżące problemy i interpretować ustawę zasadniczą, nie czekając na odległy przeważnie wyrok Trybunału Konstytucyjnego tować problem, skoro sąd nie odnosi się do niego nawet w uzasadnieniu.

A co z tymi pytaniami prawnymi?

Pytania prawne kierowane przez sądy do TK są zjawiskiem dość częstym, co przeczy obawom jakie podnoszono w trakcie prac nad nową ustawą zasadniczą. Sędziowie dostrzegają problemy hierarchii aktów normatywnych, kierują dobrze napisane pytania i merytorycznie występują przed trybunałem.

A prawnicy - adwokaci i radcowie - dobrze radzą sobie ze stosowaniem konstytucji?

Prawnicy stanowią dość niejednolitą grupę, ale część z nich dość dobrze radzi sobie z przepisami konstytucji, co widać po komentarzach do bieżących wydarzeń, no i po wnioskach do TK. Duże znaczenie dla szkolenia z zakresu prawa konstytucyjnego przywiązuje się na aplikacjach adwokackich i radcowskich, co już przynosi wymierne efekty.

Zaczęliśmy od ustawy o TK i do niej wrócimy, ponieważ teraz trwają prace nad jej kształtem. TK ma za małe, czy za duże uprawnienia?

Ma wystarczające. W1997 r. odebrano trybunałowi prawo do inicjowania postępowania z własnej inicjatywy oraz do dokonywania powszechnie obowiązującej wykładni ustaw. To nie zdarzyło się przypadkowo, ale było efektem radosnej twórczości samego trybunału, który z własnej inicjatywy dokonał powszechnie obowiązującej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, rozszerzając swoje uprawnienia. Taka sytuacja została uznana za duże nadużycie.

A czy potoczne twierdzenia, że TK to trzecia izba parlamentu, to też nadużycie?

Takie twierdzenie to pewna przesada, ale jakieś ziarno prawdy w tym jest. Trybunał niejako „naprawia" to, co zostało zepsute w Sejmie czy Senacie, uchyla przepisy niekonstytucyjne i sygnalizuje co należy zmienić. Ale cala działalność TK musi się opierać na pozytywnym współdziałaniu z parlamentem. Wyroki i postanowienia trybunału należy wprowadzać w życie, ale konstytucja nie wskazuje organu, który za to odpowiada. W przeszłości bywało, że upływał czas dany przez TK na poprawienie ustawy, orzeczenie uchylało istotny fragment ustawy a na to miejsce nie uchwalono nowych przepisów. Od dwóch kadencji zajmuje się tym z własnej woli Komisja Ustawodawcza Senatu pod przewodnictwem senatora Piotra Zientarskiego, która corocznie wnosi na posiedzenie plenarne Senatu kilkadziesiąt propozycji projektów ustaw. Trybunał też działa prawotwórczo. Wprawdzie nie ma w Polsce ustaw organicznych, które mają pierwszeństwo przed innymi ustawami, ale dzięki orzecznictwu TK pojawiły się ustawy ważniejsze. Tak jest np. z kodeksem wyborczym, którego istotne zmiany muszą mieć co najmniej sześcio miesięczne vacatio legis przed pierwszą czynnością wyborczą. Analogicznie jest z ustawami podatkowymi.

Kto tak naprawdę powinien być sędzią trybunału: teoretyk czy praktyk?

Najlepszy kandydat to taki, który łączy teorię z praktyką. Nawet w przypadku profesorów czy doktorów habilitowanych nauk prawnych, a mamy ich w obecnym składzie dwunastu, ogromna większość ma praktykę sędziowską, adwokacką, w Radzie Legislacyjnej, jako eksperci parlamentami itp. Ale statystyka jest bezwzględna: cztery piąte skła- > du trybunału ma habilitację prawniczą.

Czy mamy w kraju dużo kandydatów na świetnych sędziów TK, czy problem w tym, że brakuje ich?

Kandydatów na sędziów spełniających bardzo wysokie standardy mamy wielu. Problem w tym, że nie wszyscy chcą kandydować, a wielu spośród tych, co chcą, nie ma odpowiedniego poparcia politycznego. Nie możemy zapominać, że sędziów wybiera Sejm, a ten ma określony skład polityczny. To posłowie, a w zasadzie władze partii mających większość w izbie decydują, kto.y będzie ich kandydatem. Co więcej oczekują, że kandydat ten będzie posiadał system wartości zbliżony do programu danej partii. Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ podobny system obowiązuje przy wyborze sędziów w krajach o bardzo długich tradycjach demokratycznych, np. do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, gdzie obecnie, na dziewięciu sędziów, jest czterech o poglądach demokratycznych, czterech republikańskich, no i sędzia Anthony Kennedy, który wykazuje zupełną niezależność światopoglądową. Amerykańscy konstytucjonaliści na pytanie: kto rządzi Stanami Zjednoczonymi odpo- wiadają krótko: judge Kennedy.

A kto będzie jego polskim odpowiednikiem?

Z tym będzie problem pomimo ambicji niektórych sędziów, a zwłaszcza prezesów. Po prostu nie mamy w Polsce odpowiednika amerykańskiego Supreme Court, no i nasi sędziowie nie są mianowani dożywotnio.

Orzekanie w TK to marzenie każdego konstytucjonalisty?

Na pewno trybunał to bardzo ciekawe miejsce, gdzie można zweryfikować teorię z praktyką i wielu moich kolegów chciałoby zasiadać w jego składzie. Zasiąść, jak to się mówi „po innej stronie mocy". To kusi, zwłaszcza że sędzia TK to stanowisko prestiżowe. Jest jednak liczna grupa, która kandydować nie zamierza, czując się spełniona w swojej działalności. Ja nigdy nie zabiegałem o miejsce w trybunale i zabiegać nie zamierzam, natomiast wielokrotnie stawałem przed nim jako radca prawny będący przedstawicielem wnioskodawców. Bywam też w trybunale ze swoimi studentami.

Powiedział pan, że sędziowie uciekają od konstytucji, ale Sąd Najwyższy chyba nie ma z tym problemów. Zdarza mu się orzekać w sprawach, które toczą się w oparciu o przepisy, które z kolei czekają w TK na zbadanie ich konstytucyjności. To zdrowa sytuacja? Bardzo zdrowa. Pozycja ustrojowa Sądu Najwyższego jest bardzo wysoka i solidnie ugruntowana w konstytucji. Sąd ten może i powinien rozwiązywać bieżące problemy i interpretować ustawę zasadniczą, nie czekając na odległy przeważnie wyrok Trybunału Konstytucyjnego. No a spory ambicjonalne pomiędzy Są- dem Najwyższym a Trybunałem Konstytucyjnym tylko wzbogacają naszą kulturę prawną.

Rozmawiała Ewa Maria Radlińska
Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Przegląd prasy

Post autor: Busz »

2014 11 12


Pseudoprawnik grasujący pod fałszywym szyldem
Kilka tysięcy aplikantów to nie jest grono znajomych
Prawo. Może jednak warto...
Agencja wynajmie adwokata lub radcę
Wyższe kary finansowe w korporacjach
Zmiany w dyscyplinarkach czekają na prezydenta
Na rynku jest miejsce dla młodych prawników
Większy wybór na szefa prokuratury
Data egzaminu radcowskiego podana do publicznej wiadomości

Pseudoprawnik grasujący pod fałszywym szyldem
RZECZPOSPOLITA, 2014-11-12, WŁODZIMIERZ CHRÓŚCIK, str.: I6


Felieton


Pseudoprawnik grasujący pod fałszywym szyldem

Włodzimierz Chróśgik iedy kilka tygodni temu pisałem na lamach „Rzeczy o Prawie" felieton 0 zastrzeżeniu nazwy „kancelaria prawna" tylko dla radców prawnych 1 adwokatów, nie sądziłem, że życie tak szybko zweryfikuje słuszność moich tez.

Media, w tym „Rzeczpospolita", w ciągu ostatnich kilku tygodni co chwila donosiły o osobach, które podszywają się pod profesjonalnych prawników - najczęściej radców prawnych. Były policjant miał ochotę prowadzić spór poszkodowanych przez słynną niegdyś firmę Amber Gold. Inny pomysłowy człowiek założył na zachodzie Polski „kancelarię prawną" i prowadził sprawy jako radca prawny. Na szczęście dla klientów - był tak bezczelny, a zarazem pazerny, że postanowił pójść na całość i zaczął występować przed sądem... Tam już nie poszło mu tak dobrze jak z niezorientowanymi w meandrach prawa przeciętnymi obywatelami. Po krótkim czasie oszusta zdemaskowało czujne sędziowskie oko. Rzecz nawet nie w tym, że ów człowiek nie miał stosownej legitymacji i innych formalnych dokumentów. Już sposób zachowania przed sądem wyraźnie wskazywał, że nie mógł ukończyć aplikacji. Był po prostu zupełnym amatorem.

Ilu osobom „pomógł" ten jegomość, wabiąc ich na dobry szyld? Trudno oszacować. W tej sprawie prokuratura prowadzi postępowanie.

Ilu pokrzywdzonych w sprawie Amber Gold kolejny bohater mediów mamił wizją odzyskania utraconych pieniędzy? Ilu osobom dał złudne poczucie bezpieczeństwa? Psychologowie wiedzą, jak łatwo grać na ludzkich emocjach i wygrywać je dla siebie w nieuczciwy sposób. Wiedzą 0 tym także wszelkiej maści oszuści. Wykonywanie zawodu radcy prawnego oznacza częsty kontakt z osobami nieszczęśliwymi, w skomplikowanej sytuacji emocjonalnej 1 psychicznej. My jednak nie wykorzystujemy tych uczuć na swoją rzecz - wykonujemy po prostu swoją pracę, której istotą jest profesjonalna pomoc klientowi.

Aby klienci mogli mieć większą pewność, że w trudnej sytuacji trafiają tam, gdzie powinni, czyli do profesjonalisty, a nie oszusta, powinna być właśnie zastrzeżona nazwa „kancelaria prawna". To nie jest wymysł regulujący wolność rynku, ale gwarancja zachowania standardów, które muszą być dla każdego jasne.

Ktoś może zapytać, czy wtedy już nie będzie na rynku pseudoprawni-ków. Odpowiadam zatem: będą. To kwestia zasad. Za to nie da się już tak łatwo jak dziś założyć działalności gospodarczej pod tym ważnym dla nas szyldem i grasować na rynku w sposób urągający prawu oraz zasadom moralnym. Powinniśmy zatem zrobić wszystko, aby taki proceder wyeliminować w każdym możliwym przejawie.

Autor jest dziekanem Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie

Kilka tysięcy aplikantów to nie jest grono znajomych
RZECZPOSPOLITA, 2014-11-12, STEFAN JAWORSKI, str.: I6


Reakcja


Kilka tysięcy aplikantów to nie jest grono znajomych

Stefan Jaworski

„Rzeczpospolitej" z 30 października ukazał się artykuł „Przyszli adwokaci i radcy prawni mogą łamać prawo". Dotyczy problemu własnego użytku osobistego kserówek komentarzy i podręczników prawa na egzaminach adwokackim i radcowskim. Wydawcy twierdzą, że takie korzystanie nie nosi znamion dozwolonego użytku osobistego i jest nielegalne. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że dzieje się to na egzaminach adwokackim i radcowskim organizowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości.

Krytycznie do twierdzeń wydawców odniósł się adwokat Andrzej Michałowski. Pan mecenas wyszedł z założenia, że jest to uczciwa praktyka oparta na użyczeniu kserówek tych książek w środowisku towarzyskim, a zatem to, co doktryna nazywa fair use. Pogląd mec. Michałowskiego należy uznać za błędny. Art. 23 prawa autorskiego dozwala na nieodpłatne korzystanie z utworu już rozpowszechnionego do własnego użytku osobistego i wyznacza krąg osób, które mogą z tego uprawnienia korzystać, a są to: osoby pozostające w związku osobistym, tj. krewni, powinowaci, i w stosunku towarzyskim, pod warunkiem że korzystanie obejmuje pojedynczy egzemplarz utworów. Na potrzeby niniejszych rozważań należy się skoncentrować na dozwolonym użytku własnym przez osoby pozostające w związku towarzyskim.

Mec. Michałowski oparł swoją argumentację na pojęciu fair use. Rozumowanie takie jest chybione. Należy zauważyć, że pojęcie to zostało zdefiniowane w doktrynie anglosaskiej i oznacza możliwość kopiowania utworu do celów niezarobkowych - non profit purpose. Jeśli aplikanci kopiują komentarze w celu uzyskania uprawnień zawodowych, to bez wątpienia przyświeca im cel zawodowy, ergo - zarobkowy, a nie osobisty.

W takim razie za cel osobisty można uznać przykładowo cele kolekcjonerskie, hobbystyczne. Jako stosunki towarzyskie można rozumieć niedużą grupę osób zajmującą się np. rekonstrukcją historyczną albo będącą członkami koła łowieckiego. Chodzi w tym przypadku o incydentalne kopiowanie. W tym rozumieniu nie może się mieścić grupa kilku tysięcy aplikantów przystępujących do egzaminów końcowych. Nie do przyjęcia jest rozumowanie, że pojęcie fair use oznacza, iż aplikanci mogą kserować komentarze, które zakupiły kancelarie ich patronów. Nie ma tutaj żadnego stosunku towarzyskiego. Nawet gdyby przyjąć, że w poszczególnych przypadkach może się zdarzyć stosunek towarzyski, to cel, jaki przyświeca w tym wypadku, jest zarobkowy. Przecież w ten pośredni sposób aplikant chce nabyć uprawnienie do zarobkowania. Nie ma żadnego problemu, gdy aplikant zakupi podręcznik i zrobi sobie kserówkę na egzamin, bo przykładowo chce podkreślić sobie najważniejsze informacje, a nie chce niszczyć oryginału. Uzasadniony niepokój musi natomiast budzić praktyka masowego, niczym nieskrępowanego kopiowania komentarzy lub podręczników w celu zdania egzaminu końcowego, czyli uzyskania możliwości zarobkowania. Nie można zapominać, że sięgają po te kserówki osoby, które powinny spełniać wysokie standardy etyczne, aby mogły zostać adwokatami lub radcami prawnymi. Pomocny w powyższym rozumowaniu jest art. 35 prawa autorskiego, który zakazuje działań szkodzących normalnej eksploatacji utworu. Należy bowiem uznać, że masowe wprost kopiowanie komentarzy prawniczych prowadzi do znacznego ograniczenia możliwości ich normalnego eksploatowania w takich rozmiarach, w jakich ich autorzy mogli się spodziewać.

Autor jest adwokatem praktykującym w Warszawie, autorem publikacji spotykającym się dość często z non fair use

Prawo. Może jednak warto...
RZECZPOSPOLITA, 2014-11-12, TOMASZ PIETRYGA, str.: I1


Komentarz „Rzeczpospolitej"


Prawo.

Może jednak warto...

Tomasz Pietryga

Ostatnio na portalu rp.pl rozgorzała emocjonalna dyskusja, czy warto było otwierać przed laty zawody prawnicze. Wywołała ją oczywiście wielokrotnie opisywana, lawinowo rosnąca liczba profesjonalnych prawników na rynku, która według niektórych szacunków może za lat kilka zbliżyć się nawet do 100 tysięcy.

Słychać też coraz częściej o problemach, jakie mają młodzi radcy prawni i adwokaci z przebiciem się na coraz bardziej zatłoczonym rynku usług prawnych. Wyraźniejsza jest wizja prawniczego bezrobocia - przestrzegają niemal przy każdej okazji działacze władz samorządów zawodowych, próbując uświadomić młodym ludziom, że decyzja o wyborze studiów prawniczych czy aplikacji nie oznacza pewności zatrudnienia ani wysokich zarobków, ponieważ rynek już teraz pełen jest młodych, dobrze wykształconych bezrobotnych adwokatów czy radców. Często przytaczany jest mityczny już przykład niemieckich prawników, z których część po otwarciu rynku musiała przesiąść się na taksówki.

Na ile takie ostrzeżenia poparte są rzeczywistą troską o los młodych ludzi i ich przyszłość zawodową? Pozostawiam to bez komentarza.

Obraz młodego bezrobotnego prawnika zaczyna przemawiać. Obraz wykształconego, po aplikacji pracującego za najniższą pensję w urzędzie lub, mając troszkę szczęścia, dorywczo w kancelarii na zlecenia powoli zaczyna kształtować świadomość młodych ludzi i ich rodziców, którzy za chwilę staną przed wyborem drogi życiowej.

Na łamach „Rzeczy o Prawie" spróbujemy w najbliższych numerach trochę odczarować ten scenariusz (więcej 78). Chcemy porozmawiać z młodymi prawnikami, adwokatami i radcami prawnymi, którym się udało, którzy mimo braku doświadczenia, tłoku na rynku, konkurencji starszych kolegów adwokatów i radców znaleźli sposób, aby się przebić i odnieść sukces na rynku wbrew czarnym scenariuszom korporacyjnych działaczy. Opowiedzą, jak to zrobili, poradzą. Może będzie to wskazówka i dodatkowy argument, że mimo wszystko warto studiować prawo i wybrać się na aplikację.

Zapraszam do lektury najnowszej „Rzeczy o Prawie".


Agencja wynajmie adwokata lub radcę
RZECZPOSPOLITA, 2014-11-10, KATARZYNA BOROWSKA, str.: C2


Agencja wynajmie adwokata lub radcę
rynek i Firmy i kancelarie, które mają nawal pracy, wynajmują prawników od specjalistycznych agencji. Tak jest na Zachodzie. Czy będzie i u nas?

KATARZYNA BOROWSKA

Wynajmę prawnika na trzy miesiące do aneksowania umów - czy takie oferty pojawią się w Polsce? Zdaniem części ekspertów tak. O popularnym na Zachodzie tzw. leasingu prawniczym zaczyna się mówić coraz częściej zwłaszcza w związku z rosnącą liczbą adwokatów i radców prawnych. Na czym polega?

Nużące czynności

Leasing prawniczy to wynajmowanie prawników - czy to przez kancelarie, czy przez departamenty prawne firm -do wykonywania konkretnej pracy.

- TYend zaczął się w Stanach Zjednoczonych. Przy nużących projektach kancelarie zatrudniały prawników do konkretnych zadań - mówi Michał Bobrzyński, radca prawny w kancelarii SPCG, który ma także uprawnienia adwokackie w stanie Nowy Jork. - Dziś w krajach anglosaskich funkcjonuje już wiele firm, które przypominają agencje pracy tymczasowej i wynajmują prawników do konkretnych zadań, np. gdy duży projekt finansowy lub skomplikowany proces wymaga większego naJdadu pracy -mówi mecenas Bobrzyński.

Z takich usług korzystają zarówno kancelarie, jak i departamenty prawne. Joanna Sztandur, która doradza kancelariom prawnym m.in. w dziedzinie HR, podkreśla, że tzw. contract lawyers jest najbardziej popularne w USA i Wielkiej Brytanii.

- Przykładowe usługi takich organizacji to m.in. przeprowadzanie audytów prawnych, renegocjacje czy bieżąca obsługa dużej liczby umów, zarządzanie dużymi projektami albo dostarczenie specjalistycznej wiedzy, której brakuje w organizacji. Istnieją co najmniej dwa modele świadczenia takich usług, np. prawnicy pracują w biurze klienta albo świadczą usługę z zewnątrz - dodaje Sztandur. Podkreśla, że istotą tego rozwiązania jest maksymalne obniżenie kosztów klienta: czy to poprzez niższe stawki, czy obniżenie stanu zatrudnienia.

Czy ta instytucja ma szansę pojawić się w Polsce?

- To tylko kwestia czasu. Na rynku jest coraz więcej adwokatów i radców prawnych,

♦OPINIA

DLA „RZ

Paweł Skuczyński

Instytut Etyki Prawniczej

Leasing prawniczy to coś innego niż tradycyjny model funkcjonowania kancelarii, nawet w amerykańskim czy brytyjskim wydaniu, w którym prawnik jest zazwyczaj z nią związany przez całe życie zawodowe. Po jakimś czasie może liczyć na awans, jest lojalny wobec firmy, tylko wyjątkowo ją zmienia. Wraz z urynkowieniem zawodów prawniczych kancelarie nie pełnią już specyficznej misji, coraz częściej są traktowane po prostu jak biznes. Leasing prawniczy jest tego przejawem. Czy rodzi on dodatkowe wyzwania w sferze etycznej? Niewątpliwie trzeba by się zastanowić nad kwestią konfliktu interesów. Prawnik, który spędza określony czas w różnych kancelariach, jest na niego bardziej narażony. Można się zastanowić nad stosowaniem barier informacyjnych, czyli tzw. chińskich murów polegających na oddzieleniu takiego tymczasowego prawnika od codziennej praktyki kancelarii, w tym danych dotyczących klientów.

którzy mogą być zagospodarowani właśnie w ten sposób - mówi mec. Bobrzyński.

Kontrola jakości

Sztandur też uważa, że leasing prawniczy już wkrótce pojawi się w Polsce. Podkreśla jednak, że nie jest to rozwiązanie wolne od problemów: - Dwa podstawowe problemy sygnalizowane przez potencjalnych odbiorców to kontrola jakości oraz ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej z tytułu prowadzonej działalności zawodowej - mówi Sztandur. m (a) masz pytanie, wyślij e-mail do autora k.borowska@rp.pl

Wyższe kary finansowe w korporacjach
RZECZPOSPOLITA, 2014-11-10, AGATA ŁUKASZEWICZ, str.: C3


Wyższe kaiy finansowe w korporacjach


SEJM UCHWALIŁ Adwokatów I radców prawnych czekają teraz identyczne kary dyscyplinarne.

Sejm głosował w piątek poprawki Senatu do nowelizacji ustawy o adwokaturze i innych ustaw. Większość została przyjęta.

Nowelizacja zakłada wydłużenie kadencji adwokackich i radcowskich organów samorządowych i terminów przedawnienia karalności czynów podlegających postępowaniu dyscyplinarnemu.

Zmiany zakładają wzmocnienie statusu rzeczników dyscyplinarnych m.in. poprzez określenie ich zadań na poziomie ustawowym, a nie w aktach prawnych niższego rzędu.

Ujednolicono też katalog kar dyscyplinarnych dla adwokatów i radców prawnych. Teraz są to: upomnienie, nagana, kara pieniężna, zawieszenie prawa do wykonywania zawodu od trzech miesięcy do pięciu lat, pozbawienie prawa do wykonywania zawodu.

Sąd dyscyplinarny oprócz kary będzie mógł też nakazać przeproszenie pokrzywdzonego. Zakłada się też wyższe kary finansowe.

—Agata Łukaszewicz etap legislacyjny i prezydenta trafi do podpisu

Zmiany w dyscyplinarkach czekają na prezydenta
DZIENNIK GAZETA PRAWNA, 2014-11-10, ANNA KRZYŻANOWSKA, str.: B11


Zmiany w dyscyplinarkach czekają na prezydenta


Korporacje

Anna Krzyżanowska anna.krzyzanowska@infor.pl

Sejm przyjął w piątek nowelizację ustawy - Prawo o adwokaturze i ustawy o radcach prawnych. Jej główny cel to usprawnienie postępowań dyscyplinarnych poprzez wzmocnienie pozycji rzeczników dyscyplinarnych. Przysługiwać im będzie status organów samorządu ad-wokackiego/radcowsldego.

Ustawa zmienia również zasady postępowań dyscyplinarnych, dotyczące doręczania pism, usprawiedliwiania niestawiennictwa na rozprawie, posiedzeniu lub na wezwanie rzecznika dyscyplinarnego oraz możliwości prowadzenia postępowania i orzekania pod nieobecność obwinionego, który nie usprawiedliwił w sposób należyty swojej nieobecności

Akt modyfikuje też katalog kar dyscyplinarnych. Wprowadzona zostaje m.ia możliwość orzeczenia - obok kary dyscyplinarnej - obowiązku przeproszenia pokrzywdzonego. Sąd dyscyplinarny będzie mógł orzec także podanie treści orzeczenia do publicznej wiadomości. Zwiększono także wysokość kary pieniężnej. Obecnie można orzec ją w widełkach: od połowy przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce narodowej do jego pięciokrotności. Ustawa przewiduje możliwość orzeczenia kary w wysokości od półtorakrotności do dwu-nastokrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę, obowiązującego w dacie popełnienia przewinienia.

Na mocy noweli nastąpi również wydłużenie ka-denq'i organów samorządowych - z trzech do czterech lat. I choć nie będzie możliwości sprawowania tej samej funkcji w samorządzie dłużej niż dwie następujące po sobie kadencje, zasada ta nie będzie dotyczyć członków Wyższego Sądu Dyscyplinarnego, okręgowego sądu dyscyplinarnego, głównego rzecznika dyscyplinarnego oraz rzecznika dyscyplinarnego.

Jak podkreśla Dariusz Sałajewski, prezes Krajowej Rady Radców Prawnych, akt rozszerza także katalog kompetencji rady o prawo uchwalania regulaminów szczegółowych zasad wykonywania zawodu

Etap legislacyjny

Ustawa uchwalona

Na rynku jest miejsce dla młodych prawników
Rzeczpospolita, Katarzyna Borowska 11-11-2014, ostatnia aktualizacja 11-11-2014 12:04

Nicholas Cieslewicz
źródło: materiały prasowe
Nie należy się bać ryzyka ani konkurowania z uznanymi markami prawniczymi.
Rz: Mimo że jesteście państwo młodym zespołem, pracuje już w nim 30 osób. Jak udało się w kilka lat aż tak rozwinąć kancelarię?
Nicholas Cieslewicz: To prawda, że niedawno kończyliśmy aplikację. Ja pięć lat temu, mój partner cztery lata temu. Czy jednak można o nas powiedzieć, że jesteśmy młodymi prawnikami? Żeby zostać adwokatem, trzeba po pięcioletnich studiach prawniczych uczyć się jeszcze trzy lata na aplikacji. Adwokat jest więc już wystarczająco dojrzały, by samodzielnie radzić sobie na rynku.
Nie wszystkim udaje się jednak nie tylko utrzymać własną kancelarię, ale i ją rozwinąć. Dziś oprócz siedziby w Sopocie macie oddziały w Gdyni i Warszawie. Jak to się państwu udało?
Nasz pomysł biznesowy to przede wszystkim odpowiednie i bardzo indywidualne podejście do klienta. Oczywiście poparte wiedzą merytoryczną. Klient musi być zadowolony ze świadczonych usług, a to oznacza m.in., że musi być na bieżąco informowany o stanie sprawy czy o możliwych wariantach rozwiązania jego problemu. Nieakceptowalna jest dla nas sytuacja, w której klient dzwoni do kancelarii i wypytuje, co dzieje się w jego sprawie. To do nas należy zapewnienie mu wszystkich niezbędnych informacji i poczucia bezpieczeństwa.
Czy to podejście do klienta rzeczywiście jest aż taką nowością na rynku, że zapewnia sukces? Jak w takim razie traktują go inni prawnicy?
Nie chciałbym oceniać, jak pracują inni. Mówię o naszej strategii, która się sprawdza. Nasi prawnicy nie spędzają czasu wyłącznie przed komputerem, przygotowując dokumentację spraw, którymi się zajmują, ani też tylko na sali sądowej. Bardzo dużo czasu poświęcają na rozmowy z klientami. Ponadto, w kancelarii istotną rolę odgrywają liderzy. Nie tylko w sensie organizacyjnym i reprezentacyjnym. Biorą na siebie główny ciężar kontaktów z klientami.
I to wystarczy, żeby odnieść sukces?
Nie ma czegoś takiego jak złoty środek na sukces. Tak jak wspomniałem wcześniej, patrzymy na siebie, a nie na innych. To u siebie sprawdzamy mechanizmy działania, decydujemy, czy się ich trzymać, czy może jeszcze je ulepszyć lub kompletnie wyeliminować. Potrzebne jest zaangażowanie i ciężka praca. Ponadto w dzisiejszych czasach konieczne są już specjalizacje głównie przez wzgląd na to, jak szybko zmienia się prawo. Żaden prawnik nie jest w stanie znać się na wszystkim, dlatego w naszej kancelarii mamy różne działy, zarządzane przez specjalistów w danej dziedzinie.
W jaki sposób zdobywacie państwo klientów?
Bardzo często obecni i byli klienci polecają nas kolejnym. Można więc stwierdzić, że poprzez wysoką jakość obsługi. Jako adwokatów wiąże nas zakaz reklamy, możemy więc pozyskiwać klientów wyłącznie zgodnie z zasadami etyki. Nie bez znaczenia jest też obecność w środowiskach, dla których się pracuje – np. udział w konferencjach czy seminariach.
Czy strona internetowa, media społecznościowe są też dla państwa ważnym sposobem dotarcia dla klientów?
Strona internetowa w dzisiejszych czasach jest konieczna w każdej działalności. Obecność w mediach społecznościowych również. Trzeba jednak pamiętać o tym, że nie powinny one być wykorzystywane jako reklama, jedynie jako źródło informacji o danej działalności (w adwokaturze).
Wiele osób narzeka dziś na trudny rynek, od działaczy samorządów prawniczych słyszymy też coraz częściej, że jest on przesycony. Nie podziela pan tej opinii?
Zdecydowanie nie. W dalszym ciągu jest miejsce na rynku.
Co by pan poradził tym, którzy właśnie kończą aplikację?
Powiedziałbym przede wszystkim, żeby nie bali się ryzyka, nie obawiali się konkurować z uznanymi markami prawniczymi i mocno wierzyli w siebie. Każdy, gdy zostanie odpowiednio przygotowany, może być wybitny w swojej dziedzinie. Ponadto doradziłbym rozpoczynanie pracy w grupie. Właśnie ze względu na konieczność specjalizacji trudno działa się na rynku w pojedynkę. Tworząc kilkuosobowy zespół, można zapewnić bardziej kompleksową obsługę, a co za tym idzie, poszerzyć grono klientów i podnieść poziom świadczonych usług. Oczywiście atmosfera w takiej grupie też musi być odpowiednia. Jeśli ludzie nie lubią ze sobą pracować, to nic z tego nie będzie, ale tak chyba jest w zasadzie w każdej branży.
Czy rozpoczynając działalność, mieliście państwo chwile wątpliwości i obawy, że jednak może się nie udać?
Nigdy niczego nie można być pewnym na 100 procent, jednak wiara w sukces i konsekwencja w działaniu są bardzo ważne.
—rozmawiała Katarzyna Borowska
Nicholas Cieslewicz jest partnerem kancelarii Cieslewicz Bartecki Partnerzy z Sopotu
Rzeczpospolita

Większy wybór na szefa prokuratury
RZECZPOSPOLITA, 2014-11-12, AGATA ŁUKASZEWICZ, str.: I2


♦ANALIZA „RZECZPOSPOLITEJ"


Większy wybór na szefa prokuratury.

AGATA ŁUKASZEWICZ

Adwokat czy radca prawny prokuratorem generalnym? Czemu nie, skoro taka kariera jest możliwa w SN i NSA. Tak uważa minister

Grabarczyk.

Minister sprawiedliwości zapowiada zmiany w ustawie 0 prokuraturze. Chce poszerzyć katalog osób, które mogłyby kandydować na prokuratora generalnego. Dziś takie prawo mają tylko doświadczeni prokuratorzy 1 sędziowie. W przyszłości do kandydowania zostaliby dopuszczeni adwokaci i radcowie prawni. Minister stawia jeden warunek: 12 lat praktyki w sprawach karnych. Kandydatury - po jednej - zgłaszałyby Naczelna Rada Adwokacka i Krajowa Rada Radców Prawnych.

To nieporozumienie - mówią prokuratorzy. To tak, jakby na czele np. adwokatury postawić prokuratora. Krytycznie oceniając najnowszy pomysł ministra, podkreślają, że tak jak korporacje prokuratura rządzi się swoimi prawami. Inna jest specyfika pracy, zadania i w końcu rola w postępowaniu.

Prokuratorzy nie ukrywają, że woleliby mieć na szefa kogoś ze środowiska. Kilka lat temu, kiedy wybierano kandydatów na pierwszego samodzielnego prokuratora generalnego, ciężko znosili to, że do konkursu stawali sędziowie.

Nieoficjalne przyczyna oporu leży zupełnie gdzie indziej. Sędziowie, podobnie jak prokuratorzy, najczęściej pozostają anonimowi. Mówi się, że warszawski sąd wydał wyrok czy np. że oskarżał prokurator z Krakowa. Tymczasem adwokaci i radcy prawni od początku kariery pracują na swoje nazwisko.

Dotychczasowi potencjalni kandydaci na prokuratora generalnego obawiają się, że nie sprostają popularnością kontrkandydatom z korporacji. Strach jest jednak chyba nieuzasadniony. Im większe grono kandydatów, tym większa przecież szansa na wybór najlepszego. A o to przecież chodzi.




Data egzaminu radcowskiego podana do publicznej wiadomości
www.student.lex.pl, 2014-11-09, KONRAD KUĆ


U. z 2014 r. poz. 637 i 993) w zw. z art. 30 ust. 1 ustawy z dnia 13 czerwca 2013 r. o zmianie ustaw regulujących wykonywanie niektórych zawodów (Dz. U. poz. 829) w porozumieniu z Krajową Radą Radców Prawnych wyznaczył termin egzaminu radcowskiego dla osób, które odbyły aplikację radcowską i otrzymały zaświadczenie o jej odbyciu oraz dla osób, o których mowa w art. 25 ust. 2 ustawy o radcach prawnych, tj.: 1. doktorów nauk prawnych, 2. osób, które przez okres co najmniej 4 lat w okresie nie dłuższym niż 6 lat przed złożeniem wniosku o dopuszczenie do egzaminu były zatrudnione na stanowisku referendarza sądowego, starszego referendarza sądowego, asystenta prokuratora, asystenta sędziego lub były zatrudnione w Sądzie Najwyższym, Trybunale Konstytucyjnym lub w międzynarodowym organie sądowym, w szczególności w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej lub Europejskim Trybunale Praw Człowieka i wykonywały zadania odpowiadające czynnościom asystenta sędziego, 3. osób, które po ukończeniu wyższych studiów prawniczych przez okres co najmniej 4 lat w okresie nie dłuższym niż 6 lat przed złożeniem wniosku o dopuszczenie do egzaminu wykonywały na podstawie umowy o pracę lub umowy cywilnoprawnej wymagające wiedzy prawniczej czynności bezpośrednio związane ze świadczeniem pomocy prawnej przez radcę prawnego lub adwokata w kancelarii radcy prawnego, spółce cywilnej, jawnej, partnerskiej, komandytowej lub komandytowo-akcyjnej, o których mowa w art. 8 ust. 1 ustawy o radcach prawnych, lub kancelarii adwokackiej, zespole adwokackim, spółce cywilnej, jawnej, partnerskiej, komandytowej lub komandytowo akcyjnej, o których mowa w art. 4a ust. 1 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. – Prawo o adwokaturze, Wywiad: Chróścik: nasycenie stołecznego rynku prawniczego jest 10 - krotnie większe niż w krajach skandynawskich 4. osób, które po ukończeniu wyższych studiów prawniczych przez okres co najmniej 4 lat w okresie nie dłuższym niż 6 lat przed złożeniem wniosku o dopuszczenie do egzaminu były zatrudnione w urzędach organów władzy publicznej i wykonywały wymagające wiedzy prawniczej czynności bezpośrednio związane ze świadczeniem pomocy prawnej na rzecz tych urzędów, 5. osób, które po ukończeniu aplikacji legislacyjnej przez okres co najmniej 4 lat w okresie nie dłuższym niż 6 lat przed złożeniem wniosku o dopuszczenie do egzaminu były zatrudnione w urzędach organów władzy publicznej lub w państwowych jednostkach organizacyjnych i wykonywały wymagające wiedzy prawniczej czynności bezpośrednio związane z tworzeniem projektów ustaw, rozporządzeń lub aktów prawa miejscowego, 6. osób, które zdały egzamin sędziowski, prokuratorski, notarialny lub komorniczy, 7. osób, które zajmują stanowisko radcy lub starszego radcy Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa, 8. osób, które w terminie określonym w art. 241 ustawy o radcach prawnych nie złożyły wniosku o wpis na listę radców prawnych, 9. osób, o których mowa w art. 292 ust. 2 ustawy o radcach prawnych. Zobacz: Spadła zdawalność egzaminu radcowskiego Egzamin radcowski resort sprawiedliwości wyznaczył na dzień 11 marca 2015 r. godz. 10.00 – w którym zdający rozwiązywać będą zadanie z zakresu prawa karnego, na dzień 12 marca 2015 r. godz. 10.00 - w którym zdający rozwiązywać będą zadanie z zakresu prawa cywilnego oraz na dzień 13 marca 2015 r. godz. 10.00 - w którym zdający rozwiązywać będą zadanie z zakresu prawa gospodarczego i zadanie z zakresu prawa administracyjnego. Zgodnie z treścią art. 362 ust. 2 ustawy o radcach prawnych, wniosek o dopuszczenie do egzaminu radcowskiego aplikanci radcowscy składają do komisji egzaminacyjnej na obszarze właściwości rady okręgowej izby radców prawnych, w której odbyli aplikację radcowską. Osoby uprawnione do przystąpienia do egzaminu radcowskiego bez odbycia aplikacji składają wniosek do komisji egzaminacyjnej na obszarze właściwości rady okręgowej izby radców prawnych właściwej ze względu na ich miejsce zamieszkania, a w przypadku braku miejsca zamieszkania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej do wybranej komisji egzaminacyjnej. Egzamin radcowski zostanie przeprowadzony przez komisje egzaminacyjne mieszczące się w siedzibach rad okręgowych izb radców prawnych w: I. Białymstoku ul. Przejazd 2A, kod 15-430, dla obszaru właściwości Okręgowej Izby Radców Prawnych w: Białymstoku obejmującej swym zasięgiem działania powiaty: augustowski, białostocki, bielski, ełcki, giżycki, gołdapski, grajewski, hajnowski, kolneński, łomżyński, moniecki, olecki, piski, sejneński, siemiatycki, sokólski, suwalski, węgorzewski, wysokomazowiecki, zambrowski i miasta na prawach powiatu: Białystok, Łomża i Suwałki. II. Bydgoszczy ul. Gdańska 68/6, kod 85-021, dla obszaru właściwości Okręgowej Izby Radców Prawnych w: Bydgoszczy obejmującej swym zasięgiem działania powiaty: bydgoski, chojnicki, chodzieski, czarnkowsko-trzcianecki, inowrocławski, mogileński, nakielski, pilski, sępoleński, świecki, tucholski, wałecki, wągrowiecki, złotowski, żniński i miasto na prawach powiatu: Bydgoszcz. III. Gdańsku ul. Nowe Ogrody 35, kod 80-803, dla obszaru właściwości Okręgowej Izby Radców Prawnych w: Gdańsku obejmującej swym zasięgiem działania powiaty: braniewski, elbląski, gdański, kartuski, kościerski, kwidzyński, malborski, nowodworski, pucki, starogardzki, sztumski, tczewski, wejherowski i miasta na prawach powiatu: Elbląg, Gdańsk, Gdynia i Sopot. IV. Katowicach ul. Kościuszki 223c, kod 40-600, dla obszaru właściwości Okręgowej Izby Radców Prawnych w: Katowicach obejmującej swym zasięgiem działania powiaty: będziński, bielski, cieszyński, chrzanowski, gliwicki, mikołowski, olkuski, oświęcimski, pszczyński, raciborski, rybnicki, suski, tarnogórski, bieruńsko-lędziński, wadowicki, wodzisławski, zawierciański, żywiecki i miasta na prawach powiatu: Bielsko-Biała, Bytom, Chorzów, Dąbrowa Górnicza, Gliwice, Jastrzębie Zdrój, Jaworzno, Katowice, Mysłowice, Piekary Śląskie, Rybnik, Ruda Śląska, Siemianowice Śląskie, Sosnowiec, Świętochłowice, Tychy, Zabrze i Żory. V. Kielcach ul. Przecznica 6 lok. 4, kod 25-513, dla obszaru właściwości Okręgowej Izby Radców Prawnych w: Kielcach obejmującej swym zasięgiem działania powiaty: białobrzeski, buski, grójecki, jędrzejowski, kazimierski, kielecki, konecki, kozienicki, lipski, miechowski, niżański, opatowski, ostrowiecki, pińczowski, przysuski, radomski, sandomierski, skarżyski, starachowicki, stalowowolski, staszowski, szydłowiecki, tarnobrzeski, włoszczowski, zwoleński i miasta na prawach powiatu: Kielce, Radom, Tarnobrzeg. VI. Koszalinie ul. Jedności 5, kod 75-401, dla obszaru właściwości Okręgowej Izby Radców Prawnych w: Koszalinie obejmującej swym zasięgiem działania powiaty: białogardzki, bytowski, człuchowski, drawski, kołobrzeski, koszaliński, lęborski, sławieński, słupski, szczecinecki, świdwiński i miasta na prawach powiatu: Koszalin i Słupsk. VII. Krakowie ul. Francesco Nullo 8/4, kod 31-543, dla obszaru właściwości Okręgowej Izby Radców Prawnych w: Krakowie obejmującej swym zasięgiem działania powiaty: bocheński, brzeski, dąbrowski, dębicki, gorlicki, krakowski, limanowski, myślenicki, nowosądecki, nowotarski, proszowicki, tarnowski, tatrzański, wielicki i miasta na prawach powiatu: Kraków, Nowy Sącz i Tarnów. VIII. Lublinie ul. K. Wallenroda 2E, kod 20-607, dla obszaru właściwości Okręgowej Izby Radców Prawnych w: Lublinie obejmującej swym zasięgiem działania powiaty: bialski, biłgorajski, chełmski, hrubieszowski, janowski, krasnostawski, kraśnicki, lubartowski, lubelski, łęczyński, łosicki, opolski, parczewski, puławski, radzyński, rycki, świdnicki, tomaszowski, włodawski, zamojski i miasta na prawach powiatu: Biała–Podlaska, Chełm, Lublin i Zamość. IX. Łodzi ul. Tylna 14, kod 90-324, dla obszaru właściwości Okręgowej Izby Radców Prawnych w: Łodzi obejmującej swym zasięgiem działania powiaty: bełchatowski, brzeziński, łaski, łowicki, łódzki wschodni, opoczyński, pabianicki, piotrkowski, poddębicki, radomszczański, rawski, sieradzki, skierniewicki, sochaczewski, tomaszowski, wieluński, zduńskowolski, zgierski, łęczycki i miasta na prawach powiatu: Łódź, Piotrków Trybunalski i Skierniewice. X. Olsztynie ul. Kopernika 10, kod 10-511, dla obszaru właściwości Okręgowej Izby Radców Prawnych w: Olsztynie obejmującej swym zasięgiem działania powiaty: bartoszycki, ciechanowski, działdowski, iławski, kętrzyński, lidzbarski, makowski, mławski, mrągowski, nidzicki, olsztyński, ostrołęcki, ostródzki, ostrowski, płoński, przasnyski, pułtuski, szczycieński, wyszkowski, żuromiński i miasta na prawach powiatu: Olsztyn i Ostrołęka. Zobacz: Ministerswo opublikowało odpowiedzi do egzaminów adwokackiego i radcowskiego XI. Opolu ul. Krakowska 26 oficyna, kod 45-075, dla obszaru właściwości Okręgowej Izby Radców Prawnych w: Opolu obejmującej swym zasięgiem działania powiaty: brzeski, głubczycki, częstochowski, kędzierzyńsko-kozielski, kluczborski, kłobucki, krapkowicki, lubliniecki, myszkowski, namysłowski, nyski, oleski, opolski, pajęczański, prudnicki, strzelecki i miasta na prawach powiatu: Częstochowa i Opole. XII. Poznaniu ul. Chwaliszewo 69, kod 61-105, dla obszaru właściwości Okręgowej Izby Radców Prawnych w: Poznaniu obejmującej swym zasięgiem działania powiaty: gnieźnieński, gostyński, grodziski, jarociński, kaliski, kępiński, kolski, koniński, kościański, krotoszyński, leszczyński, nowotomyski, obornicki, ostrowski, ostrzeszowski, pleszewski, poznański, rawicki, słupecki, szamotulski, śremski, średzki, turecki, wieruszowski, wrzesiński i miasta na prawach powiatu: Kalisz, Konin, Leszno i Poznań. XIII. Rzeszowie ul. Baldachówka 9 lok. 10, kod 35-061, dla obszaru właściwości Okręgowej Izby Radców Prawnych w: Rzeszowie obejmującej swym zasięgiem działania powiaty: bieszczadzki, brzozowski, jarosławski, jasielski, kolbuszowski, krośnieński, leski, leżajski, lubaczowski, łańcucki, mielecki, przemyski, przeworski, ropczycko-sędziszowski, rzeszowski, sanocki, strzyżowski i miasta na prawach powiatu: Krosno, Przemyśl i Rzeszów. XIV. Szczecinie ul. Gen. Rayskiego 23 lok. 3, kod 70-442, dla obszaru właściwości Okręgowej Izby Radców Prawnych w: Szczecinie obejmującej swym zasięgiem działania powiaty: goleniowski, gryficki, gryfiński, kamieński, łobeski, policki, pyrzycki, stargardzki i miasta na prawach powiatu: Szczecin i Świnoujście. XV. Toruniu ul. Chełmińska 16, kod 87-100, dla obszaru właściwości Okręgowej Izby Radców Prawnych w: Toruniu obejmującej swym zasięgiem działania powiaty: aleksandrowski, brodnicki, chełmiński, golubsko-dobrzyński, grudziądzki, nowomiejski, lipnowski, radziejowski, rypiński, toruński, wąbrzeski, włocławski i miasta na prawach powiatu: Grudziądz, Toruń i Włocławek. XVI. Wałbrzychu ul. Dmowskiego 20, kod 58-300, dla obszaru właściwości Okręgowej Izby Radców Prawnych w: Wałbrzychu obejmującej swym zasięgiem działania powiaty: bolesławiecki, dzierżoniowski, głogowski, jaworski, jeleniogórski, kamiennogórski, kłodzki, legnicki, lubański, lubiński, lwówecki, polkowicki, świdnicki, wałbrzyski, ząbkowicki, zgorzelecki, złotoryjski i miasta na prawach powiatu: Jelenia Góra i Legnica. XVII. Warszawie ul. Żytnia 15 lok. 16, kod 01-014, dla obszaru właściwości Okręgowej Izby Radców Prawnych w: Warszawie obejmującej swym zasięgiem działania powiaty: garwoliński, gostyniński, grodziski, kutnowski, legionowski, łukowski, miński, nowodworski, otwocki, piaseczyński, płocki, pruszkowski, siedlecki, sierpecki, sokołowski, warszawski zachodni, węgrowski, wołomiński, żyrardowski i miasta na prawach powiatu: Płock i Siedlce oraz m. st. Warszawa. XVIII. Wrocławiu ul. Włodkowica 8, kod 50-072, dla obszaru właściwości Okręgowej Izby Radców Prawnych we: Wrocławiu obejmującej swym zasięgiem działania powiaty: górowski, milicki, oleśnicki, oławski, strzeliński, średzki, trzebnicki, wołowski, wrocławski i miasto na prawach powiatu: Wrocław. XIX. Zielonej Górze ul. ks. Piotra Skargi 10, kod 65-416, dla obszaru właściwości Okręgowej Izby Radców Prawnych w: Zielonej Górze obejmującej swym zasięgiem działania powiaty: choszczeński, gorzowski, krośnieński, międzychodzki, międzyrzecki, myśliborski, nowosolski, słubicki, strzelecko-drezdenecki, sulęciński, świebodziński, wolsztyński, wschowski, zielonogórski, żagański, żarski i miasta na prawach powiatu: Gorzów Wielkopolski i Zielona Góra. Zobacz: Minister sprawiedliwości wyznaczył termin egzaminu adwokackiego Wnioski o dopuszczenie do egzaminu radcowskiego należy składać w terminie do dnia 25 stycznia 2015 r. - przez osoby, o których mowa w art. 25 ust. 2 ustawy o radcach prawnych oraz w terminie do dnia 18 lutego 2015 r. - przez osoby, które odbyły aplikację radcowską. Termin dla osób, o których mowa w art. 25 ust. 2 ustawy o radcach prawnych, tj. 25 stycznia 2015 r. pomimo, iż wypada w niedzielę - a więc w dzień ustawowo wolny od pracy - nie podlega wydłużeniu do dnia 26 stycznia 2015 r. Do terminu tego, jako terminu prawa materialnego, nie ma zastosowania art. 57 § 4 k.p.a. Źródło: ms.gov.pl Konrad Kuć 09.11.14
Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Przegląd prasy

Post autor: Busz »

2014 11 17


Wybory pod znakiem Temidy
Dwie listy, jeden problem. Od lat ten sam
Radcom trudno jest coś narzucić
Promocja ma pomóc radcy zaistnieć na rynku
Jak zarobić więcej pieniędzy, czyli nowa szansa dla prawników
Aaadwokata tanio zastąpię

Wybory pod znakiem Temidy
DZIENNIK GAZETA PRAWNA, 2014-11-14, DARIUSZ SAŁAJEWSKI, str.: B8


Felieton Wybory pod znakiem Temidy


Dariusz Sałajewski prezes Krajowej Rady Radców Prawnych

Wkroczyliśmy w sezon wyborczy. Będzie trwał rok. Jako uwertura grane są już, wprawdzie dopiero na etapie kampanii, wybory samorządowe. W środku sezonu elekcja prezydenta RP, a w finale - wybory do obu izb parlamentu. Co to ma wspólnego z tytułową boginią? Twierdzę, że bardzo wiele. Ale nie mam na myśli konkretnych zwycięzców czy pokonanych w tych wyborach, tak pojedynczych kandydatów, jak i reprezentowanych przez nich ugrupowań. Chodzi mi o sprawiedliwość i praworządność, którym Temida od starożytnych czasów patronuje. Poczucie sprawiedliwości i praworządności - jakkolwiek by je definiować - zależą od dobrego prawa, tak na etapie stanowienia, jak i stosowania.

Wyposażone w uzyskany w wyborach mandat wyżej wspomniane władze publiczne prawo stanowią, a co najmniej - jak w przypadku prezydenta RP, prezydentów, burmistrzów, wójtów czy starostów - w jego stanowieniu uczestniczą. Przyjmowane przez parlamentarzystów ustawy, a przez radnych różnych szczebli uchwały, wprowadzane w życie z podpisami prezydentów czy burmistrzów, tworzą wszak porządek prawny.

W konsekwencji z ich uwzględnieniem oceniane są - jako praworządne lub nie - innych władz, głównie wykonawczych, i obywateli, ich organizacji społecznych i gospodarczych. Trudno bowiem byłoby formalnie zarzucić działaniu zgodnemu z prawem, że jest niesprawiedliwe, i odwrotnie - łamiącego prawo stanowione określić mianem sprawiedliwego.

W demokratycznym państwie prawnym, jakim ustrojowo jesteśmy od dwudziestu pięciu lat, wszyscy rządzący i wszyscy rządzeni przestrzegają takiego samego prawa, czyli są - tak być powinno - wobec prawa równi. Nie można demokratycznie stanowionego prawa oceniać, czy jest sprawiedliwe. Zarzucając prawu demokratycznego państwa niesprawiedliwość, w istocie kwestionuje się tenże demokratyczny porządek. Niesprawiedliwa jest natomiast niewątpliwie nierówność wobec prawa. Ta zaś może mieć różne przyczyny, którym w imię Temidy - czyli sprawiedliwości i praworządności - musimy zapobiegać; a jak już występują - likwidować.

Przyczyną powodującą nierówność wobec prawa w praktyce - czytaj: w życiu - jest brak dostępu do pomocy prawnej. Prawdziwa jest paremia, że nieznajomość prawa szkodzi. Oczywiste jest jednak również to, że ze znajomością prawa, świadomością praw, jakie obywatelowi przysługują, jest różnie. Potrzebna jest im w tym zakresie usługa, do której nie zawsze - z różnych przyczyn - mają dostęp. Zadaniem demokratycznego państwa jest ten dostęp zapewnić.

W Polsce na razie zapewnia się jedynie pomoc na etapie sądowym, w uzasadnionych (choć w praktyce nie zawsze) ekonomicznie przypadkach zwalniając stronę z opłat i przyznając jej - będącego na państwowym żołdzie - pełnomocnika lub obrońcę. Systemu nieodpłatnej dla świadczeniobiorcy, ale finansowanej przez państwo pomocy prawnej pozasądowej, jak dotychczas się nie dorobiliśmy. Niepowodzenia podejmowanych prób uregulowania tej kwestii uzasadniano przyczynami finansowymi. Podzielam jednak te opinie, które jako przyczynę zaniechania reformy w omawianym zakresie wskazują brak woli politycznej.

Na otwarciu rocznego sezonu wyborczego pojawiła się deklaraq'a, że taka wola jest. Premier Ewa Kopacz uregulowanie normatywne i wdrożenie systemu pomocy prawnej dla osób ubogich wymieniła w swym niedawnym expose jako zadanie tegoż sezonu. Jak doniosły media, wizytując - w ramach przeglądu resortów - przed tygodniem Ministerstwo Sprawiedliwości, pani premier interesowała się przede wszystkim tą sprawą. Tak z jej expose, jak i z prasowych deklaracji ministra wynika, że pieniądze na finansowanie systemu muszą się znaleźć. Nie mogą też - nie daj Bóg - być skonsumowane na tworzenie dodatkowych struktur, ale trafić muszą na godziwe opłacenie podmiotów tej pomocy udzielających, gwarantujących profesjonalizm i ponoszących za to osobistą odpowiedzialność cywilną.

Zakładam więc, że prawo zostanie ustanowione i formalnie ta przyczyna nierówności wobec prawa w Polsce zostanie wyeliminowana. Czy zostanie zlikwidowana, a przynajmniej mocno ograniczona również w praktyce, zależeć będzie od stosujących system. Wszystko wskazuje na to, że dystrybutorami środków przeznaczonych na ten cel - a więc również wskazującymi ostatecznych beneficjentów systemowej nieodpłatnej pomocy prawnej - będą samorządy terytorialne. Niezależnie od innych aspiracji i planów, o których mówią kandydaci w wyborach samorządowych, spadnie na nich - w przypadku uzyskania mandatów - dodatkowe zadanie. Będą stali na straży, by opiekuńcza dłoń państwa wyciągnięta była sprawiedliwie, bo praworządnie, czyli zgodnie z oczekiwaniami bogini Temidy.


Dwie listy, jeden problem. Od lat ten sam
DZIENNIK GAZETA PRAWNA, 2014-11-14, ANNA KRZYŻANOWSKA, str.: C4



Pomysł, by prowadzenie spraw z urzędu przypadało przede wszystkim tym prawnikom, którzy są chętni, na dłuższą metę może nie wypalić bez urealnienia stawek za świadczenie pomocy. A na to się nie zanosi

Anna Krzyżanowska anna.krzyzanowska@infor.pl

Karne urzędówki od i lipca 2015 r. otrzymywać będą w pierwszej kolejności ci adwokaci i radcowie prawni, którzy wyrażą taką wolę. Z taką propozygą - w projekcie aktu wykonawczego do dużej nowelizacji procedury karnej - wyszedł niedawno resort sprawiedliwości. Plan ministerstwa jest prosty: okręgowe rady adwokackie oraz okręgowe izby radców prawnych mają przekazywać prezesom sądów dwie listy prawników. Pierwsza z nich obejmowałaby adwokatów/ radców, którzy wyraziliby gotowość świadczenia pomocy prawnej z urzędu. Druga wymieniałaby natomiast wszystkich pozostałych prawników, którzy są uprawnieni do pełnienia roli obrońcy w postępowaniu karnym (wyłączeni byliby więc z niej radcy prawni zatrudnieni na podstawie umowy o pracę). We wstępnej wersji projektu zakłada się, że sądy wyznaczać będą obrońców z urzędu w pierwszej kolejności ze wspólnej, alfabetycznej listy radców prawnych i adwokatów, którzy wyrazili wolę świadczenia pomocy, a dopiero gdy liczba prawników na tej liście będzie niewystarczająca, sięgać będą do listy nr 2.

Jak na powyższą propozycję reagują prawnicy? Okazuje się, że w miejsce pierwotnej aprobaty u wielu pojawiły się wątpliwości.

Po roku lub dwóch ci z pierwszej listy zrozumieją, że zarabiają mniej niż najniższa krajowa, a ci z drugiej listy będą coraz częściej wyznaczani na obrońców z urzędu. Znów zaczną się dyskusje, ale być może będzie to już za kadencji innego ministra czy też za rządów innego ugrupowania politycznego

TOMASZ KREIS adwokat

Gdy pierwszy raz usłyszałem o propozycji ministerstwa w sprawie list, uznałem ją za ze wszech miar słuszną. Po zastanowieniu się uważam jednak, że jej celem jest dalsza pauperyzacja zawodów adwokata i radcy prawnego. Dlaczego? A dlatego, że minister od lat ignoruje postulaty urealnienia stawek za reprezentację z urzędu. Nie chce również zgodzić się na dobrowolność w zakresie świadczenia pomocy prawnej z urzędu. Skąd więc nagle wpadł na pomysł dwóch list i wprowadzenie rozwiązania, które umożliwiłoby prawnikom uwolnienie się od świadczenia pracy przymusowej? Gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi 0 pieniądze. Gdyby było inaczej, nasze państwo mogłoby utworzyć państwowe Biuro Obrońcy Publicznego z jednostkami podległymi na wzór prokuratury. Obrońcy publiczni byliby zatrudnieni przez państwo, które pokrywałoby koszt utrzymania biura. Nie jest to rozwiązanie obce innym ustawodawstwem Biura Obrońcy Publicznego istnieją choćby we Francji, Holandii czy Izraelu. Utworzenie ich w Polsce wiązałoby się jednak z poważnymi kosztami Obrońcy publiczni musieliby bowiem otrzymywać wynagrodzenie w tej samej wysokości co sędziowie i prokuratorzy. Dlatego też w aktualnych realiach społeczno-politycznych powołanie takiej instytucji nie jest możliwe. O ile bowiem jestem w stanie wyobrazić sobie utworzenie kolejnych kilkuset powiatów i zwiększenie ilości radnych na różnych szczeblach to nie wierzę, aby klasa polityczna zgodziła się na wydatkowanie środków publicznych na finansowanie apolitycznych specjalistów, jakimi byliby obrońcy publiczni Jak już wspomniałem, istnieje również druga możliwość zapewnienia pomocy prawnej z urzędu. Całkowita dobrowolność w jej świadczeniu. W tym wariancie pomocy z urzędu udzielaliby jedynie ochotnicy spośród adwokatów i radców prawnych Na takie rozwiązanie minister sprawiedliwości także się jednak nie zgodzi bo również pociągnęłoby to za sobą konieczność wydatkowania pieniędzy. Minister sprawiedliwości nie mógłby już lekceważyć adwokatów 1 radców prawnych i musiałby dostosowywać wynagrodzenia do wzrostu kosztów utrzymania.

Dlaczego więc obecnie zaczęto zastanawiać się na rozwiązaniem pośrednim i podwójnymi listami?

Być może odpowiedź tkwi w narastającym buncie szeregowych adwokatów. Wielu zdaje sobie bowiem sprawę, że państwo przerzuciło na nich koszt świadczenia pomocy prawnej z urzędu. Dostrzega że, mimo iż koszty prowadzenia działalności gospodarczej, jak i koszty życia diametralnie wzrosły, od ponad dekady nie zwiększono ich wynagrodzeń W przeciwieństwie do wynagrodzeń prokuratorów i sędziów, z którymi stykają się na salach sądowych Adwokaci mają też świadomość, że w większości przypadków finansują sprawy z urzędu wpływami z innych spraw. Prowadzenie spraw z urzędu jest zazwyczaj czasochłonne, a skoro często nie zapewniają one dochodu pokrywającego koszty utrzymania kancelarii to jest oczywiste, że na swoje utrzymanie trzeba zarobić w innych godzinach Z tych właśnie powodów wielu adwokatom brakuje czasu dla bliskich, są zagonieni od sprawy do sprawy. Dlatego powoli mają dość takiego nierównego traktowania i zaczynają protestować. Do Trybunału Konstytucyjnego wpłynęła skarga jednego z adwokatów, druga oczekuje na przyjęcie. Na forach adwokackich padają różne propozycje protestu, od pomysłu na strajk po propozycję odmowy wyznaczania pełnomocników przez dziekanów. Również ja zgłosiłem propozycję protestu - „Pocztówki do Ministra". Pomysł przedstawiłem Naczelnej Radzie Adwokackiej i od kilku miesięcy nie mogę doczekać się odpowiedzi Na razie protesty szeregowych adwokatów są temperowane i uciszane, ale nie da się już ich zatrzymać, chyba że minister sprawiedliwości zechce w końcu godziwie nam zapłacić za świadczoną pomoc prawną z urzędu.

Tak się jednak nie stanie, a przynajmniej nie w najbliższej przyszłości Minister zdaje sobie sprawę, że aktualny system jest zły i grozi buntem, ale nie ma zamiaru wykładać środków na pierwszą od dwunastu lat podwyżkę. Próbuje rozładować bunt w inny sposób - tworząc niby dobrowolne listy dla chętnych do obrony z urzędu oraz tych którzy prowadzić ich nie chcą. Pozwoli to na odłożenie podwyżki stawek z urzędu na rok lub dwa. W obecnej sytuacji na początku zgłosi się wielu adwokatów oraz radców prawnych na listy chętnych - są bowiem w tak trudnej sytuacji że nie będą mieli innego wyjścia niż świadczyć pomoc prawną z urzędu za obecne stawki Inni wybiorą drugą listę. Na pewien czas ucichną dyskusje. Po roku lub dwóch ci z pierwszej listy zrozumieją, że zarabiają mniej niż najniższa krajowa, a ci z drugiej listy będą coraz częściej wyznaczam na obrońców z urzędu. Znów zaczną się dyskusje, ale być może będzie to już za kadencji innego ministra czy też za rządów innego ugrupowania politycznego. Podwójne listy to pomysł na to, aby kupić spokój ze strony środowiska adwokackiego i w mniejszym stopniu, ze strony środowiska radców prawnych bez konieczności wydawania nawet złotówki z budżetu państwa. Oczywiście w dalszym ciągu będą zwiększane wydatki na wymiar sprawiedliwości ale pieniądze w pierwszej kolejności będą szły na upiększanie siedzib czy sztuczne reformy.

Dlatego też jestem przeciwny podwójnym listom To nawet nie jest krok w dobrą stronę, to zwykła forma utrzymania obecnego stanu tylko w innym opakowaniu. Panie ministrze, nie trzeba tworzyć przepisów odnośnie do podwójnych list. Niech państwo wprowadzi całkowitą dobrowolność świadczenia pomocy prawnej z urzędu, a pan niech podniesie stawki za reprezentację i obronę z urzędu o poziom inflacji za 12 lat, choć bardziej uczciwe byłoby wyrównanie stawek do wynagrodzeń sędziów i prokuratorów. Na koniec mała uwaga formalna. Gdy sądziłem się z ministrem sprawiedliwości o zwolnienie z obowiązku świadczenia pomocy prawnej z urzędu, to argumentował on, że art 28 prawa o adwokaturze nie zezwala na zwolnienie z góry z obowiązku świadczenia pomocy prawnej. Aktualnie minister planuje wprowadzenie nowych zasad poprzez rozporządzenie, bez zmiany ustawy. Jak widać ten sam organ może różnie interpretować te same przepisy.

ROMAN KUSZ adwokat, wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Katowicach

Mój przyjaciel chciał zawsze być piłkarzem, ale jakoś nie wyszło: był trochę za wolny, za mało zwrotny i miał słabą orientację na boisku. Swoją pasję przelał na syna. Poprosił więc naszego wspólnego kolegę sportowca zapaśnika, by trenował z jego synem raz w tygodniu, a mnie, bym z wakacji przywiózł jego synowi koszulkę Barcelony z numerem 10 oznaczoną nazwiskiem Messi We wrześniu syn kolegi - dzięki zabiegom ojca - znalazł miejsce w drużynie trampkarzy miejscowego klubu i wyszedł na boisko: w koszulce z numerem 10 i sportowym przygotowaniem Trener na wszelki wypadek ustawił go na bocznej lewej obronie, żeby za bardzo nie przeszkadzał innym graczom Już od pierwszych minut wyróżniał się na boisku, przypominał mi swojego ojca: gdy inni biegali on stał nieruchomo i obserwował graczy, sprawiając wrażenie niezbyt zorientowanego w tym, co dzieje się na boisku. W pewnym momencie doszedł jednak do wniosku, że nadszedł jego moment: założył suples zawodnikowi który prowadził piłkę i powalił go na ziemię. Zamiast aplauzu doczekał się jedynie czerwonej kartki i musiał opuścić boisko. Rozpłakał się i powiedział, że nigdy nie chciał grać w piłkę, ma inne zainteresowania, woli malować obrazy - co robi faktycznie nieźle - i nie chce realizować niespełnionych marzeń ojca.

Samorząd radcowski skutecznie zrealizował swoje aspiracje: radcy prawni po uzyskaniu uprawnienia do noszenia stroju urzędowego - togi możliwości prowadzenia kancelarii możliwości reprezentowania wszystkich klientów we wszystkich sprawach cywilnych sięgnęli po niejako wisienkę na torcie i od 1 lipca 2015 r. po nowelizacji k.p.k_ będą mogli pełnić funkcję obrońcy. Ruszyły szkolenia w całej Polsce, a przyszłych obrońców fachu uczą znakomici sędziowie i prokuratorzy, którzy oglądają proces kamy jednak z innej strony...

Okazało się, że nie wszyscy radcy są zainteresowani sprawami karnymi tak na prawdę nie wiadomo, ilu z nich chciałoby skorzystać z nowego uprawnienia. I tu powstał nieprzewidziany wcześniej problem, problem obrońców z urzędu. Dzisiaj go nie ma - każdy prezes sądu otrzymuje z okręgowej rady adwokackiej listę adwokatów z danego miasta, a ci są wyznaczani w kolejności alfabetycznej do prowadzenia obrony wpływających spraw.

) em. Od at ten sam

Od i lipca obrońcami z urzędu zostać mają także radcy prawni, ale przecież duża część z nich pozostaje w stosunku pracy, a inni nie są sprawami z urzędu w ogóle zainteresowani Usłyszałem, że znaleziono proste rozwiązanie: OIRP będą przesyłać sądowi dwie listy - pierwszą obejmującą wszystkich radców prawnych niepozosta-jących w stosunku pracy i drugą listę radców deklarujących gotowość pełnienia funkcji obrońcy. Prezes sądu wyznaczałby obrońców spośród tych radców, którzy złożyliby deklarację gotowości, zaś ta pierwsza lista byłaby poniekąd listą rezerwową. Straszne zamieszanie, nieprawdaż? Odnoszę wrażenie, że nierówno traktuje się dwa zawody prawnicze: są ci, którzy będą mieli wybór, czy chcą bronić, i ci, którzy tego wyboru nigdy nie mieli Każdy adwokat wie i rozumie, że nie może co do zasady odmówić nikomu obrony: ani oskarżonemu o zabójstwo, ani oskarżonemu o gwałt czy też handel dziećmi Bronimy każdego. Nie wybieramy sobie spraw z urzędu, bo każdy ma prawo do obrony. Tak oto wraca pytanie: czy przed wprowadzaniem zmian do ustawy ktoś badał, ilu tak naprawdę radców prawnych jest zainteresowanych obroną w sprawach karnych? Czy jest to duża liczba, czy jest więcej chętnych, czy niechętnych? W mojej ocenie możemy mówić wprost 0 niechęci części radców prawnych do prowadzenia spraw karnych Oczywiście nie będę pisał o jej przyczynach, bo tu należałoby oddać głos samym zainteresowanym Uczciwość i rzetelność zmusza mnie jednak, by podzielić się pewną refleksją:

Od wielu lat zapytuję nowo przyjętych aplikantów w mojej izbie, dlaczego wybrali aplikację adwokacką, a nie radcowską. Pytam ich także, dlaczego ich koleżanki i koledzy ze studiów wybrali aplikację radcowską. Odpowiedź, co ciekawe, pomimo upływu lat jest taka sama - wybraliśmy aplikagę adwokacką, bo chcemy być obrońcami ważne są dla nas prawa człowieka i etos adwokacki Nasze koleżanki i koledzy wolą zostać radcami bo chcieliby świadczyć pomoc prawną w oparciu o stosunek pracy i nie chcieliby mieć kontaktu z osobami które łamią normy kodeksu karnego, inaczej mówiąc są przestępcami Dla mnie ta dychotomia jest łatwa do zrozumienia 1 co więcej, szanuję ją. Jedni wolą stosunek pracy, inni wolą otworzyć kancelarię, jedni wolą realizować się w obronie w sprawach karnych inni sprawy kame chcą omijać z daleka. Niestety komuś ten naturalny, bo wypracowany przez życie podział, przeszkadzał Znaleźli się „inżynierowie od losu", którzy wiedzą lepiej, jak kogoś zadowolić. Boję się jednak, że nie zadowolą nikogo, a poróż-nią wielu.

Na koniec jeszcze jedna refleksja. Z wielkim szacunkiem obserwowałem pracę obrońcy z urzędu oskarżonej Katarzyny W., matki małej Magdy z Sosnowca. Z własnych obserwacji wiem, jak często mecenas bywał u oskarżonej w areszcie, ile godzin poświęcał na omówienie sprawy. Z wystąpień obrońcy dowiedziałem się też, jak wielką pracę wykonał, zgłębiając zagadnienia medyczne. Wykonał trudną, mozolną i, jak wielu uważa, niewdzięczną pracę - bo taka jest często praca obrońcy. Dlatego są tacy, którzy bronić nie chcą. Ja to rozumiem Nie chciałbym, aby w takich sprawach jak ta powyżej: trudnych i osądzonych przed wyrokiem przez media, bronił obrońca z listy, na której byłyby osoby nieczujące powołania i nierozumie-jące, jak czasem samotny jest adwokat...

MACIEJ STRĄCZYŃSKI sędzia, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Justitia"

Problem pomocy prawnej z urzędu dla osób najuboższych jest „rozwiązywany" w Polsce od lat. Wymogi w tym zakresie nakłada na nas Unia Europejska, Polska zwleka, bo pomoc prawna to praca człowieka, która kosztuje. Pieniędzy dla ludzi w wymiarze sprawiedliwości nie ma zaś nigdy (na sprzęt elektroniczny do nadzorowania przebiegu rozpraw jest ich za to pod dostatkiem). Trzeba jednak było się na coś zdecydować i powstał projekt utworzenia list obrońców z urzędu dla adwokatów ochotników.

Przed laty obrony z urzędu były klątwą adwokatów, którzy nieraz wykręcali się od nich wszelkimi sposobami Na rynku adwokackim warunki stawiali wtedy usługodawcy, których było mało i mogli przebierać w klientach Czasy te jednak bezpowrotnie minęły, adwokatura rzetelnie otworzyła swe ciasne niegdyś wrota dla nowych chętnych i wystąpiło zjawisko rynku konsumenta. W dodatku pojawiła się konkurencja w postaci radców prawnych; Polska stała się jedynym chyba na świecie krajem, w którym istnieją dwa różne zawody prawnicze, o różnych nazwach, a praktycznie identycznych uprawnieniach, różniące się tym, że tworzą odrębne samorządy zawodowe, które patrzą na siebie wilkiem i oba nie chcą połączenia. Ale bronią i reprezentują ludzi jednakowo. Mamy zatem rynek konsumenta usług prawniczych. Konsument to jednak biedny, zwłaszcza na tle zarobków europejskich W Europie Zachodniej przedstawiciela klasy średnio-wyższej stać na własnego, stałego prawnika. W Polsce nie ma o tym mowy. Poza adwokatami i radcami działają więc tani prawnicy bez ukończonych aplikacji nazywający siebie „doradcami", a swe biura.kancelariami prawniczymi". Należałoby zaś nazywać ich partaczami prawnymi jako że słowo „partacz" oznaczało w średniowieczu rzemieślnika nienależącego do cechu, którego jakości pracy nikt nie kontrolował. Na rynku usług prawniczych zrobiło się ciasno i niejeden adwokat (tego słowa będę używał jako właściwszego, choć dotyczy to też radców) na listę obrońców z urzędu chętnie się wpisze. Oczywiście w takiej sytuacji usługi z urzędu będą świadczyli tylko ci prawnicy, którzy nie mają pełnego portfela zamówień Niejeden powie, że to niedobrze, bo taka pomoc prawna będzie świadczona przez słabszych prawników i gorsza merytorycznie. Na szczęście tak nie jest, a w każdym razie - nie całkiem Oczywiście adwokaci z najwyższej półki nie potrzebują do szczęścia obron z urzędu i na listy się nie wpiszą. Ale oni i tak te usługi rzadko świadczą. Adwokat zaliczany do czołówki ma zwykle młodszych, mniej doświadczonych współpracowników czy aplikantów, którzy są przez niego wysyłani z substytucjami na tego rodzaju sprawy. Wcale nie oznacza to kiepskiego reprezentowania. Młodzi lekarze też leczą ludzi, nie każdym chorym zajmuje się profesor medycyny, a jednak w zwykłych przychodniach trup się nie ściele. Z normalną sprawą sądową przeważająca część prawników da sobie radę, a w razie problemów zawsze patron czy starszy wspólnik może udzielić pomocy czy konsultacji Zawsze w większych miastach występowała też instytucja „etatowych stibstytutów". Byli to adwokaci utrzymujący się z zastępowania popularniejszych czy bardziej renomowanych kolegów na urzędówkach Na ogół było ich niewielu, ale byli cenieni Znam przypadek takiego adwokata, którego oficjalna kancelaria mieściła się w innym mieście. On zaś pracował tylko w stolicy okręgu, broniąc za kolegów w sprawach karnych Choć nie był uważany za orła Temidy, był rzetelny, na rozprawy przychodził i robił, co trzeba na przyzwoitym poziomie. Po prostu wyspecjalizował się w obronach w sprawach karnych, i to poważnych A ponieważ sprawcy poważnych przestępstw - zabójstw, rozbojów, zgwałceń - często pochodzą z marginesu społecznego i wszystko, co mają, wydają na alkohol i narkotyki zdani bywają na obrońców z urzędu. Ten pan, dziś emeryt, po prostu wpisałby się na listę obrońców z urzędu i broniłby tak

III W większych jl1 miastach zawsze występowała instytucja „etatowych" substytutów.

Byli to adwokaci utrzymujący się z zastępowania bardziej renomowanych kolegów na urzędówkach samo, tyle że bez pełnomocnictw substytucyjnych Na rynku adwokackim występuje też specjalizacja. W kilkuosobowych kancelariach zazwyczaj są adwokaci którzy w ogóle nie prowadzą np. spraw karnych Jeśli trafi się takiemu karna urzę-dówka, broni za niego kolega, wcale nie gorszy prawnik za to były prokurator czy były sędzia kamy, którego Rzeczpospolita tak skutecznie zachęcała, aby z niewdzięcznej służby odszedł, że w końcu „poszedł w adwokaty". 1 na ogół broni lepiej niż typowy cywilista. Używam dla przykładu obron karnych, ale pełnomocnictw z urzędu w sprawach cywilnych czy rodzinnych dotyczy dokładnie to samo zjawisko. Listy obrońców z urzędu nie pogorszą więc jakości usług prawniczych, oczywiście jeśli wpisywani na nie będą wyłącznie prawdziwi adwokaci i radcy, a nie partacze prawni Raz będzie to młody zdolny, raz doświadczony, ale mniej renomowany prawnik Nieudaczników da się pozbyć, bo samorządy zawodów prawniczych będą na ewentualne skargi reagować. A że obrońcą z urzędu zazwyczaj nie będzie Tadeusz de Yirion, Władysław Siła-Nowicki czy Roman Łyczywek? Przypominam - prof Zbigniew Religa też nie leczył sam wszystkich a jednak polska kardiologia z tego powodu nie upadła.

ARKADIUSZ BEREZA dr hab. prof. nadzw. UMCS, wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych

Od i lipca 2015 r. obrońcami w sprawach karnych będą również radcowie prawni. Powyższa zmiana od samego początku wśród przedstawicieli obu samorządów budzi emocje. ,

To prawda. O motywach wprowadzenia tej zmiany w kodeksie postępowania karnego i ustawie o radcach prawnych powiedziano już bardzo dużo w ramach debaty parlamentarnej. Wskazano tam m.in. na odpowiednie przygotowanie radców prawnych do tej roli procesowej, zakres kształcenia na aplikacji radcowskiej, ramy egzaminu zawodowego, a także możliwość przeniesienia wpisu z listy radców prawnych na listę adwokatów i natychmiastowego rozpoczęcia praktyki obrończej w zakresie spraw karnych. Podnoszone natomiast przez przedstawicieli adwokatury argumenty były jedynie argumentami ■■ w interesie samej adwokatury. Interes adwokatury nie zawsze jest jednak interesem społecznym, zwłaszcza na tle analizowanego problemu. Pojawiające się zaś w ostatnim okresie w przestrzeni publicznej wypowiedzi osób z tego środowiska są chyba wyrazem problemów wewnętrznych samorządu adwokackiego. Samorząd radcowski natomiast już podejmuje działania mające na celu przygotowanie organów jednostek organizacyjnych samorządu do realizagi postawionych przed nimi nowych zadań (np. sporządzania list obrońców). Realizowany jest także cykl szkoleń dla rad- cow prawnych z zakresu postępowania karnego oraz zwiększono wymiar zajęć o tej tematyce na aplikacji radcowskiej.

Samorządowi radcowskiemu resortowy pomysł z listami chętnych na urzędów-ki się zatem spodobał?

W mojej ocenie należy ocenić go pozytywnie, chociażby z uwagi na pojawiającą się specjalizację wśród radców prawnych i adwokatów, już w grudniu nastąpi zmiana przepisów wewnętrznych samorządu radcowskiego, mająca na celu zobowiązanie wszystkich radców prawnych do złożenia deklaracji dotyczących gotowości do występowania w charakterze obrońców z urzędu w postępowaniu karnym, uzupełnienia danych kontaktowych (min. adresu dla doręczeń) oraz oświadczenia dotyczącego pozostawania radcy prawnego w stosunku pracy. Przypomnę bowiem, że w świetle uchwalonych zmian obrońcą w postępowaniu karnym może być radca prawny, o ile nie pozostaje on w stosunku pracy (a więc nie tylko świadczący w tej formie pomoc prawną). Ograniczenie to dotyczy ponad 30 proc. radców prawnych, nie licząc tych, którzy nie wykonują zawodu. >

Dokończenie na str. 6

Dokończenie ze str. 5

W tej mierze pojawiają się jednak zastrzeżenia ze strony adwokatów. Chodzi o to, że radcowie będą mogli łatwo zwolnić się z wykonywania obowiązku obrońcy z urzędu poprzez zatrudnienie się chociażby na ułamek etatu.

Podstawą wskazanych zastrzeżeń jest kontestowanie przez niektórych adwokatów stosunku pracy jako formy świad-, czenia pomocy prawnej gwarantującej przymiot niezależności prawnika. Teza ta jest ryzykowna, a przyjmujący ją nie zwrócił uwagi na przepisy ustawy o radcach prawnych, które w sposób szczególny regulują stosunek pracy, gwarantując radcy prawnemu m.in. niezależność i szczególną pozycję wobec pracodawcy. Do stosunku pracy przyzwyczaiła się już zresztą adwokatura niemiecka, hiszpańska, holenderska, portugalska, duńska, norweska, a nawet francuska, do której tradycji tak często nasza adwokatura nawiązuje. Nasz ustawodawca zdecydował jednak ostatecznie, że stosunek pracy , radcy prawnego będzie uniemożliwiać mu występowanie w postępowaniu karnym w charakterze obrońcy, a co za tym idzie - obrońcy z urzędu. I faktycznie bez znaczenia pozostanie tu wymiar czasu pracy. Jeśli natomiast chodzi o zarzut dotyczący możliwości nadużycia przez radców zatrudnienia w celu zwolnienia się z obowiązku występowania w charakterze obrońcy, to można go również sformułować w stosunku do każdego adwokata. Ten przecież również będzie mógł zwolnić się z urzędówki, jeśli w trakcie postępowania karnego podejmie zatrudnienie w stosunku pracy i nie będzie mógł wykonywać zawodu adwokata (art. 4b ust. 1 pkt 1 prawa o adwokaturze). Nie jest to więc sprawa li tylko przepisów, a etyki wykonywania zawodu.

Uważa pan, że wśród radców i adwokatów będzie dużo osób wpisanych się na listę zdeklarowanych do prowadzania obron z urzędu?

Myślę, że tak. Świadczy o tym liczba członków obu samorządów, w tym prawie 14 tys. adwokatów i około 21 tys. radców prawnych, którzy będą uprawnieni do występowania w charakterze obrońcy w postępowaniu karnym, ale i sytuacja na rynku usług prawniczych. Dwa lata temu przeprowadziliśmy badania wśród aplikantów radcowskich (obecnie w większości młodych radców prawnych), z których 42 proc. wyrażało gotowość do' świadczenia pomocy prawnej w postępowaniu karnym Również liczba osób biorących udział w szkoleniach dotyczących nowelizacji prawa karnego procesowego wskazuje na to, że sprawy karne znajdują się w zakresie radcowskich zainteresowań

A czy pomysł z listami chętnych na urzędówki nie powinien zostać rozszerzony również na inne sprawy niż karne?

Wyznaczenie obrońcy z urzędu w postępowaniu karnym należy do decyzji prezesa sądu, sądu lub referendarza sądowego. Udział samorządu zawodowego ogranicza się w tym przypadku do wskazania osób, które chcą albo muszą w ramach swoich obowiązków podjąć się występowania w charakterze obrońcy z urzędu. Inaczej jest w postępowaniu cywilnym i sądowoadministracyjnym. Pełnomocnika wyznacza dziekan rady okręgowej izby radców prawnych po otrzymaniu postanowienia sądu o ustanowieniu pełnomocnika z urzędu. Dla tych celów w kilku izbach radcowskich (m.in. w Warszawie, Poznaniu, Łodzi,. Katowicach, we Wrocławiu, w Lublinie) sporządzane są listy osób wyrażających chęć do występowania w charakterze pełnomocnika z urzędu poza zwykłą kolejnością wyznaczania. W izbie warszawskiej na takiej liście figuruje ponad 700 radców prawnych. A więc w innych rodzajach spraw takie rozwiązanie już od dłuższego czasu funkcjonuje na podstawie prawa wewnętrznego samorządu radcowskiego. Natomiast obecnie wysyłane na ręce prezesa sądu wykazy radców prawnych wykonujących zawód służą przede wszystkim do weryfikacji występujących w sądzie pełnomocników.

1-

Rozmawiała Anna Krzyżanowska


Radcom trudno jest coś narzucić
DZIENNIK GAZETA PRAWNA, 2014-11-14, EWA SZADKOWSKA, str.: C2


wywiad na początek


Radcom trudno jest coś narzucić

Możliwość reklamowania się? Dla wielu moich koleżanek i kolegów propozycje w tym zakresie są nieakceptowalne

AGNIESZKA

SAWASZKIEWICZ-ŻAŁOBKA przewodnicząca komisji ds. aplikacji rady OIRP w Warszawie

Izba wdraża zmiany w szkoleniu aplikantów. Czy to recepta na wyższą zdawalność na egzaminie końcowym?

Sięganie po receptę oznaczałoby, że mamy do czynienia z chorobą, a tak nie jest W ostatnich latach liczba aplikantów izby warszawskiej, którzy z powodzeniem zaliczają egzamin zawodowy, jest wyższa niż średnia krajowa. Reformę realizujemy od kilku lat, natomiast po każdym egzaminie staramy się wyciągać wnioski po to, by oferować aplikantom coraz lepsze metody szkolenia. Udoskonalamy nasze zajęcia. Prowadzimy również dodatkowy, specjalny program szkoleniowy pozwalający usystematyzować i uzupełnić wiedzę osobom kończącym aplikację. W tym roku zwiększyliśmy liczbę godzin dydaktycznych, postanowiliśmy też min. w ramach powtórzenia omówić z aplikantami wszystkie formy zadań, jakie mogą się pojawić na egzaminie końcowym. Tak to już jest, że wszyscy spodziewają się zwyczajowo np. apelacji czy umowy, a doświadczenia ostatnich lat pokazują, że zdarzają się niespodzianki, takie jak konieczność napisania opinii w zadaniu z prawa karnego czy pozwu w zadaniu z prawa gospodarczego. Ustawa przewiduje przecież, że mogą to być różne pisma procesowe, nie tylko te najbardziej oczywiste.

Czy udoskonalając zajęcia o charakterze repetytoryjnym, sugeruje się pani programem szkoleń oferowanych przez komercyjne podmioty?

Nie, bo ich nie znam i nie zamierzam analizować. Nieraz jednak zetknęłam się z osobami, które korzystały z takich kursów i uznały, że nie oferują niczego szczególnego. W mojej ocenie, dzięki naszemu doświadczeniu w szkoleniu aplikantów, kadrze dydaktycznej, jaką dysponujemy, i nowoczesnym metodom nauczania oferujemy lepszy produkt niż dostępne na rynku komercyjnym, tyle że nieodpłatnie.

A jakich zmian można się spodziewać w podstawowym kursie dla aplikantów wszystkich lat, nie tylko tych na finiszu?

Naszym celem jest, aby prowadzona przez nas aplikacja była modelowa w skali kraju. Przede wszystkim wciąż zmniejszamy grupy szkoleniowe, co przy rocznikach, których liczebność w izbie warszawskiej sięga kilkuset osób, jest nie lada wyzwaniem. Wprowadziliśmy również możliwość indywidualnych konsultacji z egzaminatorami w przypadku kolokwiów pisemnych. Jest to istotna nowość na aplikacjach prawniczych W ten sposób aplikanci uzyskują unikalną możliwość osobistego kontaktu ze specjalistami dysponującymi wiedzą praktyczną i omówienia popełnionych przez siebie błędów. Co istotne dla poziomu kształcenia, analizujemy ankiety aplikantów dotyczące jakości wykładowców. W ostatnim okresie zauważyłam, że liczba uwag ze strony aplikantów widocznie maleje. Wydaje się więc, że problemów jest mniej niż dawniej. Ankiety są anonimowe, a zatem pozwalają na pełną swobodę przy ocenie wykładowców. Choć z drugiej strony trudno podejmować decyzje, gdy takich ankiet trafia do nas niewiele, a z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku niektórych przedmiotów.

Są jeszcze starostowie roczników, którzy mogliby się poskarżyć w imieniu ogółu.

Obecnie obserwujemy widoczny spadek zaangażowania osób sprawujących te funkcje i coraz mniejsze zainteresowanie kontaktem z władzami izby w sprawach dotyczących aplikacji. Jeszcze kilka lat temu jako członkowie rady znaliśmy wszystkich starostów, którzy nas dosłownie nękali (w pozytywnym znaczeniu tego słowa), domagając się spotkań, dopytując o różne rzeczy, interweniując. Na porządku dziennym były np. pytania o to, jaki będzie na danym egzaminie parytet ustaw, innymi słowy do nauki których przepisów warto się bardziej przyłożyć. Teraz się to właściwie nie zdarza. Nie tak dawno znałam wszystkich starostów i miałam z nimi bezpośredni kontakt. Ich zaangażowanie w działalność samorządową nie kończyło się zresztą wraz ze zdaniem egzaminu zawodowego - niektórzy z nich są obecnie np. członkami rady i moją realny wpływ nie tylko na kształt aplikacji. Dziś nawet nie kojarzę wszystkich starostów z widzenia, nie mówiąc o pamiętaniu ich nazwisk Nikt się nie zwraca do nas z prośbą o spotkanie, zapraszamy starostów z własnej inicjatywy, żeby się dowiedzieć, jakie są wobec nas oczekiwania. Zależy nam na jak najlepszej współpracy z naszymi aplikantami Ze względu na ich liczbę możemy to jednak robić przede wszystkim za pośrednictwem starostów. Aby taka współpraca była efektywna, obie strony muszą się w nią angażować w równym stopniu...

Młodzi ludzie są teraz zabiegani, jak złapali pana Boga za nogi i mają pracę w kancelarii, to czują, że przede wszystkim na tym muszą się skupić.

Rozumiem, że czasy się zmieniły, teraz jest większa konkurenta na rynku, trudniej 0 pracę. Ale przecież podstawą tej pracy jest posiadanie uprawnień zawodowych 1 odpowiednich kwalifikacji. Dlatego to jednak aplikacja powinna być priorytetem. Tymczasem niektórzy aplikanci chcieliby wkładać coraz mniej wysiłku i pracy własnej w proces kształcenia. Przykładowo, w ramach kursu powtórkowego, o którym mówiłyśmy, przewidujemy dodatkowe zajęcia (szczególnie intensywne i z najlepszymi wykładowcami) dla najbardziej wyróżniających się aplikantów. Te zajęcia mają charakter motywacyjny - aby móc w nich uczestniczyć, trzeba się wykazać systematyczną pracą podczas bieżącego szkolenia, min. rozwiązując w domu prace dodatkowe, czyli przygotowując pisma procesowe, umowy itd. To przecież najlepsza metoda na przygotowanie się do praktycznego wykonywania zawodu, a wcześniej - do pomyślnego zdania egzaminu zawodowego. Takie prace sprawdzane są w standardzie egzaminacyjnym, a ich udostępnienie i sprawdzenie następuje za pośrednictwem platformy e-leamin-gowej. Nie wymaga to zatem specjalnego wysiłku fizycznego ani nawet wychodzenia z domu. Ale „pisalność" (jak ją nazywamy) tych prac jest niska. Podam przykład: w tym roku na te specjalne zajęcia zakwalifikowało się o ponad połowę mniej aplikantów niż roku ubiegłym. My jednak, w trosce o dobro klientów przyszłych radców prawnych, którzy ukończą naszą aplikację, nie możemy sobie pozwolić na obniżenie poziomu szkolenia. Wygląda na to, że niektórzy młodzi ludzie sądzą, że aby przygotować się do egzaminu końcowego, wystarczy się zacząć intensywnie uczyć trzy miesiące wcześniej. To błąd. Bez systematycznej pracy nic pozytywnego się nie wydarzy. Moja życzliwa rada: lepiej nie zostawiać nauki na ostatnią chwilę.

Aplikanci muszą opanować m.in. zasady etyki zawodowej, tyle że te lada dzień mogą się zmienić. Podoba się pani projekt kodeksu, którym pod koniec listopada zajmie się nadzwyczajny zjazd? Kwestia treści projektu i moich odczuć jest tu drugorzędna. Ja patrzę na sprawę z punktu widzenia aplikantów i mogę tylko przypomnieć, że w 2016 r. na egzaminie końcowym pojawi się zadanie z zasad etyki lub wykonywania zawodu. Myślę, że zmiana kodeksu, niezależnie od nowości samej formy na egzaminie, może się przełożyć na ostateczne wyniki. Trudno bowiem utrwalać wiedzę o rozwiązaniach, które nie zdążyły obrosnąć praktyką, nie ma orzecznictwa sądów dyscyplinarnych uwzględniających nowy stan prawny.

Słyszałam, że problemem nie jest to, że regulacje są nowe, ale że są po prostu złe. I mówią to nie tylko adwokaci.

Trzeba przypomnieć, że w listopadzie ubiegłego roku Krajowy Zjazd Radców Prawnych skierował gotowy już projekt kodeksu do dalszych prac. Nie chciałabym formułować własnych opinii co do poszczególnych rozwiązań, ale dowodem na to, że projektowi chyba nadal daleko do ideału, jest fakt, że liczba poprawek zgłoszonych w trakcie tych prac była bliska 200. Przeważająca większość nie została jednak uwzględniona, co przynajmniej w części wskazuje na brak jednomyślności w środowisku co do proponowanych rozwiązań. Uzyskanie nowych uprawnień przez radców w związku z reformą procedury karnej z pewnością musi znaleźć odzwierciedlenie w odpowiednich regulacjach dotyczących etyki zawodowej, ale w nowym kodeksie są inne propozycje, które budzą poważne kontrowersje wśród moich koleżanek i kolegów.

Takie jak możliwość reklamowania się?

Dla wielu moich koleżanek i kolegów propozycje w tym zakresie są nieakceptowalne.

A pani zagłosowałaby za którąś z wersji projektu?

Gdybym była delegatem na zjazd, to najchętniej za rozsądną...

Jest możliwe, że zjazd nie przyniesie rozstrzygnięcia?

Zjazd to kilkaset delegatów. To również kilkaset zdań i opinii prezentowanych przez doświadczonych praktyków prawa - radców prawnych. W takim gronie wszystko może się zdarzyć. Radcowie prawni tworzą środowisko, któremu doprawdy trudno cokolwiek narzucić.

Rozmawiała Ewa Szadkowska




Promocja ma pomóc radcy zaistnieć na rynku
RZECZPOSPOLITA, 2014-11-17, AGATA ŁUKASZEWICZ, str.: C4


V: Korporacja radców prawnych wywalczyła sobie prawo do obrony w sprawach karnych. Mimo wielu przeciwników postawiliście na swoim. To cieszy, podoba się?


Włodzimierz Chróścik: Nie tylko się podoba, jestem wielkim entuzjastą tego rozwiązania. Zainteresowanie obronami karnymi wyraża bardzo wielu radców prawnych. To jedna z najbardziej racjonalnych decyzji ustawodawcy w zakresie budowy nowoczesnego, konkurencyjnego rynku usług prawnych, jakie zostały podjęte w ostatnim czasie. W mojej ocenie przyniesie ona dobrą zmianę, z której realnie skorzystają miliony Polaków. I na nic się zdadzą zaklęcia przeciwników tej zmiany.

Wokół poszerzenia uprawnień radców było sporo szumu. Adwokaci nie byli i nie są zadowoleni.

Im bliżej terminu wejścia w życie noweli kodeksu postępowania karnego, która wprowadza tę zmianę, tym więcej głosów krytyki płynących ze środowiska samorządu adwokackiego. W sumie nie dziwi mnie takie postępowanie niektórych działaczy adwokatury. Muszą przecież pokazać, że nie złożyli broni. Dziwi mnie natomiast powrót do szkodliwej dla nas wszystkich retoryki. Retoryki, której pokłosiem będzie tylko uzbrajanie w argumenty zwolenników zniszczenia profesjonalnych zawodów prawniczych. Trudno przy tym przejść do porządku nad stwierdzeniami, które wprost podważają profesjonalizm i niezależność radców prawnych. Z naszych ust nigdy nie padały tego typu niestosowne argumenty. Widać mamy inne standardy debaty publicznej. Wydaje się, że bardziej pragmatycznym rozwiązaniem byłyby wspólne rozmowy obu samorządów na temat przyszłości rynku usług prawnych. Jak jednak sądzę, ten członek adwokatury, który dziś zaakceptowałby taką propozycję, naraziłby się na oskarżenie o „zdradę".

Temperatura dyskusji w tej sprawie cały czas jest gorąca.

Zbyt gorąca wśród adwokackich działaczy samorządowych i nie sądzę, aby był teraz dobry klimat dla pragmatycznej rozmowy obu samorządów. Jeszcze nie dziś. Nie wątpię jednak, że po i lipca 2015 r., czyli po wejściu w życie zmian w procedurze karnej, w adwokaturze zwycięży rozsądek i przyjdzie czas na spokojną, rzeczową dyskusję, która leży w interesie nas wszystkich. Więcej pragmatyzmu, mniej populizmu. Takie zachowanie jest przyszłością, a odmienne będzie stwarzało zagrożenie dla naszych zawodów i samorządów. Nie sądzę, aby akurat o to chodziło niektórym spośród adwokatów.

Adwokaci wyrażają wątpliwość, czy będzie to zdrowa konkurencja. Twierdzą, że kieruje nimi obawa o powodzenie nowego procesu karnego, który stanie się faktem 1 lipca 2015 r.

Odpowiem przewrotnie pytaniem: a czy zdrowa jest obecna sytuacja, w której kancelaria radcowska prowadząca sprawy ważnego biznesowego klienta, aby go nie stracić, wyznacza jednego spośród radców do wstąpienia do adwokatury - tylko po to, by mógł on prowadzić sprawy karne tego klienta? Dodam, że taki radca prawny jest bez najmniejszych trudności wpisywany na listę adwokatów i z miejsca może się zajmować sprawami karnymi. Dla każdego rozsądnie myślącego człowieka jest to sytuacja godna prozy Haszka. Tyle tylko, że dobry wojak Szwejk był wytworem fantazji autora, a tu mamy do czynienia z aktualną praktyką.

Promocja ma zaistnieć na rynku

WŁODZIMIERZ CHROSCIK

Radcowie prawni przeżywają gorący okres.

Zyskali nowe uprawnienia, chcą promować działalność, myślą o zmianach w kodeksie etyki. 0 tym, co jest dziś najważniejsze i na co absolutnie nie ma zgody, opowiada dziekan warszawskiej Rady Radców Prawnych w rozmowie z Agatą Łukaszewicz.

prawnych do zmiany barwy żabotu przy todze z niebieskiej na zieloną? Wtedy nie byłoby konkurencji? Wątpię.

Dużo mówi się dziś o trudnym rynku usług prawnych, o kryzysie, braku klientów. Czy reklama działalności radców prawnych, która

Nie wyobrażam sobie, by radca narzucał się klientom przed sądem ze swoimi materiałami reklamowymi

Pamiętam również propozycję adwokatury złożoną przed sejmową komisją pracującą nad nowelą k.p.k., aby wpisać na listy adwokatów wszystkich radców prawych, którzy chcą się podejmować obron karnych. Z automatu. To - z jednej strony - dobrze świadczy o ocenie naszych kompetencji zawodowych przez adwokaturę, z drugiej zaś - jednoznacznie przeczy tezie o niezdrowej konkurencji. Bo jak inaczej wytłumaczyć tak ostentacyjne zaproszenie tysięcy radców mogłaby pomóc znaleźć klientów, powinna być dozwolona? Jakieś argumenty za?

Tu podam przykład: kiedy przechodzę w pobliżu jednego z największych w kraju sądów, w Warszawie przy alei Solidarności, nie ma dnia, bym nie otrzymał ulotki, na której ktoś oferuje „Profesjonalne usługi prawne. Tanio. Szybko. Skutecznie" albo „Rozwód już od 100 zł. Tylko u nas". Taka reklama nieprofesjonalistów jest dozwolona. Nasza zaś w zasadzie jest zakazana. Widzę tu ogromną dysproporcję. Obywatele nie wiedzą przecież, że radcom prawnym nie wolno się reklamować w ten sposób. Musimy się przed tym bronić. Dlatego w izbie warszawskiej przygotowaliśmy szeroko zakrojoną, nowoczesną kampanię promocji zawodu radcy prawnego pod hasłem „Radca prawny. Dobry wybór w każdej sprawie". W ten sposób pomagamy radcom prawnym w budowaniu ich przewagi konkurencyjnej na rynku. Kampania będzie widoczna nie tylko na billboardach, plakatach, w prasie czy na ulotkach, ale również w internecie. Zorganizujemy także ważne debaty i konferencje. Działania będziemy kontynuowali przez cały przyszły rok. Jest to pierwsza tak szeroka akcja wśród samorządów zawodów prawniczych.

Granica między promocją a reklamą bywa bardzo cienka.

Moim zdaniem nasza akcja to sposób na skuteczne zwalczanie nieuczciwej konkurencji. Nie wyobrażam sobie, aby radca prawny czy adwokat narzucał się bezpardonowo klientom przed sądem ze swoimi materiałami reklamowymi.

Co pan myśli o tym, żeby radcy prawni mogli rozsyłać oferty usług do przedsiębiorców?

To ciekawy kazus. Przede wszystkim musiałbym zobaczyć taką ofertę. Powstaje bowiem pytanie, czy będzie to reklama, czy tylko informacja. W mojej opinii rozsyłanie czysto marketingowych ofert jest nie do pogodzenia z etosem i etyką profesjonalnego zawodu prawniczego. Może to bowiem wprowadzić do naszego środowiska złe i niebezpieczne obyczaje. Tego z pewnością wszyscy chcielibyśmy uniknąć.

Zdecydowanie lepiej jest konkurować doświadczeniem i wiedzą niż sprawnością marketingową. Dostrzegam ogromną rolę i wyzwanie dla samorządu w promocji zawodu radcy prawnego i budowaniu jego wizerunku w społeczeństwie. Takie działania, o czym już wspomniałem, podejmuje właśnie nasza izba.

Co roku przybywają tysiące młodych prawników z uprawnieniami, także radców prawnych. Czy to powoduje jakieś nowe wyzwania etyczne?

Proszę zwrócić uwagę, że w tym roku dokonaliśmy w naszej izbie wpisu na listę radców prawnych z numerem 11 tys.! Jeśli dodamy adwokatów, zobaczymy skalę konkurencyjności stołecznego rynku usług prawnych. Jest on obecnie dziesięciokrotnie bardziej nasycony prawnikami niż np. rynek skandynawski. To u niektórych może rodzić pokusę, by pójść na skróty. Dlatego w izbie warszawskiej przyjęliśmy zasadę zera tolerancji w sprawach naruszenia zasad etyki zawodowej.

A dzisiejsze zasady etyki zdają egzamin? Są na miarę czasów?

To ważne, aby tego typu fundamentalne regulacje były stabilne. Tworzą bowiem naszą historię i tradycję. Osobiście nie dostrzegam potrzeby uchwalania nowego kodeksu etyki radcy prawnego. Wiem, że taka opinia może być dla niektórych zaskakująca. Jestem jednak zdania, że wystarczy dostosować obecny kodeks etyki do potrzeb obron karnych, których już niebawem będziemy się podejmować, oraz wprowadzić kilka istotnych zmian uwzględniających obecną praktykę radców prawnych na rynku. Podkreślę przy tym, że za zupełne nieporozumienie uznaję dopuszczenie w projekcie nowego kodeksu etyki korzystania przez radców prawnych z tzw. pośredników. Jest to rozwiązanie zarówno niepotrzebne, jak i niebezpieczne dla radców prawnych oraz dla jakości naszej praktyki.

W projekcie nowego kodeksu etyki proponuje się zmianę przepisów dotyczących tajemnicy zawodowej. Czy takie poszerzenie tajemnicy jest potrzebne?

Odpowiem bardzo stanowczo. Proponowana zmiana idzie zbyt daleko. Twardo stoję na stanowisku, że propozycja dotycząca zasad zwalniania z tajemnicy zawodowej jest dla mojego środowiska nie tylko trudna do zaakceptowania, ale wręcz szkodliwa. Musimy wzmacniać ochronę tajemnicy zawodowej, a nie dopuszczać możliwości jej osłabienia. Moją opinię jednoznacznie potwierdzają wyniki sondażu, który przeprowadziliśmy wśród radców prawnych zrzeszonych w naszej izbie. Na pytanie o dopuszczenie możliwości ujawniania tajemnicy zawodowej bez prawomocnego postanowienia sądu 90 proc. ankietowanych odpowiedziało „nie". To chyba wystarczy za komentarz.

Minister sprawiedliwości ujawnił ostatnio najnowszy pomysł na zmiany w ustawie o prokuraturze. Proponuje, by o urząd prokuratora generalnego w przyszłości mogli się ubiegać radcowie prawni, a konkretnie jeden, zgłoszony przez Krajową Radę Radców Prawnych. Tb dobry pomysł?

Dzięki swobodnemu przepływowi pomiędzy zawodami prawniczymi radca prawny już dziś może się ubiegać o przejście do innych zawodów prawniczych. Nie widzę powodów, żeby nie mógł zostać prokuratorem generalnym, jesteśmy profesjonalistami. To dobiy kierunek. Nawet jeśli radca prawny nie wygra najbliższego konkursu, to wierzę, że kiedyś zostanie szefem prokuratury. .


Jak zarobić więcej pieniędzy, czyli nowa szansa dla prawników
DZIENNIK GAZETA PRAWNA, 2014-11-14, MACIEJ BOBROWICZ, str.: C8


FELIETON NA KONIEC


Na rynku usług prawniczych jest coraz ciaśniej. Niektórzy zadają sobie pytanie „Jak dziś zarabiać pieniądze?", a inni: „Jak na tym rynku zarabiać więcej?". Prawnicy są ekspertami i mistrzami z zakresu rozstrzygania sporów. Ale to nie wszystko, co ze sporami można zrobić. Spójrzmy na problem z nieco innej strony, gdyż z konfliktami związana jest jeszcze jedna przestrzeń możliwej aktywności prawników. Tym niezagospodarowanym polem jest rozwiązywanie sporów. Prawnicy jako specjaliści od rozwiązywania konfliktów - to właśnie strategia dla tych, którzy chcą zarabiać pieniądze.

A rozwiązywanie konfliktów to nic innego jak negocjacje. Ich znaczenie potwierdza jeden z raportów American Bar Association, w którym możemy przeczytać, że „negocjacje są jedną z fundamentalnych umiejętności prawników".

Zbadajmy więc, jak dziś negocjuje przeciętny prawnik? Zdecydowanie przeważa model negocjaq'i pozycyjnych, które są naprzemienną prezentacją żądań oraz serią ustępstw i kończą się kompromisem (a w wielu wypadkach procesem sądowym). Należy jednak postawić pytanie: czy jest efektywniejszy model negocjowania? Bo jeśli jest, to daje przewagę tym, którzy go znają i potrafią stosować, lub umiejętność tę opanują w niedalekiej przyszłości. Odpowiedź daje Milton Heumann: prawie połowa (47 proc.) badanych prawników negocjatorów ocenia negocjaq'e pozycyjne jako mało skuteczne.

Badania Andrei Kupfer--Schneider pokazują z kolei, że aż 71 proc. samych negocjatorów stosujących ten model ocenianych jest jako nieefektywnych Spośród negocjatorów wdrażających „inny model" równie krytyczne miano zyskuje zaledwie 1 proc.

Różnica jest więc kolosalna: z jednej strony mamy prawie trzy czwarte tradycyjnych negocjatorów, którzy nie spełniają pokładanych w nich nadziei, z drugiej zaś 99 proc. skutecznych negocjatorów - zwolenników alternatywnego modelu.

Ten efektywniejszy sposób negocjowania, to negocjacje oparte na poszukiwaniu rozwiązań. Są jak czytanie kryminału, który nie tyle fascynuje zagadką „Kto zabił", ale skłania do szukania odpowiedzi na pytanie „O co bohaterom tak naprawdę chodzi".

Odpowiedź jest kluczem do rozwiązania problemu - bo sednem tego rodzaju negocjacji jest znalezienie rozwiązania problemu. To inna jakość negocjacji, poziom mercedesa (ale mercedesa dostępnego dla każdego, kto zechce go poznać). Negogacje są wspólnym poszukiwaniem rozwiązań konfliktu. Warto dodać: tylko takich rozwiązań, które zaakceptują obie strony. Co dla nas, prawników, oznaczałaby wyższa efektywność negocjacji? Szansę na rozszerzenie rynku. Z jednego z raportów Banku Światowego wynika, że polscy przedsiębiorcy uważają udział prawników w negocjacjach za przeszkodę w uzyskaniu rozwiązania. Prawnicy w ich opinii koncentrują się bowiem na interpretacji przepisów, tracąc z pola widzenia potrzeby klientów.

Negocjacje oparte na poszukiwaniu rozwiązań skupiają się właśnie na potrzebach stron. Ten model wymaga od prawników nowych kompetencji, takich jak efektywne komunikowanie się, umiejętność odkrywania interesów i generowania nowych rozwiązań problemów, zarządzanie emocjami. Im więcej kompetencji w tym zakresie, tym wyższa efektywność negocjatora - prawnika.

Kiedy zadałem pytanie kilku znakomitym polskim prawnikom, co zadecydowało o ich sukcesie, odpowiedzieli, że,mieli szczęście.

Ale czy czasami szczęście nie oznacza umiejętności dostrzeżenia okazji i rynkowej szansy?

Kolejna właśnie się pojawia...


Aaadwokata tanio zastąpię
DZIENNIK GAZETA PRAWNA, 2014-11-14, ANNA KRZYŻANOWSKA, str.: B1


Aaadwokata tanio zastąpię


Czy aplikanci, wysyłając e-maile z propozycjami wzięcia substytucji, ryzykują postępowaniem dyscyplinarnym? Część palestry uważa, że tak

Anna Krzyżanowska anna.krzyzanowska@infor.pl

„Dzień dobry, jestem aplikantem adwokackim i chętnie podejmę się zastępstwa. Wynagrodzenie przedstawia się następująco: sądy rejonowe 100 zł, sądy okręgowe 150 zł, sąd apelacyjny 200 zł". Takie oferty substytucji coraz częściej lądują w adwokackich skrzynkach. Wśród przedstawicieli palestry budzą mieszane uczucia.

Szukanie zarobku - Kiedy byłem aplikantem, zlecenia zastępstw od adwokatów dostawałem w bufecie sądowym, z czasem - po wyrobieniu sobie opinii - telefonicznie. Tylko wtedy nie było tylu aplikantów i nie musiałem oferować nikomu swojej pomocy, bo wystarczyło, że byłem gotowy odpowiedzieć na ofertę ze strony adwokatów. Dzisiaj jest inaczej. Aplikanci często nie pracują w kancelariach, a jeśli już, to nierzadko za mało w nich zarabiają - mówi Andrzej Michałowski, adwokat z kancelarii Michałowski Stefański.

- E-mail z ofertą współpracy to współczesna, dostosowana do rzeczywistości internetu próba znalezienia nauki, doświadczenia i.. pieniędzy - dodaje. Podkreśla, że jeżeli taka wiadomość utrzymana jest w konwencji koleżeńskiej informaq'i, nie powoduje wzburzenia.

W środowisku pojawiają się jednak również zgoła odmienne zdania.

„W takiej sytuacji powinno być wszczęte z urzędu postępowanie dyscyplinarne. Pomijam kwestie patrona, ale ta forma jest zaczerpnięta chyba z reklamówek, które zachęcają kierowców do skorzystania z określonych usług. Akceptowanie takiego stanu rzeczy prowadzi do dalszej erozji zawodu" - tak problem skomentował jeden z prawników na portalu społecznościowym.

Eksperci źródła opisywanego zjawiska upatrują w roku 2005, kiedy to - licząc na głosy młodych wyborców - przyjęto tzw. lex Gosiewski - Rzekomo miało ono służyć „otwarciu" zawodu adwokata i radcy prawnego. Jako adwokatura przestrzegaliśmy młodych ludzi, że z powodu płytkiego rynku usług prawniczych w Polsce jest to klasyczne obiecywanie gruszek na wierzbie. Niestety, zostaliśmy zakrzyczeni, że głosimy nieprawdę, broniąc swojego merkantylnego, wąsko pojętego interesu, zamiast dać szansę młodzieży - komentuje Krzysztof Komorowski, warszawski adwokat i były członek Naczelnej Rady Adwokackiej.

Jak mówi, choć skutek wyborczy został wtedy osiągnięty i zwielokrotnieniu uległa liczba aplikantów, a w ślad za tym adwokatów, to klientów w liczbie proporcjonalnej do tych zmian jednak nie przybyło. Młodzi mają więc problem z utrzymaniem i wybiciem się na rynku.

- Klienci nie biorą się znikąd. Trzeba na swoją renomę zapracować, a z tym jest problem - akcentuje mecenas Komorowski.

RAFAŁ DĘBOWSKI adwokat, sekretarz Naczelnej Rady Adwokackiej

Przesyłanie przez aplikantów drogą e-mailową ofert podjęcia się zastępstwa procesowego w ramach substytugi to papierek lakmusowy zmian modelu aplikacji. Zmian polegających na zmniejszeniu roli patronatu i przeniesieniu ciężaru aplikagi na zajęcia szkoleniowe organizowane przez okręgowe rady adwokackie. Taki model aplikacji jest naturalnym skutkiem ogromnego zainteresowania zawodem i braku dostatecznej liczby patronów mogących zatrudnić aplikantów na komercyjnych zasadach. Choć nie znam osobiście autorów anonsów e-mailowych, to mam przeczucie, iż zawodowo zostali pozostawieni sami sobie. Szukają więc pracy, a chęć uzyskania dodatkowego zarobku motywuje ich do działań, które z punktu widzenia zasad etyki adwokackiej mogą być oceniane nagannie. Ja nie traktuję takich ofert poważnie; wręcz bałbym się korzystać z pomocy nieznanej mi osoby, która nie wie, że aplikant musi uzyskać zgodę patrona na przyjęcie substytucji od innego adwokata.


Przekroczenie zasad

I choć nie potępia w czambuł takiej metody szukania zarobku, to jednak uważa, że sprawa kwalifikuje się do postępowania dyscyplinarnego. Choćby z tego powodu, że e-mail aplikanta rozesłany został do nieokreślonego kręgu odbiorców bez zapytania ich o zgodę.

Podobnie uważa adwokat prof Maciej Gutowski, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Poznaniu, - Nie jest to przesadnie elegancki sposób szukania zarobkowego zajęcia. Szczególni jeśli e-mail przesyłany jest do większej liczby adwokatów. Adwokaci i aplikanci muszą przestrzegać zakazu reklamy i zakazu pozyskiwania klientów w sposób sprzeczny z zasadami etyki W tej kwestii adwokatura jest dość rygorystyczna - mówi mecenas Gutowski

W jego ocenie zagrożenie ewentualnym postępowaniem dyscyplinarnym zależy od sytuacji - Jeśli e-mail jest skierowany do adwokata, z którym aplikant już kiedyś współpracował, i padają w nim propozy-cje stawek, to w takiej ofercie nie widzę nic zdrożnego. Jeśli natomiast oferta skierowana została do grupy osób, które życzenia jej otrzymania nie wyraziły, to może być to już delikt dyscyplinarny - zaznacza dziekan Gutowski

Natomiast w ocenie mecenasa Michałowskiego zarzuty dyscyplinarne mogłyby się pojawić, gdyby aplikant przekroczył granicę smaku, natarczywości zakazu składania niedozwolonych ofert albo przedstawiał takie oferty bez zgody patrona.

- Gdybym dowiedział się, że to aplikant pod moim patronatem rozsyła takie oferty - a ja o tym nawet nie wiedziałem, nie mówiąc o zgodzie - to przestałby być aplikantem w mojej kancelarii. Muszę mieć zaufanie do ludzi z którymi pracuję i których uczę - puentuje mecenas Andrzej Michałowski
Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Przegląd prasy

Post autor: Busz »

2014 11 18

Szanowni Państwo
Wobec publikowanych ostatnio wypowiedzi medialnych dotyczących projektowanego kodeksu etyki radców prawnych uprzejmie przypominamy, że autorzy tych wypowiedzi błędnie nazywają to opracowanie „kodeksem”.
Przypominamy, że jest to dopiero projekt kodeksu, który będzie rozpatrywany podczas Zjazdu w dn. 21-22 listopada. Zjazd podejmie uchwałę, ostatecznie rozstrzygając w kwestii istotnych jego postanowień, w tym również tych, które są przedmiotem ostatnich publikacji.
Projekt ten został opracowany przez zespół. Zadaniem zespołu było zinwentaryzowanie dyskusji na ten temat w środowisku, a rozstrzygnięcia dotyczące treści ostatecznych postanowień kodeksu etyki pozostawić zjazdowi.
Wierzę – skomentował informacje prasowe Dariusz Sałajewski, Prezes KRRP - że Zjazd podejmie jak najsłuszniejsze rozstrzygnięcia i nie będzie obojętny na wyrażane w sprawie projektu kodeksu opinie.

Biuro prasowe KRRP

Spis treści
Prawnicy firmowi nadal naciskają kancelarie, aby obniżały ceny usług 1
Są granice, których nie wolno przekraczać 5
Związek z działalnością nie może być zbyt odległy 8


Prawnicy firmowi nadal naciskają kancelarie, aby obniżały ceny usług
Ireneusz Walencik | 17 List, godz.15:43

Szefowie departamentów prawnych w firmach wykorzystują swoją „władzę nabywcy" wobec kancelarii zewnętrznych do kontroli wydatków na ich usługi - wynika z badania Chief Legal Officer Survey 2014 przeprowadzonego przez Altman Weil, renomowaną firmę analityczno-doradczą w sektorze usług prawniczych.
Właśnie została opublikowana najnowsza edycja wyników badań przeprowadzanych corocznie od 2000 r. Wzięło w niej udział stu osiemdziesięciu sześciu szefów działów prawnych (Chief Legal Officers - CLO) w wielkich i dużych firmach amerykańskich i międzynarodowych.
Oprócz stałej presji na ceny usług kancelarii, CLO, aby zaoszczędzić na kosztach, wprowadzają też w swoich departamentach prawnych innowacje technologiczne i organizacyjne.
- Recesja miała podwójny wpływ na wewnętrzne firmowe departamenty prawne. Ich zasoby zostały w wielu przypadkach ograniczone, ale jednocześnie zyskały one większą przewagę w relacjach z doradcami zewnętrznymi. To Główni Prawnicy Przedsiębiorstw są nabywcami usług prawniczych na rynku, który jest dziś silnym rynkiem klienta - stwierdził Daniel J. DiLucchio, główny autor badania Altman Weil.
Gra o ceny wciąż się toczy
Dwie główne metody jakie, według badania, najczęściej stosowali CLO w celu kontroli kosztów w ostatnim roku, to uzyskanie bezpośredniej obniżki cen od zewnętrznego doradcy albo wynegocjowanie form wynagrodzeń alternatywnych do opartych na stawce godzinowej - np. opłat w stałych kwotach. Połowa ankietowanych szefów działów prawnych zaraportowała w badaniu od 6 do 10 proc. obniżki cen za usługi kancelarii zewnętrznych. W porównaniu z badaniem ubiegłorocznym wzrosła liczba działów, które otrzymały rabaty ponad 10 proc. (prawie co trzeci , a rok wcześniej - więcej niż co czwarty).
Wśród preferowanych przez CLO rozwiązań cenowych proponowanych przez zewnętrzne kancelarie na pierwszym miejscu znalazła się przejrzystość wynagrodzenia, pozwalająca płacącemu zorientować się, za co i ile płaci. Na drugiej pozycji jest ceny gwarantowana (znana z góry), na trzeciej - cena adekwatna do wartości otrzymanej usługi. Tylko co dziesiąty ankietowany opowiedział się za ceną najniższą.
Czego szefowie działów prawnych oczekują od kancelarii zewnętrznych? [w proc.]
większej redukcji kosztów 58,2
bardziej efektywnego zarządzania projektami 57
wdrożenia prognozowania cen usług 56,4
wynagrodzeń nieopartych na stawkach godzinowych 40
wdrożenia systemów komunikacji i reaktywności 30,9
alternatywych systemów zespołów obsługowych (szersze korzystanie z prawników kontraktowych, prawników niższego szczebla) 18,2
prewencyjnych strategii prawnych 15,8
efektywnego posługiwania się technologiami 10,3
Zabierają pracę kancelariom, biorą ją dla siebie
Poza naciskaniem na obniżanie cen zewnętrznych doradców prawnych, CLO zmniejszają koszty także poprzez zarządzanie rozkładem pracy dla kancelarii. Trafia do nich mniej zleceń, więcej pracy prawniczej wykonują zespoły in-house, prostsza jest zlecana nie kancelariom, tylko zewnętrznym dostawcom usług takich jak e-discovery (procesy poszukiwania dowodów elektronicznych), przeglądy dokumentów, audyty prawne, analiza przepisów. Coraz więcej pracy otrzymują prawnicy kontraktowi (contract lawyers).
W ostatnim roku prawie połowa badanych przeniosła obsługę wykonywaną dotychczas przez kancelarie do wewnętrznych działów prawnych (CLO zgłosili, że przyniosło to największą redukcję kosztów spośród wszystkich działań podejmowanych w celu ich kontroli); co trzeci przesunął ją do tańszych firm zewnętrznych; co trzeci także zmniejszył całkowitą ilość pracy kierowanej na zewnątrz.
- Departamenty prawne zwykle mogą wykonać pracę taniej „w domu", jeśli mają na miejscu wystarczające zasoby i środki. A gdy robią to sami, mogą także poprawić efektywność personelu i procedur, czego zewnętrzni doradcy nie mogą zaoferować - komentuje DiLucchio.
W najbliższych 12 miesiącach prawie połowa szefów działów prawnych planuje zwiększyć zespół, co czwarty zamierza zmniejszyć zaangażowanie zewnętrznych doradców, a tylko co dziesiąty myśli o tym, by je zwiększać. Taki trend utrzymuje się już siódmy rok z rzędu.
In-house w pogoni za efektywnością obsługi
Drugim, oprócz kontroli kosztów, wyzwaniem dla CLO jest zwiększanie wydajności obsługi prawnej. Najczęściej wybieranym sposobem były tu wewnętrzne restruktryzacje działów i reorganizacje zasobów, a także większe wykorzystanie narzędzi tchnologicznych i niższego personelu prawnego. Największą poprawę efektywności przynosiła reorganizacja zasobów wewnętrznych.
Ponad połowa ankietowanych zaraportowała wzrost budżetu na wewnętrzny dział prawny, co piąty wskazał „bez zmian", a tylko co czwarty zgłosił zmniejszenie. Z kolei wzrost budżetu na zewnętrzną obsługę prawną odnotował co czwarty, tyle samo wskazało „bez zmian", natomiast prawie połowa - zmniejszenie limitu wydatków.
Taka tendencja utrzymuje się w badaniach od 2010 r.
Zapytano też CLO o zmiany w modelu dostarczania usług przez kancelarie zewnętrzne: 43 proc. stwierdziło, że nie obchodzi ich to, dopóty otrzymują to, czego chcą po konkurencyjnej cenie; 42 proc. odpowiedziało natomiast, że lubią pracować z firmami, które oferują innowacyjne modele świadczenia usług, chociaż inne czynniki wyboru mogą mieć pierwszeństwo. Pozostała grupa respondentów aktywnie poszukuje firm prawniczych, które oferują innowacyjne podejście do świadczenia usług.
Kto najbardziej przyczyni się do zmian na rynku usług prawniczych w najbliższych 10 latach? [w proc.]
Odpowiedzi: Szefowie działów prawnych Partnerzy zarządzający
kancelarii
Firmowe działy prawa 43,3 34,4
Innowacje technologiczne 22,6 31,6
Dostawcy usług prawniczych 18,3 15,4
(inni niż kancelarie)
Prawnicy generacji X 8,5 8,4
Firmy prawnicze 6,1 10,2
Inne 1,2 -
Opracował Ireneusz Walencik
i.walencik@polskiprawnik.pl
17.11.2014


Są granice, których nie wolno przekraczać


Są granice, których nie wolno przekraczać
RZECZPOSPOLITA, 2014-11-18, ANDRZEJ ZWARA, str.: C7


Jestem przedstawicielem zawodu zaufania publicznego. Z roku na rok wciąż słyszę, że takich jak ja jest w Polsce coraz więcej. Czy na pewno? Właśnie się dowiaduję, że pojawiają się propozycje, które z tego statusu wykluczą 30 tysięcy radców prawnych.


Mówiąc „zawód zaufania publicznego", nie mam na myśli artykułu 17 konstytucji dającego takim zawodom prawo do własnego samorządu sprawującego nad nim pieczę. Nie mam też na myśli specjalnych ustaw, składek, sądownictwa dyscyplinarnego, własnego systemu kształcenia, prawa do opiniowania i udziału w procesach legislacyjnych. Nie. Chodzi o fundamenty prawniczego zawodu zaufania publicznego: tajemnicę zawodową i cechujące się zaufaniem stosunki między klientem a jego prawnikiem. Te dwa elementy stanowią warunki, które musi spełnić każdy z nas, by mógł być nazywany przedstawicielem zawodu zaufania publicznego. One budują wiarygodność, niezależność pełnomocnika. To powinny być priorytety w zawodzie zaufania publicznego. Ułatwienia w wykonywaniu zawodu, w tym te ukierunkowane na zwiększenie zysku, nie mogą przysłonić wspomnianych priorytetów. Jest bowiem granica, której profesjonalnym prawnikom przekroczyć nie wolno. Tą granicą jest interes społeczny i jego fundament -prawo do zaufanego doradcy i obrońcy będącego powiernikiem tajemnic.

Ostatni moment na dyskusję

Dlatego choć staram się nie zabierać głosu w sprawie działań samorządu radców prawnych, tym razem tę regułę łamię. Adwokaci i radcowie to dwa najliczniejsze zawody" zaufania publicznego i dlatego nie mogę przejść obojętnie wobec ostatnich pomysłów samorządu radcowskiego. Otóż specjalnie powołany zespół ds. opracowania nowego kodeksu etyki radcy prawnego przygotował w celu przedłożenia Nadzwyczajnemu Krajowemu Zjazdowi Radców Prawnych projekt kodeksu etyki radcy prawnego. Zjazd ten zaczyna się za kilka dni. Zatem to ostatni moment na dyskusję, ostatni moment na apel o rozwagę. Tym bardziej konieczny, że niektóre postano-

Są granice , których nie wolno przekraczać

ANDRZEJ ZWARA

Zaufania nie buduje się tytułem pisanym przed nazwiskiem, lecz przestrzeganiem zasad, takich jak tajemnica obrończa. Projekt kodeksu etyki radców prawnych tego nie zauważa - pisze adwokat.

wienia nie znalazły jednomyślności również wśród autorów projektu.

W przedłożonym projekcie kodeksu etyki czytamy w artykule 18: „Radca prawny, przeciwko któremu prowadzone jest postępowanie grożące zastosowaniem sankcji karnych, administracyjnych lub dyscyplinarnych, może ujawnić organom prowadzącym postępowanie informacje i dokumenty objęte tajemnicą zawodową, tylko w takim zakresie, w jakim jest to niezbędne dla ochrony jego praw. Odnosi się to także do prowadzonego przez radcę prawnego sporu związanego ze świadczoną pomocą prawną".

Co z tego wynika? Otóż radca, który - co warto przypomnieć - niedługo nabędzie uprawnień do obrony w procesach karnych, przeciwko któremu prowadzone jest dowolne postępowanie, nawet błahe, może ujawniać tajemnice klientów i, co więcej, będzie to zgodne z kodeksem etyki. Idźmy dalej. Obrońca, który dla obywatela ma być wsparciem, opoką, a często ostatnią deską ratunku w sporze z aparatem państwa, będzie mógł dowolnie decydować, co temu państwu ujawnić, gdy tylko państwo zagrozi obrońcy jakąś sankcją.

To, że prokuratura i różne organy wymiaru sprawiedliwości nierzadko próbują skruszyć tajemnicę adwokacką, nie jest dla mnie niczym nowym. Zawiadomienia o takich sprawach wpływają regularnie, coraz częściej też w takich sprawach interweniuję jako prezes NRA. Jak do tej pory zakusy państwa udawało się skutecznie odpierać. Dlaczego? Bo byliśmy silni i solidarni, bo oba samorządy były zdecydowane i uważały tajemnicę zawodową za świętość.

Wyłom w tajemnicy

Idźmy jeszcze dalej. Otóż ten kontrowersyjny przepis dopuszcza również np. sytuację, że radca, tocząc spór z sądem - powiedzmy o wysokość kosztów zastępstwa z urzędu - będąc w zgodzie z etyką, swobodnie będzie mógł ujawniać informacje o okolicznościach sprawy objęte przecież tajemnicą obrończą!

Tajemnica to tajemnica. Dopuszczenie możliwości ujawniania informacji nią objętych, nawet obwarowane licznymi warunkami, to wyłom niebezpieczny i podważający istotę zawodu zaufania publicznego. Co gorsze, propozycja wychodzi z samorządu zawodowego zawodu zaufania publicznego.

Na kształt i obraz tego zawodu wpływa coś jeszcze. To szczególna bezpośrednia relacja z klientem. Relacja adwokata bądź radcy z klientem, nie zaś relacja pośrednika, naganiacza, akwizytora. To zaufanie klienta do prawnika, pochodzące z życzliwej rekomendacji lub własnego doświadczenia. To świadoma decyzja klienta, komu powierza często swój majątek, dorobek, a nierzadko wolność.

Wybór właściwego obrońcy czy pełnomocnika nie powinien być przedmiotem handlu, targów, ukrytych prowizji, realizacji planów sprzedaży agencji pośrednictwa w zdobywaniu klientów.

Byłem i jestem dumny z tego, że nie wszystko w naszych zawodach poddane jest regule gry finansowej. Gdy jednak czytam propozycję kodeksu etyki radców, widzę, że nawet i to autorzy projektu chcą zmienić, zmieniając reguły szczególnej i bezpośredniej relacji z klientem. Otóż z artykułu 39 projektowanego kodeksu radców dowiaduję się, że radca prawny będzie mógł korzystać z odpłatnego pośrednictwa.

Pojawią się więc ludzie, którzy będą wprost zarabiali na naganianiu klientów radcom. Ktoś powie, znak czasu, wolny rynek, konkurencja itp. Odpowiadam na to apelem o głębokąreflek-sję. Kim będą bowiem ci pośrednicy? Ich przecież żaden kodeks etyki nie będzie obowiązywał. A jeśli post fac-tum okaże się, że działali niezgodnie z zasadami wyrażonymi w kodeksie radców prawnych, to co zrobią korzystający z ich usług radcy? Rozwiążą umowy z klientami, przymkną na to oko? Jak będą wynagradzani ci pośrednicy? Procent od umowy z klientem, stały ryczałt? Gdzie w tym tajemnica zawodowa? To ważne pytania, jednak bez odpowiedzi. Czy o tym zwolennicy nowego kodeksu etyki radców pomyśleli? Mam wrażenie, że pochylili się jedynie nad tym, jak ułatwiać pozyskiwanie klientów, nie dostrzegli zaś, że znajdują w ten sposób furtkę, by zdjąć z barków radców podstawowe obowiązki przedstawiciela zawodu zaufania publicznego.

Reguł się przestrzega

Czym zatem w zakresie sposobów pozyskiwania klienta ten zawód będzie się różnił od - dajmy na to - doradców prawnych czy od kancelarii odszkodowawczych? Nie wiem.

Jako adwokat jestem głęboko przekonany, że owszem, zawody zaufania publicznego mają pewne profity w postaci własnego samorządu, ale za to mamy również obowiązki; musimy prezentować pewną szczególną, w niektórych chwilach niezłomną postawę. Coś za coś. Czytając zaś projekt kodeksu etyki radców, mam wrażenie, że autorzy propozycji chcą zjeść ciastko i mieć ciastko. Tak się nie da.

Wiele razy byłem pytany przez dziennikarzy, czy nie obawiam się, że skoro radcy będą mogli bronić w procesach karnych, a jednocześnie będą mogli pracować na etatach, to adwokaci zaczną przepisywać się do radców. Odpowiadałem że bycie adwokatem to przecież nie tylko kwestia nazwy samorządu, wyso kości składki czy uprawnień. Teraz zapewne będę atakowany, że powyższy artykuł to właśnie wyraz obawy przed konkurencją ze strony radców. W odpowiedzi na to mogę stanowczo powiedzieć: jestem przedstawicielem zawodu zaufania publicznego, a zaufania nie buduje się tytułem pisanym przed nazwiskiem, lecz zasadami, których należy przestrzegać. Dlatego właśnie chcę podkreślić, jak wielką szkodą dla środowiska radcówprawnych byłoby zmarnowanie dotychczasowego dorobku tego zawodu jako zawodu zaufania publicznego. m

♦CV

Autor jest prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej
Związek z działalnością nie może być zbyt odległy
Aleksandra Tarka 18-11-2014, ostatnia aktualizacja 18-11-2014 06:10

źródło: www.sxc.hu
Radca prawny nie zaliczy do kosztów podatkowych nowo otwartej kancelarii wydatków poniesionych w trakcie aplikacji.
Tak uznał Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 17 października 2014 r. (II FSK 2304/12).
Stan faktyczny
We wniosku o interpretację podatniczka wyjaśniła, że w trakcie aplikacji radcowskiej wnosiła roczne opłaty za każdy rok szkolenia jej jako aplikanta. Po zakończeniu aplikacji w 2011 r. rozpoczęła prowadzenie działalności gospodarczej w zakresie usług prawniczych. Zapytała, czy wydatki poniesione przez nią w trakcie aplikacji radcowskiej może zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu z działalności gospodarczej.
Sama uważała, że tak. Podkreśliła, że wydatki związane z odbyciem aplikacji radcowskiej przeznaczone były na podniesienie kwalifikacji zawodowych, które były niezbędne do prowadzenia przez nią działalności gospodarczej. W przyszłości natomiast mogą się przyczynić do zwiększenia jej przychodów, jakie uzyskuje, prowadząc kancelarię.
Fiskus był innego zdania. Tłumaczył, że związek przyczynowy pomiędzy wydatkiem a osiągnięciem przychodu bądź jego zachowaniem lub zabezpieczeniem należy oceniać indywidualnie. Wydatki poniesione przez podatniczkę zostały poniesione przed rozpoczęciem działalności gospodarczej. Tym samym nie spełniają one przesłanek określonych w art. 22 ust. 1 ustawy o PIT.
Prawniczka zaskarżyła interpretację i do swoich racji udało jej się przekonać sąd pierwszej instancji. WSA w Poznaniu nie miał wątpliwości, że odbycie aplikacji radcowskiej jest warunkiem koniecznym rozpoczęcia wykonywania zawodu radcy prawnego. Tym samym wydatki poniesione na szkolenie są bezpośrednio związane i niezbędne do prowadzenia działalności gospodarczej i uzyskiwania przychodu.
Rozstrzygnięcie
Ostatecznie jednak korzystnego dla podatniczki stanowiska nie potwierdził Naczelny Sąd Administracyjny. Zauważył, że jednym z warunków zaliczenia danego wydatku do kosztów jest poniesienie go w celu uzyskania przychodów lub zachowania albo zabezpieczenia ich źródła. Innymi słowy kryterium uznania danego wydatku za koszt jest to, czy mógł się on potencjalnie przyczynić do osiągnięcia przychodów, bez względu na to, czy skutek ten się ziści. Wydatek ten musi pozostawać 
w związku przyczynowo-skutkowym z przychodami osiąganymi przez podatnika.
Zdaniem NSA uiszczenie opłat rocznych za każdy rok aplikacji oraz opłaty za przystąpienie do egzaminu końcowego są warunkami koniecznymi do uzyskania tytułu zawodowego radcy prawnego i wykonywania tego zawodu. Sąd uznał jednak, że wydatki te nie pozostają w ścisłym związku przyczynowym z ewentualnymi przychodami, które będzie osiągać radca prawny prowadzący działalność gospodarczą.
Sąd zwrócił uwagę, że kryterium celowości nie wyznacza w sposób ostry granicy pozwalającej odróżnić wydatki, które można uznać za koszy podatkowe, od tych, które już nimi nie są. Nie może ono jednak służyć rekonstruowaniu otwartego ciągu zdarzeń, które poprzedziły uzyskanie przychodów, a równocześnie były niezbędne do ich osiągnięcia, tworząc w ten sposób niekończący się związek przyczynowo-skutkowy. W ocenie NSA, gdyby przyjąć stanowisko prawniczki, trzeba byłoby uznać za koszt również ewentualnie wydatki poczynione na studia prawnicze. Wszak warunkiem niezbędnym rozpoczęcia przez radcę prawnego działalności gospodarczej jest zarówno ukończenie studiów prawniczych, jak i odbycie aplikacji radcowskiej.
Ponadto, rozpoczynając aplikację radcowską, podatniczka nie mogła mieć pewności, że ją ukończy. Tym bardziej nie było pewne, czy rozpocznie prowadzenie działalności gospodarczej jako radca prawny. Wobec tego w chwili gdy wydatki te były ponoszone, uzyskanie przychodu z działalności gospodarczej było zdarzeniem przyszłym i niepewnym. Związek pomiędzy wydatkami poniesionymi na aplikację radcowską a przychodem osiągniętym w wyniku wykonywania zawodu radcy prawnego był zbyt odległy i warunkowy, aby mógł spełniać wymogi przewidziane w definicji kosztów. W ocenie NSA sporne wydatki mają charakter osobisty i służą zdobyciu kwalifikacji zawodowych. Tym samym nie można uznać ich za koszt uzyskania przychodów z działalności gospodarczej.
—oprac. Aleksandra Tarka
Zdaniem eksperta
Konrad Filip Turzyński doradca podatkowy z kancelarii KNDP Kolibski, Nikończyk, Dec & Partnerzy
Nie sposób nie zgodzić się z sądem, że związek przyczynowy pomiędzy poniesionymi wydatkami a uzyskiwanym przychodem nie może być wywodzony zbyt daleko w przeszłość. Wydatki ponoszone przez podatnika przed rozpoczęciem działalności w pewnym momencie mają jedynie bardzo luźny związek z przyszłymi przychodami. Przykład wydatków na studia prawnicze i przychodów uzyskiwanych z działalności radcy prawnego, którym posłużył się sąd, przemawia do mnie i nie budzi wątpliwości. Powiązanie przyczynowo-skutkowe tego rodzaju jest zbyt daleko idące. Samo ukończenie studiów prawniczych nie wiąże się bezpośrednio ze staniem się radcą prawnym, adwokatem, notariuszem czy doradcą podatkowym, o czym przekonuje się co roku rzesza absolwentów studiów prawniczych.
Trudno mi jednak zgodzić się z oceną, jakoby wydatki na uzyskanie kwalifikacji bezpośrednio służących uzyskiwaniu przychodu nie mogły stanowić kosztu uzyskania przychodu. W mojej ocenie związek ten nie budzi wątpliwości i nie ma w tym przypadku znaczenia to, czy decydując się na aplikację, podatnik miał wiedzę o jej wyniku (wpis na listę radców). Podobnie podatnik prowadzący tradycyjną działalność sprzedażową nie ma wiedzy, czy wydatki na reklamę, wynagrodzenia sprzedawców lub szkolenia pracowników wpłyną na zwiększenie bądź uzyskanie przychodów.
Niestety, wyrok ten utwierdza niekorzystną dla podatników linię orzeczniczą, którą reprezentują np. wyroki WSA w Rzeszowie (I SA/Rz 31/14) czy WSA w Poznaniu (I SA/Po 50/13). Do tej pory pozytywnie w podobnych sprawach wypowiadały się za to WSA w Łodzi (I SA/Łd 122/13), Gdańsku (I SA/Gd 626/13), Kielcach (I SA/Ke 468/13) i Warszawie (III SA/Wa 3233/12). Stanowisko tego ostatniego sądu nie było jednak jednolite. Orzeczenie NSA może przeważyć szalę wątpliwości na niekorzyść podatników.
Rzeczpospolita
Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Przegląd prasy

Post autor: Busz »

2014 11 20


Adwokaci i radcy zmieniają swoje kodeksy etyki
Nadzwyczajny zjazd radców zamknięty dla dziennikarzy
Z Trybunału strasburskiego na listę adwokatów w Polsce

Adwokaci i radcy zmieniają swoje kodeksy etyki
RZECZPOSPOLITA, 2014-11-20, KATARZYNA BOROWSKA, str.: C2


Adwokaci i radcy zmieniają swoje kodeksy etyki
zawody prawnicze ł Propozycja dopuszczenia płatnego pośrednictwa w pozyskiwaniu klientów spotkała się z kiytyką jeszcze przed głosowaniem.

KATARZYNA BOROWSKA

W reakcji na zmieniającą się rzeczywistość zarówno samorząd adwokacki, jak i radcowski planują zmienić swoje zasady etyczne.

Radcy prawni mają głosować nad zmianami już w najbliższy weekend, podczas Nadzwyczajnego Krajowego Zjazdu Radców Prawnych. Wśród propozycji jest m.in. wprowadzenie możliwości korzystania z płatnego pośrednictwa w pozyskiwaniu klientów.

Cobc zdradzić radca

Ta propozycja spotyka się jednak z krytyką, i to nie tylko wśród samych radców prawnych. Negatywnie odniósł się do niej także Andrzej Zwara, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej. W artykule opublikowanym na łamach „Rzeczpospolitej" prezes Zwara krytycznie odnosił się także do propozycji zmiany zapisów dotyczących tajemnicy zawodowej. Ocenia bowiem, że są one zbyt daleko idące i mogą doprowadzić do sytuacji, w której radca oskarżony w postępowaniu karnym lub obwiniony w dyscyplinarnym będzie mógł ujawniać tajemnice swoich klientów.

- Projekt zmian zasad etyki będzie poddany pod głosowanie podczas najbliższego zjazdu - mówi Dariusz Sała-jewski, prezes Krajowej Rady Radców Prawnych. - Dziś to ciągle tylko jedna z wielu propozycji. Spodziewam się, że w tych najbardziej wzbudzających sensacje sprawach rozstrzygnięcia zjazdu będą takie, iż przetną te zgłaszane już dziś wątpliwości - czy to w kwestii pośrednictwa, czy też granic tajemnicy - dodaje prezes Sałajewski.

Kiedy adwokat zostanie specjalistą


CO ZAMIERZAJĄ ZMIENIĆ

Tajemnica, wynagrodzenia, pośrednicy

Radcy prawni już w najbliższy weekend będą dyskutować i głosować nad zmianami dotyczącymi m.in.:

■ tajemnicy zawodowej (np. jej granice przy własnej obronie radcy, objęcie tajemnicą samego faktu świadczenia pomocy), dopuszczenia płatnego pośrednictwa w pozyskiwaniu klientów,

■ dopuszczenia wynagrodzenia wyłącznie na zasadzie success fee.

Adwokaci planują wewnętrzną debatę i pracę w zespołach nad następującymi zagadnieniami etycznymi:

■ doprecyzowaniem tajemnicy zawodowej,

■ wprowadzeniem specjalizacji, czyli możliwości podkreślania swojej szczególnej wiedzy w konkretnej dziedzinie prawa,

■ doprecyzowaniem, czy niewywiązywanie się z obowiązku doskonalenia zawodowego jest przewinieniem dyscyplinarnym.

Etykę planują zmienić także adwokaci. Na najbliższym posiedzeniu plenarnym Naczelnej Rady Adwokackiej będą na ten temat dyskutować. Mogą m.in., powołać zespół, który miałby się zająć przygotowaniem regulaminu określającego, według jakich kryteriów adwokat mógłby otrzymać tytuł specjalisty.

Adwokaci być może uzupełnią także normy dotyczące tajemnicy zawodowej.

- Najpierw chcemy jednak porozmawiać na ten temat podczas konferencji, którą planujemy na grudzień tego roku - mówi prof. Jacek Giezek, przewodniczący Komisji Etyki NRA - Na pewno nie będziemy jednak chcieli jej osłabiać. Chodzi raczej o doprecyzowanie przepisów. Dziś bowiem do komisji wpływa wiele pytań dotyczących tego, w jakich konkretnie sytuacjach one obowiązują - mówi prof. Giezek.


Nadzwyczajny zjazd radców zamknięty dla dziennikarzy
www.prawnik.pl
To kolejny dowód na to, że zaplanowane na piątek i sobotę obrady będą mieć burzliwy charakter. Nie jest tajemnicą, że w sprawie nowego kodeksu etyki środowisko radców jest podzielone.

Adwokaci nigdy, przynajmniej oficjalnie, nie mieli problemu z obecnością przedstawicieli mediów podczas zjazdów i zgromadzeń. Nawet wówczas gdy było wiadomo, że z mównicy będą padały ostre słowa. Radcowie najwyraźniej uznali, że ewentualne pranie brudów lepiej załatwiać we własnym gronie. „Z uwagi na jego [zjazdu] roboczy charakter, w jego obradach wezmą udział delegaci na Zjazd i zaproszeni radcowie prawni. Dziennikarzy serdecznie zapraszamy na briefing prasowy, który odbędzie się w sobotę” – komunikat tej treści rozesłało dziś biuro prasowe KIRP.
Prezes KRRP Dariusz Sałajewski, pytany przez nas o możliwość akredytowania się na samo posiedzenie, odesłał nas do dyrektora biura prasowego Grzegorza Furgała. Ten nie pozostawił złudzeń: - Nie przewidujemy udziału w zjeździe gości z zewnątrz – stwierdził.
Nadzwyczajny zjazd ma zająć się projektem nowego kodeksu etyki radców prawnych, który w bólach powstawał przez długie miesiące i budzi coraz większe kontrowersje. Poszczególne rozwiązania w zakresie promocji czy korzystania z pośrednictwa krytykują nie tylko adwokaci, ale i sami radcowie.
Według prezesa KIRP sugestia, iż na zjeździe delegatów mogą ponieść emocje, jest nieuprawniona. "Oburza mnie, że podejmowanie rozstrzygnięć w ważnych sprawach dla zawodu jakimi zajmie się zjazd radców prawnych debatując nad bynajmniej nieprzesądzonymi jeszcze regulacjami w kodeksie etyki niedotyczącymi wszak żadnych afer ani personalnych utarczek dziennikarka DGP na łamach Prawnika.pl nazywa "praniem brudów". Być może wynika to z przyzwyczajenia mediów do dopatrywania się afer i budowania nastroju sensacji w każdej sprawie" - napisał w e-mailu do redakcji mec. Dariusz Sałajewski.

Z Trybunału strasburskiego na listę adwokatów w Polsce
Danuta Frey 19-11-2014, ostatnia aktualizacja 19-11-2014 07:37
Stanowisko asystenta sędziego w organach międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości jest równoważne z analogicznym stanowiskiem w Polsce.
Matylda P., która przez cztery lata była asystentem sędziego w Europejskim Trybunale Praw Człowieka, mogła więc zostać wpisana na listę adwokatów (sygnatura akt: II GSK 1567/13).
Tak orzekł Naczelny Sąd Administracyjny, uchylając wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie oraz sprzeciw ministra sprawiedliwości.
Matylda P. ukończyła prawo na Uniwersytecie w Białymstoku, tam też obroniła doktorat i złożyła wniosek o wpis na listę adwokatów. Wpisu dokonała w 2012 r. Okręgowa Rada Adwokacka w Białymstoku na podstawie art. 66 ust. 1 pkt 5a prawa o adwokaturze.
Wpisowi sprzeciwił się minister sprawiedliwości. Jego zdaniem ORA błędnie przyjęła, że Matylda P. spełniła warunki określone we wspomnianym przepisie. Umożliwia on wpis na listę adwokatów osobom, które mają stopień naukowy doktora nauk prawnych oraz w ciągu pięciu lat przed złożeniem wniosku łącznie przez co najmniej trzy lata zajmowały stanowisko wskazane w tym artykule, m.in. asystenta sędziego. Zdaniem ministra jest to zamknięty katalog, a wymienione stanowiska są tożsame jedynie z tymi, o których mowa w ustawach o ustroju sądów powszechnych, o sądach administracyjnych, o prokuraturze i o Sądzie Najwyższym. Matylda P. zatrudniona jako asystent sędziego w ETPCz nie spełnia wymaganych kryteriów, gdyż nie są to tożsame stanowiska.
Warszawski WSA zaakceptował ocenę ministra, że czynności asystenta sędziego wykonywane w ETPCz nie są tożsame z obowiązkami asystenta sędziego w polskich sądach.
W skardze kasacyjnej Matylda P. zarzuciła błędną interpretację wspomnianego przepisu. Jej zdaniem, mieści się w nim również stanowisko asystenta sędziego w organach międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości. Różnicowanie sytuacji prawnej asystenta sędziego wykonującego równoważne obowiązki w polskich sądach i w ETPCz jest sprzeczne z aktami międzynarodowymi.
– Porównanie zakresu obowiązków asystenta sędziego w polskich sądach i w Trybunale w Strasburgu wskazuje, że nie są one tożsame, ale są równoważne – mówiła podczas rozprawy przed NSA adwokat Karolina Zimoch, reprezentująca skarżącą.
W ocenie NSA, minister sprawiedliwości i WSA błędnie przyjęli, że w art. 66 ust. 1 pkt 5a chodzi wyłącznie o stanowiska tożsame z wymienionymi w ustawie o ustroju sądów powszechnych, w ustawach o SN i o sądownictwie administracyjnym. Sędzia Zofia Borowicz powiedziała, że określenie „asystent sędziego" należy ujmować szeroko, a nie dosłownie przenosić na grunt krajowy. Przepis dotyczy także asystenta sędziego w organach międzynarodowego wymiaru sprawiedliwości.
W projekcie zmiany ustawy o Trybunale Konstytucyjnym i ustaw korporacyjnych przewiduje się doprecyzowanie obecnej regulacji tak, aby stanowisko m.in. asystenta sędziego odnosiło się do europejskiego wymiaru sprawiedliwości oraz do TK.
Rzeczpospolita
ODPOWIEDZ