Przegląd prasy

Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Przegląd prasy

Post autor: Busz »

2015 12 08

PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
8 grudnia 2015
Strona1
Spis treści
Prezes NIK może stracić immunitet
Ruszą prace nad zmianą konstytucji
Szukamy prawników pomagających innym
Sąd, godząc się na podsłuch, wie za mało
Wynagrodzenie radcy z urzędu razem z VAT
Sędziowie na trudne czasy
Bolączki systemu pomocy prawnej
Prezes NIK może stracić immunitet
PiS przygotowało zmiany w prawie umożliwiające osądzenie Krzysztofa Kwiatkowskiego
Wniosek o uchylenie immunitetu prezesa NIK będzie kierować do Sejmu minister sprawiedliwości. Rozpatrywany będzie jak wnioski dotyczące posłów i senatorów. To najważniejsze zmiany w prawie, które chce przyjąć PiS.
Politycy tej partii tłumaczą, że ustalenie procedury jest konieczne, bo obecnie jej nie ma. Z tego powodu Sejm ubiegłej kadencji nie potrafił uchylić immunitetu prezesa NIK. Krzysztof Kwiatkowski próbował zrzec się go sam, ale zgodnie z konstytucją nie jest to możliwe. Zdaniem prokuratury prezes NIK miał wpływać na przebieg konkursów na stanowiska kierownicze w Izbie.
Jednak nowelizacja nie będzie dotyczyć tylko jego. PiS chce, by w razie podejrzeń o popełnienie przestępstwa można było odbierać immunitet różnym urzędnikom, w tym rzecznikowi praw obywatelskich.
Tę funkcję pełni Adam Bodnar, który nie kryje sceptycyzmu wobec decyzji rządu. Politycy PO ostrzegają, że PiS wykorzysta nowe przepisy do usuwania niechętnych jej urzędników.
wef;
Ruszą prace nad zmianą konstytucji
POLITYKA Klub Kukiz’15 złoży projekt uchwały powołującej komisję, która ma doprowadzić do zmiany konstytucji – dowiedziała się „Rzeczpospolita”.
To ma być kolejny krok do zmiany obowiązującej od 1997 r. ustawy zasadniczej. Jak informowaliśmy w „Rzeczpospolitej” pod koniec listopada, w Sejmie działa już Poselski Zespół na rzecz Nowej Konstytucji. Składa się wyłącznie z posłów klubu Pawła Kukiza. Teraz inicjatywa ma szanse wejść na wyższy sejmowy poziom.
Projekt uchwały „o powołaniu Komisji Nadzwyczajnej do opracowania założeń zmian Konstytucji RP oraz przygotowania projektu ustawy zmieniającej Ustawę Zasadniczą” złożą posłowie Kukiz’15. – To było nasze hasło w kampanii wyborczej i chcemy dotrzymać słowa. Ale pozytywnie zaskoczyły nas też wypowiedzi polityków innych ugrupowań, którzy wskazują na tę potrzebę – mówi nam Piotr Apel z klubu Kukiza. Chodzi o wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, który mówił o potrzebie zmian w konstytucji po exposé premier Beaty Szydło.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
8 grudnia 2015
Strona2
Z naszych informacji wynika, że kukizowcy odbyli już konsultacje w Sejmie i wiedzą, że komisję uda się powołać. Szef Klubu PiS i wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki w rozmowie z nami jest jednak ostrożny. –
Odbyły się bardzo wstępne konsultacje i nie jesteśmy przeciw. Wciąż nie ma większości do zmiany konstytucji, więc raczej jest to pomysł na przyszłość, ale możemy prowadzić prace – ocenia polityk.
Taka deklaracja wystarczy jednak, by projektem uchwały zajęła się któraś z sejmowych komisji. PiS zależy na takich pracach, bo temat pojawiał się również w jego kampanii prezydenckiej i parlamentarnej. W partii podoba się również pomysł, by na czele komisji nadzwyczajnej stanął Kornel Morawiecki z Kukiz’15.
Jednak, by udało się przeforsować zmiany w konstytucji, potrzeba 307 głosów, a PiS wraz z Kukizem i przychylnymi mu niezrzeszonymi dysponują 275 posłami. Stąd nowa ustawa zasadnicza musiałaby być przedmiotem szerszego porozumienia. Kukizowcy nie usłyszeli sprzeciwu w PO i Nowoczesnej, ale o wspólne stanowisko może być trudno. – Kukiz musi pokazać swoją opozycyjność, byśmy z nim w takich sprawach współpracowali – mówi nam polityk PO.
Opozycji będzie jednak trudno znaleźć argumenty do sprzeciwu wobec powstania komisji nadzwyczajnej. – PO jest otwarta na debatę o zmianie konstytucji. Możemy rozmawiać o tym, jak usprawniać wymiar sprawiedliwości, o relacjach ustrojowych, o relacjach prezydenta z rządem. To powinna być dyskusja parlamentarna, a nie z pozycji siły. Jestem za dyskusją nad nowelą konstytucji lub napisaniem nowej ustawy zasadniczej – mówił ostatnio w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Borys Budka, do niedawna kandydat na szefa PO.
Debatę konstytucyjną zainicjowała w tym roku „Rzeczpospolita”. Redaktor naczelny Bogusław Chrabota przypominał, że powstała ona 18 lat temu i „jej ramy dziś Polsce nie służą”. W przeprowadzonym wtedy sondażu IBRiS tylko 11 proc. Polaków uznało, że nie wymaga ona zmian. W debacie wzięli wtedy udział kandydaci w wyborach prezydenckich. Prezydent Andrzej Duda opowiedział się za dyskusją, ale nie określił ram nowej konstytucji.
Paweł Majewski http://www.rp.pl/Kraj/312079836-Rusza-p ... tucji.html
Szukamy prawników pomagających innym
KONKURS Do 29 lutego 2016 r. można zgłaszać kandydatów do tytułu Prawnik Pro Bono
Po raz 13. Fundacja Uniwersyteckich Poradni Prawnych i „Rzeczpospolita” organizują konkurs Prawnik Pro Bono. Promuje on prawników bezpłatnie pomagających innym, nie tylko osobom fizycznym, ale także organizacjom społecznym czy instytucjom. Prawnikiem Pro Bono może zostać także człowiek, który wniósł wkład w rozwój działalności dobroczynnej lub brał udział w programach o charakterze edukacyjnym, a także szkoleniowym.
Swoich kandydatów może zgłaszać praktycznie każdy: osoby fizyczne oraz prawne, w tym samorządy zawodów prawniczych, organizacje pozarządowe, instytucje państwowe i samorządowe.
Zgłoszenie należy składać na formularzach, które można ściągnąć ze strony internetowej fundacji: www. fupp.org.pl (z zakładki „Prawnik Pro Bono”) oraz z www.centrumprobono.pl (z zakładki „Aktualności”). Wypełniony formularz da się przesłać na dwa sposoby.
Po pierwsze – pocztą elektroniczną (zeskanowaną wersję formularza wraz z podpisem) na adres e mailowy: biuro@centrumprobono. pl. Po drugie – tradycyjną pocztą na adres: Fundacja Uniwersyteckich Poradni Prawnych, ul. Szpitalna 5/5, 00031 Warszawa. Spośród zgłoszonych kandydatur Prawnika Pro Bono wybierze kapituła, w której zasiadają m.in.: minister sprawiedliwości, rzecznik praw obywatelskich, prezesi: Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego i Trybunału Konstytucyjnego.
Renata Krupa-Dąbrowska http://www.rp.pl/Bezplatna-pomoc-prawna ... innym.html
Sąd, godząc się na podsłuch, wie za mało
Ał; http://www.rp.pl/W-sadzie-i-urzedzie/31 ... yjnej.html
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
8 grudnia 2015
Strona3
WNIOSEK Adam Bodnar skarży do Trybunału Konstytucyjnego przepisy o kontroli operacyjnej.
We wniosku rzecznik praw obywatelskich kwestionuje dwie sprawy. Po pierwsze, zakres informacji przekazywanych sądowi, który wydaje postanowienie o zastosowaniu kontroli operacyjnej. –
Ograniczenie przekazywanych materiałów wyłącznie do tych uzasadniających zarządzenie kontroli powoduje, że postanowienie wydawane jest na podstawie materiału selektywnie wybranego przez organ wnioskujący. Sąd w istocie zdany jest zatem na informacje przekazane mu przez organ, który arbitralnie dokonał selekcji materiałów zgromadzonych w sprawie, co jest nie do pogodzenia z konstytucją – zauważa rzecznik.
Drugi zarzut dotyczy przepisów, które nie przewidują górnej granicy czasu stosowania kontroli operacyjnej. „To nadmierna ingerencja państwa w prawa obywatelskie” – pisze RPO.
Adam Bodnar w swoim wniosku zwraca uwagę, że obywatele powinni mieć zagwarantowaną możliwość kontroli zasadności i legalności stosowanych przez służby czynności operacyjnych. To, jego zdaniem, tym bardziej usprawiedliwione, że prowadzone są niejawnie, co może się przyczyniać do arbitralnych działań służb.
To niepierwszy wniosek do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie kontroli operacyjnej. Rok temu latem Trybunał orzekł niekonstytucyjność części podstaw prawnych kontroli operacyjnej, brak niezależnej kontroli pobierania billingów przez służby oraz brak zasad niszczenia podsłuchów osób zaufania publicznego.
Wynagrodzenie radcy z urzędu razem z VAT
Orzeczenie
Wynagrodzenie dla radcy prawnego ustanowionego z urzędu, zasądzone od przeciwnika procesowego, musi być w każdym wypadku powiększone o kwotę podatku VAT – orzekł Sąd Najwyższy.
Sprawa dotyczyła pełnomocnika, który wygrał na rzecz mocodawcy – pozwanego w pierwotnej sprawie – proces. Koszta procesowe, w tym wynagrodzenie radcy prawnego wyznaczonego z urzędu, sąd przyznał, biorąc pod uwagę par. 2 ust. 1 rozporządzenia ministra sprawiedliwości z 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (Dz.U. z 2002 r. nr 163, poz. 1349). Zgodnie z tymi przepisami, rozstrzygając o kosztach, sąd bierze pod uwagę niezbędny nakład pracy radcy prawnego, a także charakter sprawy. W myśl par. 2 ust. 3 w sprawach, w których strona korzysta z pomocy prawnej udzielonej z urzędu, sąd podwyższa opłaty o stawkę podatku od towarów i usług przewidzianą dla tego rodzaju czynności w przepisach o VAT.
Problemem okazała się kwestia momentu podwyższenia opłat. W opisywanej sprawie sąd zasądził 600 zł opłaty za czynności radcy prawnego bez naliczenia VAT, gdyż kwota ta została zasądzona bezpośrednio od przeciwnika procesowego. Dopiero w razie bezskuteczności egzekucji opłaty pełnomocnik procesowy może zwrócić się do sądu o przyznanie tych kosztów bezpośrednio przez sąd. I dopiero wtedy możliwe jest powiększenie kwoty o VAT. Dlatego sąd oddalił wniosek o uzupełnienie orzeczenia o kosztach. Rozpoznający sprawę w II instancji sąd okręgowy dostrzegł tu problem prawny i zadał pytanie Sądowi Najwyższemu – czy wynagrodzenie radcy ustanowionego z urzędu, zasądzone na rzecz strony reprezentowanej przez tego pełnomocnika od strony przeciwnej, podlega podwyższeniu o VAT? W odpowiedzi SN wydał uchwałę, w której stwierdził, że w każdym wypadku zasądzania – w ramach kosztów procesowych – opłat z tytułu wynagrodzeń radcy prawnego ustanowionego z urzędu, sąd od razu powinien uwzględnić VAT. ©?
Michał Culepa https://edgp.gazetaprawna.pl/artykuly/6 ... z-vat.html
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
8 grudnia 2015
Strona4
Sędziowie na trudne czasy
Opinie okiem obywatela
Napięcia między sądami a władzą ustawodawczą i wykonawczą zdarzają się regularnie
Historia przyspieszyła. W ostatnich dwóch tygodniach uczestniczymy w intensywnym kursie z prawa konstytucyjnego i roli trójpodziału władzy. Z godziny na godzinę jesteśmy zaskakiwani wydarzeniami, ale także opiniami i ekspertyzami prawniczymi. Piszę ten felieton w piątek rano, lecz w druku ukaże się on we wtorek. Nie sposób przewidzieć, co się stanie w międzyczasie, więc siłą rzeczy komentarz do wydarzeń nie może być zbyt bieżący.
O wydarzeniach wokół trybunału, dotyczących przede wszystkim wyboru sędziów, możemy mówić na kilku poziomach. Jeden to poziom walki politycznej. To rzecz w demokracji naturalna, łącznie z politycznymi przesileniami, a takie wydaje się właśnie obserwujemy, i to o dużej intensywności. Drugi poziom to debata prawnicza (w części fachowa, w części publicystyczna, popularyzatorska), absorbująca komentatorów oraz autorów licznych ekspertyz i opinii, inspirująca prawników do wymiany stanowisk na branżowych forach internetowych. Zresztą nie tylko prawników, bo w seminarium na temat konstytucji i trójpodziału władzy biorą udział tysiące osób, które zapewne zaglądały do niej ostatnio w szkole. Jest jednak także poziom, nad którym chciałbym się skupić dłużej. To poziom autorytetu państwa, autorytetu sądów oraz podstawowych wartości, które leżą u jego źródeł, takich jak między innymi trójpodział władzy, niezależność sądów i niezawisłość sędziów.
Te właśnie wartości, te elementy państwa prawa stają się obecnie ofiarą walki politycznej. Ale także ofiarą części dyskursu prawnego, tam gdzie szermierka prawnicza zmienia się w falandyzację. Tam, gdzie argumentacja prawna służy triumfalizmowi: prawo, wyrok potwierdza, że to nasza strona wygrała... Tymczasem triumfalizm, stawianie przeciwnika pod ścianą nie pomoże nam rozwiązać kryzysu, w jakim tkwimy. Pomoże tylko rozwaga i dialog. Przykład takiej rozwagi dał Trybunał Konstytucyjny w swoim czwartkowym wyroku.
My wszyscy, zarówno prawnicy, jak i nieprawnicy zainteresowani zagadnieniem, powinnyśmy odpowiedzieć sobie na pytanie, jak wyrażane przez nas oceny wpływają na budowę lub niszczenie autorytetu sądów. Zwłaszcza w sytuacji, gdy wzmagają się ataki na nie.
Chłopiec do bicia
Napięcia między sądami a władzą ustawodawczą i wykonawczą zdarzają się regularnie. W naszej najnowszej historii działo się tak niejednokrotnie. Jedni szanują sądy bardziej, inni mniej. Jest to jednak zawsze problem. Ważne jest to, na ile krytyka sądów dotyczy złych rozwiązań ustrojowych (za które zresztą sędziowie najczęściej nie ponoszą odpowiedzialności), na ile krytyka wyroków przybiera kształt merytoryczny, a na ile możemy mówić o ataku na niezależny sąd czy nagonce na sędziego?
W ostatnim czasie (i nie zdarza się to wcale po raz pierwszy, problem ten nawraca, choć obecnie znacząco się nasilił) mamy bowiem do czynienia z atakami najbardziej niebezpiecznymi, bo uderzającymi bezpośrednio w instytucje i poszczególnych sędziów. Adwokat, który mówi, że TK, podejmując jednogłośnie decyzję w pełnym składzie, skompromitował się, jest partyjny i bierze polityczną stronę, daje w jakimś sensie przyzwolenie na twórcze rozwinięcie tego stwierdzenia, które przybiera formę wielkiego transparentu o skorumpowanych okrągłostołowych sędziach TK. Jeśli były sędzia w niewybrednym publicystycznym stylu oskarża z imienia i nazwiska sędzię rodzinną o rzeczy straszne (niezasadne odbieranie dzieci rodzicom), to jest po części odpowiedzialny za festiwal nienawiści, który potem następuje (włącznie z pogróżkami, telefonami, listami skierowanymi bezpośrednio do tej osoby, jej otoczenia i instytucji). Jeśli najwyżsi urzędnicy państwowi, tacy jak prezydent i minister sprawiedliwości, włączają się w nagonkę na konkretnego sędziego za to, że wydał wyrok niezgodny z ich oczekiwaniami (nie mówiąc już o tym, że zapadł on w trzyosobowym zawodowym składzie), powodują tym samym, że każdy niezadowolony z jakiegoś wyroku czuje się uprawniony do podobnych form protestu. Natężenie takich ataków wpływa na poczucie zagrożenia i niepewności w grupie zawodowej.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
8 grudnia 2015
Strona5
W tym wszystkim ginie krytyka słuszna, co jest tym gorsze, że jest wiele elementów, które wymagają refleksji, zmian, reformy.
Ryzyko zawodowe
Sędzia musi być przygotowany na ataki i odporny na naciski. To elementarz. Profesor Ewa Łętowska od wczesnych lat 90. pisała o tym, jak „być sędzią w trudnych czasach”, z jakimi zagrożeniami wiąże się wykonywanie tego zawodu oraz jakich cech wymaga. Jej refleksje znalazły wyraz w „Dekalogu dobrego sędziego” (zob. ramka niżej). Łatwo powiedzieć i wymagać. Czy jednak sędziom w tym pomagamy? Systemowo... Jak identyfikować, wybierać i nominować takie osoby, co do których będzie pewność, że mają potrzebną odwagę cywilną, odporność na naciski i stres? Łatwo być niezależnym sędzią w spokojnych czasach, trudniej w czasach napięć i presji. Wówczas istnieje ryzyko efektu mrożącego, kiedy to widząc jak atakuje się innych, przestajemy być niezależni, niezawiśli i unikamy zachowań, które mogłyby spowodować podobny atak na nas.
Obawiam się, że w obecnym systemie naboru do zawodu nie skupiamy się na takich elementach ani nie mamy instrumentów do ich oceny. Co więcej, bardzo mało jest zajęć (czy to na aplikacji, czy to dla osób w służbie), które te problemy poruszają od strony charakteru i psychologii, a nie tylko prawa i jego gwarancji. Dodatkowo zdecydowanie nie poprawia tej sytuacji nowy, wchodzący od stycznia 2016 r., system asesury sądowej. Bo na kogóż, jak nie na asesora, którego przyszłość zależy od oceny wyrokowania przez kilka pierwszych lat, może działać efekt mrożący? Dobrze, jeśli ocena pracy takiej osoby dotyczy kwestii merytorycznych i jakości orzekania. Sędzia na próbę może być jednak na takie zagrożenia mniej odporny, zwłaszcza w sprawach wrażliwych czy przyciągających uwagę publiczną.
Kolejne zagadnienie to wsparcie, jakiego czasami potrzebują sędziowie atakowani czy pracujący pod nadmierną presją. Potrzebne jest im poczucie, że w takich sytuacjach środowisko ich obroni i za nimi się wstawi (mam na myśli środowisko danego sądu, okręgu, apelacji, stowarzyszenia sędziowskie i Krajową Radę Sądownictwa). Potrzebne są też rozwiązania systemowe w zakresie pomocy psychologicznej. Policjant po użyciu broni jest kierowany do psychologa na rozmowę. Sędzia, który wydaje bardzo trudny wyrok, który znajduje się pod presją ulicy, mediów, a czasem i polityków, który staje się ofiarą nagonki, takiej pomocy nie otrzymuje. Warto nad tym popracować, nawet jeśli nie na poziomie ustawowym, to na pewno w środowisku.
Tryb naboru odpowiednich osób do zawodu, wypracowanie metod oceny pozaprawnych kwalifikacji i charakteru, edukacja wstępna i osób w służbie (tak, odwagi cywilnej też się można uczyć), wsparcie ze strony grupy i pomoc psychologiczna tam, gdzie są potrzebne – są to elementy, o których musimy rozmawiać. I pewnie łatwiej je osiągnąć i sprawdzić w przypadku osób dojrzałych i mających za sobą kawałek życia niż u młodych, zdolnych, którzy spędzili ostatnie 10 lat głównie na nauce.
Rola organizacji obywatelskich
Po pierwsze warto zaznaczyć, że organizacje obywatelskie interesują się omawianą problematyką nie od dziś. Wybory sędziów TK są monitorowane przez INPRIS, Helsińską Fundację Praw Człowieka i Sekcję Polską Międzynarodowej Komisji Prawników od 2006 r. Powstało w tym czasie wiele opracowań, propozycji zmian prawa i praktyki, wiele stanowisk i apeli adresowanych do parlamentu o to, aby wybory były przejrzyste oraz odpolitycznione oraz by stwarzały możliwość debaty o kompetencjach kandydatów. Obserwujemy także szczegółowo wszystkie bieżące wydarzenia, w tym najszybsze, bo 24-godzinne, „wybory sędziów” w historii. Tu i ówdzie słyszę zarzut, że prawie nikt nie protestował przeciwko zmianom w ustawie o Trybunale Konstytucyjnym z 2015 r., na mocy których poprzedni parlament wybrał dwóch dodatkowych sędziów. Otóż no właśnie – „prawie”, bo akurat nasza koalicjantka, fundacja helsińska opracowała opinię (dostępną na stronach Senatu), w której to rozwiązanie zostało skrytykowane i uznane za niekonstytucyjne.
Nasze działania nie dotyczą tylko trybunału. Od lat organizacje obywatelskie budują szacunek dla sądów jako instytucji, walcząc o ich niezależność, edukując społeczeństwo na temat ich roli, ale i krytycznie badając, jak działa wymiar sprawiedliwości, po to aby przekazać informację zwrotną i pomóc w reformach. Jak napisała na portalu społecznościom jedna z liderek polskiego ruchu ochrony praw człowieka, z państwem prawa jest być może tak jak z angielskim
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
8 grudnia 2015
Strona6
trawnikiem – nie wystarczy posiać, trzeba jeszcze przez pokolenia pielęgnować. Czy wysiłek lat 90. i początku XXI w. był kontynuowany, czy z równą intensywnością edukowaliśmy młodsze pokolenia na temat roli sądów, podziału i równoważenia się władz? Czy same sądy i organy je wspierające odpowiednio informowały, były otwarte na społeczeństwo i dialog? Myślę, że warto, aby każdy na swoim podwórku to przemyślał. Bo obserwacja niektórych zachowań, bezmyślnych ataków i uprzedzeń wskazuje, że jest wiele pracy przed nami. Choć to zawsze ekstrema są najbardziej widoczne, może nie jest tak źle, jak to wygląda... Oby. ©?
Słyszę zarzut, że prawie nikt nie protestował przeciwko zmianom w ustawie o Trybunale Konstytucyjnym z 2015 r., na mocy których poprzedni parlament wybrał dwóch dodatkowych sędziów. Otóż no właśnie – „prawie”, bo fundacja helsińska opracowała opinię, w której to rozwiązanie zostało skrytykowane i uznane za niekonstytucyjne
Dekalog dobrego sędziego
Pierwsze – trzymaj się niezawisłości!
Drugie – pamiętaj, że kiedyś mogą wystawić ci rachunek!
Trzecie – nie słuchaj pomruków ulicy i gazet!
Czwarte – trzymaj się daleko od polityki!
Piąte – nie daj sobie skakać po głowie!
Szóste – nie daj się wyciągnąć z sądu!
Siódme – nie bądź niańką egzekutywy!
Ósme – wytrzymaj aż państwo zmądrzeje!
Dziewiąte – bądź niezawisły od siebie samego!
Dziesiąte – bądź wielki!
Źródło: artykuł E. Łętowskiej Dekalog dobrego sędziego, „Gazeta Wyborcza” z 6–7.02.1993r.
ŁUKASZ BOJARSKI
prezes INPRIS – Instytutu Prawa i Społeczeństwa, były członek Krajowej Rady Sądownictwa powołany przez prezydenta RP (IX 2010 – IX 2015) https://edgp.gazetaprawna.pl/artykuly/6 ... czasy.html
Bolączki systemu pomocy prawnej
http://www.prawnik.pl/wiadomosci/adwoka ... awnej.html
Rolą państwa jest określenie stawek adwokackich, ale przy uwzględnieniu zasady proporcjonalności, czyli przy ważeniu różnych dóbr, które wchodzą w kolizję ze sobą. I choć prawo o adwokaturze mówi, że ustalając je ustawodawca powinien brać pod uwagę nakład pracy prawnika, nie oznacza to wcale, że przekłada się to na przepisy rozporządzenia, które tę kwestię uszczegóławiają. Takich słów użył dr Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich zwracając się do uczestników konferencji „Stawki mniejsze niż życie”, która miała miejsce w zeszłą sobotę w Warszawie.
Jej celem było pokazanie, jak od środka wygląda polski system pomocy prawnej z urzędu i na jakie problemy cierpi. Jego główna bolączka, to zaś permanentne niedofinansowanie. Taksy za prowadzenie spraw z urzędu nie przystają do realiów rynkowych. Efekt tego jest taki, że profesjonalni pełnomocnicy w przypadku niektórych kategorii spraw nie otrzymują
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
8 grudnia 2015
Strona7
wynagrodzenia, które wystarczałoby na pokrycie chociażby kosztów, jakie poświęcili na prowadzenie sprawy z urzędu. Powyższego nie zmieni również wchodzące w życie 1 stycznia 2016 roku nowe rozporządzenie w sprawie stawek za urzędówki.
- Orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka mówi, że różnego rodzaju rozwiązania finansowe nie mogą stanowić przeszkody w dochodzeniu prawa do sądu – wskazywał dr Bodnar.
Dodając, że jego zdaniem takie konwencyjnie myślenie o prawie dostępu do sądu powinno towarzyszyć również myśleniu o stawkach urzędowych.
- W stanowiskach, które przedstawiam Trybunałowi Konstytucyjnemu (chodzi o sprawy do których RPO się przyłączył - dotyczące ubezpieczeń społecznych i prawa pracy, gdzie do niedawna stawka minimalna wynosiła 60 zł – red.) wskazuję, że niska stawka może nieść różnego rodzaju negatywne konsekwencje dla strony – mówił Bodnar.
W jego ocenie osoba np. wiedząc jak symboliczne jest wynagrodzenie pełnomocnika z urzędu może – nie mając do niego zaufania – zrezygnować z dochodzenia swoich uprawnień przed sądem. Do tego dochodzi również obawa, czy prawnik pracujący za mniej niż 100 złotych przyłoży się do sprawy. To zaś może już godzić w zasadę równości stron postępowania.
- Z jednej strony możemy mieć bowiem prawnika, który ma minimalną stawkę a z drugiej strony profesjonalną obsługę, która otrzymuje ogromne pieniądze za reprezentacje. (…) Powyższe trzeba mieć na uwadze w kontekście urealnienia stawek adwokackich. Tym bardziej, że bycie profesjonalnym pełnomocnikiem wiąże się z niemałymi kosztami – zauważył RPO.
W ocenie radcy prawnego Włodzimierza Chróścika, dziekana Okręgowej Izby Adwokackiej nie ma jednak obawy, co do jakości pracy prawników z urzędu.
-Sprawy z urzędu prowadzone są – mimo rzeczywiście niskich stawek - bardzo profesjonalnie. Nie spotkałem się jeszcze z zarzutem, że sprawy za niską stawkę nie można prowadzić dobrze – podkreślał Chróścik.
Dziekan przypomniał również, że do niedawna sprawy z urzędu nie były postrzegane jako atrakcyjne dla członków jego samorządu. Jednakże w związku z otwarciem zawodu, brakiem pracy i co za tym idzie stopniową pauperyzacją zawodu, chętnych do ich prowadzenia jest coraz więcej. Dowód? Na każdego zainteresowanego warszawskiego radcę przypadają średnio jedynie dwie urzędówki rocznie.
- Sytuacja zmieniła się zatem o 180 stopni – akcentował dziekan Chróścik.
Podczas konferencji omawiane były również rozwiązanie z innych krajów dotyczące adwokackich stawek. Rechtsanwalt LL.M. Łukasz Krasoń-Becker przedstawił system niemiecki w zakresie pomocy prawnej z urzędu, podkreślając, że prowadzenie spraw z urzędu jest w RFN zasadniczo opłacalne, a obywatele sami wybierając pełnomocnika i obrońcę, który przeważnie sprawę taką dobrowolnie przyjmuje.
Konferencja „Stawki mniejsze niż życie system pomocy prawnej z urzędu w Polsce - stan obecny, wyzwania i perspektywy” została zorganizowana w ramach Koła Młodych działającym przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie, w skład którego weszli adw. Anna Atanasow, adw. Agnieszka Błażowska, adw. Michał Małdziński, adw. Piotr Przygoda oraz adw. dr Łukasz Supera (koordynator).
Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Przegląd prasy

Post autor: Busz »

2015 12 09

PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
7 grudnia 2015
Strona1
Spis treści
Akcja pomnikowa KRRP z okazji Europejskiego Dnia Prawnika
W Dniu Prawnika radcowie zorganizują pokaz artystyczny w centrum Warszawy
Wolność wypowiedzi okiem prawników i dziennikarzy
Prezydent nie uznaje decyzji Trybunału
Krótka historia kurdyjskiego adwokata
Po reformie procedury karnej do sądów trafia mniej aktów oskarżenia
Adwokaci i radcy wspólnie występują w obronie tajemnicy zawodowej
Nieodpłatna pomoc prawna – jaka i dla kogo
Prawnicy chcą większej ochrony tajemnic klientów
Akcja pomnikowa KRRP z okazji Europejskiego Dnia Prawnika
(…) Zgodnie z wytycznymi Rady Adwokatur i Stowarzyszeń Prawniczych Europy (CCBE) wyjście w przestrzeń publiczną to także sprawdzian na ile środowisko Radców prawnych potrafi wyartykułować swoje przekonania i zająć stanowisko wobec palących i trudnych wyzwań współczesnego społeczeństwa
W Dniu Prawnika radcowie zorganizują pokaz artystyczny w centrum Warszawy
Tegoroczny temat Europejskiego Dnia Prawnika to wolność słowa. Oprócz debaty organizowanej w Warszawie oraz ogólnopolskiego projektu edukacyjnego, samorząd radcowski przygotował artystyczny projekt multimedialny – projekcję na pomniku generała de Gaulle’a w Warszawie (…)
Wolność wypowiedzi okiem prawników i dziennikarzy
10 grudnia o godz. 13.00 w Centrum Prasowym PAP odbędzie się debata dotycząca granic i gwarancji wolności słowa.
Wydarzenie odbędzie się w ramach Europejskiego Dnia Prawnika. A jego organizatorami są Naczelna Rada Adwokacka i Krajowa Rada Radców Prawnych.
W debacie udział wezmą: adw. dr Łukasz Chojniak, Dorota Głowacka (Helsińska Fundacja Praw Człowieka), red. Roman Graczyk, adw. Maciej Ślusarek, Krzysztof Śmiszek (Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego), red. Ewa Wanat, Mirosław Wróblewski (dyrektor Zespołu Prawa Konstytucyjnego i Międzynarodowego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich) oraz r.pr. Dariusz Sałajewski, prezes KRRP i adw. Jacek Trela, wiceprezes NRA.
W debatę wprowadzą uczestników adw. Justyna Metelska, wiceprzewodnicząca Komisji Praw Człowieka przy NRA oraz mec. Magdalena Witkowska, koordynator Europejskiego Dnia Prawnika z ramienia KRRP. Rozmowę poprowadzi red. Wojciech Tumidalski (PAP).
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
7 grudnia 2015
Strona2
Uczestnicy konferencji poruszą m.in. zagadnienia dotyczące gwarancji wolności wypowiedzi, równowagi pomiędzy wolnością słowa, a ochroną dóbr prawnie chronionych, a także mechanizmów prawnych kontroli mediów.
Spotkanie będzie również transmitowane na stronie internetowej PAP.
Oprócz debaty samorząd radcowski przygotował również projekcję multimedialną na pomniku generała de Gaulle’a w Warszawie. Rozpoczęcie zaplanowano na godz. 16.00. "Tegoroczny Dzień Prawnika Europejskiego przygotowywany jest w atmosferze wzburzenia bestialskim zamachem w Paryżu, niezgody na przemoc i zło, ale także potrzebą okazania solidarności z tymi, którzy w okrutnym akcie terroryzmu stracili życie lub bliskich. Wybór pomnika Charlesa de Gaulle’a nie był zatem przypadkowy "- czytamy w komunikacie KRRP.
PS
Prezydent nie uznaje decyzji Trybunału
Andrzej Stankiewicz http://www.rp.pl/Spor-o-Trybunal-Konsty ... unalu.html
Andrzej Duda nie przyjmie ślubowania trzech sędziów TK wybranych przez PO – poinformowała jego kancelaria.
Konflikt o Trybunał Konstytucyjny wszedł w fazę, z której już nie ma odwrotu. Rzecznik prezydenta Marek Magierowski oświadczył, że w środę rano Andrzej Duda odbierze ślubowanie od Julii Przyłębskiej, która została wybrana przez PiS na piątego sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Czterech pozostałych sędziów z nadania PiS zostało zaprzysiężonych przez prezydenta w minionym tygodniu, mimo ostrzeżeń większości konstytucjonalistów.
Wtorkowe oświadczenie prezydenckiego rzecznika oznacza też, że Duda nie uznaje orzeczenia Trybunału z minionego tygodnia. W czwartek TK uznał, że PO za czasów swych rządów miała prawo wybrać trójkę sędziów – i ten wybór uznał za legalny. Wedle Trybunału pozostała dwójka sędziów powinna być wybrana przez następny parlament, a więc PiS.
Paradoksalnie, to orzeczenie jest niekorzystne dla PiS, bo uniemożliwia mu przejęcie kontroli nad TK poprzez wprowadzenie większości swych sędziów.
Dlatego jeszcze przed orzeczeniem, spodziewając się takiej sentencji, PiS próbował unieważnić wybór wszystkich pięciu sędziów wybranych za czasów PO. Zrobił to w kontrowersyjny sposób – poprzez sejmowe uchwały. I ekspresowo wybrał nowych sędziów. Środowe zaprzysiężenie przez prezydenta Julii Przyłębskiej stanowi tego finał.
Ale w ten sposób prezydent wkracza na otwartą ścieżkę konfliktu z Trybunałem. W swym ubiegłotygodniowym orzeczeniu TK wezwał bowiem prezydenta do zaprzysiężenia trójki sędziów wybranych przez Platformę.
Pierwotnie Magierowski zapowiadał, że Duda odniesie się do orzeczenia TK po jego publikacji w Dzienniku Ustaw, od kiedy staje się obowiązujące. Na razie rząd – który zarządza publikacjami w Dzienniku Ustaw – nie umieścił tam wyroku.
– Publikacja wyroku w tej sprawie jest niepotrzebna. Prezydent już podjął decyzję i jej wyrażeniem jest uroczystość zaprzysiężenia sędzi Julii Przyłębskiej – oznajmił we wtorek Magierowski. Rzecznik prezydenta przekonuje, że trzech sędziów uznanych przez TK za wybranych legalnie nie może być zaprzysiężonych, bo byłoby to „niekonstytucyjne". Czemu? Magierowski powołuje się na konstytucyjny zapis, że TK liczy 15 sędziów, a po powołaniu piątki z PiS i trójki z nadania PO Trybunał liczyłby 18 sędziów.
Kancelaria Prezydenta, powołując w środowy ranek ostatnią sędzię z nadania PiS, nie będzie czekać na kolejną rozprawę przed TK, która toczyć się będzie tego dnia i jest elementem wojny o Trybunał. Sędziowie będą badać ustawę autorstwa
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
7 grudnia 2015
Strona3
PiS, wedle której prezydent m.in. zyskuje prawo do odmowy powołania sędziego wybranego przez Sejm, a także może zmienić przewodniczącego TK.
Zdaniem Magierowskiego to orzeczenie nie będzie mieć konsekwencji prawnych. – Trybunał będzie się odnosił do ustawy, która jeszcze nie weszła w życie w momencie, kiedy pięcioro sędziów zostało wybranych – powiedział o członkach TK wybranych przez PiS.
Zdaniem Magierowskiego powołanie Julii Przyłębskiej kończy sprawę. – Z punktu widzenia prezydenta zaprzysiężenie ostatniej pani sędzi będzie oznaczało, że TK będzie miał wreszcie pełny skład – stwierdził rzecznik. PO zapowiedziała, że złoży wniosek o postawienie prezydenta przed Trybunałem Stanu.
Krótka historia kurdyjskiego adwokata
Włodzimierz Chróścik http://archiwum.rp.pl/artykul/1294339-K ... 294339?_=1
Trudno się zdecydować, jakiemu problemowi poświęcić felieton w tym tygodniu. W kraju po prostu „dzieje się”… Akcjareakcja. Opinia kontropinia. Atak–obrona. Demonstracja kontrdemonstracja. I tak dalej – jak w kalejdoskopie.
Polityczne wydarzenia ostatnich dni są niezwykle istotne dla przyszłości Polski. Wylano morze atramentu oceniając działania poszczególnych partii i organów państwa. Przyjdzie zapewne czas na ich ocenę również z mojej strony. Dziś jednak, dla odmiany, chciałbym opisać historię Tahira Elci, kurdyjskiego adwokata, znanego z bezkompromisowości obrońcy praw człowieka, który został zastrzelony w Diyarbakirze w Turcji w chwilę po tym, jak publicznie apelował o zakończenie turecko kurdyjskiego konfliktu. Konfliktu, który od 1983 r. pochłonął, według ostrożnych szacunków, 50 tysięcy ofiar. Tahir Elci był dziekanem izby adwokackiej w Diyarbakirze. Od lat upominał się o prawa Kurdów, ale jednocześnie stanowczo krytykował stosowanie przemocy przez obie strony sporu. Tureckim władzom naraził się szczególnie wypowiedziami, że zdelegalizowana przez władze w Ankarze Partia Pracujących Kurdystanu nie jest organizacją terrorystyczną, co przeczyło oficjalnej wykładni uzasadniającej eskalację represji wobec Kurdów.
Bezkompromisowość w walce z bezprawiem, obrona praw każdego człowieka, bez względu na kolor skóry, poglądy, narodowość czy wyznanie – to cechy, którymi powinien legitymować się każdy profesjonalny prawnik. Tahir Elci za głoszenie swoich poglądów został oskarżony przez tureckie władze o uprawianie terrorystycznej propagandy. To czyn, który w Turcji podlega karze co najmniej siedmiu lat więzienia. Ostatnie wpisy Elci na Twitterze wskazują, że dostawał jednoznaczne pogróżki. Obawiał się o swoje życie. Dziekan izby adwokackiej w Diyarbakirze nie poddał się. Pomimo szykan i informacji o możliwym zamachu działał dalej. Aż do feralnej listopadowej soboty, kiedy – jak zwykle w takich przypadkach – „nieznani sprawcy” zastrzelili go na stopniach meczetu, przed którym przemawiał. Śmierć Tahira Elci wywołała ogromną falę protestów. Stał się symbolem walki o prawa człowieka. Jego postawa – jako człowieka i prawnika – powinna stać się wzorem dla wszystkich reprezentujących zawody prawnicze. Przykład Elci pokazuje, jakie ryzyko niesie z sobą wykonywanie zawodu prawniczego w krajach, które trudno uznać za demokratyczne.
Wykonywanie zawodu adwokata (w Polsce także radcy prawnego) to nie tylko przywilej noszenia togi i należenia do elitarnej grupy profesjonalnych prawników. Pociąga to za sobą również określone obowiązki wobec całego społeczeństwa. Do najbardziej zasadniczych należy ochrona praworządności i praw człowieka. Kurdyjski adwokat pokazał całemu światu, że ducha swobód obywatelskich i obrony prawa nie da się złamać żadnymi pogróżkami. Zawsze ktoś powstanie przeciwko tym, którzy depczą ludzką godność, demokrację mają za nic.
Po reformie procedury karnej do sądów trafia mniej aktów oskarżenia
Agata Łukaszewicz http://www.rp.pl/Prawo-karne/312089878- ... zenia.html
Od lipca do sądów trafia o jedną trzecią mniej spraw, a co czwarty akt oskarżenia ma poważne braki formalne.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
7 grudnia 2015
Strona4
Najnowsze statystyki Prokuratury Generalnej podsumowujące pierwsze miesiące działania nowej procedury karnej mogą przesądzić o losach reformy. Wynika z nich, że liczba spraw wysłanych z prokuratur do sądów, w tym aktów oskarżenia, od lipca do października 2015 r. spadła o 38 proc. (w stosunku do tego samego okresu 2014 r.). Ogromną popularnością cieszy się za to skazanie bez aktu oskarżenia. Od lipca wnioski o taką ugodę złożyły 3352 osoby.
Zbigniew Ziobro zapowiada, że jak najszybciej chce się z lipcowej reformy wycofać.
Krzysztof Wójcik, zastępca dyrektora Departamentu Organizacji Pracy i Wizytacji w PG, uważa, że efekty reformy były do przewidzenia. Jego zdaniem, wprowadzając tak dużą zmianę na etapie postępowania sądowego, nie można było zapomnieć o postępowaniu przygotowawczym, a zapomniano. Dołożono prokuratorom obowiązków przed sądem, a nie odciążono w pierwszej fazie postępowania.
– Nie wspominając już o asystentach, sekretariatach i urzędnikach oraz anonimizacji danych świadków i pokrzywdzonych, którymi od lipca muszą się zająć prokuratury. Całe to wspomaganie prokuratorów jest niewystarczające – ocenia prokurator Wójcik.
Nie jest dobrze
Bardziej skomplikowane po zmianie przepisów jest też przygotowywanie aktów oskarżenia, dlatego jest ich mniej. Weźmy przykład z Krakowa. Od 1 lipca do 20 października do tamtejszego Sądu Okręgowego wpłynęło tylko 14 aktów oskarżenia. Rok wcześniej w tym samym okresie było ich 83. Prokuratorzy próbują ratować sytuację, zwiększając liczbę wniosków o tzw. ugody.
Prokurator Mateusz Wolny przyznaje, że gdyby nie ugody, statystyka spraw wysyłanych do sądów bałaby dramatyczna. Zaprzecza jednak, że prokuratorzy nadużywają ich, by statystyki poprawić.
– Część wniosków oddala sąd, bo wciąż ostatnie zdanie należy do niego – podkreśla Wolny.
Statystyki Prokuratury Generalnej nie pozostawiają wątpliwości. Nie dość, że liczba spraw wysyłanych do sądów spadła, to jeszcze co czwarty akt oskarżenia jest odsyłany do prokuratury. Powód? Liczne braki formalne. Nie ma jasnej tezy, materiał jest źle wyselekcjonowany albo prokurator źle zweryfikował stan majątkowy oskarżonego.
– To dla nas zupełnie nowy sposób przygotowywania aktów oskarżenia. Wszyscy się uczymy. Sądy powinny być bardziej wyrozumiałe – uważa prokurator Janusz Halny. Zapewnia, że drugi raz prokurator nie popełni w akcie oskarżenia tego samego błędu.
Czy może być gorzej
Autorzy reformy zapewniali w sierpniu – kiedy po pierwszym podsumowaniu Prokuratury Generalnej okazało się, że liczba spraw wysłanych do sądów spadła o ponad 50 proc. – że jesienią będzie lepiej. Teraz widać, że poprawa jest niewielka. W Ministerstwie Sprawiedliwości pracuje już specjalny zespół, który przygotowuje wycofanie się z reformy procesu karnego.
Proces karny po nowemu
Sędzia jak arbiter
1 lipca 2015 r. wprowadzono reformę procesu karnego, a z nią:
- kontradyktoryjność na sali rozpraw – strony się spierają, a sąd pełni funkcję arbitra,
- większość czynności śledczych prowadzi policja,
- rola prokuratora w postępowaniu przygotowawczym jest ograniczona do nadzorowania działań funkcjonariuszy,
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
7 grudnia 2015
Strona5
- na rozprawę do sądu ma przychodzić prokurator, który pisał akt oskarżenia,
- nowe obowiązki dla prokuratorów: wysyłając akt oskarżenia do sądu, muszą dołączyć zaświadczenie o stanie majątkowym oskarżonego; wszystko po to, by sąd w wyroku mógł wymierzyć dolegliwą grzywnę,
- strony mogą składać prywatne opinie biegłych,
- sąd odwoławczy nie musi zwracać sprawy do ponownego rozpoznania, może sam naprawić błąd pierwszej instancji.
Adwokaci i radcy wspólnie występują w obronie tajemnicy zawodowej
Decyzje o zwolnieniu z tajemnicy zapadają głównie w sądach rejonowych.
Katarzyna Borowska http://www.rp.pl/Adwokaci/312099974-Adw ... dowej.html
Stosowanie przepisów dotyczących tajemnicy adwokackiej i radcowskiej budzi wątpliwości – wskazywali uczestnicy konferencji „Tajemnica adwokacka i radcowska – gwarancja praworządności państwa – rozwiązania de lege lata i postulaty de lege ferenda".
Paweł Rybiński, dziekan stołecznej Okręgowej Rady Adwokackiej, zwracał uwagę, że ubocznym skutkiem deregulacji jest to, iż na rynku jest wielu doradców prawnych, których klienci nie są chronieni przez tajemnicę adwokacką lub radcowską. Taka osoba może być właściwie bez ograniczeń związanych z ochroną tajemnic klienta wezwana na świadka.
Włodzimierz Chróścik, dziekan warszawskiej Okręgowej Izby Radców Prawnych, mówił, że jest ok. 20 tys. podmiotów, które udzielają porad prawnych na podstawie ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Dodał, że ważne jest, by klienci świadomie korzystali z pomocy takich prawników, zdając sobie sprawę, że w ich przypadku trudno mówić o ochronie tajemnicy.
Dziekan Chróścik zauważył też, że w ostatnim czasie zanotowano cztery zwolnienia przez sąd warszawskich radców z tajemnicy. Podobnie wyglądają te liczby w przypadku adwokatów.
Dziekan Rybiński zwracał uwagę, że decyzje o zwolnieniu z tajemnicy podejmują przede wszystkim sądy rejonowe. Z reguły są one uchylane przez okręgowe. Jego zdaniem warto uczulić zwłaszcza młodych sędziów na wagę tajemnicy.
Dr Krzysztof Karsznicki, prokurator Prokuratury Generalnej z biura ds. konstytucyjnych, podkreślał, że biorąc pod uwagę przepisy i wyroki Trybunału Konstytucyjnego, można by dojść do wniosku, że tajemnica jest wystarczająco chroniona. Wątpliwości powstają jednak po prześledzeniu praktyki orzeczniczej.
Rzecznik praw obywatelskich dr Adam Bodnar deklarował podczas spotkania, że przygląda się temu zagadnieniu.
Nieodpłatna pomoc prawna – jaka i dla kogo
Rafał Dębowski http://archiwum.rp.pl/artykul/1294341-N ... 294341?_=1
Nowa kadencja parlamentu to dobra okazja, by naprawić błędy legislacyjne popełnione w ferworze kampanii wyborczej przez poprzedników. Korekty wymaga m.in. ustawa o nieodpłatnej pomocy prawnej oraz edukacji prawnej. Zasadniczym postulatem jest to, aby system przedsądowej pomocy prawnej przeznaczony był wyłącznie dla osób potrzebujących pomocy państwa, którym kondycja finansowa uniemożliwia skorzystanie z porad na zasadach komercyjnych.
Truizmem jest stwierdzenie, że państwo nie powinno rozdawać usług prawnych, bo go na to nie stać. Po prostu nie ma żadnego racjonalnego powodu, by Skarb Państwa fundował zamożnym obywatelom usługi prawne, tym bardziej że nie gwarantuje ich pokaźnej grupie osób naprawdę potrzebującej pomocy. Negatywne konsekwencje przyjętego modelu odczuje bowiem nie tylko Skarb Państwa, ale i cały komercyjny rynek prawniczy. Należy przy tym wyeliminować z
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
7 grudnia 2015
Strona6
systemu osoby korzystające już z pomocy prawnej w tej samej sprawie. W końcu należy wprowadzić mechanizmy zabezpieczające przed tzw. wycieczkami prawnymi, gdy uprawniony zasięga porad w tej samej sprawie u wielu różnych prawników.
Biura nie muszą stać puste Konieczne jest również odbiurokratyzowanie systemu – odejście od koncepcji tworzenia punktów nieodpłatnej pomocy prawnej. Nie chodzi tylko o to, że za ok. 152 zł miesięcznej dotacji powiaty nie są w stanie zorganizować, wyposażyć, a następnie utrzymać lokali, w których punkty te miałyby być prowadzone. Nieodpłatna przedsądowa pomoc prawna powinna być świadczona przez deklarujących taką gotowość profesjonalnych prawników w ich własnych lokalach. Skoro adwokaci i radcy prawni posiadają w pełni wyposażone biura, w których na co dzień świadczą usługi klientom (z wyboru, ale również w sprawach sądowych z urzędu), to po co wydawać publiczne miliony na stworzenie i utrzymanie 1524 punktów, w których ci sami prawnicy mają dyżurować, gdy ich biura będą stały puste? Czy nie lepiej i nie prościej stworzyć system, w którym zawierają umowę z powiatem, iż będą obsługiwać uprawnionych w swoich lokalach tak samo jak klientów z wyboru, przyjmując zamiast gotówki odpowiedni bon, refinansowany następnie przez powiat? Taki system ma dodatkową zaletę – pozwala na udział w nim większej ilości prawników, a to zwiększa konkurencyjność usług. Dziś już wiemy, że w systemie pomoc prawną świadczyć będzie znacznie mniej adwokatów i radców, niż zgłosiło się chętnych. Taka zmiana w oczywisty sposób zwiększyłaby dostępność usług prawnych.
Najwyższy poziom dla wszystkich
Nowelizując ustawę, nie można zapominać o organizacjach pozarządowych. W ustawie o nieodpłatnej pomocy prawnej powinno być wyraźnie zapisane, iż środki przeznaczone są na pomoc prawną, a nie na poradnictwo obywatelskie. Należy również zapisać zasadę, że organizacje pozarządowe mogą zostać dopuszczone do udziału w systemie, o ile usługi faktycznie wykonywać będą adwokaci lub radcy prawni. Każdy klient, także ubogi, ma bowiem prawo do przedsądowej pomocy na najwyższym profesjonalnym poziomie, objętej tajemnicą zawodową, rygorami odpowiedzialności dyscyplinarnej etc. Należy więc wykreślić z ustawy przepisy dopuszczające magistrów prawa z trzyletnim doświadczeniem do świadczenia pomocy prawnej za pośrednictwem organizacji pozarządowych.
Nie tylko standard usług musi być najwyższy. Również odpowiedzialność za udzieloną pomoc musi być taka sama. A według uchwalonych przepisów klient korzystający z usługi udzielonej przez magistra prawa nie będzie mógł dochodzić roszczeń odszkodowawczych, jeśli porada okaże się wadliwa.
Oszczędzić na urynkowienie stawek
Przy okazji zmian systemu przedsądowej pomocy prawnej warto rozważyć zmianę systemu sądowej pomocy prawnej z urzędu. Dziś mówi się, że Skarb Państwa nie ma środków na urynkowienie opłat za urzędówki. Zaradzić temu może instytucja częściowej partycypacji klienta w kosztach. Osoba, którą stać na część kosztów adwokackich, może płacić Skarbowi Państwa ustaloną przez sąd sumę.
Należy wyposażyć sądy w skuteczne instrumenty weryfikacji prawdziwości oświadczeń majątkowych. W końcu należy odstąpić od rozdawnictwa na koszt Skarbu Państwa usług prawnych w sprawach karnych, zastępując obronę na żądanie instytucją obrony z urzędu dla najuboższych. Wprowadzenie tych zmian pozwoliłoby wygospodarować znaczne oszczędności, które służyć będą realizacji powszechnie zgłaszanego, a niezałatwionego przez poprzedni rząd, problemu urynkowienia stawek z urzędu.
Prawnicy chcą większej ochrony tajemnic klientów
Czy tajemnica adwokacka i radcowska są należycie chronione? Czy może należałoby zmienić prawo tak, by jasno mówiło, że zwolnienie z tajemnicy zawodowej profesjonalnego pełnomocnika w żadnym przypadku nie jest możliwe? Między
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
7 grudnia 2015
Strona7
innymi na te pytania odpowiadali uczestnicy wczorajszej konferencji organizowanej przez warszawskie prawnicze samorządy zawodowe: Okręgową Radę Adwokacką i Okręgową Izbę Radców Prawnych.
Wydarzenie w przeważającej części poświęcone zostało wykładni i stosowaniu art. 180 par. 2 kodeksu postępowania karnego. Zgodnie z nim osoby obowiązane do zachowania tajemnicy adwokackiej czy tajemnicy radcy prawnego mogą być przesłuchiwane co do faktów nią objętych tylko, gdy jest to niezbędne dla dobra wymiaru sprawiedliwości, a okoliczność nie może być ustalona na podstawie innego dowodu. To właśnie na ten przepis powołują się prokuratorzy wnioskując do sądów o zwolnienie pełnomocników z obowiązku zachowania poufności. Mimo że zarówno adwokaci, jak i radcy w swych ustawach korporacyjnych mają wprost zapisane, iż obowiązani są zachować w tajemnicy wszystko, o czym dowiedzieli się w związku z udzielaniem pomocy prawnej.
Powyższy rozdźwięk w przepisach niesie ze sobą jednak nie tylko dyskomfort dla prawników, ale i poważne zagrożenie dla ich klientów. Nie mogą być bowiem pewni, czy to, co powiedzą swojemu mecenasowi, nie wyjdzie poza mury jego kancelarii i nie zostanie przeciwko nim wykorzystane.
– Tajemnica zawodowa chroni nie adwokatów czy radców prawnych, ale obywateli. Jak mam zapewnić klienta o poufności naszej rozmowy, kiedy de facto nie ode mnie to ostatecznie zależy? – pyta adwokat Michał Fertak, rzecznik prasowy warszawskiej ORA.
W podobnym tonie wypowiadał się jeden z wczorajszych prelegentów – prof. Lech Paprzycki, przewodniczący Izby Karnej Sądu Najwyższego. Postuluje on zmianę art. 180 par. 2 k.p.k. właśnie w tym kierunku. W sprawie nie chodzi jednak jedynie o postulaty de lege ferenda, ale i o to, jak praktycznie zabezpieczyć prawniczą tajemnicę już dziś.
– Wierzę, że rzetelny adwokat jest gwarantem zabezpieczenia tajemnicy klienta, bo nawet wezwany na przesłuchanie – nauczony doświadczeniami minionych pokoleń – zachowa prawo do milczenia – mówił adwokat Grzegorz Majewski, prezes Sądu Dyscyplinarnego przy ORA w Warszawie.
Podkreślał przy tym, że adwokaci są zobowiązani zachować w tajemnicy nie tylko to, czego dowiedzieli się podczas rozmowy z klientem, ale wszystkie informacje od niego uzyskane, znajdujące się np. w dokumentach czy w poczcie elektronicznej.
– Dzisiaj organy siłowe państwa, wykonując stosowne polecenia, potrafią dojść do serwerów, na których przechowywana jest nasza poczta elektroniczna, poprosić providera, żeby oddał te dane, i nawet bez naszej wiedzy są one przekazywane – wskazywał mec. Majewski.
Jak mówił, zdarzają się i takie przypadki, że gdy nie można dojść do tajemnicy adwokackiej od strony prawnika, próbuje się od strony klienta.
– Wystarczy zacząć go podsłuchiwać, a następnie rozszerzyć podsłuch o numer telefonu adwokata, ale deklarując, że jego użytkownik nie jest znany. I sądy to przyjmują. Te rozmowy i podsłuchy są wykorzystywane w pracy operacyjnej – przekonywał prawnik.
Jak temu przeciwdziałać? W ocenie mecenasa Majewskiego rozwiązaniem mogłoby być zorganizowanie przez np. Naczelną Radę Adwokacką jednego ogólnego serwera poczty dla wszystkich kont adwokackich. Zwolenniczką tego pomysłu okazała się sędzia Irena Kamińska, prezes Stowarzyszenia Sędziów Themis. Jednak w jej ocenie to, że w obrocie znajduje się art. 180 par. 2 k.p.k., ma swoje uzasadnienie. Cały problem dotyczy natomiast zbyt częstego sięgania po niego.
– Ten przepis musi być traktowany absolutnie nadzwyczajnie wyjątkowo. Nie może być stosowany w sprawach jakichś drobnych przestępstw. Musi chodzić o sprawy, w których jest zagrożone bezpieczeństwo państwa czy dobro publiczne – zaznaczała sędzia Kamińska.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
7 grudnia 2015
Strona8
Tymczasem, jak mówił adwokat Paweł Rybiński, dziekan stołecznej ORA, wnioski o zwolnienie z tajemnic formułowane bywają czasem nawet w sprawach o wykroczenia.
DGP sprawował patronat medialny nad konferencją „Tajemnica adwokacka i radcowska – gwarancja praworządności państwa – rozwiązania de lege lata i postulaty de lege ferenda”.
Anna Krzyżanowska https://edgp.gazetaprawna.pl/artykuly/6 ... entow.html
Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Przegląd prasy

Post autor: Busz »

2015 12 11

PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
11 grudnia 2015
Strona1
Spis treści
Trybunał dzieli radców prawnych
Ustawa PiS o TK niezgodna z konstytucją - opinia amicus curiae KRRP
TK zbada skargę na uchwały PiS o wyborze pięciu nowych sędziów Trybunału
Prawnicy o wolności słowa
Mamy piętnastu zaprzysiężonych sędziów
Reforma prawa autorskiego w UE rusza na dobre. Niby jest ambitna, ale już rozczarowuje
Trybunał dzieli radców prawnych
Bork;
KORPORACJE Na najbliższym posiedzeniu Krajowej Rady Radców Prawnych ma się odbyć debata m.in. na temat aktualnej sytuacji w kraju.
Kwestia stanowiska wobec tego, co się dzieje wokół Trybunału Konstytucyjnego, budzi emocje w środowisku radców. Gdy TK oceniał zgodność z konstytucją ustawy autorstwa PiS, Arkadiusz Bereza, wiceprezes KRRP, przedstawił stanowisko. Wskazał w nim, że cała ustawa powinna zostać uznana za niekonstytucyjną.
Krytykuje to Arkadiusz Koper, wicedziekan warszawskiej OIRP, członek KRRP. „W tym wypadku działanie bez umocowania jest nadużyciem sprawowanych funkcji, jednak ocenę pozostawiam ustawowym organom samorządu radców prawnych. Nie zgadzam się ze stanowiskiem wyrażonym przez mec. Arkadiusza Berezę – wiceprezesa KRRP – podczas rozprawy przed TK i uważam, iż prezentował swój osobisty pogląd, we własnym imieniu, skoro działał bez umocowania organów KRRP” – pisze mec. Koper w oświadczeniu przesłanym „Rz”.
Dodaje, że sprzeciwia się „takiej fałszywej reprezentacji, bez formalnej legitymacji. W prawie takie działanie należy kwalifikować jako czynności rzekomego pełnomocnika (falsus procurator), z wszelkimi tego konsekwencjami”. Wskazuje, że jego osobisty pogląd, ale też będący wyrazem woli środowiska warszawskich radców, został zawarty w uchwale, którą Prezydium Rady OIRP w Warszawie podjęło 8 grudnia. Czytamy w niej m.in.: „z niepokojem obserwujemy występujący w ostatnich miesiącach proces osłabiania społecznego autorytetu instytucji stanowiących fundamenty prawne naszego państwa”.
Wiceprezes Bereza powiedział, że ma nadzieję, iż ta sprawa zostanie wyjaśniona podczas posiedzenia Krajowej Rady, które ma się rozpocząć 11 grudnia. Prezes KRRP Dariusz Sałajewski podkreśla że to on zaproponował, by zaplanowane wcześniej posiedzenie KRRP zajęło się także „aktualną sytuacją w kraju”. –
Nasze stanowisko było reakcją na zaistniałą sytuację, trudno, by w takiej sprawie zwoływać nadzwyczajne posiedzenie. Jako prezes z mocy prawa reprezentuję Krajową Radę. W gronie jej funkcyjnych członków podjęliśmy decyzję o wniosku do TK o umożliwienie nam przedstawienia opinii jako amicus curiae (przyjaciel sądu). Opinia została przygotowana przez ekspertów – mówi prezes Sałajewski.
Ustawa PiS o TK niezgodna z konstytucją - opinia amicus curiae KRRP
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
11 grudnia 2015
Strona2
Mateusz Adamski http://www.rp.pl/Radcowie/312089913-Ust ... -KRRP.html
Nowelizacja ustawy o Trybunale Konstytucyjnym autorstwa Prawa i Sprawiedliwości jest niezgodna z konstytucją – wynika z opinii amicus curiae Krajowej Rady Radców Prawnych.
Trybunał Konstytucyjny swój wyrok o konstytucyjności nowelizacji z 19 listopada ma wydać w środę. Zaskarżyli ją posłowie Platformy Obywatelskiej, Rzecznik Praw Obywatelskich, Krajowa Rada Sądownictwa oraz Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego.
Opinię amicus curiae w tej sprawie przygotowała Krajowa Rada Radców Prawnych. Wynika z niej, iż sama ustawa nowelizująca, jak również cztery jej przepisy są niezgodne z ustawą zasadniczą.
Zdaniem KRRP już sam tryb uchwalania nowelizacji obarczony jest wadami, które powinny skutkować orzeczeniem przez Trybunał, iż jest ona w całości niekonstytucyjna. Chodzi o nieprzeprowadzenie wymaganej przez obowiązujące procedury zasięgnięcia opinii Krajowej Rady Sądownictwa oraz sposobu przeprowadzenia pierwszego czytania („obowiązkiem Sejmu było jej rozpatrzenie (...) na posiedzeniu plenarnym", natomiast „skierowanie projektu (...) do pierwszego czytania na posiedzenie Komisji Ustawodawczej bez wątpienia narusza art. 37 ust. 2 Regulaminu Sejmu").
Jeśli chodzi o poszczególne zapisy, to w opinii KRRP niekonstytucyjne jest wprowadzenie nieznanego dotychczas pojęcia prawnego „kadencji Prezesa i Wiceprezesa Trybunału", które prowadzi do organizacyjnego i kompetencyjnego „zachwiania" równowagi pomiędzy władzą wykonawczą i władzą sądowniczą oraz do nieuzasadnionego ograniczenia odrębności i niezależności tej ostatniej, poprzez wykluczenie części sędziów z Trybunału z kręgu osób, które mogą sprawować funkcje prezesa i wiceprezesa. Jednocześnie, zdaniem radców prawnych, niekonstytucyjne jest przyznanie prezydentowi nieznanej Konstytucji kompetencji do powoływania prezesa i wiceprezesa na trzyletnie „kadencje".
W opinii za niekonstytucyjne uznano również zapis o początku kadencji sędziego Trybunału, utożsamiony z chwilą złożenia ślubowania wobec prezydenta. Jak zauważają autorzy opinii, art. 194 ust. 1 Konstytucji przewiduje jedynie, że sędziów TK wybiera indywidualnie Sejm na 9 lat. – Przepis ten nie daje tym samym podstaw do przyjęcia, że o początku kadencji sędziego Trybunału decydować może data złożenia ślubowania wobec Prezydenta – czytamy w opinii.
Za niekonstytucyjny uznano też m.in. przepis, który wygasza kadencję dotychczasowego prezesa i wiceprezesa po upływie trzech miesięcy od dnia wejścia w życie nowelizacji. W ocenie KRRP przepis ten stanowi „nieuzasadnioną i pozbawioną podstaw konstytucyjnych, a więc zupełnie >>arbitralną<< ingerencję ustawodawczą w istniejący porządek prawny, bez uwzględniania faktu, że Konstytucja RP nie przewiduje możliwości >>odwołania<< Prezesa i Wiceprezesa".
Do prezentowania opinii KRRP na rozprawie przed Trybunałem Konstytucyjnym upoważnieni są Wiceprezes KRRP r. pr. dr hab. prof. nadzw. Arkadiusz Bereza oraz r. pr. prof. nadzw. Sławomir Patyra.
TK zbada skargę na uchwały PiS o wyborze pięciu nowych sędziów Trybunału
Trybunał Konstytucyjny zaczął procedurę zmierzającą do zbadania konstytucyjności uchwał Sejmu z 2 grudnia o wyborze pięciu nowych sędziów TK, które zaskarżyła PO. TK wystąpił już m.in. do prokuratora generalnego, by do 22 grudnia przedstawił stanowisko w sprawie.
Takie nieoficjalne informacje dziennikarze PAP uzyskali w dwóch źródłach związanych z Trybunałem. Na pytanie, czy możliwe jest zbadanie sprawy przez TK jeszcze przed świętami, jedno z tych źródeł zwróciło uwagę, że to raczej niemożliwe, bo informacja o wyznaczeniu terminu rozprawy musi być wysłana uczestnikom postępowania dwa tygodnie przed nią. Uczestnikami są: skarżący, Sejm, prokurator generalny i rząd.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
11 grudnia 2015
Strona3
Pap/wah
Prawnicy o wolności słowa
KORPORACJE Adwokaci i radcy prawni edukowali uczniów.
W czwartek świętowano Europejski Dzień Prawnika. Ustanowiła go Rada Adwokatur i Stowarzyszeń Prawniczych Europy (CCBE) w celu promowania idei państwa prawa i podstawowych wartości wymiaru sprawiedliwości. Tegorocznym tematem jest wolność słowa.
W Polsce świętowano m.in. w ten sposób, że adwokaci i radcy prawni prowadzili lekcje w szkołach ponadgimnazjalnych. Dotyczyły one roli prawników w ochronie praw obywateli, w tym prawa do wolności słowa, m.in. w kontekście internetu.
W Warszawie przeprowadzono też debatę nad wolnością słowa. Na rondzie de Gaulle’a w stolicy wyświetlono poetycką iluminację nawiązującą do wartości słowa.
Bork; http://www.rp.pl/Adwokaci/312109866-Eur ... zniow.html
Mamy piętnastu zaprzysiężonych sędziów
GENOWEFA GRABOWSKA | Prezes Rzepliński nie ma żadnego uprawnienia do decydowania, kto wchodzi w skład Trybunału – mówi profesor, konstytucjonalista.
Pani profesor, ilu mamy sędziów Trybunału Konstytucyjnego?
Genowefa Grabowska: Uważam, że zgodnie z konstytucją mamy 15 sędziów i ustawa o Trybunale Konstytucyjnym ani wyrok Trybunału nic w tej kwestii nie zmienia. Mamy więc wybranych i zaprzysiężonych 15 sędziów. Plus trzech wybranych i niezaprzysiężonych.
Ale ilu mamy sędziów w Trybunale obecnie?
Jeżeli uznamy uchwały obecnego Sejmu uznające wybór przez poprzedni Sejm za niemający mocy prawnej, czyli skuteczność wiążemy z nowymi uchwałami, to wybranych przez poprzedni Sejm trzech sędziów nie mamy. Taki jest stan faktyczny. Stan prawny każda ze stron uzasadnia jednak po swojemu.
Jak rozwiązać ten spór?
Rozwiązanie leży w rękach polityków, i może być ono albo siłowe, albo kompromisowe. To rozwiązanie powinno być osiągnięte między politykami, poza sędziami Trybunału.
Poza prezesem Andrzejem Rzeplińskim, który wprawdzie przydzielił nowym sędziom pokoje w biurze Trybunału, ale odmówił dopuszczenia ich do obowiązków sędziowskich do czasu wyjaśnienia sporu o ich status?
Prezes Rzepliński nie ma żadnych politycznym kompetencji. Może decydować o składzie sędziów w konkretnej sprawie, przestrzegając reguł Trybunału, wyznaczając ich równomiernie, uwzględniając też nowych sędziów, dopóki nie zostaną ewentualnie wyłączeni na mocy decyzji prawnej. Prezes nie ma jednak żadnego uprawnienia do decydowania, kto wchodzi w skład Trybunału. Nie może legalnie blokować zaprzysiężonym sędziom dostępu do orzekania w Trybunale.
Kto mógłby zawrzeć kompromis?
Politycy, partie, które rekomendowały sędziów, oraz sami sędziowie, którzy mogą przecież zrezygnować np. z kolejności objęcia stanowiska. Na razie decyduje siła, siła w znaczeniu trwania na swoim. I na kompromis najwyraźniej się nie zanosi.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
11 grudnia 2015
Strona4
Prezes nie ustąpi?
Prezes Rzepliński pokazał już, że nie bardzo chce szanować zasadę bycia bezstronnym. Nie miał skrupułów, by ingerować w prace parlamentu, wręcz instruować posłów – jednej ze stron tego sporu, co było wyraźnym pogwałceniem dobrych obyczajów i prawa. Jeśli będzie nadal blokował dostęp nowych sędziów do orzekania, to potwierdzi, że kieruje się oceną polityczną, czego czynić nie powinien, gdyż jako sędzia i prezes ma być bezstronny i kierować się prawem.
Gdyby jednak trwał w uporze, to jakie są na to środki przymuszające?
Wchodzi w rachubę postępowanie dyscyplinarne w stosunku do prezesa, ale jest ono w rękach Trybunału; być może jakaś forma przymuszenia na wzór spraw pracowniczych, gdyż nie ma żadnych podstaw, by nowych sędziów nie dopuszczać do wykonywania ich obowiązków. Byłaby to precedensowa sprawa, ale wyrok czy zabezpieczenie sądu pracy można egzekwować.
Rozm. Marek Domagalski
Teraz Poczta Polska będzie dostarczać sądowe przesyłki
Poczta Polska poinformowała, że wygrała przetarg na obsługę polskich sądów. Usługa ta ma być świadczona od lutego 2016 r. Wynik przetargu z satysfakcją został skomentowany przez resorty infrastruktury i sprawiedliwości.
Oferta Poczty Polskiej zdobyła niecałe 98 punktów na 100 możliwych, podczas gdy oferta Polskiej Grupy Pocztowej (InPostu) - niecałe 68 pkt.
Przetarg na świadczenie usług pocztowych w obrocie krajowym i zagranicznym w zakresie przyjmowania, przemieszczania i doręczania przesyłek pocztowych oraz zwrotu przesyłek niedoręczonych na rzecz sądów powszechnych został ogłoszony 7 maja przez Centrum Zakupów dla Sądownictwa. Obecnie obsługą pocztową sądów zajmuje się spółka InPost (do którego należy Polska Grupa Pocztowa), która wygrała przetarg w 2013 r.
Centrum Zakupów dla Sądownictwa oceniało oferty pod kątem m.in.: ceny brutto, gwarantowanego wolumenu doręczenia lub awizowania krajowych przesyłek pocztowych rejestrowanych, gwarantowanego terminu zwrotu do nadawcy, obszaru dostępności elektronicznego potwierdzenia odbioru oraz procenta osób zatrudnionych na podstawie umowy o pracę.
- Poczta Polska zrobi wszystko, by udowodnić, że jest instytucją, która zadanie obsługi polskich sądów wykona we właściwy sposób - oświadczył w czwartek minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk. Jeżeli były jakieś niedomagania w latach poprzednich - kiedy realizowała to przedsięwzięcie przed 2013 rokiem, to na pewno te niedomagania zostaną usunięte - zapewnił szef resortu infrastruktury i budownictwa na konferencji prasowej w Sejmie.
- Z satysfakcją chcielibyśmy (...) ogłosić, że czas odbierania przesyłek sądowych w sklepach monopolowych zakończył się 10 grudnia 2015 roku - wtórował mu wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Jak podkreślił, Centrum Zakupów dla Sądownictwa w Krakowie ogłosiło w czwartek wynik postępowania na świadczenie usług pocztowych na rzecz sądów powszechnych na lata 2016-2018. "Decyzją tej instytucji będzie to z powrotem Poczta Polska" - zaznaczył.
Wiceminister sprawiedliwości dodał, że z polecenia ministra sprawiedliwości zapisano w specyfikacji przetargu, by nie tylko brane było pod uwagę kryterium ceny świadczonych usług, ale przede wszystkim kryterium ich jakości. Jego zdaniem wynik przetargu sprawi, że nie będą powtarzały się takie sytuacje, kiedy bardzo ważne przesyłki sądowe nie były dostarczane na czas, bądź nie trafiały tam, gdzie powinny.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
11 grudnia 2015
Strona5
Rzecznik Poczty Polskiej Zbigniew Baranowski, w przesłanym w czwartek mediom komunikacie ocenił, że "ten przetarg to ważny element rozwoju Poczty Polskiej". - Walczymy o nasze miejsce na rynku, poszukując dodatkowych źródeł przychodu, rozwijając usługi finansowe i zdobywając kontrakty nie tylko na obsługę listów, ale przede wszystkim - paczek - podkreślił.
Rzecznik InPost Wojciech Kądziołka zarzucił Poczcie Polskiej stosowanie cen poniżej kosztów. Wskazywał, że podczas gdy normalnie za list polecony PP wymaga opłaty 4,22 zł, w przetargu zaoferowała "bodajże 1,37 zł". "Czy jest to cena rynkowa?" - Pytał. - W przeciwieństwie do konkurenta i wiedząc, że Poczta Polska nie dysponuje odpowiednią infrastukturą EPO (elektronicznego potwierdzenia odbioru przesyłki), oferujemy Poczcie wsparcie celem uniknięcie dezorganizacji pracy wymiaru sprawiedliwości w Polsce" - podkreślił. W komunikacie nawiązującym do wyniku przetargu na obsługę polskich sądów InPost wyraził przekonanie, że realizacja kontraktu, którego wymagania jakościowe - jak twierdzi - "są niespotykane w żadnym innym zamówieniu", będzie wymagała dofinansowania PP z innych źródeł. - Żadna integracja informatyczna z nadawcą, jak również skala wolumenu nie pozwala na taką redukcję cen, to wynika z zatwierdzonej przez Prezesa UKE polityki rabatowej PP" - podkreśla InPost. "Już dwa dni po złożeniu oferty dla sądów Zarząd PP poprosił Prezesa UKE o podwyżkę cen usług dla obywateli" - dodał. (ks/pap)
Reforma prawa autorskiego w UE rusza na dobre. Niby jest ambitna, ale już rozczarowuje
Opracowanie: Marcin Maj (Dziennik Internautów - di.com.pl)
http://di.com.pl/reforma-prawa-autorski ... wuje-53917
Kształt reformy prawa autorskiego został dziś przedstawiony przez Komisję Europejską. W pewnych kwestiach projekt rozczarowuje np. miała być walka z geoblokadami, a będzie "przenośność treści", co nie oznacza znoszenia geoblokad. Poza tym w tle reformy są ciągle toczące się konsultacje na temat roli platform online.
Wszyscy wiemy, że prawo autorskie w Unii Europejskiej będzie reformowane i będzie to miało ogromne znaczenie dla internetu. W lipcu Parlament Europejski przyjął tzw. raport Redy. Pod koniec listopada wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej zapowiedział rychłą reformę praw autorskich.
Dziś Komisja Europejska wykonała kolejny, bardzo ważny krok. Przedstawiła wniosek w sprawie umożliwienia Europejczykom korzystania z wykupionych treści internetowych w podróży oraz plan unowocześnienia unijnych przepisów dotyczących prawa autorskiego. Komisja zaprezentowała też "wizję nowoczesnego prawa autorskiego". Wszystko to jest elementem przedstawionej wcześniejstrategii jednolitego rynku cyfrowego.
Plan działania Komisji oparty jest na następujących "filarach".
1. zwiększenie dostępu do treści,
2. wyjątki w dziedzinie praw autorskich,
3. tworzenie konkurencji,
4. walka z piractwem.
Omówmy pokrótce każdy punkt.
Nie będzie znoszenia geoblokad?
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
11 grudnia 2015
Strona6
Pod tym pojęciem Komisja Europejska rozumienie zniesienie ograniczeń geograficznych dotyczących "przenoszenia treści". Chodzi o to, by osoba kupująca dostęp do Netfliksa miała do niego dostęp także za granicą. Komisja pragnie też usprawnić transgraniczną dystrybucję programów telewizyjnych i radiowych online (dokonując w tym celu przeglądu dyrektywy dotyczącej transmisji satelitarnej i kablowej) oraz ułatwić udzielanie licencji na transgraniczny dostęp do treści.
Niestety Komisja Europejska przestała używać słowa "geoblokady" i to nie bez powodu. W rzeczywistości bowiem nie zaproponowano ich pełnego zniesienia, o czym napiszemy dalej.
Wyjątki
Komisja zamierza pracować nad harmonizacją wyjątków, które pozwolą w pewnych sytuacjach na wykorzystanie utworów chronionych bez wcześniejszej zgody posiadaczy prawa autorskiego (dozwolony użytek jest rodzajem takiego wyjątku).
Komisja zapowiada, że dokona przeglądu przepisów UE w celu ułatwienia naukowcom stosowania technologii „eksploracji tekstów i danych” pozwalającej na analizowanie dużych zbiorów danych. Kolejnym priorytetem jest edukacja. Na przykład nauczyciele prowadzący kursy online powinni podlegać lepszym i bardziej przejrzystym przepisom obowiązującym w całej Europie.
Planowane ułatwienia mają też dotyczyć osób niepełnosprawnych. Komisja przypomniała w tym miejscu o traktacie z Marrakeszu.
Do wyjątków "docenianych" przez Komisję mają się zaliczać także te dotyczące zdjęć budynków i publicznych dzieł sztuki (tzw, wolność panoramy).
Tworzenie konkurencji, czyli pośrednicy
Pod enigmatycznym pojęciem "tworzenia konkurencji" Komisja ma na myśli wrażliwą kwestię pośredników internetowych. Komisja chce ocenić, czy korzyści wynikające z użytkowania utworów w internecie są "sprawiedliwie dzielone".
- W związku z tym Komisja przyjrzy się roli serwisów zbierających informacje z innych źródeł. Podejście Komisji będzie proporcjonalne: nie zamierzamy „opodatkowywać” hiperłączy, tj. nie planuje się pobierania opłat z tytułu praw autorskich od użytkowników, którzy jedynie udostępnili link do treści chronionych prawami autorskimi. Komisja zbada również, czy istnieje potrzeba rozwiązań na poziomie UE zwiększających pewność prawa, przejrzystość i równowagę w systemie, który reguluje kwestię wynagradzania autorów i wykonawców w UE, biorąc pod uwagę kompetencje na szczeblu UE i na szczeblu krajowym - czytamy w komunikacie wydanym przez Komisję.
W tym kontekście warto przypomnieć opisywane przez nas wczoraj konsultacje w sprawie platform online.
Follow the money
W 2016 r. Komisja chce pracować nad europejskimi zasadami "podążania śladem pieniędzy" („follow-the-money”), czyli ograniczania przepływów finansowych przedsiębiorstw, które zarabiają na piractwie.
- Zaangażujemy w to wszystkich najważniejszych partnerów (podmioty prawa autorskiego, dostawców usług reklamowych i płatniczych, organizacje konsumenckie itp.), mając na celu osiągnięcie porozumień do wiosny 2016 - pisze Komisja.
Sama idea skupiania się na piractwie komercyjnym wydaje się dobra, natomiast źle wdrożona idea "follow the money" może być oddawaniem przemysłowi rozrywkowemu zbyt dużej kontroli nad internetem. Przykładem złego wdrażania tej idei była ustawa SOPA zaproponowana niegdyś w USA.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
11 grudnia 2015
Strona7
Dziury w projekcie?
Pomysły Komisji Europejskiej zostały już skomentowane przez Julię Redę, europosłankę z Partii Piratów i autorkę sprawozdania przyjętego wcześniej przez Parlament Europejski.
Reda zauważa, że np. kwestia transgranicznego dostępu do treści dotyczy tylko sytuacji, w których ktoś ma wykupiony ostęp do Netfliksa i nie może z niego korzystać w czasie pobytu za granicą. Problem w tym, że geoblokady stanowią większy problem dla osób, które w ogóle nie mogą uzyskać dostępu do treści.
- Te regulacje nie pozwolą takim osobom na dostęp do kultury i wiedzy we własnym języku (...) Działania komisji powinny wyjść poza "roaming dla Netfliksa" - powiedziała Reda.
Reda zwróciła też uwagę na to, że Komisja Europejska zdecydowanie powinna unikać idei "podatku od linków" (tzw. ancillary copyright), przed którym ostrzegano przy okazji wcześniejszych wycieków. Komisja niby oficjalnie tego nie chce, ale wiadomo, że komisarz Günther H. Oettinger jest wielkim zwolennikiem Google-podatku. W Parlamencie Europejskim są też posłowie, którzy będą to rozwiązanie popierać.
Podatek od linków nie wypalił wcześniej w Niemczech i w Hiszpanii.
- Komisarz Oettinger musi zdać sobie z tego sprawę: nie naprawisz złej idei poprzez jej szersze wdrożenie - mówiła Reda.
Inne komentarze
Już wcześniej pomysły Komisji były krytykowane m.in. przez Centrum Cyfrowe Projekt: Polska. Te komentarze powstawały na podstawie wycieków. Teraz trzeba będzie uważniej przyjrzeć się ostatecznym propozycjom.
Spytałem przedstawicieli Centrum Cyfrowego o ich opinię na temat aktualnego projektu. Otrzymałem następujące stanowisko.
Z zadowoleniem należy przyjąć fakt, że Komisja jest gotowa do wdrożenia rozwiązań gwarantujących przenoszalność (portability) treści online – zaprezentowano dzisiaj projekt Regulacji w tym zakresie. W Komunikacie można też znaleźć kilka propozycji postępowych (działania legislacyjne mające uczynić łatwiejszym digitalizację dzieł niedostępnych w handlu, regulacja wolności panoramy, implementacja Traktatu z Marrakeszu ), jednak nie sprawiają one, że możemy liczyć na kompleksową reformę prawa autorskiego, która przybliżyłaby nas do celu, jakim jest funkcjonowanie jednolitego rynku cyfrowego.
Niestety, wygląda na to, że kolejne kroki dotyczące zagadnienia geoblockingu nie zostaną podjęte ani wkrótce, ani na szeroką skalę, co skutecznie blokuje ideę transgranicznego przepływu treści w Europie. Na chwilę obecną Komisja nie planuje w żaden sposób odnosić się do zagadnienia terytorialności prawa autorskiego w Unii Europejskiej, a jedynie zachęcać właścicieli praw i dystrybutorów, aby osiągali kompromisy w kwestiach licencji.
Niepokojące jest też to, że w dokumencie w kwestii prawa autorskiego nie odniesiono się w żaden sposób do wielu ważnych postulatów z reportu Redy, takich jak harmonizacja czasu ochrony majątkowych praw autorskich w całej Unii i obowiązkowych wyjątków i ograniczeń od monopolu prawnoautorskiego, czy zagwarantowanie bezpiecznego statusu prawnego hyperlinków. Niewątpliwie jednak rok 2016 będzie decydującym dla kształtu prawa autorskiego w Unii Europejskiej (Komunikat Komisji jest jedynie zapowiedzią, na chwilę obecną dość ogólną i lakoniczną, jakie prace legislacyjne mogą się rozpocząć w najbliższej przyszłości).
Trzeba mieć na uwadze, że to dopiero początek reformy i po drodze może się pojawić wiele pułapek. Już teraz często słyszymy pogląd, że reforma w jednej kwestii zawiodła. Oczekiwano ambitnych zmian, przełamania istniejących barier, nowego podejścia do prawa autorskiego. Niestety wiele wskazuje na to, że reforma będzie zachowawcza, a w pewnych kwestiach może nawet zagrażać dostosowaniu prawa do cyfrowych realiów.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
11 grudnia 2015
Strona8
Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Przegląd prasy

Post autor: Busz »

Stanowisko byłych prezesów KRRP
Załączniki
stanowisko_prezesi_KRRP.pdf
(260.86 KiB) Pobrany 37 razy
Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Przegląd prasy

Post autor: Busz »

2015 12 14

PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
14 grudnia 2015
Strona1
Spis treści
Byli prezesi KRRP zatroskani o sytuację w kraju
Byli prezesi Krajowej Rady Radców Prawnych wydali oświadczenie w sprawie sporu o TK
Radcy prawni o Trybunale konstytucyjnym
Trybunał konstytucyjny - pat ws. TK trwa
Nieodpłatna pomoc prawna – jaka i dla kogo
Spór o publikację, czyli o pietruszkę
Ten konflikt można rozwiązać
Wygranie wyborów pozwala rządzić, nie łamać konstytucję
Konferencja dotycząca mediacji
Byli prezesi KRRP zatroskani o sytuację w kraju
W oświadczeniu dziś wydanym protestują przeciwko lekceważeniu konstytucji i podważaniu roli TK jako jej strażnika.
Sytuacja jaka wytworzyła się wokół Trybunału sprowokowała Macieja Bobrowicza, Andrzeja Kalwasa, Zenona Klatkę i Jacka Żuławskiego do wyrażenia "sprzeciwu wobec instrumentalnych działań przedstawicieli władzy ustawodawczej i wykonawczej."
Byłym prezesom nie podoba się deprecjonowanie obowiązującego prawa i działania podważające system trójpodziału i współdziałania organów władzy. -One są podstawą demokracji - piszę w swoim wystąpieniu.
Protestują również przeciwko dyskredytowaniu roli sędziów, zaznaczają bowiem, że "niezależni i niezawiśli sędziowie są gwarancją sprawiedliwości."
PS
Byli prezesi Krajowej Rady Radców Prawnych wydali oświadczenie w sprawie sporu o TK
Mateusz Adamski http://www.rp.pl/radcowie/312119906-byl ... e=printart
Byli prezesi samorządu radców prawnych wystosowali oświadczenie związane z obecną sytuacją wokół Trybunału Konstytucyjnego.
Piszą w nim, iż są „głęboko zaniepokojeni powtarzającymi się wypowiedziami i instrumentalnymi działaniami władzy ustawodawczej i wykonawczej".
W oświadczeniu protestują przeciwko:
- lekceważeniu Konstytucji – bo jak piszą „Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej"
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
14 grudnia 2015
Strona2
- podważaniu roli Trybunału Konstytucyjnego – bo „Trybunał Konstytucyjny jest strażnikiem Konstytucji"
- deprecjonowaniu obowiązującego prawa – bo „prawo jest ostoją państwa prawa"
- podważaniu systemu trójpodziału i współdziałania organów władzy – bo „są one podstawą demokracji"
- dyskredytowaniu roli sędziów – bo „niezależni i niezawiśli sędziowie są gwarancją Sprawiedliwości".
Byli prezesi Krajowej Rady Radców Prawnych podkreślają na zakończenie, że „szacunek dla zasad określonych w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i poszanowanie rządów prawa są podstawami demokratycznego państwa prawa".
Pod oświadczeniem podpisali się Maciej Bobrowicz, Andrzej Kalwas, Zenon Klatka oraz Jacek Żuławski.
Radcy prawni o Trybunale konstytucyjnym
Katarzyna Borowska
Krajowa Rada Radców Prawnych nie podważyła umocowania wiceprezesa Arkadiusza Berezy do prezentowania stanowiska Rady przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie dotyczącej ustawy o TK.
Samorząd radcowski zajmował się tą kwestią w weekend. Wcześniej Arkadiusz Koper, wicedziekan Okręgowej Rady Radców Prawnych w Warszawie i członek KRRP wyraził na łamach „Rzeczpospolitej" pogląd, że wiceprezes Bereza nie miał umocowania do prezentowania stanowiska w tej sprawie. Podczas rozprawy, która dotyczyła zgodności z prawem ustawy dotyczącej Trybunału autorstwa PiS, wiceprezes KRRP podkreślił m.in., że cała ustawa powinna zostać uznana za niekonstytucyjną.
„Opinia Krajowej Rady Radców Prawnych, przedstawiona w ramach umocowania przez Wiceprezesa Krajowej Rady Radców Prawnych Arkadiusza Berezę 9 grudnia 2015 r. w TK, pozostaje niezmienna" – czytamy w uchwale KRRP z 11 grudnia.
Rada podkreśla, że w trakcie postępowania przed Trybunałem KRRP jako amicus curiae poparła w całej rozciągłości argumentację prawną i wnioski Krajowej Rady Sądownictwa, Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego oraz Rzecznika Praw Obywatelskich.
W uchwale znalazło się też stwierdzenie, że „KRRP z dezaprobatą odnosi się do skierowanej i przytoczonej na łamach »Rzeczpospolitej« 11 grudnia 2015 r. w artykule »Trybunał dzieli radców prawnych« wypowiedzi jednego z członków KRRP, który zarzucił brak umocowania do reprezentowania stanowiska KRRP przez jej Wiceprezesa. Działanie takie jest naganne, szkodzi wizerunkowi oraz jedności samorządu radców prawnych".
Jak komentuje tę uchwałę mecenas Koper? – Dla dobra samorządu radców prawnych wolę wstrzymać się z jednoznacznymi ocenami podjętej w sprawie mojej wypowiedzi uchwały. Jest ona wyrazem niepotrzebnych emocji i mam nadzieję, że moja postawa przyczyni się do obniżenia temperatury dyskursu w tej kwestii. Jeszcze raz podkreślam, że moja wypowiedź dotyczyła wyłącznie braku umocowania Prezesów KRRP – dodaje wicedziekan Koper.
Na tym samym posiedzeniu KRRP przyjęła też stanowisko, w którym wyraża zaniepokojenie „ostatnimi wydarzeniami naruszającymi fundamenty demokratycznego państwa prawnego".
Trybunał konstytucyjny - pat ws. TK trwa
Agata Łukaszewicz
Kancelaria Premiera zapowiada, że wydrukuje wyrok z 3 grudnia. Szef PiS uważa, że nie należy tego robić.
Nic nie wskazuje na to, że po kilku tygodniach politycznej zawieruchy wokół Trybunału Konstytucyjnego konflikt zostanie w końcu zażegnany.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
14 grudnia 2015
Strona3
Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości, od soboty zapewnia, że jedynym sposobem na bieżące unormowanie sytuacji wokół Trybunału jest przygotowywana obecnie ustawa naprawcza, która w krótkim czasie (niewykluczone, że jeszcze w tym roku) powinna zostać uchwalona przez Sejm. Na tym jednak nie koniec zmian w TK. Potem Trybunał ma czekać generalna naprawa, ale do tego potrzebna będzie zdaniem prezesa PiS zmiana konstytucji.
Zmiany w funkcjonowaniu TK zapowiedział na początku grudnia w orędziu też prezydent Andrzej Duda. Mówił wówczas, że przychyla się do debaty nad zmianami procedury wyboru sędziów.
Drukować, nie drukować?
– W ramach Narodowej Rady Rozwoju zamierzam powołać zespół, którego celem będzie wypracowanie zasad wyboru sędziów oraz funkcjonowania Trybunału. Tak, by w przyszłości nie pojawiły się żadne wątpliwości co do jego bezstronności – zapowiadał prezydent.
Na razie jednak pat trwa. Sytuacja uległa zaostrzeniu, kiedy w czwartek wieczorem Kancelaria Premiera poinformowała prof. Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa TK, że wstrzymuje publikację wyroku z 3 grudnia 2015 r. do czasu rozwiązania wątpliwości co do składu orzekającego. Zdaniem Kancelarii, tak jak pierwotnie ustalił prezes, powinien być on dziewięcioosobowy. Ostatecznie sądziło jednak pięciu sędziów. Beata Kempa, szefowa Kancelarii, ma wątpliwości czy był on właściwy, i informuje prof. Rzeplińskiego, że do czasu, kiedy wątpliwości nie zostaną usunięte, wstrzymuje publikację wyroku.
Prezes odpowiedział, że zgodnie z art. 190 ust. 1 konstytucji orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają „moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne" oraz że ogłaszanie orzeczeń TK jest obowiązkiem konstytucyjnym i podlega wykonaniu niezwłocznie przez organ do tego zobowiązany, którym jest prezes Rady Ministrów.
– Konstytucja nie przewiduje w tym zakresie żadnego wyjątku – pisze prezes w odpowiedzi na pytanie KPRM. Odpowiedź prezesa nie zadowoliła minister Kempy. Uważa ona, że nie odnosi się do jej pisma i wątpliwości, a stanowi jedynie przypomnienie artykułów konstytucji.
Po ujawnieniu decyzji Kancelarii Premiera o wstrzymaniu publikacji wybuchła prawdziwa burza. Prawnicy konstytucjonaliści mówili o łamaniu najwyższego prawa, tj. konstytucji.
To czynność techniczna
– Publikacja wyroków TK jest czynnością techniczną, do której Kancelaria Premiera jest zobowiązana konstytucją i ustawami o publikacji aktów normatywnych. Nie ma podstawy prawnej do wstrzymywania publikacji tych wyroków – mówi prof. Andrzej Bałaban, konstytucjonalista z Uniwersytetu Szczecińskiego.
W południe podczas naprędce zorganizowanej konferencji prasowej głos zabierają Beata Kempa i Elżbieta Witek, rzeczniczka rządu. Ta druga zapewnia, że wyrok będzie wydrukowany. Minister powtarza, że publikacja musi nastąpić maksymalnie w ciągu 14 dni i że nie nastąpiła ani zwłoka, ani przekroczenie terminów. I w piątek się wydawało, że sprawa publikacji wyroku została wyjaśniona i rozstrzygnięta. Za sprawą słów Jarosława Kaczyńskiego wypowiedzianych podczas sobotniego wywiadu dla Telewizji Republika tak się jednak nie stało.
Wątpliwy wyrok
– W żadnym wypadku nie można tego rodzaju orzeczenia publikować. Bo jego status prawny jest co najmniej w najwyższym stopniu niejasny, a przecież wszystkie organy państwowe – zgodnie z konstytucją – działają na podstawie prawa. Nawet jeżeli coś jest na pierwszy rzut oka wątpliwe, to nie można dopuścić do tego, żeby to było publikowane – mówił prezes. Dodał też, że ma nadzieję, że marszałek Sejmu zwróci się o unieważnienie wyroku TK.
Problem w tym, że od wyroków Trybunału Konstytucyjnego nie można się odwołać. Zgodnie z art. 190 konstytucji orzeczenia Trybunału są bowiem ostateczne.
Warszawska Prokuratura Okręgowa poinformowała, że prokurator zbada zawiadomienie w sprawie niepublikowania wyroku TK z 3 grudnia, które do niej dotarło. Politycy PO i Nowoczesnej zapowiedzieli także złożenie zawiadomienia w prokuraturze.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
14 grudnia 2015
Strona4
Nieodpłatna pomoc prawna – jaka i dla kogo
Rafał Dębowski http://www.rp.pl/Bezplatna-pomoc-prawna ... -kogo.html
Każdy klient, także ubogi, ma prawo do przedsądowej pomocy na najwyższym poziomie, objętej rygorami odpowiedzialności – uważa prawnik Rafał Dębowski.
Nowa kadencja parlamentu to dobra okazja, by naprawić błędy legislacyjne popełnione w ferworze kampanii wyborczej przez poprzedników. Korekty wymaga m.in. ustawa o nieodpłatnej pomocy prawnej oraz edukacji prawnej. Zasadniczym postulatem jest to, aby system przedsądowej pomocy prawnej przeznaczony był wyłącznie dla osób potrzebujących pomocy państwa, którym kondycja finansowa uniemożliwia skorzystanie z porad na zasadach komercyjnych.
Truizmem jest stwierdzenie, że państwo nie powinno rozdawać usług prawnych, bo go na to nie stać. Po prostu nie ma żadnego racjonalnego powodu, by Skarb Państwa fundował zamożnym obywatelom usługi prawne, tym bardziej że nie gwarantuje ich pokaźnej grupie osób naprawdę potrzebującej pomocy. Negatywne konsekwencje przyjętego modelu odczuje bowiem nie tylko Skarb Państwa, ale i cały komercyjny rynek prawniczy. Należy przy tym wyeliminować z systemu osoby korzystające już z pomocy prawnej w tej samej sprawie. W końcu należy wprowadzić mechanizmy zabezpieczające przed tzw. wycieczkami prawnymi, gdy uprawniony zasięga porad w tej samej sprawie u wielu różnych prawników.
Biura nie muszą stać puste
Konieczne jest również odbiurokratyzowanie systemu – odejście od koncepcji tworzenia punktów nieodpłatnej pomocy prawnej. Nie chodzi tylko o to, że za ok. 152 zł miesięcznej dotacji powiaty nie są w stanie zorganizować, wyposażyć, a następnie utrzymać lokali, w których punkty te miałyby być prowadzone. Nieodpłatna przedsądowa pomoc prawna powinna być świadczona przez deklarujących taką gotowość profesjonalnych prawników w ich własnych lokalach.
Skoro adwokaci i radcy prawni posiadają w pełni wyposażone biura, w których na co dzień świadczą usługi klientom (z wyboru, ale również w sprawach sądowych z urzędu), to po co wydawać publiczne miliony na stworzenie i utrzymanie 1524 punktów, w których ci sami prawnicy mają dyżurować, gdy ich biura będą stały puste? Czy nie lepiej i nie prościej stworzyć system, w którym zawierają umowę z powiatem, iż będą obsługiwać uprawnionych w swoich lokalach tak samo jak klientów z wyboru, przyjmując zamiast gotówki odpowiedni bon, refinansowany następnie przez powiat? Taki system ma dodatkową zaletę – pozwala na udział w nim większej ilości prawników, a to zwiększa konkurencyjność usług. Dziś już wiemy, że w systemie pomoc prawną świadczyć będzie znacznie mniej adwokatów i radców, niż zgłosiło się chętnych. Taka zmiana w oczywisty sposób zwiększyłaby dostępność usług prawnych.
Najwyższy poziom dla wszystkich
Nowelizując ustawę, nie można zapominać o organizacjach pozarządowych. W ustawie o nieodpłatnej pomocy prawnej powinno być wyraźnie zapisane, iż środki przeznaczone są na pomoc prawną, a nie na poradnictwo obywatelskie.
Należy również zapisać zasadę, że organizacje pozarządowe mogą zostać dopuszczone do udziału w systemie, o ile usługi faktycznie wykonywać będą adwokaci lub radcy prawni. Każdy klient, także ubogi, ma bowiem prawo do przedsądowej pomocy na najwyższym profesjonalnym poziomie, objętej tajemnicą zawodową, rygorami odpowiedzialności dyscyplinarnej etc. Należy więc wykreślić z ustawy przepisy dopuszczające magistrów prawa z trzyletnim doświadczeniem do świadczenia pomocy prawnej za pośrednictwem organizacji pozarządowych.
Nie tylko standard usług musi być najwyższy. Również odpowiedzialność za udzieloną pomoc musi być taka sama. A według uchwalonych przepisów klient korzystający z usługi udzielonej przez magistra prawa nie będzie mógł dochodzić roszczeń odszkodowawczych, jeśli porada okaże się wadliwa.
Oszczędzić na urynkowienie stawek
Przy okazji zmian systemu przedsądowej pomocy prawnej warto rozważyć zmianę systemu sądowej pomocy prawnej z urzędu. Dziś mówi się, że Skarb Państwa nie ma środków na urynkowienie opłat za urzędówki. Zaradzić temu może
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
14 grudnia 2015
Strona5
instytucja częściowej partycypacji klienta w kosztach. Osoba, którą stać na część kosztów adwokackich, może płacić Skarbowi Państwa ustaloną przez sąd sumę.
Należy wyposażyć sądy w skuteczne instrumenty weryfikacji prawdziwości oświadczeń majątkowych. W końcu należy odstąpić od rozdawnictwa na koszt Skarbu Państwa usług prawnych w sprawach karnych, zastępując obronę na żądanie instytucją obrony z urzędu dla najuboższych. Wprowadzenie tych zmian pozwoliłoby wygospodarować znaczne oszczędności, które służyć będą realizacji powszechnie zgłaszanego, a niezałatwionego przez poprzedni rząd, problemu urynkowienia stawek z urzędu.
Autor jest sekretarzem Naczelnej Rady Adwokackiej
Spór o publikację, czyli o pietruszkę
Nawet gdyby TK podzielił wątpliwości minister Beaty Kempy, to i tak nie jest władny nic z tym zrobić
Wyroki trybunału, co wynika wprost z ustawy zasadniczej, są ostateczne i nie da się ich wzruszyć w trybie np. wznowienia postępowania. Tak twierdzą konstytucjonaliści.
Kontrowersje powstały po opublikowaniu pisma skierowanego przez Beatę Kempę do Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa TK, w którym informuje ona, że ma poważne wątpliwości co do możliwości publikacji w Dzienniku Ustaw wyroku z 3 grudnia br. Część mediów uznała, że w ten sposób minister „skasowała” orzeczenie trybunału, bo zgodnie z art. 190 ust. 3 konstytucji orzeczenie TK wchodzi w życie z dniem ogłoszenia, o ile TK nie wskaże innego terminu.
Po fali medialnej krytyki została zorganizowana konferencja prasowa, na której Beata Kempa oraz Elżbieta Witek, rzecznik rządu, zdementowały informację, że wyrok TK nie zostanie opublikowany. Rzeczniczka stwierdza, że prezes TK „wywołuje kłamliwy szum medialny”. A Beata Szydło dodała, że miała prawo „zwrócić się o przesłanie stosownych wyjaśnień, niezależnie od tego, jak dany organ jest usytuowany”.
Eksperci mają jednak co do tego wątpliwości. – Nie ma trybu prawnego, który pozwalałby urzędnikowi Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zwracać się do prezesa TK z prośbą o rozwianie wątpliwości dotyczących wyroku – zauważa dr hab. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. – Zgodnie z konstytucją wyroki trybunału są ostateczne, nie można więc np. żądać wznowienia postępowania przed TK – tłumaczy Piotrowski.
Podczas konferencji padło też stwierdzenie, że minął dopiero szósty dzień roboczy od wydania wyroku przez TK. Tymczasem, jak twierdzi rzeczniczka rządu, poprzednia ekipa drukowała orzeczenia trybunału średnio po 4–9 dniach. Powołała się przy tym na bliżej nieokreślone orzeczenie Sądu Najwyższego, z którego ma wynikać, że niezwłoczne drukowanie oznacza 14 dni.
– W orzecznictwie SN znalazł wyraz pogląd, że zwrot „niezwłocznie” dotyczy terminu, który nie powinien przekraczać dwóch tygodni. Dotyczyło to jednak wykładni przepisów kodeksu cywilnego, a więc przepisów ustawy. A przecież to konstytucja wymaga niezwłocznej publikacji orzeczeń TK – podkreśla prof. Piotrowski. A zatem zastosowanego w konstytucji wymogu niezwłoczności publikacji nie można precyzować z punktu widzenia ustawowego znaczenia tego terminu. Jego zdaniem rząd powinien traktować publikowanie wyroków TK priorytetowo. – Powinny być publikowane poza kolejką. Rząd bowiem w sprawie tych wyroków nie ma nic do powiedzenia. One nie podlegają jego ocenie – zaznacza.
Elżbieta Witek zapewniła, że wyrok TK zostanie opublikowany. Nie podała jednak, kiedy. Zdaniem Ryszarda Piotrowskiego w świetle obowiązującej regulacji konstytucyjnej opóźnianie publikacji wyroku TK należy uznać za przejaw jego nielojalnego wykonywania.
Przypomnijmy, że do warszawskiej prokuratury wpłynęły już zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego. Zgodnie z tym przepisem funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
14 grudnia 2015
Strona6
nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego, podlega karze do trzech lat pozbawienia wolności. W omawianej sprawie miałoby chodzić o zaniechanie obowiązku polegającego na publikacji wyroku TK.
– Prokuratura zwróciła się do KPRM o wyjaśnienia w tej sprawie. Dopiero po ich otrzymaniu będą podjęte decyzje o tym, czy zostanie wszczęte postępowanie – mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Generalnej. I dodaje, że prokuratura nie może podejmować decyzji na podstawie informacji, które ukazują się w prasie.
Małgorzata Kryszkiewicz https://edgp.gazetaprawna.pl/artykuly/6 ... uszke.html
Ten konflikt można rozwiązać
Dr Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego
Jak rozwiązać spór o Trybunał Konstytucyjny?
Na płaszczyźnie konstytucyjnej kluczowa kwestia dotyczy osób pełniących urząd sędziego, ich liczby oraz tego, kto jest sędzią, a kto nie. I ta sprawa już została jednoznacznie rozstrzygnięta. Uczynił to w ostatnich dwóch wyrokach TK. Na podstawie pierwszego z wyroków wiadomo, że status sędziego mają konkretni trzej sędziowie wybrani przez Sejm poprzedniej kadencji, natomiast na podstawie drugiego z nich wiadomo, że status sędziego ma dwóch konkretnych sędziów wybranych przez Sejm bieżącej kadencji. Na podstawie tych dwóch wyroków TK dokładnie wiemy, z imienia i nazwiska, jak nazywają się sędziowie TK.
Praktyka jednak pokazuje, że nadal są poważne wątpliwości.
Problem nie dotyczy bowiem tego, kto jest sędzią TK, tylko wykonania ostatnio podjętych wyroków TK, w tym, jaki jest status prawny trzech osób, o których wiemy, że zostały wybrane z naruszeniem Konstytucji RP, a od których prezydent odebrał ślubowanie. Obecnie ta kwestia wymaga rozwiązania. Również w tym zakresie dysponujemy odpowiednią procedurą postępowania. Zgodnie z art. 28 ustawy o TK sędzia odpowiada dyscyplinarnie przed TK za swoje postępowanie przed objęciem stanowiska, jeżeli okazał się niegodny urzędu. I takie postępowanie powinno być przeprowadzone.
Ale dlaczego trybunał miałby prowadzić postępowania dyscyplinarne? Czym zawinili sędziowie wybrani przez Sejm obecnej kadencji?
Trybunał powinien rozstrzygnąć, czy osoby wybrane na sędziów TK z naruszeniem przepisów konstytucji są godne piastować urząd sędziego. Jeżeli w odpowiedzi na to pytanie sąd dyscyplinarny orzeknie, że są godne, to sprawa jest jasna: osoby te mają prawo orzekać. Jeżeli zaś orzeknie, że osoby w taki sposób wybrane nie są godne piastowania urzędu sędziego TK, to wówczas sprawa też jest jasna: na podstawie art. 31 ustawy o TK ma miejsce złożenie sędziów TK z urzędu.
Innymi słowy, trzeba prawnie rozstrzygnąć, czy osoby wybrane do TK z naruszeniem przepisów konstytucji, mające wyróżniać się wiedzą prawniczą, które wiedziały, że Sejm już wybrał pięciu sędziów TK, są godne piastować urząd sędziego TK. Ta sprawa powinna być rozwiązana i jest ku temu odpowiednia procedura.
Mówi pan o nielegalnym wyborze, co wynika z wyroków TK. Ale czy one obowiązują? Przecież nie zostały ogłoszone.
Kontrolowany przepis jest niezgodny z konstytucją już od momentu, w którym trybunał publicznie to stwierdził, ogłaszając wyrok. Sama czynność opublikowania wyroku w Dzienniku Ustaw jest istotna z punktu widzenia pewności prawa. Ale fakt niedokonania tej czynności nie oznacza wcale, że orzeczenia trybunału nie ma. Ono jest, na publicznej rozprawie zostało ogłoszone. I to, co orzekł TK, obowiązuje. Ta kwestia nie budzi wątpliwości w doktrynie prawa. Nawet bowiem, gdy trybunał orzeka o odroczeniu utraty mocy obowiązywania danego przepisu, to sądy i inne organy stosując ten przepis – gdy formalnie on jeszcze obowiązuje – patrzą na niego przez pryzmat wydanego orzeczenia i unikają jego stosowania. Dywagacje, które w tym zakresie pojawiły się w ostatnich dniach, pod względem prawnym są nieuzasadnione.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
14 grudnia 2015
Strona7
Czyli fakt nieogłoszenia przez władzę wykonawczą wyroku jest bez znaczenia pod względem prawnym?
Ani premier, ani szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nie są od wdawania się w debatę na temat orzeczeń, a tym bardziej od ich kwestionowania bądź żądania wyjaśnień od prezesa TK. Prawo jest jasne: ich rolą jest wykonanie czynności technicznej w postaci opublikowania wyroku TK czy ustawy. Szef kancelarii może jedynie sprawdzać, czy wyrok do opublikowania został przedstawiony mu przez uprawniony do tego organ. I to wszystko.
Ale wątpliwości i problemy pozostaną. Więcej niż pewne, że niezadowoleni z wyroków TK będą je kwestionowali, tłumacząc, że były wydawane przez niewłaściwy skład.
Jeżeli TK rozstrzygnie status prawny trzech osób wybranych do TK przez Sejm z naruszeniem przepisów konstytucji, to skład sędziów orzekających nie będzie budzić wątpliwości. Każdy z nich był prawidłowo wybrany i powołany, więc ma zdolność do orzekania.
Można także poszukiwać bardziej politycznego rozwiązania sporu. W sprawie trybunału potrzebny jest kompromis polityczny i jest on możliwy do osiągnięcia. Takim kompromisem trudnym, ale możliwym do uzyskania, byłaby na przykład zmiana przez Sejm ustawy o TK polegająca na ustaleniu nowej procedury wyboru sędziów TK, a jednocześnie zapewniająca trzem sędziom wybranym przez Sejm poprzedniej kadencji stan spoczynku. Wówczas na podstawie tej ustawy Sejm wybrałby pięciu sędziów, np. te same osoby, które wybrał w grudniu. W ten sposób z jednej strony zachowano by prawo Sejmu nowej kadencji do wyboru pięciu sędziów TK, których wybór nie byłby prawnie podważany, a z drugiej strony wykonano by oba wyroki TK. W moim przekonaniu takie rozwiązanie prawne powinno być do zaaprobowania przez posłów, finansowo możliwe do wykonania, a zarazem jest ono znacznie bliższe wykonywaniu przepisów konstytucji, dbaniu o dobro Rzeczypospolitej niż stan, w którym trzej sędziowie prawidłowo wybrani przez Sejm nie są powoływani przez prezydenta, a trzej wybrani z naruszeniem konstytucji przychodzą do TK w asyście funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu. Taki wariant rozwiązania sporu jest również korzystny dla prezydenta, bo chroni go przed ryzykiem pociągnięcia do odpowiedzialności prawnej. Dzisiaj mu ona nie grozi, ale na przykład za osiem lat? ©?
Rozmawiał Patryk Słowik https://edgp.gazetaprawna.pl/artykuly/6 ... iazac.html
Wygranie wyborów pozwala rządzić, nie łamać konstytucję
Opinia
Abraham Lincoln opowiadał kiedyś historyjkę, jak szło za nim dwóch chłopców i obaj płakali. Dlaczego? Bo Lincoln miał w kieszeni trzy orzechy, a każdy chłopiec chciał dostać dwa. W sprawie, którą zna cała Polska, orzechów było pięć. Pierwszy chłopiec zabrał znienacka wszystkie pięć, ale nie zdążył ich zjeść. Drugi chłopiec poczekał, podrósł i odebrał rywalowi wszystkie orzechy. Obecnie Trybunał Konstytucyjny, czyli nauczyciel obu chłopców, rozsądził spór.
Wyroki wydane 3 i 9 grudnia są w pełni spójne. Wybór trzech „listopadowych” sędziów przez poprzedni Sejm był prawidłowy, wybór dwóch „grudniowych” nie. Zatem wybór trzech „listopadowych” sędziów przez obecny Sejm jest nieprawidłowy, bo nie było wolnych miejsc do obsadzenia. Sędzią zostaje się z racji wyboru, a nie ślubowania u prezydenta, bo wybiera tylko Sejm. Prezydent nie może opóźnianiem czy odmową przyjęcia ślubowania wpływać na to, kto jest wybranym sędzią. Koniec, kropka.
Pierwszy chłopiec nie ma dziś orzechów, więc grzecznie przeprasza za to, że zabrał koledze dwa nie swoje. Chce dostać te trzy, które mu się należą. Ale drugi chłopiec krzyczy: to on pierwszy kradł! Wszystko moje, nie oddam! To, co mówi pan nauczyciel, to tylko opinia, jest nieważna, bo ja mam już wszystkie orzechy, a moja mamusia powiedziała, że mogę je zjeść!
Bezpardonowa walka o miejsca w Trybunale Konstytucyjnym między dwiema ekipami rządzącymi – poprzednią i obecną – rzeczywiście prowadzi do wniosku, iż TK ma być ciałem politycznym. Poprzedni Sejm wybierał sędziów pod koniec kadencji, gdy sondaże wskazywały, że sędziowie ci będą kontrolować już inną władzę. Wybrał pięciu znanych profesorów prawa. Obecna sejmowa większość chce obsadzić trybunał swoimi ludźmi i nie próbuje tego ukryć, bo są to między innymi jej parlamentarzyści. Jeśli ktoś zamierza przestrzegać konstytucji, jest mu obojętne, kto zasiada w trybunale –
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
14 grudnia 2015
Strona8
byle nie byli to politycy przeciwnego obozu, otwarcie kierujący się interesem partii, a nie prawem. Jeśli zaś partia rządząca chce mieć w TK swoich działaczy, musi budzić obawy, po co to robi.
Nie mam powodów, aby kochać obecny skład TK. Polscy sędziowie widzieli, jak w ostatnich latach pozwalał on odbierać sądownictwu pozycję Trzeciej Władzy, uznając kolejne przepisy poddające sądy ścisłemu nadzorowi władzy wykonawczej za zgodne z konstytucją. Ale to nie trybunał jest sprawcą obecnego kryzysu i nie jego wina, że musi orzekać we własnej sprawie. Treść obu wyroków była taka, jakiej spodziewała się obiektywna, przygniatająca większość polskich prawników. TK przyznał też rację trochę jednej stronie sporu politycznego, trochę drugiej. To dodatkowy dowód jego bezstronności.
W sądach zdarza się, że strona przegrywająca – choćby w niewielkiej części – proces zrywa się z ławy i krzyczy: to skandal, wyrok jest nieważny, niesprawiedliwy, sędzia jest stronniczy, na pewno wziął łapówkę, ja i tak nie zapłacę, nie oddam itp. Obecnie tak krzyczą politycy: niech sobie trybunał orzeka, co chce, a nowi sędziowie są i będą „nasi”. Ale strona krzyczy zwykle, że się odwoła (do ministra, do Strasburga), a od wyroków trybunału odwołania nie ma. Muszą zostać wykonane i kto odmawia, ten łamie konstytucję. Nie ma tu miejsca na dyskusje i falandyzację prawa.
Prawo nie przewiduje, że ktokolwiek może ignorować wyrok trybunału, bo to się autorom konstytucji w głowie nie mieściło. „Nie było tego nigdy w narodzie naszym”, jak powiedział prymas Polski po zamachu Michała Piekarskiego na Zygmunta III Wazę. Ale mamy już nowych Piekarskich, co plotą jak na mękach. 11 grudnia rano minister z KPRM napisała do prezesa TK, że wyrok z 3 grudnia nie będzie opublikowany, bo ona uznaje go za nieważny. Mamy więc organ „uchylający” wyroki TK: jest nim kierownik drukarni, bo w przypadku tych wyroków Rządowe Centrum Legislacyjne jest tylko drukarnią. Jeśli wyrok się mu nie podoba, odmówi publikacji. Wyroku „nie będzie”?
Wyobraźmy sobie, że oskarżony po ogłoszeniu wyroku wstaje, wyrywa sądowi wyrok, drze, strzępy ciska sędziemu w twarz i mówi: – Wyrok uznaję za nieważny. Zatrzymującej go policji odpowie: – Wyroku nie ma, podarłem, nie jestem skazany. Proste, prawda? Ciekawe, czy przykład z góry pójdzie w naród.
Po kilku godzinach szaleństwa, zawiadomieniach do prokuratury i stanowczej reakcji prezesa TK rzecznik rządu ogłosiła, że wyrok będzie opublikowany. Dodała, że wszelkie twierdzenia, iż KPRM nie chce wyroku publikować, to kłamstwo. Ale do prezesa trybunału zgłosiła pretensje o ujawnienie owego pisma pani minister, któremu zaprzecza. Nie żyjemy jednak w „Roku 1984” Orwella, nie ma Ministerstwa Prawdy, które wymaże fakty z historii i pamięci. A pierwsze słowa, które się komuś wyrwą, zwykle ukazują prawdziwy sposób myślenia.
Czy więc TK zatrudni heroldów do ogłaszania wyroków? A co zrobi, jeśli władza każe ich zakneblować? Sposób na wymuszenie praworządności bezwzględnie trzeba znaleźć, skuteczny wobec każdego. Mandat od wyborców pozwala na rządzenie, nie na łamanie konstytucji. Bez respektowania wyroków TK Polska przestanie być państwem prawa, a konstytucja będzie bajką dla naiwnych dzieci.
Maciej Strączyński
prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”
https://edgp.gazetaprawna.pl/artykuly/6 ... tucje.html
Konferencja dotycząca mediacji
http://ms.gov.pl/pl/informacje/news,781 ... iacji.html
10 grudnia 2015 r. w Ministerstwie Sprawiedliwości w Warszawie odbyła się konferencja podsumowująca dotychczasowe działania dotyczące zrealizowanego badania dotyczącego stanu mediacji w Polsce i wypracowanie kierunków działań w zakresie upowszechniania mediacji i działań szkoleniowych w okresie od grudnia 2015 r. do lutego 2016 r.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
14 grudnia 2015
Strona9
Konferencja odbyła się w ramach projektu Propagowanie alternatywnych metod rozwiązywania sporów, Program Operacyjny Budowanie potencjału instytucjonalnego i współpraca w obszarze wymiaru sprawiedliwości / Poprawa skuteczności wymiaru sprawiedliwości współfinansowanego ze środków Norweskiego Mechanizmu Finansowego 2009-2014.
W konferencji uczestniczyli m.in. Radca Ambasady Królestwa Norwegii w Warszawie, Przedstawiciele Partnera Projektu Norweskiej Krajowej Administracja Sądowej, sędziowie, mediatorzy oraz wykonawcy badania mediacyjnego.
Na konferencji zaprezentowano wyniki badania dotyczące diagnozy stanu mediacji w Polsce (raport z badania: http://nmf.ms.gov.pl/wp-content/uploads ... -02.09.pdf).
Omówiono wnioski oraz rekomendacje dotyczące propagowania mediacji w Polsce, przedstawiono zarys realizacji kolejnych działań projektowych: szkoleń skierowanych do sędziów, prokuratorów, funkcjonariuszy Policji i mediatorów, które rozpoczną się wraz z początkiem roku 2016 oraz szeroko zakrojonej ogólnopolskiej kampanii informacyjnej. Omówiono przebieg zrealizowanego w ramach Międzynarodowego Dnia Mediacji - Tygodnia Mediacji 2015 oraz dyskutowano na temat nowych rozwiązań z ustawy z dnia 10 września 2015 r. o zmianie niektórych ustaw w związku ze wspieraniem polubownych metod rozwiązywania sporów panelowych.
Projekt "Propagowanie alternatywnych metod rozwiązywania sporów " współfinansowany jest ze środków Norweskiego Mechanizmu Finansowego 2009-2014.
Informacje o projekcie znajdują się na stronie: http://nmf.ms.gov.pl/pl/category/aktualnosci-pr6/
Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Przegląd prasy

Post autor: Busz »

2015 12 15 cz. 1

PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
15 grudnia 2015
Strona1
Spis treści
Czy adwokat jest synonimem obrońcy
Wyrok ostateczny, ale po ogłoszeniu
Dopóki wyrok nie zostanie uchylony, nikt nie może się powoływać na jego nieważność
Zakazane klauzule: powrót państwa prawa
Składki od każdego zlecenia
A co mnie to obchodzi
Sąd Najwyższy nie będzie wróżył z fusów
Siła ośmiu znaków
Znów iskrzy na linii KRRP – warszawska izba
Potrzeba dyskusji o karaniu za naruszenia praw autorskich
Czy adwokat jest synonimem obrońcy
Zadziwiające jest, z jak wielką determinacją samorząd adwokacki sprzeciwia się rozwiązaniom, które w istocie zmierzają do podwyższenia standardów konstytucyjnego prawa do obrony
Na łamach Dziennika Gazety Prawnej („Trybunał: dopuszczenie radców do obron to nie adwokacka sprawa”, 1 grudnia 2015 r.) oraz „Nawet jeśli nie mamy racji, to mamy legitymację”, 3 grudnia 2015 r.) pojawiły się komentarze niezadowolonych adwokatów do wydanego postanowienia Trybunału Konstytucyjnego odmawiającego nadania biegu wnioskowi Naczelnej Rady Adwokackiej o sygn. akt Tw 8/15. Palestra zakwestionowała w nim zgodność z konstytucją niektórych przepisów ustawy o radcach prawnych, znowelizowanych ustawą z 27 września 2013 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2013 r. poz. 1247), jak również znowelizowanego tym samym aktem prawnym art. 82 ustawy z 6 czerwca 1997 r. – Kodeks postępowania karnego (Dz.U. z 1998 r. nr 9, poz. 1 ze zm.) w zakresie, w jakim dopuszczają one możliwość występowania radców prawnych w charakterze obrońców w sprawach karnych i karnoskarbowych. Zdaniem wnioskodawcy przepisy te ograniczyły wpływ samorządu adwokackiego na sprawowanie pieczy nad należytym wykonywaniem funkcji obrońców, zatarły różnicę między zawodem adwokata i radcy prawnego, tworząc hybrydową konstrukcję radcy funkcjonującego jak adwokat, ale niepodlegającego pieczy samorządu adwokackiego, a także doprowadziły do naruszenia zasady równości wobec prawa, instytucjonalnie uprzywilejowując radców prawnych w zakresie dotyczącym możliwości wyboru formy wykonywania zawodu: pozostawania na etacie np. w urzędzie lub prowadzenia obron w sprawach karnych bez możliwości etatowego zatrudnienia.
W ramach wstępnej kontroli skargi Trybunał Konstytucyjny stwierdził brak czynnej legitymacji NRA do wystąpienia w tej sprawie do TK, uzasadniając swój werdykt brakiem bezpośredniego związku kwestionowanych przez adwokaturę przepisów z wykonywaniem profesji adwokackiej. Rada na wydane postanowienie złożyła zażalenie.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
15 grudnia 2015
Strona2
Nie przesądzając ostatecznego rozstrzygnięcia tej sprawy przez Trybunał Konstytucyjny, pragnę podkreślić, iż stanowisko sędziego Marka Zubika, dotyczące braku legitymacji czynnej po stronie NRA, jako konstytucjonalista przyjmuję z pełną aprobatą. W mojej ocenie zaskarżone przepisy nie odnoszą się bezpośrednio do sfery praw i obowiązków samorządu adwokackiego, albowiem w żaden sposób nie ograniczają kompetencji adwokatów dotyczących świadczenia pomocy prawnej w charakterze obrońców, jak również nie implikują jakichkolwiek zmian w przepisach ustawy – Prawo o adwokaturze. Niezależnie jednak od wyrażonego powyżej stanowiska, pragnę zwrócić uwagę na kilka istotnych kwestii, które wiążą się bezpośrednio z zaistniałym sporem.
Obowiązująca od 1 lipca br. nowelizacja kodeksu postępowania karnego w zakresie, w jakim dopuszcza występowanie radców prawnych w charakterze obrońców w sprawach o przestępstwa i przestępstwa skarbowe, wywoływała zrozumiałe emocje, najczęściej pozytywne. Większość środowiska prawniczego, zarówno przedstawicieli nauki, jak i praktyki zawodów prawniczych, doceniła przełomowy charakter wprowadzonych zmian, zwłaszcza w odniesieniu do niekwestionowanego wzmocnienia konstytucyjnych gwarancji prawa do obrony, poprzez poszerzenie dostępu obywateli do możliwości korzystania w tym względzie z usług profesjonalnych obrońców – już nie tylko adwokatów, ale i blisko 15 tysięcy radców prawnych.
„Większość” nie oznacza jednak „wszyscy”. Druzgocąca krytyka tego rozwiązania przyszła ze strony środowiska, które ustami swych najważniejszych przedstawicieli zawsze podkreślało wyjątkową atencję dla ochrony wolności i praw jednostki, w szczególności prawa do obrony. Trudno uwierzyć, ale to właśnie palestra jest dzisiaj najbardziej zagorzałym oponentem wprowadzonych rozwiązań, a o skali jej niechęci do zmian świadczy chociażby to, że NRA skierowała do TK wniosek o zbadanie zgodności nowych przepisów z konstytucją już 22 kwietnia br., zatem znacznie antycypując moment wejścia w życie tej zmiany. Zadziwiające jest, z jak wielką determinacją samorząd adwokacki sprzeciwia się rozwiązaniom, które w istocie zmierzają do podwyższenia standardów konstytucyjnego prawa do obrony. Argumentacja autorów wniosku do Trybunału Konstytucyjnego bazuje na konstatacji, że nowelizacja wyżej wymienionych ustaw ograniczyła samorząd adwokacki w sprawowaniu pieczy nad należytym występowaniem w charakterze obrońcy, a owa piecza adwokatów stanowiła do tej pory element sui generis monopolu tej grupy zawodowej. Monopolu, którego normatywne źródło i istotę trudno jest jednak w sposób wiarygodny zrekonstruować. Wnioskodawca wyszedł z założenia, że „adwokat” jest synonimem „obrońcy”, a skoro tak, to radcowie prawni mogliby występować w charakterze obrońców tylko wówczas, gdyby przynależeli do samorządu adwokackiego, tzn. nie byli radcami, ale adwokatami. Tymczasem z lingwistycznego punktu widzenia pojęcia te absolutnie jednoznaczne nie są. Ba, nie są nawet bliskoznaczne, do czego przekonuje chociażby lektura słownika języka polskiego PWN, z której wynika, że kojarzenie adwokata z obrońcą jest pochodną li tylko przyzwyczajenia językowego, utrwalonego praktyką wieloletniego monopolu adwokatów w sprawach karnych, w obszarze wolnych zawodów prawniczych.
Treść skargi NRA skierowanej do Trybunału Konstytucyjnego dowodzi, że samorząd adwokacki z uporem godnym lepszej sprawy przywołuje również zarzut umożliwienia wykonywania obrony radcom prawnym zatrudnionym na etatach, co z kolei narusza zasadę równego traktowania adwokatów i radców prawnych. Z sobie znanych powodów wnioskodawca pominął fakt, że nowe przepisy wyłączyły etatowców spod tej formuły. Oznacza to, że w zakresie występowania w charakterze obrońców status adwokatów i radców prawnych jest w pełni relewantny.
Obiekcje wnioskodawcy, w szczególności dotyczące „hybrydowego” charakteru zawodu radcy prawnego, szczegółowo i konkretnie były już wyjaśniane w kilku publikacjach, między innymi w obszernym artykule prof. Arkadiusza Berezy, wiceprezesa KRRP, („Etat radcy prawnego to marzenie adwokata”, „Rzeczpospolita” z 6 listopada 2015 r.). Odnosząc się do licznych wypowiedzi przedstawicieli adwokatury, kwestionujących niezależność radcy prawnego wykonującego zawód w stosunku pracy, A. Bereza zwrócił uwagę na daleko idące gwarancje owej niezależności radcy prawnego, wynikające z ustawy o radcach prawnych. Obejmują one m.in. stabilność zatrudnienia, brak związania poleceniami co do treści sporządzanych opinii prawnych, zasadę samodzielnego prowadzenia sprawy czy wreszcie brak możliwości oceny wykonywania zawodu radcy prawnego przez pracodawcę bez udziału samorządu radców prawnych. W konkluzji autor trafnie wskazał, że przepisy te statuują niezależną pozycję radcy prawnego na etacie w stopniu nie mniejszym, niż ma to miejsce w przypadku adwokata świadczącego pomoc prawną na podstawie umowy cywilnoprawnej.
Niestety, argumentacja ta nie przebiła się przez mur niechęci do środowiska radców prawnych, zbudowany przez adwokaturę, której przedstawiciele odmawiają radcom zatrudnionym na etatach przymiotu niezależności. Nierzadko członkowie adwokatury posuwają się w tym względzie bardzo daleko, swoimi wystąpieniami naruszając niezależność samorządu radcowskiego, np. poprzez artykułowanie absurdalnych propozycji podziału samorządu radcowskiego na
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
15 grudnia 2015
Strona3
dwie grupy, tj. radców etatowych i radców wykonujących wolny zawód, których palestra chętnie widziałaby w swoich szeregach. Sugestię tę wyraził ostatnio współautor wniosku NRA do Trybunału Konstytucyjnego, mec. Michał Synoradzki, w wywiadzie udzielonym DGP („Nawet jeśli nie mamy racji, to mamy legitymację”.)
Na koniec kilka refleksji natury ogólnej. Kontestując zmiany wprowadzone w art. 82 k.p.k. oraz w art. 6 i w art. 8 ustawy o radcach prawnych, samorząd adwokacki nie poprzestaje na argumentacji merytorycznej, ale stara się również podważać kompetencje i wiarygodność środowiska radców prawnych, w tym i jego samorządu. W opinii przedstawicieli władz adwokatury prawo karne i jego meandry stanowią wciąż piętę achillesową procesu kształcenia radców prawnych. Nie ma przy tym znaczenia, że od lat zajęcia dla aplikantów radcowskich z zakresu prawa karnego prowadzą wybitni przedstawiciele doktryny i praktyki. Nie ma również znaczenia, że radcowie odbywają szkolenia pod kierunkiem sędziów i prokuratorów. Nie dość, że zdaniem adwokatury liczba uczących się jest, cytując za prezesem NRA, śladowa, to jeszcze dostaje się przy tej okazji samym szkolącym. Zdaniem przedstawicieli władz palestry „sędziowie i prokuratorzy nie nauczą nikogo sztuki obrony, ponieważ sami jej nie posiadają”. Tymczasem wyniki państwowych egzaminów aplikacyjnych z prawa karnego wśród adwokatów i radców prawnych są na zbliżonym poziomie, a adwokatura bez szczególnych oporów przyjmuje w swoje szeregi byłych prokuratorów. Także radca prawny może w każdej chwili być wpisany na listę adwokatów, i przez ten już fakt – tak jest prawdopodobnie zdaniem adwokatów – nabywa szeroką wiedzę z prawa karnego i doświadczenie w tym zakresie.
W niektórych wypowiedziach przedstawicieli adwokatury pojawiają się również sugestie dotyczące politycznego zaangażowania samorządu radcowskiego. Nie są może szczególnie spektakularne, aczkolwiek co do intencji służyć mają deprecjonowaniu wizerunku samorządu radców prawnych w opinii publicznej. Przybiera to postać hipotez o zaplanowanej przez samorząd radcowski i konsekwentnie realizowanej przy pomocy ustawodawcy oraz szeroko rozumianego obozu politycznego koncepcji, cyt. „pożerania kompetencji wolnego zawodu adwokackiego (...), zawłaszczania jego funkcji i dorobku, jak również twierdzeń o, cyt. „symbiozie samorządu radcowskiego z ustawodawcą, niezależnie od aktualnie dominującego obozu politycznego” (tak np. adwokat M. Synoradzki w felietonie „Tytuł adwokata marzeniem radcy prawnego”, „Rzeczpospolita” z 13 listopada 2015 r.). Przoduje tu cytowany już kilkakrotnie adwokat M. Synoradzki, który w przywołanym wcześniej wywiadzie dla DGP przypisał samorządowi radców prawnych „przebiegłą taktykę” mającą – w bliżej nieokreślonej perspektywie czasowej – prowadzić do zniesienia ostatniego ograniczenia dla radców prawnych przy reprezentacji w obronach w sprawach o przestępstwa i przestępstwa skarbowe.
Pozwalam sobie na przytoczenie tych bezpodstawnych – w mojej ocenie – zarzutów, albowiem w innej wypowiedzi prasowej pojawiła się również sugestia, że samorząd adwokacki liczy na wsparcie swojego stanowiska w przedmiotowej sprawie ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości. Jak wynika ze słów wicedziekana ORA w Katowicach, adwokata Romana Kusza, nadzieje palestry na przywrócenie monopolu adwokatów w zakresie obron (a więc w konsekwencji podporządkowania interesu publicznego interesowi adwokatury) wiążą się z ministerialnymi zapowiedziami cofnięcia lipcowej reformy postępowania karnego, a być może nawet derogacji całego k.p.k. Zgodnie z logiką dotychczasowych wywodów środowiska adwokackiego, starającego się niepotrzebnie upolitycznić kwestię przyznania radcom uprawnień do świadczenia pomocy prawnej w sprawach karnych, pozbawienie ich obecnie w takim trybie należałoby interpretować jako bezpośredni dowód symbiozy adwokatów z aktualnym obozem politycznym. Nie na tym jednak rzecz polega, aby obrzucać się pomówieniami i przyprawiać sobie wzajemnie polityczne łatki.
W związku z toczącym się sporem o obrony niewątpliwie niepokoić może również to, jak wnioskodawcy odnoszą się do Trybunału Konstytucyjnego i jego werdyktu dotyczącego braku legitymacji. Supozycje adwokata M. Synoradzkiego, jakoby TK w ogóle nie czytał wniosku NRA w tej sprawie („Rzeczpospolita” z 13 listopada 2015 r.), jak również zarzuty formułowane wobec trybunału, dotyczące rzekomej powierzchowności oceny inicjatywy palestry (DGP z 3 grudnia 2015 r.) nieszczęśliwie korespondują z atmosferą totalnej politycznej krytyki tego organu, którą próbuje wytworzyć aktualna większość parlamentarna. Podobne skojarzenia budzą buńczuczne i nieco obcesowe twierdzenia adwokata M. Synoradzkiego, jakoby przyjmując wniosek NRA do rozpoznania, Trybunał Konstytucyjny miał, cyt. „unikalną szansę, by dać adwokatom płaszczyznę do dogadania się z radcami”. Czyżby zatem dla palestry warunkiem sine qua non porozumienia z samorządem radców prawnych było rozpatrzenie przez TK jej wniosku i – jak można się domyślać – rozstrzygnięcie go po myśli wnioskodawcy?
Na truizm zakrawa stwierdzenie, że utrwalanie archaicznych stereotypów i pielęgnowanie niechęci nie służy współpracy pomiędzy samorządami prawniczymi. Spór osłabia oba środowiska prawnicze, jak trafnie, acz zaskakująco – w świetle jego dotychczasowych, pełnych negatywnej energii wypowiedzi – zauważył sam adwokat M. Synoradzki. Dlatego też
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
15 grudnia 2015
Strona4
obserwowana dotychczas kontestacja rzeczywistości powinna zdecydowanie ustąpić miejsca próbie wspólnego wypracowania formuły kooperacji obydwu zawodów, gdyż jednakowo leży to w ich interesie, zwłaszcza w obliczu wyzwań wynikających z dynamiki życia politycznego – zarówno aktualnych, jak i tych, które ujawnią się być może w całkiem nieodległej przyszłości.
dr hab. Sławomir Patyra
konstytucjonalista, profesor nadzwyczajny UMCS w Lublinie, radca prawny
Wyrok ostateczny, ale po ogłoszeniu
Oprac. Jol; http://www.rp.pl/Spor-o-Trybunal-Konsty ... zeniu.html
Spór o Trybunał chwilowo zamienił się w spór o publikację orzeczeń. Kancelaria Premiera wstrzymuje ogłoszenie w Dzienniku Ustaw wyroku z 3 grudnia 2015 r., bo ma wątpliwości, czy został wydany zgodnie z obowiązującymi aktami prawnymi. Czy może go jednak nie opublikować?
Jakie przepisy regulują ogłaszanie wyroków?
Konstytucja w art. 190 pkt 2 stanowi, że orzeczenia Trybunału w sprawie zgodności ustaw z konstytucją podlega niezwłocznemu ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw. Przepisy nie określają jednak, co to oznacza: niezwłocznie. Premier Beata Szydło powiedziała, że Sąd Najwyższy przyjął, że może to oznaczać np. 14 dni. Wyrok z 3 grudnia powinien więc trafić do Dziennika Ustaw do 17 grudnia. Zgodnie zaś z wewnętrzną procedurą Rządowego Centrum Legislacji, które wydaje DzU, wyroki TK mające do trzech stron objętości są publikowane w ciągu pięciu–siedmiu dni roboczych, czyli wyrok powinien być ogłoszony 14 grudnia 2015 r. Zwykle siedmiodniowy termin jest przestrzegany.
Dlaczego premier wstrzymuje publikację?
Kancelaria Premiera poinformowała prof. Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego, że wstrzymuje publikację wyroku z 3 grudnia 2015 r. do czasu rozwiązania wątpliwości co do składu orzekającego. Beata Kempa, szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, poprosiła pisemnie prof. Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego, aby wyjaśnił, dlaczego grudnia 2015 r. orzekał pięcioosobowy skład. Zdaniem Kancelarii, tak jak pierwotnie ustalił prezes, powinien to być skład dziewięcioosobowy, bo sprawa była o szczególnej doniosłości. Zdaniem Beaty Kempy skutkiem takiej zmiany zdania jest nieważność wyroku. Problem w tym, że szef KPRM nie może oceniać prawidłowości wyroku Trybunału, choć może prosić o wyjaśnienia. Premier Beata Szydło powiedziała, że odpowiedzi na pytanie zadane prezesowi przez szefa Kancelarii nie ma.
Kto ustala, ilu sędziów orzeka?
O tym, w jakich sprawach Trybunał orzeka w pełnym składzie, mówi ustawa o Trybunale Konstytucyjnym. Wymienia ona sześć rodzajów spraw, w tym te o szczególnej doniosłości. O tym, czy dana sprawa jest doniosła, rozstrzyga prezes Trybunału z własnej inicjatywy lub na wniosek składu orzekającego. Pierwotnie prezes Andrzej Rzepliński sprawę K 34/15 za taką uznał. W zarządzeniu z 18 listopada 2015 r. o wyznaczeniu rozprawy napisał, że wiążą się z nią doniosłe zagadnienia ustrojowe. Jednak po tym, gdy trzech sędziów (wliczając prezesa TK) zostało wyłączonych z rozprawy, bo brali udział w pracach legislacyjnych nad kwestionowaną ustawą, 1 grudnia na posiedzeniu niejawnym sędziowie TK zwrócili się do prezesa TK o rozpoznanie tej sprawy w składzie pięcioosobowym. Andrzej Rzepliński zgodził się z ich wnioskiem.
Czego dotyczył wyrok z 3 grudnia?
Trybunał badał wówczas niektóre przepisy ustawy o Trybunale Konstytucyjnym uchwalonej przez poprzedni Sejm 25 czerwca 2015 r (sprawa K 34/15). Kwestionowane przepisy pozwoliły wybrać poprzedniemu Sejmowi w październiku
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
15 grudnia 2015
Strona5
pięciu zamiast trzech sędziów, których kadencja upłynęła w listopadzie. Dwóch sędziów, których kadencja upłynęła w grudniu, powinien wybrać obecny Sejm. Od pięciu sędziów wybranych przez poprzedni Sejm prezydent Andrzej Duda nie przyjął ślubowania. Trybunał uznał jednak, że wybór trzech sędziów jest zgodny z konstytucją, a dwóch – nie. I wskazał, że niezwłoczne odebranie od trzech sędziów ślubowania jest obowiązkiem prezydenta. Ograniczeniem dla niego nie są uchwały obecnego Sejmu o braku mocy prawnej październikowego wyboru sędziów TK. Jest to jedynie polityczne stanowisko Sejmu, które nie wiąże prawnie prezydenta. Sejm wybiera sędziów Trybunału uchwałami. Obecny Sejm unieważnił uchwały w tej sprawie poprzedniego Sejmu i podjął nowe, wybierając kolejnych pięciu sędziów. Od nich prezydent przyjął ślubowanie.
Ilu sędziów w tej chwili liczy TK?
Zgodnie z konstytucją i ustawą o TK Trybunał liczy 15 sędziów. Z tym że wybranych i zaprzysiężonych jest 15 sędziów. Pięciu wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji jest niezaprzysiężonych. Czekający na publikację wyrok z 3 grudnia unieważnia wybór dwóch z nich.
Dopóki wyrok nie zostanie uchylony, nikt nie może się powoływać na jego nieważność
Prof. Tomasz Gizbert-Studnicki
Minister Beata Kempa stwierdza, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego dotknięty jest nieważnością, gdyż zgodnie z art. 379 pkt 4 kodeksu postępowania cywilnego w związku z art. 74 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym nieważność postępowania z mocy prawa zachodzi, „jeżeli skład sądu orzekającego był sprzeczny z przepisami prawa”. Nie jestem procesualistą, lecz teoretykiem prawa. Dość intensywnie zajmowałem się jednak teorią czynności prawnych i procesowych jako czynności konwencjonalnych i zdecydowałem się sformułować kilka uwag na temat pisma minister Kempy do prezesa Trybunału Konstytucyjnego – nie mam natomiast kompetencji, aby wypowiadać się, czy istotnie skład Trybunału Konstytucyjnego był „sprzeczny z przepisami prawa”). Procedurze cywilnej nie jest znana nieważność postępowania in abstracto. Nieważność może zostać ustalona w ramach kontroli instancyjnej, a zatem przez sąd wyższej instancji. Nawet gdy zachodzi oczywista podstawa nieważności, to dopóki wyrok nie zostanie uchylony w trybie kontroli instancyjnej, nikt nie może się powoływać na nieważność wyroku. Nie może także takiej nieważności ustalić inny sąd, poza trybem kontroli instancyjnej. Tym bardziej nie może powoływać się na nieważność wyroku żaden inny organ państwowy. Prawomocny wyrok, nawet dotknięty nieważnością, ma wszystkie atrybuty i skutki wyroku „ważnego” i wiąże, dopóki w trybie kontroli instancyjnej nie zostanie uchylony.
Jest to podstawowa zasada proceduralna. W braku takiej zasady każdy mógłby dowolnemu prawomocnemu wyrokowi zarzucać nieważność i uchylać się od jego wykonania, a przez to system wymiaru sprawiedliwości przestałby funkcjonować. Nie ma także w mojej opinii żadnego znaczenia fakt, że wyroki Trybunału Konstytucyjnego są ostateczne i nie podlegają kontroli instancyjnej. Podobnie jest z wyrokami Sądu Najwyższego. Zasada państwa prawa wymaga poszanowania wszystkich prawomocnych wyroków, nawet jeżeli w czyjejś ocenie są niesłuszne, niesprawiedliwe lub sprzeczne z prawem. Na podobnej podstawie oparta jest zasada domniemania konstytucyjności ustaw. Ustawa nawet oczywiście sprzeczna z konstytucją obowiązuje, dopóki jej niekonstytucyjność nie zostanie stwierdzona przez Trybunał Konstytucyjny. Odmienne rozwiązanie prowadziłoby do chaosu prawnego.
Zakazane klauzule: powrót państwa prawa
AGATA KSIONDA PIOTR BIAŁACH
Za sprawą orzeczenia Sądu Najwyższego klienci nie będą mogli skutecznie powołać się na postanowienie, które stosował inny bank niż ten, z którym zawarli umowę – zauważają prawnicy
W ubiegły piątek, 20 listopada 2015 r., Sąd Najwyższy w poszerzonym składzie siedmiu sędziów zakończył trwającą latami dyskusję (a bywało, że dyskutowały między sobą różne składy Sądu Najwyższego) i stwierdził, że prawomocny wyrok uznający postanowienie umowne za niedozwolone dotyczy tylko tego przedsiębiorcy, który został pozwany, nie
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
15 grudnia 2015
Strona6
wiąże zaś innych przedsiębiorców. Podjęta uchwała ma duże znaczenie zarówno dla sporów konsumentów z przedsiębiorcami, jak i dla postępowań dotyczących naruszeń zbiorowych interesów konsumentów prowadzonych przez prezesa UOKiK. Upraszczając sprawę, można powiedzieć, że wątpliwości dotyczyły tego, czy po wpisie klauzuli abuzywnej do rejestru postanowienie takie „zniknie” z umów, które zawarł przedsiębiorca, przeciwko któremu wydano wyrok, czy też może „zniknie” z wszystkich umów, również z tych, które zawarli inni przedsiębiorcy. Zniknie, czyli stanie się bezskuteczne i przestanie wiązać. Przepis mówi tylko tyle, że wyrok Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów ma skutek wobec osób trzecich od chwili, kiedy postanowienie zostanie wpisane do rejestru. Właśnie ów „skutek wobec osób trzecich” był problematyczny, bo nie było zgody co do tego, czy oznacza on tylko pozwanego przedsiębiorcę i jego klientów, czy też może wszystkich przedsiębiorców, którzy we wzorcach umów posługują się podobnymi klauzulami, i ich klientów.
Ostatecznie SN przyjął, że tylko pozwany przedsiębiorca i jego klienci są związani wyrokiem uznającym postanowienie za niedozwolone. Jest to słuszne rozstrzygnięcie. Zasadą jest, że prawomocny wyrok sądu cywilnego wiąże tylko strony procesu. Co za tym idzie, wszystkie wyjątki od tej zasady muszą być interpretowane w sposób restrykcyjny. Poza tym pogląd, który zakładał, że wpis do rejestru wiąże wszystkich, był sprzeczny z prawem konstytucyjnym, europejskim oraz z elementarnymi założeniami prawa do obrony w procesie cywilnym. Co do pierwszej kwestii, to wystarczy zauważyć, że wpis postanowienia do rejestru, jeśli miałby wiązać zarówno pozwanego przedsiębiorcę i jego klientów, jak też innych przedsiębiorców i ich klientów, miałby status pozakonstytucyjnego źródła prawa. Co więcej, de facto prawo to stanowiłyby sądy (prawomocne wyroki Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów są podstawą wpisu do rejestru), a nie władza ustawodawcza. Taki stan rzeczy oznaczał złamanie podstawowej zasady ustroju państwa, zasadę podziału władz pomiędzy władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą (art. 10 ust. 1 Konstytucji RP).
Pogląd o wiążącym wszystkich wpisie do rejestru nie wytrzymywał również konfrontacji z prawem europejskim. Art. 4 ust. 1 dyrektywy Rady 93/13/EWG z 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich nakazuje uwzględniać wszystkie postanowienia danej umowy oraz innych związanych z nią umów w ramach oceny abuzywności. Zgodnie z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej również w ramach kontroli abstrakcyjnej (przeprowadzanej przez sąd w oderwaniu od zawarcia konkretnej umowy) sąd krajowy musi uwzględnić całość wzorca zawierającego sporne postanowienie (por. wyrok TSUE z 26 kwietnia 2012 r. w sprawie C472/10, Invitel, pkt 30). Kwestię tą dostrzegł warszawski Sąd Apelacyjny, który rok temu zwrócił się do TSUE z pytaniem prejudycjalnym w tej sprawie (postanowienie SA z 19 listopada 2014, VI ACa 165/14). Co do ograniczenia prawa do obrony, to wystarczy zauważyć, że wykładnia uznająca związanie innych przedsiębiorców wyrokiem, który zapadł w procesie, w którym nie mogli wziąć udziału, w całej rozciągłości pozbawiała ich prawa do obrony. Gdyż ani nie mogli wiedzieć o procesie kolegi z branży, ani nie było trybu, żeby przyłączyć się do takiego postępowania. A skutki wpisu mogły być bardzo poważne – nagle ich klienci zaczynali twierdzić, że z zawartych umów „poznikały” co ważniejsze części.
Jakie są konsekwencje uchwały? Choć formalnie sądy powszechne nie są związane poglądem Sądu Najwyższego, to jednak można się spodziewać, że znajdzie on ich akceptację w praktyce. Wtedy w postępowaniach indywidualnych nie wystarczy złożenie pozwu, w którym klienci opiszą swoją sytuację i powołają się na podobieństwo klauzuli ze swojej umowy do klauzuli z rejestru. Dobrym przykładem są spory frankowiczów o klauzule indeksacyjne. Klienci nie będą mogli skutecznie powołać się na postanowienie, które stosował inny bank niż ten, z którym zawarli umowę. Sąd nie uzna automatycznie, że postanowienie takie nie wiąże konsumenta – będzie musiał je ocenić w zestawieniu z całą treścią wzorca, zbadać indywidualne okoliczności zawarcia umowy. Uchwała ma też znaczenie dla postępowań grupowych, w których zasadnicza część argumentacji opiera się często na podobieństwie kwestionowanych postanowień do tych ujawnionych w rejestrze.
Składki od każdego zlecenia
Od stycznia podpisanie kilku zleceń nie zawsze pozwoli uniknąć płacenia składek społecznych. Σ Ulga obejmie kolejny kontrakt, gdy poprzednie zapewnią przychód nie niższy niż 1850 zł. Σ Opłaty ZUS będą należne od całego zarobku, a nie do osiągnięcia stawki minimalnej płacy
ANNA ABRAMOWSKA http://www.rp.pl/ZUS/312159973-W-2016-r ... cenia.html
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
15 grudnia 2015
Strona7
Za dwa tygodnie obowiązek ubezpieczeń społecznych zleceniobiorców nie będzie się już kończył na jednej umowie. Obecnie wystarczy opłacać składki społeczne z tytułu kontraktu zawartego najwcześniej (lub wybranego), a każdy kolejny jest z tych obciążeń zwolniony. Od 1 stycznia 2016 r. wariant pracy na podstawie dwóch czy trzech zleceń ze składkami od pierwszej kilkusetzłotowej umowy nie będzie już dopuszczalny. Zacznie bowiem obowiązywać nowelizacja ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych (DzU z 2014 r., poz. 1831), która wprowadziła zasadę oskładkowania zlecenia do pułapu minimalnej płacy. Oczywiście obowiązkiem ubezpieczenia nadal objęta będzie pierwsza umowa. Jeśli jednak podstawa wymiaru składek z tego kontraktu będzie niższa od 1850 zł (czyli kwoty minimalnej płacy w 2016 r.), kolejna umowa także będzie podlegać ZUS. Ustalając, czy za dany miesiąc trzeba będzie odprowadzić składki społeczne z kolejnego zlecenia, trzeba będzie obliczyć łączną podstawę wymiaru składek odrębnie dla każdego miesiąca. Takiego sumowania podstawy do celu rozstrzygnięcia zbiegu tytułów trzeba będzie dokonywać według kolejności ich powstawania.
O konieczności zapłaty składek społecznych nie przesądzi przy tym kwota na umowie. Ważne będzie, w jakiej faktycznie wysokości zleceniobiorca przeleje pieniądze na konto wykonawcy za dany miesiąc (np. czy nie dokona jakichś potrąceń). Wyjątkowo w sytuacji, gdy zleceniobiorca jest wynagradzany miesięczną stawką (przy tzw. odpłatności kwotowej), a przelew będzie niższy z powodu choroby, przy sumowaniu podstaw wymiaru składek społecznych będzie można uwzględnić pełną stawkę określoną w umowie zleceniu, pod warunkiem że wykonawca otrzyma za te dni zasiłek. Płatnicy będą musieli również pamiętać o tym, aby w łącznej podstawie wymiaru składek uwzględniać przychód wypłacony lub postawiony do dyspozycji ubezpieczonego od 1 stycznia 2016 r., należny za okres sprzed tej daty, jeżeli zleceniobiorca do 31 grudnia 2015 r. podlegał Składki od każdego zlecenia JERZY DUDEK ≥Obowiązek opłacenia ZUS obejmie też zarobki za 2015 r., wypłacone w 2016 r. ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym z tego tytułu, a umowa ta trwać będzie po tej dacie (chodzi o wypłatę wynagrodzenia ze zlecenia za grudzień 2015 r. w styczniu 2016 r.). Co do zasady, w razie zbiegu dwóch zleceń składki społeczne będzie musiał opłacać każdy płatnik, chyba że ubezpieczony udokumentuje mu brak obowiązku ubezpieczeń. To bardzo ważna zasada. Ustawowy wymóg opłacania składek oznacza, że każdy zleceniodawca będzie musiał zgłosić ubezpieczonego do obowiązkowych ubezpieczeń społecznych. Dotyczyć to będzie także zleceniobiorców, którzy przed 1 stycznia 2016 r. podlegać będą wyłącznie ubezpieczeniu zdrowotnemu, a umowa zlecenie nie wygaśnie ani nie zostanie rozwiązana przed tą datą.
Po zmianach z obowiązkowego ozusowania uwolni się tylko ten zleceniobiorca, który przedstawi płatnikowi dokumenty potwierdzające brak obowiązku ich regulowania z tego kontraktu. Tak wprost stanowi art. 34 ust. 6 ustawy o sus. Ustawa wręcz mówi o dokumentach – posługuje się liczbą mnogą. Czy zatem samo oświadczenie ubezpieczonego o jego sytuacji ubezpieczeniowej, w którym zadeklaruje, że od wcześniejszej umowy odprowadzane są składki od podstawy wynoszącej minimalne 1850 zł, wystarczy, aby udowodnić spełnienie obowiązku składkowego z innego zlecenia? ZUS stoi na stanowisku, że skoro przepisy nie precyzują rodzaju dokumentów, które ubezpieczony może przedłożyć płatnikowi, to zagwarantowano stronom dowolność. „Istotne jest, aby z przedłożonych dokumentów wynikały wszystkie okoliczności niezbędne do rozstrzygnięcia zbiegu tytułów w danym przypadku, a tym samym stwierdzenia braku konieczności opłacania składek. W przypadku, gdy dokumenty przedłożone przez ubezpieczonego okażą się niezgodne ze stanem faktycznym, co spowoduje, że dokumenty ubezpieczeniowe złożone za ubezpieczonego są nieprawidłowe, płatnik będzie zobowiązany do złożenia odpowiednich korekt dokumentów ubezpieczeniowych, na zasadach ogólnych. Przykładowo jeśli płatnik oprze się na oświadczeniu zleceniobiorcy, że z tytułu wcześniejszej umowyzlecenia zawartej z innym podmiotem ma stałą odpłatność kwotową za jej wykonywanie (wypłata następuje w stałej miesięcznej wysokości) w wysokości 1850 zł i zgłosił go wyłącznie do ubezpieczenia zdrowotnego, a następnie okaże się, iż faktycznie w danym miesiącu czy miesiącach osiągnięty przychód, stanowiący podstawę wymiaru składek, był niższy (nie był to przypadek pobierania zasiłku z ubezpieczenia społecznego), to płatnik będzie zobowiązany złożyć prawidłowe dokumenty ubezpieczeniowe”. Bowiem za prawidłowe rozliczenia z ZUS nadal odpowiadać będzie płatnik.
A co mnie to obchodzi
Widziane z dystansu
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
15 grudnia 2015
Strona8
Jadę samochodem, kiedy gdzieś pod Łodzią z radia dowiaduję się, że przedłużono czas zgłaszania kandydatów na sędziów TK do... godz. 18. Jakiś żart – myślę. Kiedy później słucham relacji z obrad Sejmu i komentarzy, uświadamiam sobie, że dziennikarz się sytuacją nie przejmuje – dowcipkuje. Co z tego, że nowi sędziowie nie znają się na prawie konstytucyjnym. Że znają się na SKOK-ach i „katastrofach lotniczych”. A może myślisz, Czytelniku tego felietonu, podobnie: trybunał – a co mnie obchodzi jakiś trybunał! Nigdy tam nie byłem i nie będę. Leśne dziadki, które koniunkturalnie wydają niezrozumiałe wyroki. Że ma być wszczęte postępowanie dyscyplinarne wobec prezesa TK? A ktoś inny mówi, że się trybunał „wygasi” i powoła nowy, lepszy? Nie mój problem. Co z tego, że ktoś powiedział, iż ponad prawem jest dobro narodu, a prawo, które nie służy narodowi, jest bezprawiem? To polityka. A ja się nią nie zajmuję. Że co? Że sędzia w procesie karnym znowu poszukiwać będzie prawdy obiektywnej? I słusznie. Skoro prokuratorzy nie nauczyli się skutecznie oskarżać, trzeba im pomóc. A poza tym korzystają coraz częściej z art. 335 k.p.c. umożliwiającego zawarcie ugody, co nieraz oznacza, że „idą na rękę przestępcom”. Więc pomoże im sędzia. To nic, że w USA w 98 proc. spraw zawiera się ugody między sprawcą a oskarżycielem. Tu jest Polska! A poza tym dobrze im, tym przestępcom, media pełne są doniesień o nadużyciach i nierozliczonych aferach i czas z tym skończyć. Sędziowie? Że się za nich wezmą? I słusznie. Trudno ścierpieć tę butę. Dobrze, że wreszcie ktoś zrobi z nimi porządek. To nic, że niezależność sędziowską ktoś pomylił z zarozumiałością. A może jesteś sędzią, Drogi Czytelniku, i myślisz sobie, że to słusznie, że ktoś niebawem ukróci arogancję pełnomocników procesowych, która przekracza wszelkie dopuszczalne granice (jak wkrótce ktoś zapewne powie). A przedsiębiorcy? Samozatrudnieni, czyli prywaciarze, niebawem zapłacą składki ZUS od „pełnych przychodów”. A może sądzisz, że nie będzie kolejnych wytycznych o oczekiwanej 80 proc. skuteczności kontroli skarbowych? Naprawdę tak myślisz? Uszczelnianie systemu podatkowego będzie wkrótce oznaczać tabelę z horrendalną wysokością kar za popełnianie błędów w rozliczeniu VAT, co w połączeniu z możliwościami, jakie dadzą wytyczne i nowa ustawa o VAT, niekoniecznie czytelna dla podatnika, zakończy skutecznie działalność każdego przeciętnego przedsiębiorcy. I słusznie – ktoś stwierdzi. Skoro oszukują, niech płacą! Że teraz urzędnicy będą decydować, co jest sztuką, a co nie? No w końcu to państwowe pieniądze, a poza tym nie chodzę do teatru. Może, Drogi Czytelniku, tak myślisz? Może nie zastanawiasz się nad tym, co słyszysz i czytasz? Nie masz czasu. Pędzisz za swoimi sprawami. I może tylko czasem odczuwasz jakiś dziwny dyskomfort. A może myślisz, że lepiej siedzieć cicho, bo Ciebie to nie dotyczy? Że nic takiego jeszcze się nie stało, że na razie to tylko plany. A może po prostu zacząłeś się bać? Więc dedykuję Ci wiersz pewnego niemieckiego pastora (nie sądziłem, że kiedykolwiek użyję go w felietonie). Dedykuję go również Tobie, redaktorze Wielkiego i Ważnego Radia, który kpisz sobie z głosowania w Sejmie – bo słowo „wolność” dotyczy także Ciebie.
„Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem. Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą. Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem. Nie byłem przecież socjaldemokratą. Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem. Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było”.
Maciej Bobrowicz https://edgp.gazetaprawna.pl/artykuly/6 ... hodzi.html
Sąd Najwyższy nie będzie wróżył z fusów
Sąd kasacyjny nie powinien snuć domysłów, jakie to intencje przyświecały organowi drugiej instancji przy podejmowaniu decyzji. Nie jest też uprawniony do dokonywania ocen takich hipotetycznych tez
STAN FAKTYCZNY
Sprawa dotyczyła A.B., któremu zarzucono popełnienie przewinienia dyscyplinarnego z art. 19 kodeksu etyki radcy prawnego. Okręgowy sąd dyscyplinarny jednej z OIRP na podstawie art. 65 ust. 1 pkt 3 oraz art. 65 ust. 2a ustawy z 6 lipca 1982 r. o radcach prawnych (dalej u.r.p.) w zw. z art. 19 kodeksu etyki radcy prawnego wymierzył mu karę pieniężną w wysokości 15 tys. zł i dołożył zakaz wykonywania patronatu przez trzy lata. Wyższy Sąd Dyscyplinarny utrzymał w mocy pierwszoinstancyjne orzeczenie. A obrońca obwinionego złożył kasację do Sądu Najwyższego.
Obecny na rozprawie zastępca głównego rzecznika dyscyplinarnego Krajowej Izby Radców Prawnych zażądał jej oddalenia. Sąd Najwyższy uznał jednak racje skarżącego (sygn. akt SDI 44/15). Przy okazji wypunktował w uzasadnieniu błędy popełnione przez sądy obydwu instancji.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
15 grudnia 2015
Strona9
UZASADNIENIE
SN na wstępie opowiedział się za stosowaniem „umiarkowanej tolerancyjności” przy ocenie proceduralnych niedociągnięć sądów dyscyplinarnych prawniczych samorządów zawodowych. Podkreślił jednak, że taka wyrozumiałość w żadnej mierze nie może odnosić się do uchybień godzących w rzetelność postępowania czy naruszających reguły gwarancyjne. Gdy dojdzie do znaczącego pogwałcenia prawa, należy zachować zdecydowaną pryncypialność – wskazał sąd w uzasadnieniu. Nie można bowiem tolerować tego, aby w obrocie prawnym pozostały orzeczenia obarczone tak poważnymi wadami.
W niniejszej sprawie, jak trafnie zauważył autor kasacji, Wyższy Sąd Dyscyplinarny dopuścił się właśnie takiej rażącej obrazy prawa. Zignorował bowiem wysunięte przez obwinionego w odwołaniu i na rozprawie odwoławczej wnioski dowodowe oraz żądanie uzupełnienia przewodu sądowego, naruszając tym samym art. 170 k.p.k., art. 94 k.p.k. i art. 452 par. 2 k.p.k. w zw. z art. 741 u.r.p. Na potwierdzenie takich wniosków SN przytoczył fragment protokołu rozprawy odwoławczej. Czytamy w nim, że „sąd postanowił oddalić wnioski dowodowe złożone przez obwinionego na rozprawie i w odwołaniu”. Jak widać, nie powołano tu ani podstawy prawnej rozstrzygnięcia, ani – co gorsza – nie uargumentowano choćby jednym lakonicznym zdaniem takiego stanowiska, mimo że obwiniony swoje racje obszernie tłumaczył.
SN podkreślił, że jego zadaniem nie jest wyręczanie instancji odwoławczej w wykonywaniu powierzonych jej przez ustawę zadań. Sąd kasacyjny nie powinien zatem snuć domysłów, jakie to intencje przyświecały organowi drugiej instancji przy podejmowaniu decyzji o nieuwzględnieniu postulatów obwinionego. Nie jest też uprawniony do dokonywania ocen tych hipotetycznych zamysłów.
SN nie mógł też pozostawić bez komentarza faktu, że sąd drugiej instancji nie pochylił się nad zarzutem odwoławczym wskazującym na brak w opisie przypisanego radcy prawnemu czynu ustawowych znamion przewinienia dyscyplinarnego z art. 64 ust. 1 u.r.p. Chodziło o stwierdzenie, że jego zachowanie kolidowało z „zasadami etyki lub godnością zawodu”.
Zauważył również, iż tego przepisu zabrakło w kwalifikacji prawnej czynu. Od dawna w judykaturze funkcjonuje bowiem pogląd, że podstawą odpowiedzialności dyscyplinarnej radcy musi być przepis u.r.p., a konkretnie art. 64. Nie oznacza to jednak, że jest on samodzielną podstawą prawną rozstrzygnięcie. Na pewno nie może być nią również przepis zawarty w uchwale organu korporacyjnego – w tym wypadku art. 19 kodeksu etyki radcy prawnego. Stwierdzonego przez SN uchybienia nie było w stanie konwalidować to, że sąd I instancji wspomniał ogólnie w uzasadnieniu o art. 64 ust. 1 u.r.p., bowiem kwestię tę całkowicie przemilczał WSD.
Ze względu na tak istotne naruszenia SN doszedł do przekonania, że zaskarżone orzeczenie nie mogło zostać utrzymane w mocy. Dlatego je uchylił i przekazał sprawę sądowi odwoławczemu do ponownego rozpoznania. ©?
KOMENTARZE
Gerard Dźwigała przewodniczący Okręgowego Sądu Dyscyplinarnego przy OIRP w Warszawie
Sąd Najwyższy uchylił zaskarżone przez obronę orzeczenie Wyższego Sądu Dyscyplinarnego z powodu dostrzeżonych uchybień procesowych, które uznał za bardzo poważne. Warto zatem odnotować, że nie odniesiono się do prawidłowości oceny sądów dyscyplinarnych przypisujących obwinionemu winę za poważne naruszenie przepisów kodeksu etyki radcy prawnego, jak również nie zweryfikowano adekwatności zastosowanej kary do powagi tego naruszenia.
Sąd Najwyższy zwrócił uwagę, że samo postępowanie obarczone było istotnymi wadami. W wydawaniu orzeczeń dyscyplinarnych, czyli nakładając odpowiedzialność o charakterze represyjnym, należy zachować szczególną staranność w wypełnieniu zarówno elementów formalnych postępowania, jak i przygotowując treść samego orzeczenia. Jedną z podstaw uchylenia orzeczenia było to, że Wyższy Sąd Dyscyplinarny, oddalając postanowieniem na rozprawie wnioski dowodowe obrony, nie uzasadnił tego – zabrakło zarówno powołania formalnej podstawy prawnej oddalenia wniosków, jak i oceny celu lub znaczenia wnioskowanych dowodów z punktu widzenia potrzeb postępowania. Brak tego rodzaju wystarczył dla ustalenia, że naruszono prawo obwinionego do obrony (jako elementarną zasadę tego typu postępowania), co wymagało uchylenia orzeczenia i zobowiązania Wyższego Sądu Dyscyplinarnego do przeprowadzenia ponownie postępowania odwoławczego. W ponownym postępowaniu sąd ten będzie miał obowiązek m.in. rozpoznania
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
15 grudnia 2015
Strona10
wniosków dowodowych oraz merytorycznego (choćby podstawowego) uzasadnienia postanowienia w przedmiocie tych wniosków. Nawet jeżeli wnioski dowodowe nie były uzasadnione, obowiązkiem sądu jest uzewnętrznienie ich oceny w uzasadnieniu przywołującym podstawę prawną oddalenia wniosku i wyjaśnienie, dlaczego w danym wypadku ma zastosowanie.
Sąd Najwyższy wskazał również, że powołanie w orzeczeniu, jako podstawy odpowiedzialności jedynie przepisów kodeksu etyki radcy prawnego, jest niewystarczające, gdyż podstawą taką w rzeczywistości jest ustawa o radcach prawnych – art. 64. Odpowiedzialność dyscyplinarna może być – zależnie od przypadku – bardzo dolegliwa, włącznie z pozbawieniem prawa do wykonywania zawodu. Zatem jedynie ustawa może wprowadzać możliwość nałożenia tak surowej odpowiedzialności. Podzielając co do zasady takie zapatrywanie, należy jednocześnie wskazać, że art. 64 stanowi jedyną podstawę odpowiedzialności dyscyplinarnej radców prawnych. Skoro zatem nie ma innej podstawy, tzn. sąd dyscyplinarny działa zawsze i wyłącznie na podstawie art. 64, to uchybienie w jej powołaniu faktycznie ma miejsce, ale jest już dyskusyjne, czy ma ono charakter rażący. Nie zmienia to oczywiście faktu, że orzeczenia dyscyplinarne powinny zawierać powołanie tej, prawidłowej podstawy prawnej dla ich zupełności i pełnej zgodności z prawem.
dr Tomasz Niedziński rzecznik dyscyplinarny OIRP w Warszawie
Wyrok zwraca uwagę na istotny aspekt prowadzonych postępowań dyscyplinarnych. Można z niego wnioskować, że sądy dyscyplinarne stosują przepisy postępowania karnego w niewystarczającym zakresie, w sposób nieodpowiedni albo w ogóle się do nich nie odwołują i stąd mogą pojawiać się uchybienia proceduralne. Należy zwrócić uwagę, że sprawy dyscyplinarne często są niejednoznaczne pod względem stanu faktycznego, co przy ogólnych normach etycznych powoduje konieczność ich wnikliwej analizy. Sądy dyscyplinarne, nie odnosząc się w przedmiotowej sprawie do zarzutów odwołania, oddając wnioski dowodowe bez uzasadnienia, nie miały na uwadze konieczności wyjaśnienia sprawy. Ważne w postępowaniu dyscyplinarnym jest to, by radca prawny, który zostaje uznany winnym popełnienia przewinienia dyscyplinarnego, wiedział, dlaczego dane zachowanie uznaje się za niezgodne z normami etycznymi. Wydanie orzeczenia przez sądy dyscyplinarne bez wnikliwego rozpatrzenia sprawy, o czym mogą świadczyć uchybienia proceduralne wskazywane przez SN w orzeczeniu, przeczy istocie postępowania dyscyplinarnego, ale i narusza podstawowe zasady rzetelnego, uczciwego postępowania. Dlatego też odwołanie się do przepisów postępowania karnego w ustawie o radcach prawnych i nakaz ich odpowiedniego stosowania w postępowaniu dyscyplinarnym ma zagwarantować prawidłowość prowadzonych postępowań.
Paulina Szewioła https://edgp.gazetaprawna.pl/artykuly/6 ... fusow.html
Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Przegląd prasy

Post autor: Busz »

2015 12 15 cz.2

Siła ośmiu znaków
Używaj bezpiecznego hasła” – to jedna z najczęstszych porad dotyczących bezpieczeństwa w świecie nowych technologii. Spotykamy się z nią tak często, w pracy jak i poza nią, że powinniśmy zdawać sobie doskonale sprawę z tego, jak takie hasło powinno wyglądać i jak należy z niego korzystać. Ale jak to wygląda w praktyce?
Powszechnie znany jest wzorzec dobrego hasła – powinno mieć nie mniej niż osiem znaków i zawierać zarówno małe, jak i wielkie litery oraz cyfry lub znaki specjalne. Wymóg taki jest określony m.in. w ustawie o ochronie danych osobowych i dotyczy kont użytkowników przetwarzających dane osobowe w systemach informatycznych podłączonych do internetu. Co więcej – ustawa wymaga, aby takie hasła były zmieniane nie rzadziej niż co 30 dni. I jest to z pewnością polityka gwarantująca używanie silnych haseł, ale... z punktu widzenia audytorów bezpieczeństwa ma ona jedną olbrzymią wadę!
Hasła – te bezpieczne – generowane są często przez automaty i próba ich zapamiętania stanowi nie lada wyzwanie dla użytkowników. Zwłaszcza jeśli potrzeba taka występuje przynajmniej raz w miesiącu. Oczywiste zatem staje się, że każdy użytkownik swoje bezpieczne hasło będzie chciał gdzieś zapisać. I tutaj można by mnożyć przypadki haseł zapisanych w sposób, który z bezpieczeństwem nie ma nic wspólnego: od karteczek samoprzylepnych na monitorze lub pod klawiaturą do wydruków upublicznionych na tablicach ściennych. W rezultacie mamy więc efekt całkowicie odwrotny do zamierzonego.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
15 grudnia 2015
Strona11
Aby zastanowić się nad tym problemem, należy przeanalizować najpierw jego źródło. Wzorzec silnych haseł został oparty na doświadczeniach płynących z analizy przeprowadzanych na nie ataków. Warto wiedzieć, że ataki takie mogą polegać na próbach odgadnięcia hasła lub też jego złamania.
W pierwszym przypadku atak odbywa się z wykorzystaniem tzw. słownika – zbioru ciągów znaków, które są najczęściej używane jako hasła. Będą to więc m.in. zarówno wyrazy (np. „admin”, „haslo”, „pass”), jak i kolejne znaki znajdujące się koło siebie na klawiaturze (np. „qwerty” czy „1qaz”). Skąd wiadomo, które hasła są najbardziej popularne? Z wycieków baz danych z nieodpowiednio zabezpieczonymi hasłami... Atak metodą słownikową nie daje gwarancji odgadnięcia hasła, ale jest bardzo szybki i stanowi najczęściej pierwszy krok hakera w próbie przełamania zabezpieczeń systemu informatycznego.
Drugi rodzaj ataku, tzw. metoda brute-force, czyli siłowego przełamania hasła, polega na automatycznym generowaniu ciągów znaków losowo lub też systematycznie w oparciu o założony schemat (np. zaczynając od „aaa”, „aab”, „aac” itd.). Ponieważ atak ten bazuje na automatyzacji, jego skuteczność zależy przede wszystkim od mocy obliczeniowej sprzętu, z którego wykorzystaniem jest przeprowadzany. Warto wiedzieć, że złamanie hasła złożonego z czterech dowolnych znaków z wykorzystaniem typowego domowego laptopa zajmie hakerowi nie więcej niż kilka minut, hasło o długości do sześciu znaków podda się w ciągu 30 godzin, ale na złamanie takiego o długości ośmiu znaków potrzeba już 36 lat! Niestety, zmotywowani hakerzy potrafią zaangażować w tym celu nie tylko pojedyncze maszyny, ale też całe sieci złożone z kilkuset lub nawet kilku tysięcy komputerów, co pozwala znacząco skrócić czas potrzebny na złamanie hasła. Atak ten gwarantuje też, że krótkie hasło prędzej czy później zostanie złamane!
Wiemy już zatem, czym kierowano się przy ustalaniu wzorca bezpiecznego hasła: nie powinno być ogólnie znanym słowem oraz powinno być na tyle długie, aby nie dało się go łatwo złamać metodą siłową. Pozostaje zatem kwestia zapamiętywania i przechowywania haseł. Aby uniknąć zapisywania ich na karteczkach lub w notatniku, zaleca się wykorzystanie aplikacji umożliwiających stworzenie bezpiecznej bazy, np. darmowych Password Safe lub KeePass. Jest to najlepsze rozwiązanie dla haseł zmienianych co 30 dni. A jeżeli chcielibyśmy łatwiej pamiętać nasze hasła, to najlepiej niech będą to długie frazy, np. cytaty z wierszy lub piosenek przedzielane cyframi lub znakami specjalnymi, np.: „WlazłKotek2NaPłotek!”. Pomimo użycia popularnych wyrazów, nie da się takiego hasła łatwo odgadnąć, a jego długość praktycznie uniemożliwia skuteczność ataków siłowych. Z hasłami wiążą się jeszcze inne kwestie bezpieczeństwa, ale o tym już następnym razem...
Adam Wódz
dyrektor działu bezpieczeństwa w Cybercom Poland https://edgp.gazetaprawna.pl/artykuly/6 ... nakow.html
Znów iskrzy na linii KRRP – warszawska izba
Chodzi o wypowiedź wicedziekana Arkadiusza Kopera na łamach prasy.
„Krajowa Rada Radców Prawnych z dezaprobatą odnosi się do skierowanej i przytoczonej na łamach dziennika „Rzeczpospolita” w dniu 11 grudnia 2015 r. w artykule „Trybunał dzieli radców prawnych” wypowiedzi jednego z członków Krajowej Rady Radców
Prawnych, który zarzucił brak umocowania do reprezentowania stanowiska Krajowej Rady Radców Prawnych przez jej wiceprezesa. Działanie takie jest naganne, szkodzi wizerunkowi oraz jedności samorządu radców prawnych” – to fragment stanowiska przyjętego przez KRRP podczas weekendowego posiedzenia. Nie pada nazwisko mec. Kopera, lecz to właśnie on zgłaszał publicznie zastrzeżenia wobec wystąpienia Arkadiusza Berezy przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie dotyczącej ustawy o TK. Arkadiusz Koper w cytowanej przez gazetę wypowiedzi wyraził opinię, że wiceprezes „prezentował swój osobisty pogląd, we własnym imieniu, skoro działał bez umocowania organów KRRP”.
W trakcie postępowania przed trybunałem samorząd radców jako amicus curiae poparł
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
15 grudnia 2015
Strona12
argumentację i wnioski Krajowej Rady Sądownictwa, I prezesa Sądu Najwyższego i rzecznika praw obywatelskich.
ESZA http://www.prawnik.pl/wiadomosci/radcow ... -izba.html
GIODO: dokumenty tożsamości nie powinny być kserowane
Nadszedł czas na podjęcie dyskusji na temat celowości kserowania czy skanowania dowodów osobistych oraz innych dokumentów poświadczających naszą tożsamość, zauważyła dr Edyty Bielak-Jomaa, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Według GIODO kserowanie dokumentów może być zastąpione przez sporządzanie poświadczonego przez klienta wypisu z dowodu osobistego.
W opinii dr Edyty Bielak-Jomaa, Generalnego Inspektora Ochrony danych Osobowych, nadszedł czas na podjęcie dyskusji na temat celowości kserowania czy skanowania dowodów osobistych oraz innych dokumentów poświadczających naszą tożsamość. Mimo iż Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że jest to wyłącznie czynność techniczna, nieprzesądzająca o legalności bądź nielegalności tego typu praktyk, to jednak należy zauważyć, że wyrok ten był wydany w 2001 r. Od tego czasu wiele się zmieniło, a postęp technologiczny spowodował nowe zagrożenia dla bezpieczeństwa naszych danych osobowych. – Na kserowanie takich dokumentów, jak dowód osobisty czy paszport, należy obecnie patrzeć przez pryzmat kradzieży tożsamości, która wywołuje ogromne negatywne konsekwencje – mówiła dr Edyta Bielak-Jomaa w rozmowie z redaktor Karoliną Olszewską z Radia Eska. – Według mnie nie ma konieczności, by na potrzeby zawarcia i realizacji umowy wykonywać kopie takich dokumentów – dodała. Podkreślała, że w dyskusję na temat zmiany tej upowszechniającej się coraz bardziej praktyki powinno być włączonych wiele stosujących ją podmiotów i środowisk. Jednym z nich jest sektor bankowy, który na podstawie przepisów Prawa bankowego jest wprost uprawniony do przetwarzania - dla celów prowadzonej działalności - informacji zawartych w dokumentach tożsamości osób fizycznych.
http://www.samorzad.lex.pl/czytaj/-/art ... -kserowane
Potrzeba dyskusji o karaniu za naruszenia praw autorskich - wywiad z radcą prawnym Bogusławem Wieczorkiem
Marcin Maj, http://di.com.pl/potrzeba-dyskusji-o-ka ... kiem-53934
Czy prokuratorzy powinni się zajmować każdym udostępnieniem utworu bez licencji? Jak wygląda copyright trolling z punktu widzenia prawnika? Czy ktoś powinien zarabiać na prawach do piosenki "Czerwone maki"? O tych ciekawych problemach rozmawialiśmy z radcą prawnym Bogusławem Wieczorkiem.
Bogusław Wieczorek to radca prawny zainteresowany tematyką praw autorskich. Jest autorem bloga Własność Intelektualna w Praktyce, ale dał się zauważyć również z powodu innych działań.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
15 grudnia 2015
Strona13
W ubiegłym roku do Sejmu wpłynął projekt nowelizacji prawa autorskiego, który miał ograniczyć zjawisko copyright trollingu, czyli zarobkowego nadużywania praw autorskich. Bogusław Wieczorek uczestniczył w tej inicjatywie, proponując dekryminalizację niektórych naruszeń. Również ten radca starał się o uwolnienie praw do piosenki patriotycznej "Czerwone maki". Nie każdy bowiem wie, że prawa do tej piosenki przez długi czas należały do rządu Bawarii. Ostatecznie prawa autorskie zostały przekazane Polsce, ale czy odbyło się to jak należy?
Miałem okazję rozmawiać z Bogusławem Wieczorkiem o copyright trollingu oraz o "Czerwonych makach".
Marcin Maj, DI: Jest Pan prawnikiem specjalizującym się w kwestiach własności intelektualnej. Rozumiem, że nie miałby Pan problemu z podjęciem się zadań polegających na działaniu w imieniu twórców. Gdzie - Pana zdaniem - przebiega granica pomiędzy pomaganiem twórcy a nadużywaniem praw autorskich?
Bogusław Wieczorek: Ochrona prawnoautorska jest zakreślona bardzo szeroko, przede wszystkim z uwagi na niematerialny i „ulotny” charakter przedmiotu ochrony i chęć ochrony wszystkiego, co jest „przejawem działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalonym w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia”. Już to daje możliwości nadużywania prawa autorskiego i jest w ten sposób wykorzystywane na całym świecie, czego liczne przykłady podaje Dziennik Internautów.
Jednak copyright trolling w tej postaci, o której najczęściej się mówi, dotyczy przecież rzeczywistej ochrony utworów opublikowanych, nierzadko bardzo znanych, które są bez licencji rozpowszechniane w internecie. Problemem samym w sobie nie jest także masowy sposób działania kancelarii antypirackich, dotyczy w końcu masowego naruszania praw.
W tym przypadku, w mojej ocenie, granica o którą Pan pyta jest przekroczona przede wszystkim w ten sposób, że „wezwania do ugody” wysyła się hurtowo do osób, które nie są sprawcami naruszenia – czego nadawca musi mieć świadomość – godząc się z tym i oczekując wręcz tego, że osoby te zapłacą kwotę ugody dla świętego spokoju, prowadząc ewentualnie swoje własne śledztwo wśród domowników, przyjaciół czy sąsiadów.
Odnoszę wrażenie, że większość radców i adwokatów ma zdanie na temat trollingu. Jedni uważają go za nieetyczny, inni nie widzą nic złego w zarabianiu na nim. Co Pana skłoniło do stawania po stronie ofiar trollingu?
Jestem radcą prawnym i świadczę pomoc prawną w ramach prowadzonej działalności gospodarczej – skoro są osoby, które potrzebują takiej pomocy w związku z copyright trollingiem, jestem do ich dyspozycji. Natomiast słusznie Pan zauważył, że z pomocy prawnej mogą też korzystać twórcy i właściciele praw autorskich – i jeśli zwróciliby się do mnie z pytaniem o pomoc prawną, nie widzę powodu żeby jej odmówić.
Profesjonalny pełnomocnik bierze jednak odpowiedzialność za podejmowane przez siebie środki, które mają przybliżyć klienta do określonego przez niego celu. Środki te powinny być nie tylko zgodne z prawem, ale również spełniać pewien standard etyczny. W moim przekonaniu copyright trolling, choć legalny, budzi wątpliwości co do swojej strony etycznej.
Czy obserwując copyright trolling z perspektywy prawnika spotkał się Pan z sytuacjami, które były ewidentnymi, naruszeniami etyki lub wręcz prawa?
Opowiem o dwóch przypadkach. Pierwszy, to sugerowanie w korespondencji Kancelarii CODEX, że brak ugody uruchomi postępowanie sądowe, podczas którego adresatowi wezwania będzie prezentowany film pornograficzny, a ew. wyrok będzie opublikowany w prasie. Rozmawiałem z wieloma osobami, dla których już samo podejrzenie, że mogliby ściągać (a co dopiero rozpowszechniać!) takie materiały było wielką ujmą. Do tego dochodziło powoływanie się w piśmie na amerykańskie ustawy i niezrozumiałe szacowanie odszkodowania w dolarach.
Drugi, to bogata korespondencja Bailey & Morgan – podmiotu o bliżej niesprecyzowanej osobowości prawnej, w imieniu którego do potencjalnych naruszycieli rozsyłane są dziesiątki napastliwych anonimów nakłaniających do zawarcia ugody.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
15 grudnia 2015
Strona14
Wiem, że cytował Pan w swoich artykułach fragmenty takiej korespondencji. Moi klienci przesyłali mi tego dużo więcej. Niebywałe natręctwo, graniczące ze stalkingiem.
Nota bene, oba podmioty bardzo blisko współpracują ze sobą.
Prawnicy-antypiraci często straszą sądem. Osoby, które są straszone, przychodzą do Pana. Czy w swojej pracy często spotkał się Pan z sytuacją, gdy ktoś nie zapłacił za ugodę i sprawa faktycznie trafiła do sądu?
Nie wiem nic o tym, aby którykolwiek z "masowych trolli" zdecydował się na popieranie pozwu cywilnego. Ciągle toczy się natomiast część postępowań karnych (część została umorzona), a na miejscu uprawnionego wstrzymałbym się z formułowaniem roszczeń cywilnoprawnych do czasu zakończenia postępowania karnego, które może potwierdzić lub zaprzeczyć, że dana osoba dokonała naruszenia.
W roku 2014 wspólnie z posłem Andrzejem Jaworskim proponował Pan "zdekryminalizowanie" takiego udostępniania plików, które nie jest dokonywane w celu komercyjnym. Projekt został odrzucony, kilka instytucji wypowiedziało się o nim bardzo źle. Czy ta krytyka Pana przekonała? A może dziś powinno się zaproponować coś innego, aby powstrzymać lub ograniczyć copyright trolling?
Uwagi do projektu były dwojakiego rodzaju. Część była oczywiście trafna, ale wynikały one z omyłki redakcyjnej projektu.
Słowem krótkiego wyjaśnienia – każdy projekt przed jego złożeniem do laski marszałkowskiej przez grupę posłów jest sprawdzany przez Biuro Analiz Sejmowych, badające je m.in. pod kątem zgodności formalnej oraz spójności z obowiązującym prawodawstwem, co ma gwarantować poprawność formalną projektów sporządzanych nieraz przez osoby niebędące prawnikami. Zaproponowane usunięcie art. 116 ust. 1 ustawy o prawie autorskim powinno oczywiście spowodować usunięcie lub zmianę stosownych odniesień w innych jednostkach redakcyjnych – w tym w ust. 4, który odnosi się wyłącznie do obecnie obowiązującego ust. 1. Z tego, co mi wiadomo, BAS zwróciło uwagę na konieczną zmianę w art. 122, ale nie w art. 116 ust. 4. Niestety, nie znam szczegółów tego procesu, ale kwestia ta nie była problematyczna i można ją było łatwo rozwiązać.
Druga grupa argumentów dotyczyła już samej idei niekarania za naruszanie praw autorskich, która powinna być przedmiotem publicznej dyskusji. Argumenty przedstawiane przez środowiska zainteresowane utrzymaniem karalności (ZAiKS, SAWP, Copyright Polska) nie były nowe, zabrakło niestety stanowiska środowisk zainteresowanych łagodzeniem ochrony prawnoautorskiej.
W końcowej, negatywnej opinii Rady Ministrów znalazło się za to kilka argumentów mocno wątpliwych. np. z jednej strony wskazywano, że copyright trollingiem zajmuje się tylko kilka kancelarii, więc nie należy zajmować się tym na poziomie ustawy, z drugiej – że na podstawie art. 116 ust. 1 sądzono w Polsce w kolejnych latach nie więcej niż kilkaset osób – więc art. 116 ust. 1 powinien zostać, bo nie jest dotkliwy. Czyli – w zależności od tezy – mała liczba podmiotów zaangażowanych w sprawy na tej podstawie świadczy albo za taką interwencją ustawową, albo przeciw niej. To wszystko w jednym akapicie.
Swoją drogą, przytaczane przez RM statystyki dotyczyły czasu sprzed „ery copyright trollingu” oraz tylko spraw zakończonych prawomocnym wyrokiem sądu. A na tym copyright trolling polega, żeby sprawa nie znalazła finału w sądzie, tylko żeby się „dogadać” wcześniej. Zupełnie został też pominięty problem, że te „kilka” kancelarii wygenerowało kilkadziesiąt - czy kilkaset tysięcy spraw karnych, tylko na przestrzeni jednego roku. Ta droga jest nadal otwarta dla każdego zainteresowanego.
Za to na argument, że żadna umowa międzynarodowa nie wymaga od nas tak szerokiej sankcji karnej, odpowiedź brzmiała – musimy zaproponować coś, co będzie skuteczne i proporcjonalne do naruszeń, bo tego wymaga, choć nie wprost, Unia Europejska. Nie zgadzam się z tym stanowiskiem. Wybieganie przed szereg regulacji unijnych to jakaś zmora – sami nakładamy na siebie mnóstwo ograniczeń, przy różnych okazjach, tłumacząc to „wymogami unijnymi”, które ostatecznie okazują się tylko wyobrażeniem naszego prawodawcy – czego ta cała Unia by od nas oczekiwała.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
15 grudnia 2015
Strona15
Według mnie podobnie jest w tym przypadku. Gdyby ta mityczna Unia chciała, aby wsadzać do więzienia każdego, kto chcąc obejrzeć film jednocześnie mimowolnie go udostępnił, z pewnością wprost napisałaby o tym w stosownej dyrektywie.
Podkreślam, że zmiana ta nie ingerowała w ściganie naruszeń, które popełniane są w celu uzyskania korzyści majątkowej czy w ramach zorganizowanej przestępczości – takie naruszenia nadal miały być zagrożone sankcją karną, co zrozumiałe. Co ważne bowiem, mówimy wciąż tylko o prawie karnym – należnego odszkodowania na gruncie prawa cywilnego każdy uprawniony mógłby dochodzić, tak jak ma to miejsce obecnie.
Zaskakujące było przy tym stanowisko instytucji państwowych, że droga karna musi zostać, bo droga cywilna jest utrudniona. Zgadzam się, że nie byłoby na chwilę obecną łatwo uzyskać wyrok w takiej sprawie na drodze cywilnej, ale czy to wystarczający powód, żeby aparat państwa ingerował w takie sprawy zagrożeniem pozbawienia wolności do lat dwóch i wyręczał zainteresowanych w zbieraniu danych osobowych i dowodów popełnienia danego czynu?
Przy okazji, warto zwrócić uwagę, że obecne brzmienie art. 116 ust. 1 penalizuje tak naprawdę KAŻDE rozpowszechnienie utworu bez licencji1. Takim jest potencjalnie każde dzielenie się linkami na Facebooku, publikowanie filmów, których częścią są inne utwory (np. z muzyką lecącą w tle) itd. – to są konkretne przykłady sytuacji, które znalazły swój finał w wyroku sądowym w Polsce i zagranicą. Dyskusja nad pozostawieniem tak szerokiej normy karnoprawnej w systemie prawnym musi to uwzględniać.
Padały propozycje, aby problemy z prowadzeniem postępowań cywilnych rozwiązać za pomocą tzw. ślepego pozwu. Chodzi o to, żeby była możliwość wniesienia sprawy przeciwko osobie nieznanej, a dopiero sąd nakazywałby np. ujawnienie osoby stojącej za adresem IP. Co Pan sądzi o takiej propozycji?
To ciekawa koncepcja, nie tylko w sprawach dotyczących copyright trollingu, ale szerzej - wszelkich roszczeń związanych z działalnością internetową i naruszeniami dokonywanymi przez osoby anonimowe. Wydaje się, że jeśli sąd dokonałby wstępnego badania takiego ślepego pozwu - i na tej podstawie decydował, czy w ogóle jest mowa o jakimkolwiek prawdopodobnym naruszeniu - a następnie zapewniał wsparcie GIODO w ustaleniu danych osobowych adresata takiego pozwu, zapewniłoby to należytą równowagę ochrony interesów tych, którzy czują się poszkodowani działaniami osób trzecich oraz tychże osób trzecich, które chcą ukryć swoją tożsamość w internecie.
Koncepcja ta nie jest natomiast obecnie niczym więcej, niż ogólnie sformułowanym postulatem, więc droga do jego ew. wdrożenia jest raczej daleka.
Na koniec mam dla Pana pytanie o całkiem inna sprawę. W przeszłości na swoim blogu poruszył Pan kwestię praw autorskich do "Czerwonych maków". Wykonywanie "Czerwonych Maków" wiązało się z koniecznością odprowadzania tantiem do Niemiec. Podjął Pan pewne działania by "uwolnić" czerwone maki. Inicjatywa „prywatno-samorządowo-medialna” została najpierw zablokowana przez stronę rządową, ale ostatecznie Bawaria przekazała prawa Polsce. Jak ocenia Pan finał tej sprawy?
Rzeczywiście, na pewnym etapie korespondencja, którą prowadziłem wraz z Biblioteką Polskiej Piosenki z rządem Bawarii została wstrzymana na wyraźną prośbę przedstawiciela polskiego rządu. Od tego momentu nie uczestniczyliśmy w rozmowach, a jeszcze w czerwcu odmówiono mi odpowiedzi na pytanie o ich postęp. Trzy miesiące później media obiegła informacja, że minister z sukcesem zakończył rozmowy i podpisał stosowne porozumienie.
Nasza kilkumiesięczna praca została więc złożona na ołtarzu kampanii wyborczej i jako inicjatorzy współpracy z Bawarią zostaliśmy całkowicie pominięci przez ówczesne władze na końcowym etapie ustalania szczegółów i celebrowania tego wydarzenia. Za plus poczytuję sobie natomiast to, że dzięki moim działaniom stanowisko polskiego MSZ wobec tej kwestii ewoluowało od stwierdzenia „to kwestia natury handlowej”, do realnych działań, których efektem było podpisanie porozumienia z rządem Bawarii.
Moim celem było jednak uwolnienie muzyki do Czerwonych Maków spod praw autorskich, np. poprzez jej publikację na wolnej licencji. Czy obecny minister kultury podziela ten pogląd – nie wiem. Ciągle czekam na odpowiedź z ministerstwa.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
15 grudnia 2015
Strona16
Sytuacja prawna chórów i orkiestr, które wykorzystują ten utwór w swojej komercyjnej działalności nie zmieniła się – nadal muszą odprowadzać tantiemy do ZAiKSu, tyle tylko że ten nie wypłaci ich Bawarii, tylko Skarbowi Państwa
Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Przegląd prasy

Post autor: Busz »

2015 12 17 cz. 1

PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 grudnia 2015
Strona1
Spis treści
Prawodawcy, prawnicy i jajakoprawnicy
Kompromis, a nie wojna
Jak zreformować Trybunał Konstytucyjny
Trzeba rozstrzygnąć spór o wybór sędziów
Przez pamięć gorzkich doświadczeń
Co dalej z Trybunałem Konstytucyjnym
Reforma w Trybunale
Ruszają kolejne ubezpieczenia ochrony prawnej
Pełny skład ma zwiększyć autorytet Trybunału
Wicedziekan stołecznej OIRP odwołany w związku z wypowiedzią pośrednio dotyczącą TK
Sejm, władca absolutny Trybunału Konstytucyjnego
16 12 15
Prawodawcy, prawnicy i jajakoprawnicy
Zbigniew Pawlak http://archiwum.rp.pl/artykul/1294998-P ... 294998?_=1
Pisanie czegokolwiek, zwłaszcza felietonu, który zazwyczaj odnosi się do aktualności, w czasach tzw. wzmożenia, gdy tekst ma ujrzeć światło dzienne za dni kilka, jest dość ryzykowne. Nikt wszak nie jest prorokiem we własnym kraju w stanie wzmożenia. Spróbuję jednak – może nieco mentorsko, może z tęsknotą za stabilnością, która zazwyczaj przekłada się na przewidywalność. Znaczenie prawników dla kultury szeroko pojmowanej jest oczywiste i rzecz jasna nie wynika li tylko z tego, że od czasu do czasu myślimy o podniesieniu poziomu kultury prawnej. Więc jak to jest? Walczyć z tymi, którzy złośliwie lub satyrycznie tylko przypisują prawnikom swarliwość, chwiejność ocen, brak umiejętności kompromisu, szukanie dziury w całym lub furtek w zamkniętym? A może przejaskrawiana w takich wypowiedziach różnorodność jest cnotą środowiska? Dzięki różnorodności wykuwa się optymalne stanowiska, znajduje bardziej satysfakcjonujące rozwiązania, buduje porozumienia lepiej zabezpieczające interesy. My, prawnicy, nie bójmy się więc naszej naturalnej różnorodności, choć paradoksalnie – wykonując prawniczy zawód, jakże często zżymamy się, że tworzywo, którym posługujemy się w codzienności, jest zbyt różnorodne – niejasne, nieostre, zbyt szczegółowe albo za ogólne, pełne luk, albo zbyt kazuistyczne, przeładowane i tak dalej, i tak dalej. Powiadali starożytni, że „quod non vetat lex, hoc vetat fieri pudor” – czego nie zabrania ustawa, tego zabrania wstyd. A także, że „aequitas numquam contravenit legi” – sprawiedliwość nigdy nie sprzeciwia się prawu. A znamienity Stanisław Staszic perorował: „Wiem ja, zacni prawodawcy, jak wiele rzeczy trzeba mieć przed oczami w pisaniu prawa, znam i to, że nigdy dosyć ostrożnym być nie można, ale przynajmniej tego się chronić prawodawcom należy, aby poprawiając nie zepsuć, nie robić sprzeczności w prawach i wspacznie rzeczy nie brać (…) O, jakichże należałoby się spodziewać korzyści, gdyby u nas rozum był więcej szacowany, gdyby geniusz użyteczny wolno swe skrzydła rozszerzał”. W powszechnej świadomości różnica między prawodawcą a prawnikiem się zatraca. Rzadko kto zastanawia się nad tym, że sędzia, adwokat, radca prawny, prokurator, notariusz nie tworzą prawa, stosują jedynie prawo ustanowione przez innych. Wśród tych innych brylują osobnicy zaczynający wypowiedź od sekwencji słów „ja jako prawnik”. Owi „jajakoprawnicy” obecni w mediach, polityce, przestrzeni komunikacyjnej kształtują świadomość prawną obywateli. Wszak tylko to, co w telewizji lub w internecie, jest światem
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 grudnia 2015
Strona2
przedstawionym. Objawionym i wyłącznym. Marzą mi się prawodawca i prawnik jako spolegliwi opiekunowie obywateli. Czy ktoś jednak pamięta, że spolegliwy nie oznacza opiekuna uległego wobec mocodawców, lecz – jak powiadał prof. Tadeusz Kotarbiński – takiego, „kiedy można słusznie zaufać jego opiece, że nie zawiedzie, że zrobi wszystko, co do niego należy, że dotrzyma placu w niebezpieczeństwie i w ogóle będzie pewnym oparciem w trudnych okolicznościach”. Słowa, słowa, słowa… Słowa?
Kompromis, a nie wojna
PAŃSTWO | Trzeba przeciąć spór o Trybunał, bo demoluje Polskę. Politycy, zacznijcie rozmawiać.
Tomasz Pietryga http://www.rp.pl/Spor-o-Trybunal-Konsty ... wojna.html
Na froncie bez zmian. Trwa wymiana ciosów w bitwie o Trybunał Konstytucyjny i granice polskiej demokracji. Po serii wyroków TK szykuje się kolejna odsłona sporu. PiS przygotowuje zmianę ustawy o Trybunale. Bez względu na jej kształt finał jest czytelny: dalsza eskalacja wojny polskopolskiej. I pewnie nowe przepisy wkrótce trafią na wokandę TK, co otworzy kolejny etap sporu.
Niestety, gubimy w tym sens troski o polską państwowość. Brniemy w ślepy zaułek. Dlatego ten spór trzeba w końcu przeciąć – nie siłą, ale rozumem. Kompromis nigdy nie był potrzebny tak bardzo jak dzisiaj. Mogą go wypracować jedynie politycy – ci rządzący i ci w opozycji. Bo to dawno nie jest już spór prawny. Prawo stało się tu jedynie orężem do prowadzenia wojny politycznej. Z plątaniny kolejnych ustaw, uchwał, wyroków, ich interpretacji i opinii nie wyprowadzi nas już jego język. Brnąc we wzajemne oskarżenia, zdewaluujemy tylko prawo i porządek prawny na lata. Polacy nie tak dawno wybrali prezydenta i nowy parlament. Zawiedzeni poprzednią ekipą, uwierzyli w „dobrą zmianę”, reformy, które obiecywał PiS.
Dziś coraz bardziej jałowy spór o TK przesłania wszystko. Czy na pewno tak ma być wykorzystywana świeża energia nowej władzy? Oczywiście uproszczeniem byłoby sprowadzanie problemu do walki o kilka miejsc w TK. To w istocie spór o pojmowanie demokracji. A spór pozytywny korzystnie wpływa na państwo, negatywny jest destrukcyjny.
Poprosiliśmy zatem znanych konstytucjonalistów (m.in. prof. Genowefę Grabowską, dr. Ryszarda Piotrowskiego, prof. Bogusława Banaszaka czy prof. Andrzeja Bałabana), a także ważne instytucje: Krajową Radę Sądownictwa, Instytut Spraw Publicznych, przedstawicieli wydziałów prawa, Iustitii i innych, o opinie, w jaki sposób zakończyć tę wojnę i czy potrzebna jest reforma TK. Padają ważne propozycje, jak zapewnić większą niezależność TK od polityki. Chodzi m.in. o nowy tryb zgłaszania kandydatów czy zasady wyboru przez Sejm. Wybór sędziów mógłby się dokonywać większością 2/3 głosów, a jeśli np. w ciągu trzech miesięcy nie doszłoby do wyboru, dokonałby go sam Trybunał.
Jak zreformować Trybunał Konstytucyjny
SONDA „RZ” | Odpolitycznić zasady wyboru sędziów, wprowadzić kadencyjność prezesów oraz określić zasady doboru składów – uważają eksperci.
MAREK DOMAGALSKI http://www.rp.pl/Spor-o-Trybunal-Konsty ... cyjny.html
Od tygodni jesteśmy świadkami konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Przedłużający się spór sprawia, że coraz trudnej o kompromis. W takiej sytuacji zwróciliśmy się do wielu instytucji prawniczych oraz konstytucjonalistów z pytaniem, czy dla dobra państwa Trybunał nie powinien zostać zreformowany, tak aby odseparować go od bieżących wpływów politycznych. Z analizy nadesłanych odpowiedzi wynika, że przede wszystkim należy zmienić zasady wyboru sędziów.
Apolityczni sędziowie
– Proces wyboru sędziów powinien być bliżej obywatela, należy więc poszerzyć grono uprawnionych do zgłaszania kandydatów na sędziów TK o opiniotwórcze środowiska zawodowe, np. wyższe uczelnie, korporacje prawnicze – uważa prof. Genowefa Grabowska, dziekan Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie. Podobnego zdania jest prof. Ireneusz
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 grudnia 2015
Strona3
C. Kamiński z Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk. – Nowa ustawa o TK powinna czytelnie określić sposób selekcji i oceny kandydatów na sędziów – podkreśla. Śmiałą propozycję zgłasza dr Ryszard Piotrowski z Uniwersytetu Warszawskiego. – Oprócz reguł preselekcji kandydatów należy wprowadzić zasadę, że Sejm wybiera sędziów większością 2/3 głosów, a jeśli np. w ciągu trzech miesięcy nie dochodzi do wyboru, dokonuje go Trybunał – mówi. Według sędziego SN Dariusza Zawistowskiego, przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa, zasada, że sędziów TK wybiera Sejm na dziewięcioletnią kadencję spośród osób wyróżniających się wiedzą prawniczą, nie budzi zastrzeżeń. KRS zaproponowała jednak, aby kandydatów zgłaszali: zgromadzenia ogólne SN i NSA, KRS, samorządy adwokatów, radców, notariuszy i wydziały prawa uczelni. Zdaniem Macieja Strączyńskiego, prezesa Stowarzyszenia Sędziów Iustitia, wydarzenia wokół Trybunału dowodzą, że wybór całego składu TK przez Sejm się nie sprawdza. – O wiele lepszy system istnieje w krajach, gdzie 1/3 Trybunału powołuje parlament, 1/3 prezydent i 1/3 rada sądownictwa, albo tam, gdzie Trybunałem Konstytucyjnym jest Sąd Najwyższy, jak w USA – wyjaśnia.
Mniej polityki
Dr Jacek Kucharczyk, prezes Instytutu Spraw Publicznych, zauważa, że monopol Sejmu w wybierania sędziów TK nie budził kontrowersji, ale konstytucjonaliści wskazywali na możliwość włączenia do tej procedury Senatu i prezydenta (trzy organy – każdy ma prawo obsadzenia pięciu sędziów). W Niemczech w wyborze bierze udział opozycja, co wymusza kompromis. – Sędziowie TK nie są pozbawieni przekonań politycznych, a wybór przez Sejm jest słuszną zasadą, gdyż ogromna władza Trybunału ma umocowanie w woli narodu – uważa prof. Jan Majchrowski z Uniwersytetu Warszawskiego. – Istotne jest, by skład TK był w jakimś stopniu odbiciem pluralizmu społeczeństwa, a jednocześnie sędziowie prezentowali najwyższy poziom wiedzy prawniczej. Nie jest zaś wskazane powoływanie sędziów TK wprost z ław ministerialnych lub poselskich.
Zapędy Trybunału
– Trybunał krytykowano, głównie ustami Sądu Najwyższego, za jego zapędy wykładnicze w postaci wyroków interpretacyjnych – wskazuje prof. Andrzej Bałaban, szef Katedry Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Szczecińskiego. – Teraz doszło zawłaszczanie kompetencji w postaci zabezpieczeń wniosku posłów PO, zapowiedziana kontrola uchwał Sejmu. Ta aktywność TK zmierza w kierunku blokady działania państwa i może się ziścić wizja posła Kornela Morawieckiego odwołania się do referendum w sprawie likwidacji TK w obecnym kształcie. – Problemy wywołują tzw. wyroki zakresowe TK – mówi z kolei prof. Bogusław Banaszak z Uniwersytetu Zielonogórskiego. – Niektóre można uznać za wyjście poza przyznane mu kompetencje.
Ograniczyć pole sporu
Zdaniem prof. Genowefy Grabowskiej uszczegółowienia wymagają niejednoznaczne przepisy określające początek mandatu sędziego. Trzeba przeciąć spory i wyraźnie zapisać w ustawie, że objęcie funkcji sędziego TK wymaga zarówno wyboru przez Sejm, jak i złożenia ślubowania przed prezydentem. Także kadencyjność prezesów Trybunału powinna być oczywista. Kadencji podlegają prezesi: Sądu Najwyższego i NSA; prezesi Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Trybunału Sprawiedliwości UE. Z kolei zdaniem prof. Jana Majchrowskiego szczegółowej regulacji ustawowej wymaga kwestia określania składu orzekającego w danej sprawie i wyznaczania sędziego sprawozdawcy. Nie należy zostawiać jej dyskrecjonalnej władzy prezesa TK. Dr Ryszard Piotrowski ma pomysł na uniknięcie sporów o ogłoszenie wyroku TK. – Można zapisać, że Trybunał ogłasza niezwłocznie orzeczenia w swoim organie urzędowym.
Trzeba rozstrzygnąć spór o wybór sędziów
Marek Domagalski http://www.rp.pl/Spor-o-Trybunal-Konsty ... ygnac.html
TEMIDA Konstytucjonaliści są zgodni, że spór o wybór sędziów należy rozwiązać, wykonując ostatnie wyroki Trybunału. Nie wszyscy jednak wierzą, że to możliwe.
Dariusz Zawistowski, przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa, i Jacek Trela, wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej, uważają, że spór dotyczący wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego powinien być rozwiązany poprzez wykonanie wyroków Trybunału z 3 i 9 grudnia 2015 r. Także według sędziego Macieja Strączyńskiego, prezesa Iustitii,
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 grudnia 2015
Strona4
wstępnym warunkiem jest wykonanie obu wyroków Trybunału zgodnie z ich treścią. – Ważny jest wybór sędziów, który uznał za prawidłowy TK, a każde inne rozwiązanie będzie niezgodne z konstytucją. Prawo nie może ustępować przed siłą, nawet jeśli jest to siła głosów parlamentarnej większości – wyjaśnia Strączyński.
Dr Jacek Kucharczyk, prezes ISP, idzie jeszcze dalej. – Po pierwsze, należy wykonać wyrok TK z 3 grudnia, po drugie, podjąć się reasumpcji uchwał Sejmu o „utracie mocy obowiązującej” uchwał powołujących trzech sędziów przez poprzedni Sejm oraz reasumpcji uchwał powołujących nowych sędziów, od których prezydent przyjął ślubowanie. A następnie dokonać od początku wyboru dwóch sędziów, na miejsce tych, których kadencja wygasła w grudniu – uważa. Inaczej patrzy na spór prof. Genowefa Grabowska.
– Rozwiązanie kryzysu leży w rękach tych, którzy tego piwa nawarzyli, czyli polityków. Na gruncie prawa będzie to bardzo trudne, tym bardziej że pojawiły się poważne trudności w jednoznacznej interpretacji obowiązującego prawa – mówi. Zdaniem prof. Ireneusza C. Kamińskiego z Instytutu Nauk Prawnych PAN rozwiązaniem mogłoby być zwiększenie liczby sędziów TK do 19, a więc akceptacja starej i nowej trójki. To wymagałoby jednak zmiany konstytucji większością 2/3 posłów. Być może, dla dobra Rzeczypospolitej, taką zgodę udałoby się uzyskać. Wśród polityków pojawiają się też głosy, że spór mogłaby szybko rozwiązać rezygnacja niektórych sędziów. Głosi go poseł Kornel Morawiecki, szef zespołu na rzecz nowej konstytucji Klubu Kukiz’15: – Wystarczy, że każda ze stron nieco się cofnie i kilku sędziów zrezygnuje. Może w pierwszej kolejności prezes Andrzej Rzepliński, który ten zamęt wywołał. O jego dymisję apelował też Jarosław Kaczyński, prezes PiS.
Kandydaci na adwokatów i radców muszą się zmierzyć z etyką
Bork; http://www.rp.pl/Aplikacjeegzaminy/1512 ... etyka.html
ZAWODY PRAWNICZE Zaplanowane na marzec egzaminy: adwokacki i radcowski, będą trwały cztery dni.
W tym roku zdających stresuje nowa część egzaminu, która dotyczy etyki. Po raz pierwszy wprowadza go od przyszłorocznego egzaminu tzw. ustawa deregulacyjna z 2013 r. Nie ma więc możliwości sprawdzenia, jakich zadań można się spodziewać, co było w latach wcześniejszych. Dlatego, chociaż zawodowe egzaminy prawnicze: adwokacki i radcowski, zaplanowane są na 15–18 maca 2016 r., wiele osób już rozpoczęło przygotowania.
– Jak wynika z ustawy, ta część egzaminu będzie polegała na sporządzeniu opinii dotyczącej etyki lub zasad wykonywania zawodu – na podstawie stanu faktycznego lub akt – mówi Iwona Kujawa, dyrektor Departamentu Zawodów Prawniczych i Dostępu do Pomocy Prawnej w Ministerstwie Sprawiedliwości. W tym roku w związku ze zmianą egzamin potrwa cztery dni, a nie – jak w dwóch ostatnich latach – trzy. Cztery dni te egzaminy trwały przed przyjęciem tzw. ustawy deregulacyjnej, kiedy to jednym z zadań był test.
Teraz jest ponownie powrót do pięciu części, które będą się odbywały w ciągu czterech dni. – Zmieni się także to, że na egzamin z prawa gospodarczego będzie cały jeden dzień. Do tej pory jednego dnia rozwiązywano zadanie i z prawa gospodarczego, i administracyjnego. Teraz ostatniego dnia, razem z zadaniem dotyczącym prawa administracyjnego, będzie rozwiązywane to dotyczące etyki – mówi dyrektor Kujawa. Ci, którzy się przygotowują do egzaminu, mają też wątpliwości dotyczące prawa karnego. W związku z zapowiedziami ministra Zbigniewa Ziobry wycofania się z reformy prawa karnego nie są pewni, według jakiego stanu prawnego się uczyć – czy nie zmieni się on jeszcze do marca. – Zgodnie z przepisami przy rozwiązywaniu zadań obowiązuje stan prawny z dnia egzaminu – mówi dyrektor Kujawa. Nad zadaniami pracują już specjalne komisje.
Przez pamięć gorzkich doświadczeń
ANETA ŁAZARSKA Sam fakt wykonywania władzy publicznej nie stawia jej organów ponad prawem. Na straży praw i wolności obywatela stoją jeszcze sądy – przypomina sędzia.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 grudnia 2015
Strona5
http://www.rp.pl/Spor-o-Trybunal-Konsty ... dczen.html
Spór dotyczący Trybunału Konstytucyjnego wciąż się pogłębia. Ze sporu prawno politycznego kwestia urasta do rangi najważniejszego problemu społecznego. W obronę zagrożonego Trybunału i jego prezesa włączyła się najważniejsza siła demokracji, jaką jest społeczeństwo. Gdy zawodzą mechanizmy prawa, głos narodu, najwyższego suwerena, upomina się o poszanowanie praw i wolności obywatela oraz demokratycznego ładu. Mimo ostatnich manifestacji i niepokoju społecznego rządzący wciąż trwają przy swoim stanowisku, kwestionując orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Z badań opinii społecznej wynika, że ponad połowa Polaków jest przekonana o zagrożeniu demokracji. Politycy nie szukają jednak kompromisu, a ich wypowiedzi antagonizują społeczeństwo. Prezydent nie szuka kompromisu Prezydent Andrzej Duda wciąż uchyla się od przyjęcia ślubowania od trzech prawidłowo wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji sędziów Trybunału. Zgodnie z art. 21 ust. 1 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym osoba wybrana na stanowisko sędziego Trybunału składa wobec prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej ślubowanie. Odebranie przez prezydenta tego ślubowania jest jego obowiązkiem konstytucyjnym. Podobny przypadek odmowy powołania sędziów przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego już był. Wówczas sami zainteresowani odwołali się do sądów administracyjnych. Te uznały, że zarówno powoływanie do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego, jak i odmowa powołania jest prerogatywą prezydenta, nie jest zatem działaniem administracji publicznej. Z tej przyczyny nie podlega kontroli sądu administracyjnego. Wydaje się, że pogląd ten można na tle niniejszego sporu zrewidować. Sam bowiem fakt, że prezydentowi powierzono funkcje z zakresu imperium, nie oznacza, że podmiot wyłączony jest spod działania prawa. Stoi temu na przeszkodzie inne fundamentalne prawo jednostki, jakim jest prawo do sądu. Sądy administracyjne nie powinny się uchylić od oceny bezczynności prezydenta w sprawie odmowy odebrania ślubowania. Odebranie ślubowania od sędziów to akt odmienny od powołania sędziów do pełnienia urzędu. Odebranie ślubowania ma symboliczny, ale przede wszystkim faktycznotechniczny charakter i nie jest to prerogatywa prezydenta, co wyraźnie podkreślił w ostatnich orzeczeniach Trybunał Konstytucyjny. Odebranie ślubowania mieści się zatem w definicji bezpośredniej, praktycznej realizacji zadań państwa przez powołane do tego organy państwa, konkretnie zaś prezydenta, zgodnie z przepisami prawa materialnego, które normują treść zadań państwa. Prezydent nie szuka jednak kompromisu. Spór dodatkowo zaognił też fakt, że Kancelaria Prezesa Rady Ministrów wstrzymuje publikację wyroku Trybunału Konstytucyjnego, mimo że do jej obowiązków należy niezwłoczne jego opublikowanie. Co więcej, Kancelaria Premiera ma wątpliwości, czy wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest ważny, i żąda ich wyjaśnienia. Rzecz jednak w tym, że żaden przepis obowiązującego prawa nie przewiduje kontroli ważności wyroków One są ostateczne. Nie ma zatem nie tylko trybu, ale i podstawy prawnej do żądania przez Kancelarię Premiera wyjaśnień ani uzasadnienia dla wstrzymania publikacji wyroku. Oznacza to, że już nie tylko sam prezydent, ale i Kancelaria Premiera uchyla się od wykonania obowiązującego prawa, mimo iż obowiązkiem organów władzy publicznej jest, zgodnie z art. 7 konstytucji, działanie na podstawie i w graniach prawa. Nie powiodła się również próba ustawowego odsunięcia prezesa Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego. Uchwalona przez Prawo i Sprawiedliwość nowelizacja ustawy o Trybunale Konstytucyjnym jest niezgodna w tej części z konstytucją. Trybunał w wyroku z 9 grudnia 2015 r. nie pozostawia najmniejszych wątpliwości, że próba wygaszenia kadencji urzędujących prezesów TK jest naruszeniem niezawisłości sędziowskiej. Sam fakt wykonywania przez prezydenta, Kancelarię Premiera czy parlament władzy publicznej nie stawia tych organów ponad prawem. Na straży praw i wolności człowieka i obywatela określonych w Konstytucji RP stoją jeszcze sądy. Ostatnie wydarzenia pokazały także, że w obronę niezawisłych sądów i trybunałów niespodziewanie dla rządzących włączyła się też aktywnie znaczna część społeczeństwa. Dla polityków to niewiele I jest to wielki sukces polskiej demokracji, że Konstytucja RP z 1997 r. może niewiele znaczy dla polityków, ale dla narodu staje się wartością bezcenną. To uświadamia, że słowa z preambuły konstytucji o znaczeniu poszanowania praw podstawowych dla państwa przede wszystkim ze względu na pamięć „gorzkich doświadczeń z czasów, gdy podstawowe wolności i prawa człowieka były w naszej Ojczyźnie łamane”, nie będą jedynie papierową deklaracją.
Co dalej z Trybunałem Konstytucyjnym
Marek Domagalski http://www.rp.pl/Spor-o-Trybunal-Konsty ... yjnym.html
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 grudnia 2015
Strona6
Spór o wybór pięciu sędziów Trybunału ujawnił jeszcze poważniejszy – o pojmowanie polskiej demokracji, granice władzy wybieranej w wyborach.
dr Ryszard Balicki, Uniwersytet Wrocławski
Spór o Trybunał czy o demokrację?
Spór wokół Trybunału dotyczy zagadnienia dużo poważniejszego niż wybór kilku sędziów, mianowicie pojmowania polskiej demokracji. W Trybunale zogniskowały się jedynie emocje uczestników konfliktu.
Demokracja współczesna (liberalna, konstytucyjna) budzi żywe emocje. Jest bowiem modelem trudnym. Wymagającym nie tylko dużego zaangażowania sił politycznych, ale przede wszystkim ugruntowanej kultury politycznej, a więc i prawnej. Dzisiejsza demokracja nie może być pojmowana wyłącznie jako klasyczna demokracja elektoralna. Możliwość podejmowania decyzji – a więc władza – jest w rękach większości, jednak ta naturalna konsekwencja systemu może też rodzić poważne niebezpieczeństwo. Już od czasów pierwszych dzieł Platona i Arystotelesa zauważalna była obawa przed degeneracją demokracji, przed przekształceniem się „rządów ludu" w „rządy motłochu", w rządy, które nie będą zważać na dobro wspólne. Zwycięstwo w wyborach daje prawo do rządzenia, ale nie daje absolutnego prawa do decydowania o wszystkim i wszystkich. Współczesna demokracja musi bowiem zakładać poszanowanie prawa i przyjętych procedur. Dlatego ofiarą obecnego konfliktu padł Trybunał Konstytucyjny. Stojąc na straży poszanowania konstytucji, w oczach wielu stał się strażnikiem złej przeszłości.
Co zrobić?
To jednak nie znaczy, że konstytucyjne, a zwłaszcza ustawowe uregulowanie funkcjonowania Trybunału nie wymaga zmian. Szczególnie ważne wydają się dwie kwestie.
Pierwsza to zgłaszanie kandydatów. W szczególności warto wrócić do zgłaszanych propozycji swoistej preselekcji kandydatów. Ostatecznie sędziów wybiorą posłowie, ale kandydatów powinny móc zgłaszać wyłącznie środowiska prawnicze: zgromadzenia ogólne SN i NSA, uniwersyteckie wydziały prawa i korporacje prawnicze.
Druga istotna kwestia to wykonywanie wyroków TK, tego jednak nie da się zadekretować...
prof. Andrzej Bałaban, kierownik Katedry Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Szczecińskiego
Należy ograniczyć zapędy Trybunału
Propozycje reformy Trybunału powinny być oparte na ocenie zgodności jego działań z wzorcem konstytucyjnym, w wersji litery, ale i ducha konstytucji. W ostatnim czasie Trybunał wyznacza coraz bardziej odległe terminy rozpraw w sprawach ważnych, a po stwierdzeniu sprzeczności z konstytucją aktu coraz częściej odracza jego uchylenie. Obowiązują więc przez wiele lat, a odroczenie wyroku to niemożność wznawiania postępowań sądowych i administracyjnych i niemożność ubiegania się o odszkodowania. Bezkarny i demoralizowany przez Trybunał ustawodawca nie kwapi się też latami do wypełniania luk w systemie prawa, powstałych po uchyleniach.
Innym sposobem obchodzenia konstytucji jest wyłączanie stosowania jej wartości z powodu nieistniejącej w konstytucji „zasady równowagi budżetowej", co jest kolejną zachętą do bezkarności ustawodawcy (im większą wywoła szkodę, tym większa potrzeba zapewnienia „równowagi budżetowej"). Jeśli Trybunał jest apolityczny, niezależny i kompetentny (choć ja mam inną ocenę), to te zasady będzie dalej stosował do Sejmu w nowym składzie, co oznacza znaczną bezkarność nowego ustawodawcy w ewentualnym łamaniu konstytucji. Jeśli je zmieni i zacznie w krótkich (kilkutygodniowych) terminach orzekać na innych zasadach, straci wiarygodność prawną z powodu stosowania politycznej dyskryminacji.
Co zmienić? Trybunał, jak inne organy państwa, działa „na podstawie i w granicach prawa". Dotychczas krytykowano, głównie ustami Sądu Najwyższego, jego zapędy wykładnicze w postaci wyroków interpretacyjnych. Teraz pojawiło się zawłaszczanie kompetencji w postaci zabezpieczeń wniosku posłów PO czy zapowiedziana kontrola decyzji Sejmu w sprawach indywidualnych wyborów. Taki kierunek aktywności popierającej wnioski upadłego układu politycznego
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 grudnia 2015
Strona7
zmierza wyraźnie w kierunku blokady działania państwa. Może się zatem ziścić wizja Kornela Morawieckiego odwołania się do woli narodu wyrażonej w referendum i likwidacji Trybunału w obecnym kształcie.
prof. Bogusław Banaszak, Uniwersytet Zielonogórski
Reformę należy zacząć od konstytucji
Zakres zmian regulacji dotyczącej Trybunału powinien obejmować normy konstytucyjne i ustawowe. Najpierw ustrojodawca powinien wprowadzić rozwiązania reformujące konstrukcje konstytucyjne, aby ustawodawca mógł nadać im odpowiednią treść. Zaczynanie procesu zmian od rozwiązań ustawy o TK byłoby działaniem prowizorycznym skazanym na fragmentaryzację regulacji. Pilnego rozwiązania wymagają sytuacje konfliktowe, w których najwyższe organy władzy sądowniczej zajmują przeciwstawne stanowiska, np. tzw. wyroki interpretacyjne. Wprowadza to stan niepewności szkodliwy dla funkcjonowania państwa i wywiera negatywny wpływ na kulturę prawną w Rzeczypospolitej.
W nauce prawa i orzecznictwie sądowym istnieje spór o czasowy zakres obowiązywania orzeczeń TK. Kontrowersje budzi przewidziana w art. 190 ust. 3 konstytucji możliwość odraczania utraty mocy obowiązującej aktu prawnego uznanego za niekonstytucyjny i jego obowiązywanie po ogłoszeniu orzeczenia TK. To rozwiązanie, rzadkie w państwach demokratycznych, spycha na drugi plan zasadę najwyższej mocy prawnej konstytucji (art. 8 ust. 1). Ustrojodawca powinien z niego zrezygnować.
Co zmienić?
Problemy dotyczą tzw. wyroków zakresowych. Niektóre przybierają postać tzw. wyroków interpretacyjnych. Na tle art. 190 ust. 1 konstytucji można uznać je za wyjście poza zakres przyznanych mu kompetencji. Składy orzekające Sądu Najwyższego, zwłaszcza w nowszych rozstrzygnięciach, nie akceptują wyroków interpretacyjnych TK. W tej sytuacji konieczne jest rozstrzygnięcie przez ustrojodawcę lub ustawodawcę kwestii wyroków interpretacyjnych.
Z drugiej strony należy rozszerzyć zakres przedmiotowy skargi konstytucyjnej na możliwości ochrony za pomocą skargi przed bezczynnością organów władzy i przed niezgodnymi z konstytucją wyrokami sądowymi, decyzjami administracyjnymi itp.
Brakuje też rozstrzygnięcia, który organ odpowiada za wykonanie orzeczeń TK.
prof. Genowefa Grabowska, dziekan Wyższej Szkoły Menedżerskiej
Rozwiązanie kryzysu leży w rękach polityków
Rozwiązanie kryzysu związanego z Trybunałem leży w rękach tych, którzy tego piwa nawarzyli, czyli polityków. Na gruncie prawa będzie to bardzo trudne, tym bardziej że pojawiły się poważne trudności w jednoznacznej interpretacji obowiązującego prawa, co prowadzi do konieczności zmian głównie w ustawie o Trybunale Konstytucyjnym.
Co zmienić?
Proces wyboru sędziów powinien być „bliżej obywatela". Należy więc poszerzyć grono uprawnionych do zgłaszania kandydatów na sędziów TK o opiniotwórcze środowiska zawodowe, np. wyższe uczelnie, korporacje prawnicze. Zgłaszanie wyłącznie przez prezydium Sejmu i grupę 50 posłów (wszak są emanacją partii politycznych) prowadzi już na starcie do upolitycznienia Trybunału, co w praktyce rzutuje na bezstronność i niezależność sędziów. To trzeba zmienić, powiązać ich wybór także ze społeczeństwem obywatelskim, chociażby wprowadzając obowiązkowe wysłuchania publiczne kandydatów na sędziów.
Zmiany i uszczegółowienia wymagają też niejednoznaczne przepisy określające początek mandatu sędziego. Trzeba przeciąć spory i wyraźnie zapisać w ustawie, że objęcie funkcji sędziego TK wymaga łącznego spełnienia dwu przesłanek: wyboru przez Sejm i złożenia ślubowania przed prezydentem.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 grudnia 2015
Strona8
Kadencyjność na stanowiskach kierowniczych powinna być oczywista. Sześcioletniej kadencji podlegają np. prezesi: Sądu Najwyższego i NSA; prezesi Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Trybunału Sprawiedliwości UE są powoływani na trzy lata. Pełnienie funkcji kierowniczej w TK przez jedną osobę – a w skrajnym przypadku może „prezesować" nawet dziewięć lat – hierarchizuje wewnętrznie Trybunał, blokuje personalnie tę instytucję, bo wyklucza organizacyjną rotację pożądaną w tak niewielkim, 15-osobowym środowisku. Prawo nie przewiduje odwołania sędziów z tych funkcji, wyjąwszy postępowanie dyscyplinarne, które należałoby przejrzeć pod kątem sprawności, gdyż sędziowie odpowiadają dyscyplinarnie za naruszenie prawa, uchybienie godności sędziego i zachowania rzutujące na ich bezstronność.
prof. Ireneusz C. Kamiński, Instytut Nauk Prawnych PAN, sędzia ad hoc w ETPCz
Reforma potrzebuje szerokiego poparcia
Praktyczne zadanie na dzisiaj to wyjście z pata konstytucyjnego. Trybunał może badać akty normatywne, ale już nie uchwały Sejmu w sprawie wyboru poszczególnych osób na sędziów Trybunału. Obok 12 „niekontrowersyjnych" sędziów TK mamy trzech nominatów październikowych i tyluż grudniowych. Razem 18, a konstytucja mówi o 15 sędziach. Rozwiązaniem mogłoby być zwiększenie liczby sędziów TK do 19. To wymagałoby jednak zmiany konstytucji większością 2/3 posłów.
Być może dla dobra Rzeczypospolitej taką zgodę, nieograniczoną do „małego POPiS-u", ale obejmującą pełne spektrum polityczne Sejmu, udałoby się ukuć. Szkicowany scenariusz nie może zakładać zakończenia kadencji obecnych sędziów.
Co można zrobić?
Nowelę konstytucyjną należałoby połączyć z nową ustawą o TK, przyjętą z możliwie najszerszym poparciem parlamentu. Ustawa mogłaby poszerzać uprawnienia TK, by mógł on – jak w Niemczech – kontrolować w następstwie skargi konstytucyjnej nie tylko przepisy prawa, ale i ich odczytanie przez organy administracji i sądy. Nierzadko „konstytucyjny zgrzyt" rodzi nie samo prawo. Po zmianie skargę konstytucyjną mógłby więc wnieść piekarz, który oddając nieodpłatnie chleb na cele dobroczynne, zostaje objęty obowiązkiem podatkowym.
Naprawy wymaga też proces nominowania nowych sędziów TK. Warto pomyśleć o stworzeniu procedury selekcyjnej. Mogłaby ona polegać – tak jak dzieje się przed wyborem sędziów EPTCz – na powołaniu specjalnej komisji oceniającej kandydatów i przedstawiającej rekomendacje. Kandydaci na sędziów nie znaleźli w październiku czasu na udział w tzw. społecznym monitoringu organizowanym od 2006 r. m.in. przez Helsińską Fundację. Wcześniej nominaci akceptowali tę formę obywatelskiej weryfikacji, tworząc dobry w demokracji obyczaj. Nowa ustawa o TK powinna czytelnie określić sposób selekcji i oceny kandydatów na sędziów TK. Udział w społecznych monitoringu niech pozostanie materią zarezerwowaną dla zwyczaju.
prof. Jan Majchrowski, Uniwersytet Warszawski, były doradca prezesa TK
Sędziowie nie mogą angażować się politycznie
Kryzys wokół i z udziałem Trybunału rozpoczął się wraz z wyborem przez większość sejmową poprzedniej kadencji „ponadnormatywnej" liczby sędziów. A zatem od początku nie chodziło o samą literę ustawy o TK, bardziej o właściwą kulturę polityczno-prawną. Tej nie da się zadekretować i żadne zmiany ustawy tu nie pomogą.
Kryzys miał także od początku wymiar polityczny: sędziowie TK nigdy nie są pozbawieni światopoglądów i przekonań politycznych. To właśnie przesądza o ich wyborze przez Sejm. Jest to słuszna zasada, gdyż w ten sposób ogromna władza Trybunału znajduje swe umocowanie w woli narodu. Istotne jest jednak, by osobowy skład TK był w jakimś stopniu odbiciem pluralizmu w społeczeństwie, a jednocześnie by sędziowie prezentowali najwyższy poziom wiedzy prawniczej przydatnej do orzekania w Trybunale, potwierdzony np. tytułami naukowymi lub wieloletnią praktyką, ale by posiadali zarazem horyzonty pozwalające na głębszą refleksję o państwie i prawie.
Co zmienić?
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 grudnia 2015
Strona9
Wskazane jest, by ustawa bardziej konkretnie określała te wymagania, kwalifikacje. Niedopuszczalne jest także, by sędziowie – także w stanie spoczynku – angażowali się politycznie, np. publicznymi wypowiedziami, które niczym nie różnią się od wypowiedzi partyjnych działaczy. Grożąca z tego tytułu odpowiedzialność dyscyplinarna sędziego TK jest obecnie fikcją, bo odpowiadałby on przed kilkorgiem własnych kolegów. Najwłaściwszą formą wypowiedzi sędziego TK powinien być podpisywany przezeń wyrok.
Powoływanie sędziów TK wprost z ław ministerialnych lub poselskich też może się mścić. Polityk przebrany za sędziego pozostaje bowiem politykiem, folgując swej prawdziwej naturze. Widzimy przykłady, że gdy przechodzi w wygodny stan spoczynku: do końca życia pobiera pensję, lecz już nie orzeka, to uporczywie występuje w telewizji.
Szczegółowej regulacji ustawowej wymaga kwestia określania składu orzekającego w danej sprawie i wyznaczania sędziego sprawozdawcy. Nie należy zostawiać jej dyskrecjonalnej władzy prezesa TK.
prof. Tomasz Pietrzykowski, Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego
Sejmowi i rządowi nie wszystko wolno
Poważnie traktowane sądownictwo konstytucyjne musi się opierać na założeniu, że władzy ustawodawczej i wykonawczej nie wszystko wolno, nawet jeśli popiera je większość wyborców. Choć więc aktualnie atmosfera polskiego życia publicznego nie sprzyja spokojnej refleksji nad docelowym kształtem kontroli konstytucyjności prawa, to obecne wydarzenia nasuwają pewne istotne dla niej wnioski. Przede wszystkim wykluczyć należy ewentualne propozycje zmierzające do zastąpienia sądu konstytucyjnego organem o charakterze nie tyle sądowym, ile politycznym czy wręcz parlamentarnym. Rozwiązania takie są znane i praktykowane w części państw, nie odpowiadają jednak naszej kulturze prawnej i w naszych warunkach prowadziłyby wprost do instrumentalizacji i marginalizacji konstytucji. Do tego dopuścić nie wolno.
Co można zrobić?
Uważam, że potrzebny jest powrót do dyskusji nad zmianami w sposobie wyłaniania kandydatów na sędziów TK. Wskazywać ich powinny podmioty niezaangażowane w rywalizację polityczną: instytucje sądowe, akademickie czy samorządy zawodów prawniczych itp. Pożądane i możliwe bez zmiany konstytucji byłoby także przyjęcie rozwiązań eliminujących z możliwości kandydowania do TK osób zaangażowanych w bieżącą politykę. Nie do zaakceptowania jest wybór do TK parlamentarzystów lub osób zajmujących stanowiska polityczne w administracji rządowej. Nie chodzi oczywiście o całkowite ich wykluczenie, raczej jakiś okres karencji, przynajmniej przekraczający długość jednej kadencji parlamentu. Takie propozycje były dotąd dość solidarnie odrzucane przez środowiska polityczne, z jednej strony narzekające na upolitycznienie sądu konstytucyjnego, a z drugiej liczące na jego polityczne wykorzystanie. Widać także wyraźnie, że potrzebne jest pewne uściślenie przepisów o skutkach prawnych wyroku TK względem zdarzeń zaszłych na podstawie niekonstytucyjnych przepisów. Trzeba jednak pamiętać, że żadne rozwiązania prawne nie będą idealne, a jakiekolwiek reformy nie zastąpią kultury politycznej i nie wyeliminują zagrożeń wynikających z jej niedostatków.
dr Ryszard Piotrowski, Uniwersytet Warszawski
Trybunał poza zasięgiem partii rządzącej
Udział sądów konstytucyjnych w definiowaniu demokratycznego państwa prawnego – w złożonym procesie dialogu, w którym uczestniczą także politycy obok organizacji pozarządowych i prawników – jest podstawą współczesnego ustroju demokratycznego. Politycy kwestionują prawo sędziów do ustalania znaczenia konstytucji, uznając, że skład Trybunału jest nieadekwatny do wyniku ostatnich wyborów parlamentarnych i prezydenckich. Takie było jednak założenie modelu przyjętego w ustawie zasadniczej – chodziło właśnie o to, by Trybunał nie odzwierciedlał wyniku wyborów. Jeżeli władza ustawodawcza i wykonawcza są w sferze wpływów tej samej partii politycznej, to pluralizmowi i demokracji rozumianej jako ograniczenie władzy przez prawa człowieka sprzyja sytuacja, w której Trybunał pozostaje (może przez pewien czas) poza zasięgiem partii rządzącej. Obywatele wybierają parlament i głowę państwa, ale nie Trybunał, co może zapobiec
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 grudnia 2015
Strona10
negatywnym konsekwencjom rządów większości, które mogłyby się ujawnić, gdyby prawa przez nią stanowione nie podlegały ocenie niezależnej od tej większości.
Skoro jednak wszystko wskazuje, że zostaną podjęte prace nad ustawą o Trybunale Konstytucyjnym, to w ramach konstytucji można rozważyć:
– Określenie w ustawie reguł preselekcji kandydatów przedstawianych Sejmowi: wprowadzenie zasady, że Sejm wybiera sędziów większością 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, a jeśli np. w ciągu trzech miesięcy nie dochodzi do wyboru, dokonuje go Trybunał. – Zgłaszanie kandydatów na sędziów przez grupę posłów lub senatorów, prezydenta, Krajową Radę Sądownictwa, i składanie ślubowania sędziego Trybunału wobec narodu na ręce prezesa TK lub wiceprezesa.
Zmiany konstytucji wymagałoby natomiast ustalenie, że: prezesa TK wybierają sędziowie na trzyletnią kadencję, która nie może być powtarzana; Trybunał ogłasza niezwłocznie orzeczenia we własnym organie urzędowym; jego sędziów wybiera Krajowa Rada Sądownictwa, by zmniejszyć ryzyko wpływów politycznych na Trybunał i ograniczyć konflikty na tym tle.
17 12 15
Reforma w Trybunale
PRAWO | PiS chce, by pięcioro ich sędziów zaczęło orzekać. Na razie blokuje ich prezes TK.
MAREK DOMAGALSKI ANDRZEJ STANKIEWICZ
Dziś odbędzie się pierwsze czytanie projektu nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Według premier Beaty Szydło ma załagodzić konflikt wokół TK. Zdaniem Borysa Budki, posła PO, to kolejna próba zamachu na Trybunał.
Do Sejmu projekt posłów PiS trafił we wtorek po 22. Choć liczy zaledwie dwie kartki i pięć artykułów, niesie ogromne skutki dla Trybunału. Po pierwsze: wprowadza zasadę, że TK orzeka w pełnym składzie, który ma liczyć co najmniej 13, a nie jak obecnie dziewięciu sędziów. Dziś pełny skład orzekający jest wyjątkiem, a nie regułą. W ten sposób PiS chce zmusić prezesa TK prof. Andrzeja Rzeplińskiego, by dopuścił do orzekania pięcioro sędziów wybranych przez PiS. Bez nich, gdy nowela wejdzie w życie, Trybunał zostanie sparaliżowany. W tej chwili prezes dopuszcza do orzekania tylko dziesięciu sędziów. Wyroki TK mają ponadto zapadać większością 2/3 głosów, czyli za konkretnym rozstrzygnięciem musi zagłosować dziewięciu z 13 sędziów. W praktyce oznacza to, że głos sędziów z nadania PiS może być przeważający. Dziś, nawet gdy orzeka dziewięciosoobowy skład, wystarczy zwykła większość, którą daje pięciu sędziów, choć cały TK liczy ich 15. Zdaniem Ryszarda Piotrowskiego, konstytucjonalisty z Uniwersytetu Warszawskiego, wymóg orzekania w składzie 13 sędziów może sprawić, że sprawy będą rzetelniej badane, a wyższe kworum wpłynie na podniesienie legitymizacji orzeczeń.
Projekt ogranicza też uprawnienia prezesa Trybunału. Dziś sędziów, w tym przewodniczącego składu i sprawozdawcę, wyznacza on zgodnie z alfabetyczną listą sędziów. Może jednak odstąpić od tej zasady i dowolnie wskazać sprawozdawcę. Projekt PiS wykreśla ten akapit, by „zobiektywizować proces przydzielania spraw”. Ponadto precyzuje, że Zgromadzenie Ogólne, które zgłasza kandydatów na prezesa TK, musi liczyć co najmniej 13 sędziów. PiS nie chce też, aby siedzibą Trybunału była stolica. Przeprowadzka, np. do Przemyśla – jak zasugerował szef Klubu PiS Ryszard Terlecki – ma zapewnić większą izolację sędziów od centrum władzy, a przez to wzmocnić ich apolityczność i bezstronność. Nowela usuwa też kilkanaście przepisów, które w większości są powtórzeniem konstytucji, np. o tym, że „sędzia Trybunału w sprawowaniu swojego urzędu jest niezawisły i podlega Konstytucji”. Ustawa w tej formie na pewno zostanie zaskarżona do TK. – Nie ma wątpliwości, że taką sprawę musiałby rozpatrywać pełny skład Trybunału, czyli przynajmniej 13 sędziów – uważa prof. Genowefa Grabowska, konstytucjonalista.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 grudnia 2015
Strona11
Jeśli prezes Rzepliński nadal nie będzie honorował piątki sędziów z nadania PiS, nie będzie kworum, a TK będzie zablokowany. Nowela ma wejść w życie 30 dni po ogłoszeniu, czyli pod koniec stycznia.
Ruszają kolejne ubezpieczenia ochrony prawnej
ZAWODY PRAWNICZE Wykupując np. polisę komunikacyjną w PZU, będzie można dokupić ubezpieczenie obejmujące pomoc radcy prawnego.
Pojawiają się ubezpieczenia, w których można skorzystać z porady adwokata lub radcy prawnego. Od lipca taki system działa dzięki porozumieniu Naczelnej Rady Adwokackiej z PZU Pomoc S.A., od stycznia ma być realizowane podobne porozumienie dotyczące radców prawnych. – Krajowa Rada Radców Prawnych podczas weekendowego posiedzenia wyraziła zgodę na podpisanie dwóch dokumentów z grupą PZU – mówi Dariusz Sałajewski, prezes KRRP. Jedna dotyczy właśnie ubezpieczeń ochrony prawnej. Wykupując inne ubezpieczenie (np. komunikacyjne lub majątkowe), klient będzie mógł zdecydować się także dodatkowo na ubezpieczenie ochrony prawnej. Składka roczna sięga od kilku do ok. 40 zł rocznie.
W ramach tego ubezpieczenia klient będzie mógł skorzystać m.in. z pomocy radcy prawnego – nawet do 30 tys. zł rocznie. Rozliczenie będzie się odbywało między zakładem ubezpieczeń a radcą prawnym. – Gdy tylko podpiszemy porozumienie z PZU, szeroko poinformujemy o tym radców prawnych. Chętni do podejmowania się takich spraw będą mogli zgłaszać się do zakładu ubezpieczeń. Podpisanie tego porozumienia to spełnienie moich zapowiedzi, że będę chciał zwiększyć rynek usług dla radców prawnych – dodaje prezes Sałajewski.
Podobny system działa już od lipca u adwokatów. Naczelna Rada Adwokacka podpisała bowiem także umowę z PZU Pomoc S.A.
– Adwokaci są chętni, by uczestniczyć w tych programach – mówi Roman Kusz, przewodniczący Komisji Wizerunku Zewnętrznego i Ochrony Prawnej przy NRA. – Oprócz PZU współpracujemy też z firmą D.A.S., wcześniej też z Concordią. Jest to wciąż produkt bardzo mało popularny. W Niemczech i w Skandynawii kilkadziesiąt procent osób przychodzi do prawnika z polisą. Mam nadzieję, że wkrótce będzie to bardziej popularne – mówi mec. Kusz. Dodaje, że dużo bardziej popularne niż ubezpieczenia osób fizycznych są te dotyczące zarządów firm. Tam klient jest bardziej świadomy i częściej wykorzystuje polisę, korzystając z pomocy adwokata.
Druga część porozumienia samorządu radcowskiego z PZU, jak informuje prezes Sałajewski, dotyczy obniżenia opłaty za obowiązkowe ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej. Dziś radcy prawni wykonujący zawód płacą 22 zł miesięcznie, od nowego roku mają płacić 19 zł. Składka wraz z ubezpieczeniem dla wykonującego zawód radcy będzie więc wynosić 97 zł. Dziś jest to 100 zł. Bork
Pełny skład ma zwiększyć autorytet Trybunału
PROJEKT | W większości spraw ma orzekać trzynastu z piętnastu sędziów. Wyroki nie będą mogły zapadać zwykłą większością. Tak PiS chce zreformować TK.
MAREK DOMAGALSKI http://www.rp.pl/Spor-o-Trybunal-Konsty ... cyjny.html
W czwartek na plenarnym posiedzeniu Sejmu odbędzie się pierwsze czytanie drugiej już nowelizacji PiS ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Bez uzupełnienia składu TK, może zablokować Trybunał. W większości spraw bowiem, w szczególności kontroli zgodności ustaw z konstytucją, Trybunał ma orzekać w pełnym składzie, który ma liczyć co najmniej 13, a nie jak teraz dziewięciu sędziów.
Blokowanie kontroli?
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 grudnia 2015
Strona12
Za takim rozwiązaniem przemawia konieczności wszechstronnego rozważenia problemów konstytucjonalnych będących przedmiotem kontroli TK – czytamy w uzasadnieniu. Teraz ustawę może uchylić pięcioosobowy skład TK, większością trzech sędziów do dwóch. Skierowanie zaś sprawy do pełnego składu zależało od decyzji prezesa. Do tej pory ten dziewięcioosobowy skład był stosowany wyjątkowo. W 2014 r. na 71 wyroków tylko sześć zapadło w pełnym składzie. A nawet w dziewięciosobym składzie większość może stanowić pięciu sędziów. Konstytucja mówi jednak o Trybunale, a nie np. pięciu jego sędziach.
– Wymóg orzekania w składzie 13 sędziów może znaczyć, że sprawy będą rzetelniej i dogłębniej badane, wyższe kworum niewątliwie wpłynie na podniesienie znaczenia orzeczeń TK – wskazuje dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. – Z punktu widzenia sprawności TK jest to jednak rozwiązanie negatywne, gdyż będzie pracował wolniej. Do ustawodawcy należy rozstrzygnięcie tego dylematu. Moim zdaniem TK nie powinien być maszynką do kontroli ustaw, a każda sprawa powinna być rozpoznania bez pośpiechu. Ostrożniejsza jest prof. Genowefa Grabowska z Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie. – Jestem za tym, by TK w pełnym składzie orzekał w ważnych sprawach oraz bezpośrednio dotyczących TK – jak dwie ostatnie. Większy skład to więcej głów, więcej fachowości i różnorodności poglądów. Podniesienie kworum będzie konstytucyjne, ale nierealistyczne, bo może opóźniać rozpatrywanie spraw w Trybunale, nawet blokować jego prace.
Z Warszawy do Przemyśla?
Kolejny nowy przepis ma przeciąć spory o rolę prezydenta w ślubowaniu sędziego TK. Ma być składane wobec marszałka Sejmu, jak kiedyś. Kolejna zmiana, potencjalna, ale robiąca karierę w mediach, to wykreślenie przepisu, że siedzibą Trybunału jest Warszawa. Ma to być element koncepcji przeniesienia siedziby niektórych urzędów centralnych ze stolicy do innych miast, by je dowartościować. Taka przeprowadzka zapewniłaby też większą izolację sędziów TK od centrum władzy w Warszawie, a przez to wzmocniła ich apolityczność i bezstronność.
Decyzję, do jakiego miasta przenieść TK, zostawiono następnej ustawie, ale Ryszard Terlecki, szef klubu parlamentarnego PiS, zapytany o to, odpowiedział: „Na przykład Przemyśl”.
Najważniejsza konstytucja
Nowela ma usunąć wreszcie kilkanaście przepisów, które w większości były powtórzeniem konstytucji, np. przepis, że „sędzia Trybunału w sprawowaniu swojego urzędu jest niezwisły i podlega konstytucji” czy „ponowny wybór do składu Trybunały jest niedopuszczalny”. Ustawa ma wejść w życie po upływie 30 dni.
Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Przegląd prasy

Post autor: Busz »

2015 12 17 cz.2

Wicedziekan stołecznej OIRP odwołany w związku z wypowiedzią pośrednio dotyczącą TK
Mecenas Arkadiusz Koper na łamach prasy zgłosił zastrzeżenia wobec wystąpienia wiceprezesa KRRP Arkadiusza Berezy przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie dotyczącej ustawy o TK. Wielu radców odebrało wypowiedź wicedziekana jako wyraz poparcia dla działań PiS.
W trakcie postępowania przed trybunałem w sprawie dotyczącej ustawy o TK samorząd radców jako amicus curiae poparł argumentację i wnioski Krajowej Rady Sądownictwa, I prezesa Sądu Najwyższego i rzecznika praw obywatelskich. Krajową Radę Radców Prawnych reprezentował jej wiceprezes, Arkadiusz Bereza.
Mecenas Arkadiusz Koper na łamach „Rzeczpospolitej” zgłosił zastrzeżenia wobec działań mec. Berezy, zarzucając mu brak umocowania stosownych organów. Wielu radców odebrało wypowiedź Kopera jako wyraz poparcia dla działań Prawa i Sprawiedliwości skutkujących podważeniem autorytetu Trybunału Konstytucyjnego. Choć prawnik tłumaczył potem, że była to jego osobista opinia, w świat przebił się komunikat, iż warszawska izba radców nie widzi problemu w całym sporze wokół TK. I to w sytuacji, gdy poszczególne środowiska prawnicze prześcigały się w oświadczeniach i uchwałach broniących trybunału.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 grudnia 2015
Strona13
Wypowiedź mec. Kopera skrytykowała też w weekend KRRP (nie podając nazwiska radcy) argumentując, że „takie działanie jest naganne, szkodzi wizerunkowi oraz jedności samorządu radców prawnych”.
We środę rada OIRP w Warszawie odwołała Arkadiusza Kopera z funkcji – dowiedział się Prawnik.pl.
ESZA http://www.prawnik.pl/wiadomosci/radcow ... ca-tk.html
Sejm, władca absolutny Trybunału Konstytucyjnego
Zniknie przepis pozwalający usunąć z TK osobę, która już po wyborze okazała się niegodna bycia sędzią. A to oznacza, że kompletując skład tego organu, parlament nie będzie musiał brać pod uwagę niewygodnych faktów
„Sędzia Trybunału odpowiada dyscyplinarnie także za swoje postępowanie przed objęciem stanowiska, jeżeli uchybił obowiązkowi piastowanego urzędu państwowego lub okazał się niegodny urzędu sędziego Trybunału” – ten przepis z ustawy o TK chcą usunąć posłowie PiS.
– To wytrych, który pozwoli Sejmowi kierować się przy wyborze sędziów wyłącznie względami politycznymi – ostrzega Maciej Strączyński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Paraliż prac
Propozycja znalazła się w nowym projekcie nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Został on złożony do laski marszałkowskiej w nocy z wtorku na środę. Projektodawcy – grupa posłów PiS – chcą zmiany zasad procedowania przed TK. I proponują, aby niemal wszystkie sprawy rozpatrywane były przez pełny skład trybunału. Wyjątkiem miałyby być te dotyczące zbadania zgodności ustaw z umowami międzynarodowymi, których ratyfikacja wymagała uprzedniej zgody parlamentu (tutaj rozstrzygałby skład 7 sędziów) oraz nadania dalszego biegu lub odmowy jego nadania m.in. skardze konstytucyjnej (skład 3 sędziów). To odwrócenie obecnie obowiązującej zasady, zgodnie z którą trybunał orzeka w składzie 5 sędziów, a w pełnym składzie jedynie w sprawach enumeratywnie wymienionych w ustawie (np. w sprawie stwierdzenia przeszkody w sprawowaniu urzędu przez prezydenta czy też w kwestiach „szczególnie zawiłych lub doniosłych”).
Co więcej, w projekcie jest zapis, który zwiększa liczbę sędziów potrzebnych do pełnego składu z 9 do 13. Istotna jest też propozycja, zgodnie z którą orzeczenia TK podejmowane w pełnym składzie – a więc prawie wszystkie – miałyby zapadać większością 2/3 głosów. Obecnie wystarczy, że za rozstrzygnięciem opowie się połowa składu orzekającego. Zdaniem ekspertów te propozycje doprowadzą do znacznego pogorszenia sprawności TK.
– Już dziś na wyrok czeka się dwa lata. Za długo. Po wejściu w życie proponowanych zmian czas się wydłuży co najmniej dwukrotnie – ocenia prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista z Uniwersytetu SWPS.
Prezes TK nie będzie mógł bowiem puli spraw, jakie wpływają do trybunału, rozdzielać – jak robi to obecnie – pomiędzy trzy składy pięcioosobowe (TK składa się z 15 sędziów – art. 194 konstytucji). Po zmianach niemal nad każdą sprawą będzie musiało pochylać się 13 sędziów.
Tego problemu zdają się nie zauważać projektodawcy. Ich zdaniem nowe zasady będą miały same pozytywne skutki: zabezpieczą jakość i obiektywizm orzeczeń, zwiększą ich znaczenie i powagę oraz dadzą gwarancję lepszego zbadania sprawy.
Te argumenty nie zagłuszają obaw, że majstrowanie przy składach orzekających ma na celu sparaliżowanie prac TK.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 grudnia 2015
Strona14
– Ograniczy to możliwości kontroli władzy ustawodawczej przez niezawisłą władzę sądowniczą. Propozycja PiS to dalsze psucie praworządności w Polsce, co oznacza słabsze zabezpieczenie praw i wolności obywateli – ocenia Marek Tatała, członek zarządu Forum Obywatelskiego Rozwoju.
A prof. Chmaj dodaje, że jeżeli zmiany staną się obowiązującym prawem, to PiS, mając sześciu sędziów, będzie mógł zablokować orzekanie w niemal każdej sprawie. A do tego dojdzie już niedługo, bo w kwietniu kończy się kadencja sędziego Mirosława Granata. W jego miejsce obecny Sejm wybierze swojego kandydata.
Pojawiają się również głosy, że zapis o podniesieniu większości potrzebnej do wydania orzeczenia przez TK z połowy do dwóch trzecich składu może być niezgodny z konstytucją. W jej art. 190 ust. 5 jest bowiem powiedziane, że orzeczenia trybunału zapadają większością głosów.
Bez wzruszenia wyroków
Spore kontrowersje wywołał też art. 2 projektu, zgodnie z którym postępowania wszczęte przed wejściem w życie ustawy, które nie są prowadzone przez skład sędziów określony w noweli, będą wszczynane na nowo. Pojawiły się głosy, że zapis ten ma na celu wzruszenie zapadłych już orzeczeń TK.
Eksperci jednak uspokajają: jeżeli projektodawca rzeczywiście chciałby tym przepisem wzruszyć wydane już przez TK wyroki, to powinien był sformułować go zupełnie inaczej. Tymczasem zdecydowano się użyć czasu teraźniejszego: mowa jest o „prowadzonym postępowaniu”.
– W przepisie tym nie ma ani słowa o tym, że miałby on dotyczyć spraw zakończonych wydaniem przez TK orzeczenia. Tak więc już sama jego redakcja wskazuje, że chodzi tylko o takie sprawy, które obecnie są procedowane przed TK – twierdzi dr hab. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
Dodaje także, że rozwiązanie, które miałoby jednak prowadzić do powtórzenia postępowań już zakończonych, byłoby niezgodne z art. 190 konstytucji, który stanowi, że orzeczenia TK są ostateczne.
Bezkarni sędziowie
Emocje wywołały nie tylko te przepisy, które PiS zamierza wprowadzić do ustawy, ale i te, których chce się pozbyć. Znalazł się wśród nich ten stanowiący, że sędzia TK odpowiada dyscyplinarnie także za te czyny, których dopuścił się jeszcze przed powołaniem go do trybunału (aktualny art. 28 ust. 2). Karą dyscyplinarną może być upomnienie, nagana, a nawet złożenie z urzędu.
– Przepis, który próbuje się usunąć, pełni bardzo ważną rolę. To jest taki wentyl bezpieczeństwa, który może zostać zastosowany, gdy już po wyborze danej osoby do trybunału wyjdą na jaw fakty świadczące o tym, że nie powinna ona pełnić funkcji sędziego – tłumaczy Maciej Strączyński.
I przypomina, że w przeszłości miała już miejsce taka sytuacja. Chodzi o wybór na sędziego TK Lidii Bagińskiej, wobec której wysuwano zarzuty dotyczące nieprawidłowości, do których dochodziło, gdy pełniła funkcję syndyka. Nie dziwi więc, że eksperci są sceptyczni co do rezygnacji z tej regulacji.
– Sejm będzie miał władzę absolutną, jeżeli chodzi o skład TK. To pozwoli posłom wybierać także ludzi nieetycznych, np. kogoś, kto chcąc przysłużyć się partii politycznej, złamał zasady swej etyki zawodowej – podaje przykład sędzia Strączyński.
Posłowie proponują też, aby sędziowie TK składali ślubowanie nie przed prezydentem, ale przed marszałkiem Sejmu. Chcą też usunięcia przepisu mówiącego o tym, że siedzibą TK jest Warszawa. ©?
Wyrok TK opublikowany
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 grudnia 2015
Strona15
Wczoraj Rządowe Centrum Legislacji opublikowało wyrok TK z 3 grudnia br. (sygn. akt K 34/15), w którym stwierdzono niekonstytucyjność jednego z przepisów o TK w zakresie, w jakim pozwalał Sejmowi poprzedniej kadencji na wybór dwóch sędziów, mimo że kadencja ich poprzedników kończyła się już po wyborach parlamentarnych. Mimo to cytowany przez RMF FM Marek Magierowski, rzecznik prezydenta, stwierdził, że Andrzej Duda nie odbierze ślubowania od tych trzech sędziów, którzy zostali wybrani – zgodnie z oceną TK w sposób prawidłowy – przez poprzedni Sejm.
OPINIE
Dr Jacek Zaleśny konstytucjonalista, Uniwersytet Warszawski
Wprowadzenie zasady, zgodnie z którą orzeczenia pełnego składu mają zapadać większością dwóch trzecich głosów, nie jest zakazane konstytucyjnie. Jest to jednak rozwiązanie niespójne systemowo. W ramach naszego ustroju władzy sądowniczej (sądy powszechne, wojskowe czy administracyjne) rozstrzygnięcia zapadają większością głosów. Poza tym łatwo można sobie wyobrazić sytuacje, w których nie będzie większości dwóch trzecich zdolnej do podjęcia wyroku, co spowoduje pat w orzekaniu i faktyczny brak zdolności TK do wydania wyroku.
Przy dzisiejszym ustroju TK zwiększenie liczebności pełnego składu i zobowiązywanie do orzekania w tej formie w większości spraw jest rozwiązaniem dysfunkcjonalnym. Wydłuży to oczekiwanie na rozstrzygnięcia TK, co kłóci się z zasadą uzyskania wyroku bez zbędnej zwłoki.
Krytycznie oceniam też propozycję usunięcia art. 28 ust. 2, czyli przepisu, który daje prawo TK do sprawdzania, czy sędziowie wybrani na ten urząd są godni go piastować. Bez tego przepisu trybunał nie będzie mógł rozstrzygnąć, czy osoby powołane przez prezydenta mają faktyczną zdolność do orzekania, czy nie. Dobrym pomysłem jest natomiast usunięcie regulacji będących powtórzeniami przepisów konstytucji. Co więcej, również przeniesienie siedziby TK na prowincję mogłoby być nawiązaniem do pięknych tradycji Rzeczpospolitej, gdyby chodziło np. o Lublin czy Piotrków Trybunalski.
Dr Arkadiusz Radwan prezes Instytutu Allerhanda
Status trzech sędziów wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji, mimo opublikowania wyroku TK, się nie zmienia. Ustawa już wcześniej korzystała z domniemania zgodności z konstytucją, a trybunał jedynie to w tym zakresie potwierdził. Nadal nie mogą oni jednak orzekać, ponieważ nie złożyli przyrzeczenia przed prezydentem. Są więc sędziami TK bez prawa do wykonywania swoich obowiązków. Teoretycznie mogliby nagrać na wideo czy złożyć na piśmie tekst przyrzeczenia i przesłać do prezydenta. Z punktu widzenia teorii oświadczeń woli dałoby się zaaprobować taką formę. Tylko czy to licuje z powagą urzędu sędziego TK?
Istniejące ramy prawne, tj. konstytucja i ustawa, są zaprojektowane dla rozwiązywania sytuacji konfliktowych, ale z założeniem, że stanowią one reguły gry, które są przestrzegane. Tu jednak mamy konfrontację prawa z siłą i na to remedium prawnego nie ma – jest impas. Niejedyny zresztą, bo są przecież poważne wątpliwości co do tego, czy można było rozstrzygnąć o zgodności ustawy o trybunale w składzie pięcioosobowym. Nie było dobrego wyjścia z tej sytuacji, bo alternatywą był paraliż TK z uwagi na brak pełnego składu. Źródłem tego było jednak niepotrzebne zaangażowanie się
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
17 grudnia 2015
Strona16
niektórych sędziów w prace nad ustawą, co czyniło koniecznym ich wyłączenie. Ale wyroki TK są ostateczne i nie ma żadnego sposobu, by je weryfikować. To jest cena trójpodziału władzy. A niczego lepszego dotąd nie wymyślono.
Do wyjścia z impasu potrzebna jest nowa, stworzona z namysłem i w warunkach szerokiego konsensu ustawa. Projekt, który został właśnie złożony w Sejmie, tylko ten kryzys konstytucyjny zaogni. To jest antyprzykład odpowiedzialnej legislacji. Potrzeba ogromnej społecznej presji na wypracowanie kompromisowego, ponadpartyjnego rozwiązania.
Małgorzata Kryszkiewicz, Współpraca Piotr Szymaniak
https://edgp.gazetaprawna.pl/artykuly/6 ... jnego.html
Busz
Administrator
Posty: 941
Rejestracja: 07 gru 2012, 10:14
Lokalizacja: Poznań

Re: Przegląd prasy

Post autor: Busz »

2015 12 18

PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
18 grudnia 2015
Strona1
Spis treści
Sejm spiera się o TK
Stanowisko KRRP
Czystki w prokuraturze
Trudny początek pomocy prawnej
Logika wykluczenia
I prezes SN o nowej ustawie o TK: Całkowite niezrozumienie idei sądownictwa konstytucyjnego
Warszawskie środowisko prawnicze zwiera szyki. Chce zapobiec destabilizacji wymiaru sprawiedliwości
PiS wygasza Trybunał Konstytucyjny
Sejm spiera się o TK
PRAWO | PiS prze do wprowadzenia własnej nowelizacji ustawy o Trybunale
ANDRZEJ STANKIEWICZ http://www.rp.pl/Polityka/312179807-Sej ... -o-TK.html
Prace nad projektem PiS ruszyły w Sejmie w czwartek – po przepychankach i pyskówkach między przedstawicielami władzy i opozycji. Posłowie opozycji domagali się odroczenia obrad, zgłaszali wnioski o przerwy, domagali się obecności na obradach pani premier. Opozycja oskarża PiS o to, że chce sparaliżować Trybunał, z którym od kilku tygodni prowadzi wojnę podjazdową.
PiS chce wprowadzić zasadę, że Trybunał orzeka w pełnym składzie, precyzując przy tym, że to co najmniej 13 na 15 sędziów. – Zrozumiałe jest, że silniejszą legitymizację ma orzeczenie wydane w bardziej liczebnym składzie, zdecydowaną przewagą głosów – przekonywał w Sejmie sprawozdawca projektu Stanisław Piotrowicz (PiS). W praktyce zmiana ta ma zmusić prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, aby uznał pięciu sędziów wybranych niedawno przez PiS. W tej chwili TK liczy tylko dziesięciu sędziów, więc bez prawników z nadania PiS nie mógłby orzekać. Decyzje TK mają zapadać większością 2/3 głosów (dotychczas orzeczenia zapadały zwykłą większością). W praktyce znaczy to, że sędziowie z nadania PiS będą mieć mniejszość blokującą. Projekt PiS ogranicza też uprawnienia prezesa Trybunału. Dziś przewodniczącego składu i sprawozdawcę wyznacza prezes TK. Projekt PiS odbiera mu te uprawnienia.
Gorąca debata
– Mieliście przygotować pakiet reform dobrych dla obywatela, a zabraliście się do zdemolowania podstaw instytucjonalnych państwa. Niszczenie Trybunału, który stoi na straży praw obywatelskich, to jest reforma dobra dla obywatela? – pytał Rafał Trzaskowski (PO). Podobnie mówił lider Nowoczesnej Ryszard Petru. Natomiast Krzysztof Paszyk (PSL) oskarżył PiS, że używa projektu jako wytrychu do zmiany porządku konstytucyjnego w Polsce. Wielu posłów opozycji, rozpoczynając swe wystąpienia, demonstracyjnie zaczynało od zwrócenia się nie do marszałka Sejmu, tylko do prezesa PiS. Krytycznie nowelizację ocenia nawet klub Pawła Kukiza, który do tej pory wspierał PiS w działaniach dotyczących TK.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
18 grudnia 2015
Strona2
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
18 grudnia 2015
Strona3
Kompromis Kukiza
Kukizowcy zaproponowali PiS i Platformie kompromis. Wychodzi on od zmiany konstytucji, na którą musiałyby się zgodzić obie partie – zwiększyłaby ona liczbę sędziów Trybunału z 15 do 18 osób. Skąd ta liczba? W tej chwili Trybunał jest niekompletny, liczy dziesięciu pełnoprawnych sędziów. Pierwotnie kukizowcy proponowali, by do składu TK dołączyć zarówno trzech sędziów wskazanych przez PO, których nie chce zaprzysiąc prezydent, jak i pięciu sędziów wybranych przez PiS, których nie uznają opozycja i prezes TK prof. Andrzej Rzepliński. Teraz idą dalej: proponują wybór 18 sędziów od nowa. Poprzedziłoby go wprowadzenie do konstytucji zasady, że kandydaci muszą zyskać większość 2/3 posłów w Sejmie, co wymagałoby poparcia kilku partii. To jednak oznaczałoby znacznie szerszą zmianę konstytucji. W tej chwili przesądza ona bowiem, że sędziowie są wybierani na indywidualną, dziewięcioletnią kadencję. Przedterminowe zakończenie kadencji obecnych sędziów byłoby naruszeniem tego przepisu.
Czy projekt Kukiza ma szansę wejść w życie? W czwartek w Sejmie odbyło się spotkanie z przedstawicielami pozostałych klubów parlamentarnych w tej sprawie. Wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka z Klubu Kukiz'15 mówił: – Mamy deklarację PiS, że poprze nasz projekt zmian w konstytucji. Liczymy, że wszystkie kluby się pod tym podpiszą.
Lider PiS Jarosław Kaczyński w piątkowym wywiadzie dla Telewizji Republika także zapowiedział, że PiS przedstawi swój projekt zmian w konstytucji dotyczący Trybunału. Na razie dla partii rządzącej priorytetem jest jednak przeprowadzenie przez Sejm nowelizacji ustawy o TK.
Krytyczne opinie Projekt PiS został krytycznie oceniony nie tylko przez opozycję, ale też przez Sąd Najwyższy. W opinii sygnowanej przez I prezes SN prof. Małgorzatę Gersdorf podkreślono, że orzekanie o zgodności prawa z konstytucją przez Trybunał wymaga honorowania jego niezależności gwarantowanej w konstytucji. „Lektura ocenianego projektu wskazuje jednak na to, że ingeruje on w tę niezależność w tym sensie, iż zmierza do utrudnienia czy wręcz uniemożliwienia Trybunałowi wykonywania jego funkcji” – napisała prof. Gersdorf. Sąd Najwyższy krytycznie ocenia choćby to, że Trybunał miałby orzekać w składzie 13 sędziów, a orzeczenia miałyby zapadać większością 2/3 głosów. „Z projektem w tym zakresie niepodobna się zgodzić. Oznacza on potencjalne, ogromne opóźnienia, a faktycznie paraliż funkcjonowania TK” – uważa prof. Gersdorf.
Czystki w prokuraturze
ŚLEDCZY | Szefowie wszystkich prokuratur w kraju muszą się liczyć z utratą stanowisk.
AGATA ŁUKASZEWICZ http://www.rp.pl/Prokuratorzy/151219365 ... turze.html
PiS zapowiedział ponowne połączenie stanowisk ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, tak aby na czele prokuratury stanął polityk. Projekt jest gotowy. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że 6tysięczną rzeszę prokuratorów wszystkich szczebli czekają spore zmiany. Zniknąć ma Prokuratura Generalna. Zamiast niej powołana zostanie Prokuratura Krajowa, która w strukturach Ministerstwa Sprawiedliwości zajmie się organizacją pracy prokuratury. Zniknie kadencyjność stanowisk funkcyjnych (m.in. szefowie prokuratur i ich zastępcy dziś powoływani są na cztery lata), co oznacza możliwość wymiany z czasem m.in. szefów wszystkich jednostek.
Zamiast 11 prokuratur apelacyjnych ma powstać sześć prokuratur regionalnych. W prokuraturze powstanie też biuro do spraw wewnętrznych. Przejmie ono od dzisiejszych sądów dyscyplinarnych (działają przy prokuratorze generalnym) sprawy dyscyplinarne śledczych. O uchyleniu immunitetu prokuratorskiego ma decydować minister sprawiedliwości. Co na to prokuratorzy? – Dla nas, prokuratorów liniowych, najważniejsze są indywidualne gwarancje niezależności – mówi „Rz” prokurator Jacek Skała ze Związku Zawodowego Prokuratorów RP. Jego zdaniem to one zapewniają rzetelne prowadzenie spraw bez względu na to, czy na czele prokuratury stoi minister sprawiedliwości czy, tak jak dziś, prokurator generalny. Zupełnie innego zdania jest prokurator Kazimierz Olejnik, dziś w stanie spoczynku. – Wracamy do ręcznego sterowania prokuraturą – ocenia. Przeciwnikiem łączenia jest też Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości, za którego urzędowania toczyły się prace nad rozdzieleniem funkcji. Uważa, że połączenie ma wyłącznie polityczne znaczenie.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
18 grudnia 2015
Strona4
Niezależna Prokuratura Generalna działa od 2010 r. Od tego czasu na jej czele nie stoi polityk, lecz doświadczony prawnik. Kadencja Andrzeja Seremeta kończy się 31 marca 2016 r. i do tego czasu reforma powinna wejść w życie.
Trudny początek pomocy prawnej
ZADANIA POWIATÓW | Ministerstwo uważa, że samorządy, jeśli nie chcą, to nie muszą wydawać pieniędzy na sprzęt techniczny
RENATA KRUPA-DĄBROWSKA http://www.rp.pl/Bezplatna-pomoc-prawna ... emami.html
W każdym powiecie mają od stycznia działać punkty bezpłatnej pomoc prawnej. Okazuje się jednak, że ich organizacja nie jest taka prosta. Kością niezgody jest wyposażenie punktów oraz wynagrodzenie prawników.
Wygórowane oczekiwania
– Niektóre okręgowe rady radców prawnych oraz okręgowe rady adwokackie wymagały od starostów wysokich standardów punktów – twierdzi Grzegorz Kubalski, zastępca dyrektora biura Związku Powiatów Polskich. – W skrajnych przypadkach było rozważane wsparcie sekretarskie oraz pełne wyposażenie biura w komputer z profesjonalnym systemem informacji prawnej. Tymczasem z odpowiedzi, jaką z Ministerstwa Sprawiedliwości otrzymał przewodniczący Konwentu Powiatów Województwa Małopolskiego, można wywnioskować, że wymagania te są bezpodstawne.
– Jednoznacznie z niej wynika, że Ministerstwo Sprawiedliwości stoi na takim samym stanowisku jak ZPP, iż posiadanie odpowiedniego zaplecza technicznego (np. komputery, drukarki itp.) jest obowiązkiem podmiotów planujących udzielanie nieodpłatnej pomocy prawnej, czyli prawników lub organizacji pozarządowych – tłumaczy dyrektor Kubalski.
Zdaniem ZPP bezprzedmiotowe więc są żądania kierowane do poszczególnych powiatów o pełne wyposażenie udostępnianego pomieszczenia. Powiat, jeśli chce, może je zapewnić, jest to jednak tylko jego dobra wola. Udzielanie bowiem nieodpłatnej pomocy prawnej jest usługą tak jak każda inna usługa prawnicza, w której stworzenie technicznych warunków świadczenia jest obowiązkiem usługobiorcy.
Bez porozumień Według danych z MS wynika, że na 380 powiatów w 56 powiatów nie doszło do zawarcia porozumień pomiędzy powiatami a korporacjami radcowskimi i adwokackimi (w każdej jednak chwili dane te mogą się zmienić).
Tylko w czterech województwach: podlaskim, warmińsko mazurskim, wielkopolskim, łódzkim, wszystkie powiaty zawarły porozumienia. Brak takiego porozumienia oznacza, że dziekani okręgowych rad adwokackich i rad okręgowej izby radców prawnych wyznaczają adwokatów i radców prawnych do udzielania nieodpłatnej pomocy prawnej.
Dochodzi obecnie także do tarć na tle wysokości wynagrodzenia oczekiwanego przez prawników. – Oceniam jednak, że są to naturalne elementy negocjacji i skończy się na uzgodnieniu stawek wynikających z ustawy. Musi się tak skończyć, ponieważ powiaty nie mają ani podstaw, ani środków, aby ustalić wyższy poziom wynagrodzeń – tłumaczy dyr. Kubalski. Prawnicy twierdzą natomiast, że do nieporozumień nie dochodzi. – Z tego, co wiem, to w okręgu działania warszawskiej okręgowej izbie radców prawnych doszło do zawarcia porozumień ze wszystkimi powiatami. Tylko w jednym wypadku były niejasności – mówi Włodzimierz Chróścik, dziekan tej izby.
– Tylko jeden z powiatów chciał, by prawnik pracował więcej za mniejszą stawkę. Ale udało się dojść do porozumienia.
Zdaniem mec. Chróścika ustawa o bezpłatnym poradnictwie prawnym mówi jasno. Wszystkie punkty mają działać na jednakowych zasadach i płacić jednakowe wynagrodzenie.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
18 grudnia 2015
Strona5
Logika wykluczenia
Przeglądając krzykliwe nagłówki czasopism, dojść można do wniosku, że ich autorzy żyją w skrajnie różnych światach: według jednych rząd ograniczany jest przeróżnymi więzami, według drugich jego władza jest nieograniczona. W zależności od optyki rząd albo nie może realizować swobodnie woli ludu, albo przeprowadza zamach na demokrację. Wielkie słowa (naród, demokracja) i wielkie kwantyfikatory (wszyscy, każdy) dominują w publicznym dyskursie od dawna. Szczególne upodobanie w ich używaniu znajduje ta strona sporu politycznego, która akurat jest w opozycji. Wskazuje to, moim zdaniem, na jedną z większych słabości polskiego ustroju politycznego, a mianowicie na brak zrozumienia dla bycia opozycją i jej roli poza ogólną postawą bycia przeciw.
Zgodnie z tradycyjnym konstytucjonalizmem przed absolutystycznymi zakusami władzy politycznej broni nas konstytucyjnie określony podział władz. Mechanizmy wzajemnej kontroli i współdziałania władz mają zarówno zapewnić sprawne działanie instytucji państwowych, jak i zapobiegać sytuacjom, w których dany organ państwowy wykraczałby poza określone w konstytucji i ustawach kompetencje. Dzielimy zatem władze państwowe na władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Jednakże, jak wskazywał często ostatnio cytowany teoretyk prawa Hans Kelsen, władza ustawodawcza może tylko wtedy kontrolować władzę wykonawczą, gdy przyzna się określone prawa opozycji (tu można wskazać np. przewodnictwo ważnych komisji, konieczność odpowiedzi na zapytania, konieczność składania sprawozdań lub informacji przez ministrów). Zakładając, że rząd (władza wykonawcza) jest niejako emanacją większości parlamentarnej (a więc władzy ustawodawczej), to twierdzenie, iż parlament kontroluje rząd, w zasadzie oznacza, że stronnictwo lub stronnictwa polityczne, które mają większość w parlamencie, kontrolują same siebie (co nie jest oczywiście niemożliwe). W takiej sytuacji wzrasta rola podziału na większość konstytuującą rząd i mniejszość znajdującą się w opozycji. Dopiero przyznanie opozycji specjalnych uprawnień pozwalałoby zrealizować tradycyjny model trójpodziału władzy. Problem tkwi w tym, że zakłada to także współpracę konkurencyjnych sił politycznych w wypracowywaniu reguł, według których funkcjonować miałaby opozycja parlamentarna.
Abstrakcyjnie rzecz ujmując, wszystkie strony sporu politycznego powinny być zainteresowane wzmocnieniem roli opozycji, albowiem w systemie demokratycznym każda z partii prędzej czy później się w niej znajdzie. Władza polityczna nie jest dana raz na zawsze. Tego wydają się nie dostrzegać polscy politycy, a często także niektórzy komentatorzy życia publicznego, którzy mocno angażują się po jednej ze stron sporu politycznego. Ze strony opozycji słyszymy często zarzuty, że rządzący nie tyle podejmują nietrafne decyzje, ile wręcz nie są patriotami, stanowią wyalienowaną elitę czy też, że są zwyczajnie pozbawieni elementarnej racjonalności. Ze strony rządzących znajdziemy podobny zestaw wykluczających epitetów. Wydawać by się mogło, że mamy do czynienia ze sporem o prawdę absolutną, którą posiada tylko jedna opcja polityczna. Bycie w opozycji jest w takim razie stanem negatywnym, z którego „w imię dobra, piękna i prawdy” należy się wydobyć.
Wydaje się, że tu tkwi problem roli opozycji: zarówno politycy, jak i komentatorzy (a przypuszczalnie także społeczeństwo) mają problem z uznaniem pluralizmu i konieczności zawierania kompromisów. Wielość i zmienność sądów oraz postaw nie jawi się jako stan normalny, lecz jako przeszkoda w osiągnięciu jedności, która sprawi, że w pełni – jako naród – zrealizujemy tkwiący w nas potencjał. W dyskursie politycznym widać to w tendencji do zawłaszczania pojęć takich jak patriotyzm, racjonalność czy demokracja. Często przybiera to formę: „my jesteśmy frakcją patriotyczną (w domyśle: oni nie)”, „my jesteśmy racjonalni (w domyśle: oni nie)”. W skrajniej wersji przeciwnik polityczny reprezentuje „obce interesy” lub „żądzę władzy wodza”, co prowadzi do teorii zamachu czy to na władze RP, czy to na demokrację. Dlatego gdy dana partia jest w opozycji, to traktuje to niemalże jako życie pod okupacją, a przejęcie władzy jako odzyskanie – zależnie od opcji – niepodległości lub demokracji. Wszak po wyborach budzimy się w nowej Polsce! Z takiej perspektywy władzę powinno się zdobywać raz na zawsze. Przecież demokratyczna wola powszechna nie może błądzić, czy też nie powinna, a skoro mamy absolutną pewność, co jest patriotyczne, racjonalne itp., to dlaczego skazywać mamy ją na popełnianie błędów? Przesadny język sporu politycznego sprawia, że trudno jest o ponadpartyjną współpracę czy też wycofanie się z określonych propozycji pod wpływem krytyki opozycji. Prowadzi też do działań na granicy norm konstytucji. Obserwowaliśmy spór kompetencyjny między premierem a prezydentem o udział w Radzie Europejskiej, obecnie obserwujemy spór dotyczący obsady sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Jednym z najczęściej pojawiających się słów w postanowieniu Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego wyżej wymienionego sporu prezydenta i premiera było „współdziałanie”. „Współdziałanie – jak stwierdza trybunał – zakłada
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
18 grudnia 2015
Strona6
obustronną otwartość na współpracę i gotowość do jej podjęcia”. Można powiedzieć, że współdziałanie władz, a także większości parlamentarnej z opozycją mogłoby zapobiec wielu sporom, które wpływają negatywnie nie tylko na społeczne postrzeganie rangi polityków, ale też na ogólną ocenę samej polityki („polityczny” staje się zarzutem, niejako w opozycji do „merytoryczny”).
Jednakże polskim życiem politycznym wydaje się rządzić – przepraszam logików – logika ekskluzji: albo my, albo oni. Napisanie konstytucji od nowa nic tu nie zmieni, bo to nie w przepisach tkwi problem. Wielkie kwantyfikatory (wszyscy Polacy itp.) i retoryczna przesada (zamach na demokrację itp.) znamionują niską kulturę sporu, która wiąże się z niską otwartością na dialog i kompromis. Można odnieść wrażenie, że dla głównych aktorów sporu politycznego wolność słowa zapanuje wtedy, gdy wszyscy inni podzielą ich punkt widzenia. Polski dyskurs publiczny cechuje maksymalizm roszczeń co do słuszności sądów i przekonań. A „jeśli zaś wola państwowa – pisał wspomniany Hans Kelsen – nie ma wyrażać jednostronnego interesu stronnictwa, muszą istnieć gwarancje wypowiedzenia się i współzawodnictwa wszystkich, o ile możności, interesów partyjnych, w celu wytworzenia ostatecznego kompromisu”. Dopóki brakować będzie woli kompromisu, czyli dopóki nie odrzucimy logiki ekskluzji, pojawiać się będą kryzysy konstytucyjne, albowiem większość parlamentarna (niezależnie od opcji) będzie się postrzegała jako jedyna słuszna. A przecież niesłuszne jest przeszkadzanie w robieniu rzeczy słusznych.
Wojciech Włoch https://edgp.gazetaprawna.pl/artykuly/6 ... zenia.html
dr nauk humanistycznych, filozof prawa, UMK Toruń
I prezes SN o nowej ustawie o TK: Całkowite niezrozumienie idei sądownictwa konstytucyjnego
Projekt ingeruje w niezależność Trybunału Konstytucyjnego w tym sensie, iż zmierza do utrudnienia czy wręcz uniemożliwienia TK wykonywania jego funkcji - wskazuje w opinii dla Sejmu prof. Małgorzata Gersdorf, I prezes SN.
W ocenie profesor stan niezgodności obowiązującej ustawy o TK z konstytucją w zakresie statusu sędziego zostanie przez projekt PiS jeszcze pogłębiony. Uchyla on bowiem ustawowo określoną procedurę wyłaniania sędziów trybunału. "Próba przeniesienia zasad wyłaniania sędziów TK do regulaminu Sejmu stanowi zdeprecjonowanie jawnej i demokratycznej procedury określonej w ustawie" - czytamy w opinii. I prezes SN przypomina, że regulamin Sejmu jest aktem wewnętrznym, regulującym jedynie tryb pracy parlamentu i nie może stanowić źródła norm ustrojowych.
W swojej opinii przyznaje, że chociaż obsada stanowisk sędziowskich stanowi decyzję polityczną, to ograniczona jest wartościami konstytucyjnymi. "Projekt zmierza natomiast do zapewnienia niczym nieskrepowanej swobody decyzyjnej parlamentowi, co pozostaje w sprzeczności z konstytucją "- ocenia.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami polityków Prawa i Sprawiedliwości w projekcie znalazł się przepis przewidujący, że TK ma orzekać w pełnym składzie przy obecności co najmniej 13 sędziów, chyba że ustawa stanowi inaczej. Orzeczenia mają przy tym zapadać większością 2/3 głosów. Prof. Gersdorf krytycznie odnosi się do tych zmian. "Oznaczają one potencjalne, ogromne opóźnienia, a faktycznie paraliż funkcjonowania TK"- akcentuje. Jej zdaniem przy zachowaniu konstytucyjnej liczby 15 sędziów Trybunał nie będzie bowiem w stanie rozpoznać wszystkich wpływających do niego spraw w rozsądnym terminie.
Przede wszystkim jednak wymóg ferowania rozstrzygnięć większością 2/3 głosów jest, w jej ocenie, ewidentnie niezgodny z art. 190 ust. 5 konstytucji. Ilekroć bowiem ustawa posługuje się terminem „większość” , rozumiany jest on jako zwykła większość głosów.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
18 grudnia 2015
Strona7
I prezes SN nie znajduje również uzasadnienia dla skreślenie art. 16 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, stanowiącego, iż sędzia TK w sprawowaniu swojego urzędu jest niezawisły i podlega tylko konstytucji. "Atrybut niezawisłości sędziego wymaga normatywnego wyeksponowania nawet wówczas, gdy stanowi powtórzenie przepisu konstytucyjnego."
"Zupełnym niezrozumieniem idei sądownictwa konstytucyjnego jest wynikająca z treści uzasadnienia teza, jakoby zmiany proponowane w ustawie służyły „dopasowaniu rozwiązań prawnych do zamierzeń programowych większości parlamentarnej”. Jest to założenie wypaczające sens funkcji ustrojowych Trybunału Konstytucyjnego w demokratycznym państwie prawa"- czytamy w konkluzjach opinii.
PS http://www.prawnik.pl/wiadomosci/sedzio ... jnego.html
Warszawskie środowisko prawnicze zwiera szyki. Chce zapobiec destabilizacji wymiaru sprawiedliwości
Dziekan warszawskiej ORA Paweł Rybiński zwrócił się do przedstawicieli warszawskich samorządów prawniczych oraz stowarzyszeń z propozycją wypracowania wspólnego stanowiska wobec sytuacji w kraju.
W skierowanych do nich pismach podkreślił, iż "samodzielne działania każdego z warszawskich samorządów mogą okazać się dalece niewystarczające. Zasadna wydaje się zatem potrzeba wspólnego stanowiska wszystkich warszawskich organów ochrony prawnej."
Dodał także, że przedstawiona przez niego propozycja powinna znaleźć odzwierciedlenie w ogólnopolskiej inicjatywie organów wszystkich samorządów prawniczych.
"Konieczne jest budowanie jednolitego porozumienie, które będzie reagować jako jedno przedstawicielstwo na wszelkie zmiany dotyczące wszystkich zawodów prawniczych"- zaznaczył.
Dziekan zaproponował adresatom pism wspólne spotkanie 12 stycznia w siedzibie Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, o godzinie 10.00, w sali im. Henryka Krajewskiego.
PS/źródło: ORA w Warszawie http://www.prawnik.pl/wiadomosci/ludzie ... wosci.html
PiS wygasza Trybunał Konstytucyjny
Ewa Siedlecka http://wyborcza.pl/1,75478,19363969,pis ... cyjny.html
Mimo miażdżących ocen - m.in. Sądu Najwyższego, Naczelnej Rady Adwokackiej i Fundacji Helsińskiej - Sejm zapewne przyjmie zmianę ustawy o TK.
Dwie godziny trwała wczoraj w Sejmie debata nad PiS-owską nowelizacją ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Sejm przyjmie ją zapewne w przyszłym tygodniu. Ściga się z Trybunałem, by uniemożliwić mu osądzenie uchwał, którymi Sejm "unieważnił" wybór pięciu sędziów do TK przez poprzedni Sejm. Posłowie opozycji złożyli wnioski formalne o odroczenie debaty nad tym punktem, ponieważ projekt znalazł się w Sejmie we wtorek w nocy i nie byli w stanie zasięgnąć o nim opinii specjalistów. Zarzucali projektowi, że nie spełnia warunków formalnych przewidzianych w regulaminie Sejmu: nie ma uzasadnienia ani oceny skutków regulacji. Marszałek Ryszard Terlecki (PiS) pozwolił sobie na dowcip. Stwierdził, że podda wniosek o odroczenie pod głosowanie w bloku głosowań, i przystąpił do pierwszego czytania projektu. Potem podczas dyskusji wyłączał posłom mikrofon natychmiast po upłynięciu przyznanej półtorej minuty.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
18 grudnia 2015
Strona8
Stanisław Piotrowicz (PiS), prezentując projekt, stwierdził, że zwiększa on powagę orzeczeń Trybunału, bo będą musiały zapadać w pełnym składzie, większością dwóch trzecich głosów. Odnosząc się do skreślenia przepisu, że siedzibą Trybunału jest Warszawa, stwierdził, że celem jest dowartościowanie wschodniej Polski - tam bowiem PiS zamierza przenieść Trybunał. Elżbieta Gapińska (PO): - Proponujecie powołanie Trybunału na uchodźstwie. Gdzie? We Wronkach czy w Berezie Kartuskiej? Opozycja cytowała nadesłane do Sejmu opinie pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, Fundacji Helsińskiej i Naczelnej Rady Adwokackiej mówiące o niekonstytucyjności ustawy. Podkreślano w nich, że obowiązek rozpatrywania wszystkich spraw w pełnym, nie mniej niż 13-osobowym składzie i orzekanie większością dwóch trzecich głosów sparaliżuje Trybunał i odbierze obywatelom prawo do skargi konstytucyjnej. W czwartek rano największe organizacje pilnujące władzy - Amnesty International, Fundacja Batorego, fundacja ePaństwo, fundacja Panoptykon, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, INPRIS, Instytut Spraw Publicznych, Sieć Obywatelska Watchdog Polska i Stowarzyszenie Interwencji Prawnej - wydały oświadczenie: "Apelujemy o powstrzymanie się od przyjmowania zaproponowanych w tej ustawie rozwiązań, a także o przeprowadzenie prac legislacyjnych z należytą rozwagą i w sposób umożliwiający poważną i merytoryczną dyskusję. (...) nie dawajcie nam w prezencie na święta ustawy, która uderza w prawa i wolności obywateli". Konfederacja Lewiatan: "Zawarte w projekcie rozwiązania sparaliżują pracę Trybunału, co przełoży się na zwiększenie ryzyka inwestycyjnego i zmniejszy zainteresowanie inwestycjami w Polsce". Pierwszy prezes Sądu Najwyższego, adwokatura i Fundacja Helsińska zgodnie stwierdzają, że projekt spowoduje paraliż Trybunału, a co za tym idzie - naruszenie prawa obywateli do skargi konstytucyjnej i zgodności z konstytucją działalności partii politycznych. Zwracają uwagę, że europejskie sądy konstytucyjne, Trybunał Praw Człowieka i Trybunał Sprawiedliwości UE, a także sąd najwyższy USA orzekają w składach o różnej liczebności i zwykłą większością głosów, więc forsowany przez PiS obowiązek orzekania w pełnym składzie jest odstępstwem od normy. I narusza konstytucję, w której zapisano, że wyroki Trybunału zapadają "większością" głosów, co znaczy, że większością zwykłą, a nie kwalifikowaną. Stwierdzają, że wymóg, by wszystkie sprawy wszczęte, ale niezakończone Trybunał prowadził na nowo w pełnym składzie, działa na niekorzyść obywateli, bo będą musieli długo czekać na wyrok i mogą się go nigdy nie doczekać, jeśli sędziowie nie zbiorą dwóch trzecich głosów za jakimś rozstrzygnięciem. Pierwszy prezes SN i Fundacja Helsińska podkreślają, że niebudzący wątpliwości mandat do sądzenia w Trybunale ma teraz jedynie dziesięciu jego sędziów. "Ustrojowa pozycja Trybunału jest jedną z niewielu gwarancji zapobiegających w państwie dyktatowi większości" - napisała prof. Małgorzata Gersdorf, pierwszy prezes SN. "Projekt ustawy jest w wielu aspektach niezgodny z konstytucją. W szczególności za naruszający konstytucję art. 188 (kompetencje Trybunału) oraz art. 79 (prawo do skargi konstytucyjnej)" - pisze Fundacja Helsińska. Co jest w nowelizacji? * Trybunał co do zasady orzeka w co najmniej 13-osobowym składzie; * wyrok może zapaść, tylko jeśli zbierze się większość dwóch trzecich głosów; * sprawy rozpatrywane dotąd w niepełnym składzie muszą się zacząć na nowo (jest ich teraz 169);
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
18 grudnia 2015
Strona9
* sędziów ma zaprzysięgać marszałek Sejmu, a nie prezydent; * sędziowie mogą się starać o reelekcję; * nie będzie można w postępowaniu dyscyplinarnym oceniać czynów sędziego sprzed wyboru do Trybunału (czy spełnia wymóg "nieskazitelności charakteru"); * Trybunał nie osądzi zgodności z konstytucją celów i działalności partii politycznej, która nie ujawni swojego kierownictwa.
ODPOWIEDZ